Po raz pierwszy podczas tegorocznej przerwy zimowej pojawiły się niepokojące informacje odnośnie nowej konstrukcji Ferrari. Według włoskich doniesień, Scuderia nie jest przekonana co do swoich innowacyjnych rozwiązań w F1-75.

Ferrari to zespół, o którym najwięcej mówi się podczas obecnej przerwy w F1. Legendarna stajnia od dawna przygotowuje się bowiem do nowej ery regulacyjnej i upatruje swojej szansy na powrót do walki o mistrzostwo w nadchodzących zmaganiach.

Szczególnie włoskie media pompują balonik i niemal codziennie donoszą o ciekawych, innowacyjnych rozwiązań w maszynie na sezon 2022. Ostatnio sporo spekulowało się m.in. o przejściu na zawieszenie typu pull-rod czy powrocie do trójkątnego tzw. "airboxa". To drugie rozwiązanie potwierdził w swoim bolidzie Haas, który blisko współpracuje ze Scuderią.

Do tej pory mówiło się o samych pozytywnych patentach w samochodzie F1-75, ale od tej reguły wyłamał się włoski dziennikarz, Leo Turrini, który przekazał niepokojące wieści Tifosim. Żurnalista blisko związany z Ferrari poinformował, że tamtejsi specjaliści nie są do końca pewni rozwiązań po stronie aerodynamiki. Z drugiej strony mocną stroną ekipy z Maranello ma być silnik:

"Z tego, co się orientuję, Ferrari jest w stu procentach pewne, że udało im się dogonić konkurentów, jeśli chodzi o moc jednostki napędowej, a trzeba pamiętać o przejściu na biopaliwo. Natomiast pozostają pewne wątpliwości dotyczące niektórych innowacyjnych rozwiązań na froncie aerodynamiki", napisał na swoim blogu Turrini.

Włoch odniósł się również do wypowiedzi przedstawicieli Mercedesa i Red Bulla, że to właśnie Ferrari może być największym zagrożeniem dla nich w 2022 roku:

"Trzeba uważać z tymi oczekiwaniami. Jeżeli okaże się bowiem, że w pierwszym wyścigu sezonu Ferrari jest pół sekundy za Mercedesem oraz Red Bullem, to marzenia o tytule już się zakończą."