Prezydent FIA po raz pierwszy publicznie ustosunkował się do nacisków kierowców odnośnie informowania ich o bieżących jej sprawach. Emiratczyk jednoznacznie dał do zrozumienia, że nie zmieni nic w swoim podejściu do zarządzania Federacją.
Mohammed Ben Sulayem w ostatnich dniach ponownie nie zyskiwał zbyt dobrych notowań w prasie. Było to spowodowane głównie licznymi zwolnieniami najważniejszych osób z ramienia FIA związanych z F1. Do tego doszło narastające niezrozumienie z kierowcami, jakie zapoczątkował ich list z żądaniem, aby traktować ich jak dorosłe osoby.
Ciekawiej zaczęło się robić, gdy z paryskich struktur zaczęły odchodzić kolejne persony, na czele z dyrektorem wyścigowym, Nielsem Wittichem. Wszystko działo się bez wiedzy zawodników F1, o czym zarówno w Las Vegas, jak i Katarze głośno mówił dyrektor GPDA, George Russell. Sulayem natomiast nie ma nic sobie do zarzucania w tym temacie:
"To nasza sprawa. Robimy wszystko, co jest dobre dla FIA i żadna z tych osób nie powinna ingerować się w nasze interesy. To my tym się zajmujemy", powiedział Prezydent Federacji w rozmowie dla Motorsportu.
Dopytany o powody odejścia Witticha, 63-latek uciekał od jednoznacznej odpowiedzi:
"Czy my musimy im o tym mówić? Czy oni nam mówią o tym, gdy coś zmienia się w zespołach? Nie. Nikt tego nie musi. Mamy swoje zasady i ich się trzymamy. Nie trzymamy się natomiast zasad innych. To proste."
W liście skierowanym do Sulayema kierowcy domagali się transparentności w kontekście tego, gdzie trafiają pieniądze zarobione na karach finansowych w F1. W tej kwestii Emiratczyk także nie miał sobie nic do zarzucenia:
"To nie ich biznes. Przepraszam. Z całym szacunkiem, ale jestem kierowcą i szanuję kierowców. Pozwólmy im skupić się na tym, co robią najlepiej, czyli na ściganiu się. Ale okej, chcecie wiedzieć, ile przeznaczyliśmy pieniędzy na wyścigi najniższego szczebla?"
"W zeszłym roku zainwestowaliśmy w ten obszar 10,3 miliona euro. To dużo pieniędzy, a w 2024 roku już do tej pory ta wartość przekroczyła 10 milionów. Wszystko w ramach wyścigi niższego szczebla i karting."
Kwestia pieniędzy zarządzanych przez FIA w ostatnich dniach była przedmiotem dyskusji także z innego powodu. Wszystko za sprawą szczegółowego artykułu The Times. Wynikało z niego, że Sulayem założył coś w rodzaju Prezydenckiego Funduszu Rozwojowego na kwotę aż 1,5 miliona dolarów.
Część tych środków miało zostać zaoferowane mniejszym klubom motoryzacyjnym, aby te oddały na niego głos w wyborach w 2025 roku. Sprawą zainteresowała się Komisja Audytowa, która miała zauważyć, że te fundusze zostaną też przeznaczone na utrzymanie prywatnego odrzutowca Emiratczyka.
Efekt? Zdaniem The Times, dwóch z czerech członków tej Komisji zostało zwolnionych przez niego. Mowa o Bertrandzie Badre, byłym dyrektorze zarządzającym Banku Światowego oraz Tomie Purvesie, byłym CEO Rolls-Royce i BMW. FIA nie skomentowała tej sprawy.
02.12.2024 22:33
0
No cóż, bliskowschodnia mentalność i kultura.Widac co robią tzw.emigranci z tych rejonów świata w państwach Europy! Na przyszłość niech norodowe federacje zastanowią się na kolejną kadencją szejka.
02.12.2024 23:52
0
Wpusc dzicz na salony...
03.12.2024 10:13
0
Ma rację! Niech się kierowcy zajmą ściganiem.
03.12.2024 10:18
0
Typowe "ale po co o tym mówić, mądrzejsze o tym nie wspominać" narodu wybranego, którzy widocznie od islamistów się zbytnio nie różnią. Ten turbaniarz rok temu stracił syna i zbytnio się nie przejął, Formuła powinna zostać Europejska, zresztą jak sama Europa. Kiedyś będzie trzeba posprzątać ten syf.
03.12.2024 11:15
0
Mohamed baza. Kierowcy od ścigania i japa tam. Przydałby sie taki zarządca dla każdego sportu - w szczególności żużla.
