Były szef F1, Bernie Ecclestone w obszernym wywiadzie dla serwisu RacingNews365 wyjawił nieznane dotąd fakty ws. słynnej afery "Spygate", która miała miejsce w sezonie 2007. Brytyjczyk wyznał, że nieżyjący już jego przyjaciel - Max Mosley był gotowy wyrzucić z mistrzostw McLarena i tylko dzięki jego interwencji nie doszło do takiego działania.

Aferę szpiegowską "Spygate" z sezonu 2007 zna prawie każdy kibic F1. Cała sprawa dotyczyła przejęcia przez pracownika McLarena planów konstrukcji Ferrari, kiedy oba zespoły rywalizowały ze sobą bezpośrednio o mistrzowski tytuł.

Po wielu dyskusjach, spotkaniach i rozmowach postanowiono ukarać stajnię z Woking ogromną grzywną w wysokości aż 100 milionów dolarów oraz odebraniem wszystkich punktów w 2007 roku. Środowisko F1 zdawało sobie sprawę, że głównym orędownikiem tak surowych sankcji był nieżyjący już były prezydent FIA - Max Mosley, który nie darzył zbyt dużą sympatią szefa brytyjskiego teamu, Rona Dennisa.

Jego wieloletni przyjaciel, Bernie Ecclestone przyznał, że jego rodak był nawet gotowy wyrzucić McLarena z F1 na dwa sezony:

"Gdy było już wszystko jasne, Max chciał wyrzucić McLarena z mistrzostw na dwa lata. Wtedy powiedziałem mu tak: "nie możesz tego zrobić, gdyż jeśli faktycznie ich wywalisz, nigdy już nie wrócą", mówił były szef królowej motorsportu.

"Przecież nie mogli wszystkiego zamnknąć i nagle z powrotem się otworzyć. Powiedziałem mu, abyśmy ukarali ich taką grzywną, jaką zarobią w ciągu następnych dwóch sezonów. Wszystko obliczyłem i wyszło, że musieli zapłacić 100 milinów dolarów."

"Po prostu uświadomiłem Maxowi, że nie może wyrzucić ich z mistrzostw, ponieważ byłoby to niemądre. To cholernie dobry team, znakomicie zorganizowany i nie ma nic złego w Ronie Dennisie."

"Max nie dogadywał się z nim, ale zgodził się na to. Gdy zaproponowałem to Światowej Radzie Sportów Motorowych, on to poparł."