Zespół Mercedesa zgodnie z oczekiwaniami do Monako dostarczył pakiet poprawek, jaki planował sprawdzać tydzień tomu na Imoli.

Z tego powodu od samego przyjazdu karawany F1 do Monte Carlo ekipa z Brackley była pod czujnym okiem fotoreporterów. Już wczoraj udało się im uchwycić pierwsze zdjęcia potwierdzające odejście zespołu od filozofii zero sidepods.

Dzisiaj nowe boczne sekcje pokazały się w pełnej krasie i przybrały bardziej tradycyjny kształt przypominający rozwiązanie Astona Martina oraz Alpine no i oczywiście samego Red Bulla.

Comparativas de los nuevos pontones de Mercedes

New @MercedesAMGF1 sidepods comparissions #f1 #MonacoGP pic.twitter.com/NuMcAYaPMe

— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) May 25, 2023

Boczne wloty powietrza zostały poszerzone, a górna ich część przypomina charakterystyczną wannę. Mercedes zdecydował się więc pójść ścieżką jaką rywale obrali od początku powrotu efektu przyziemnego do F1. Zmiany wprowadzone w trakcie sezonu były jednak okupione sporymi ograniczeniami, przede wszystkim budżetowymi, które uniemożliwiły pełną rekonstrukcję auta.

Nowe sekcje boczne zostały w tym celu obudowane na podstawowej wersji podwozia W14, w tym bocznej strukturze zderzeniowej, której nie da się zmienić bez ponownej homologacji monokoku.

Oprócz tej najbardziej rzucającej się w oczy zmianie Mercedes do Monako dostarczył nową podłogę, a przede wszystkim nowe przednie zawieszenie.

To właśnie w tym elemencie ekipa upatruje rozwiązania problemów, na jakie obaj kierowcy narzekają od początku sezonu. Chodzi o stabilność i przewidywalność auta głównie podczas hamowania.