03.12.2024 22:38
0
FIA to biznes i musi się sprzedawać a kierowcy F1 to pracownicy największej korporacji wyścigowej. Jak gościa nie lubię to jako praktyk biznesu jestem po jego stronie. Można go rozliczać za złe decyzje ale jakby nie patrzeć, na razie wszystko jest robione jak w zegarku, na bezpieczeństwo nie ma co narzekać, F1 przynosi największe profity ever i jedynie do czego można się przyczepić to rzeczywiście do sędziowania. Jeżeli coś kuleje od lat a teraz są reformy robione, to zobaczymy jak to będzie teraz wyglądało i tyle. A kierowcy z Jerzykiem na czele cicho tam i do roboty. Jak się nie podoba to niech sobie znajdą inną robotę xd
04.12.2024 07:12
0
@6 Zgadzam się. Można Sulayem'a nie lubić, ale słusznie zauważyłeś, że wiele rzeczy uległo poprawie. Nie wybielam go tu, bo każdy ma swoje za uszami, ale niech kierowcy oraz fani zauważą jedno ,, Zawsze mógłby być ktoś gorszy ''. Poza tym ktoś zarządzać FIA musi. A co do kierowców to mam wrażenie, że czasem to im sodówa za bardzo do głowy uderza, szczególnie po gadaniu Russella, ze decyzje FIA powinny być bardziej przejrzyste ( co tyczyło się ostatnich zwolnień dyrektorów wyścigowych ). Sulayem ma rację, że FIA nie musi się każdemu z wszystkiego tłumaczyć. Niech każdy skupi się na swojej robocie i drugiemu nie wchodzi w paradę.
04.12.2024 09:03
0
Sulayem powinien rozliczać się z pieniędzy za kary. Co z tego, że kierowcy to pracownicy? Jak u któregoś z Was w pracy szef wymyśli sobie, żeby za spóźnienia płacić kary, które pójdą na, dajmy na to, lepsze wyposażenie w miejscu pracy, to też byście mówili "jestem tylko pracownikiem, co mi do tego, co szef robi z tą forsą"? Raczej chcielibyście zobaczyć jakieś faktury, że szef spożytkował te pieniądze na to co mówił, a nie po prostu tankuje sobie furę za Wasze pieniądze (pomijam kodeks pracy itd. chodzi wyłącznie o porównanie). Skoro kierowcy w F1 płacą kary finansowe, które pewnie gdzieś w regulaminie są jakoś uzasadnione, to powinni mieć wgląd, czy kasa jest wydawana odpowiednio. @7 "ale niech kierowcy oraz fani zauważą jedno Zawsze mógłby być ktoś gorszy" - nie równa się w dół, tylko w górę. Jak kogoś boli ząb, to nie cieszy się, że nie bolą go jeszcze na dodatek nogi, tylko chce, żeby przestał boleć ząb. W Korei Północnej też może być gorzej, wojsko może dla zabawy wyrywkowo strzelać do ludzi na ulicy, co nie znaczy, że jest dobrze, i nie powinno starać się zmienić tego stanu, bez myślenia "może lepiej nie, bo będzie gorzej". Jakby dało się usuwać takich prezesów (jak w Polsce sytuacja ze spółdzielniami - nieodwoływalni), to jakby przyszedł gorszy, to jeszcze szybciej by poleciał. Jak w zespołach - przychodzi kierowca, nie sprawdza się, do widzenia, następny. Red Bull Pereza też nie powinien wyrzucać, bo może przyjść ktoś gorszy?
05.12.2024 17:10
0
chłop jest kierowcą bo jeździł w podrzędnych rajdach 4 ligi i kiedyś rozbił Renault bolid po 7 metrach bo kontrola trakcji go przerosła.
05.12.2024 21:23
0
Nie bardzo rozumiem ideologie jakie tu niektórzy dorabiają. Zatrudnijcie się w Polsce w korpo i idźcie spróbujcie podyskutować z prezesem, że coś robi nie tak. Spróbujcie go też przekonać by w decyzjach uwzględniał wasze zdanie jako podwładnych. Ludzie skąd wyście się urwali?
05.12.2024 21:24
0
@ 4 zwierzał ci się z tym synem? Skąd takie info masz jak on to przeżył?
06.12.2024 12:57
0
@10 - ale my tu nie mamy do czynienia z korpo w Polsce. Tu nie chodzi o "korpoludków" czy "słoiki", które najechały Warszawę (przykładowo), i nie widzą już życia poza miastem, bo Pana Boga za stopy złapali. Pazurami się wczepili w to korpo, biorą robotę "na wynos", na wolne niedziele, chorobowe, urlopy - szef mówi, że ma mieć włączony telefon, i jeden z drugim ma. Bo jak nie, to przy bramie uwieszonych jest kolejnych 20, po jakimś SGGW czy innych. Mówimy o elicie kierowców wyścigowych (ogólnie), nie korpo szczurach. Jakby taki Hamilton z Verstappenem na poważnie "wykręcili aferę" FIA, to formuła mogłaby na tym stracić miliony. Wystarczy, że taki Hamilton zmienia zespół, i już gdzieś akcje spadają, a gdzieś idą do góry. Także nie porównuj anonimów z polskiego korpo, do sytuacji kierowców w F1.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się