Nico Rosberg postanowił odnieść się do powracających jak bumerang plotek o tym, że obóz Mercedesa był zadowolony z jego odejścia. Niemiec twierdzi, że szef stajni z Brackley, Toto Wolff nigdy nie był uradowany wiadomością o zakończeniu kariery po sezonie 2016.

Decyzja o zakończeniu kariery Nico Rosberga po sezonie 2016 wywołała ogromne zaskoczenie wśród osób związanych z królową motorsportu. Nieoczekiwanie po kilku dniach od zapewnienia sobie pierwszego mistrzowskiego tytułu w karierze Niemiec podczas gali FIA poinformował wszystkich o tym postanowieniu.

Media od razu zaczęły spekulować, że decyzja ta była skutkiem "napiętych relacji" na linii Nico Rosberg-Lewis Hamilton. Nie chcąc dalej rywalizować w takich stosunkach, 35-latek po prostu postanowił zakończył rozdział pt. "F1".

Od tamtego momentu w padoku krąży plotka głosząca, że z tego postanowienia najbardziej zadowolona była ekipa Mercedesa, na czele z jej szefem, Toto Wolffem. Dzięki temu niemiecki team zatrudnił Valtteriego Bottasa i nie musiał się już martwić o "rywalizację wewnątrz zespołową."

Jednakże w wywiadzie dla Motorsport Total Rosberg zaprzeczył, jakoby rzeczywiście obóz Mercedesa tak się zachowywał:

"To nigdy, przenigdy nie było prawdą", mówił mistrz świata z 2016 roku.

"Mieliśmy najlepszą kombinację kierowców i z całą pewnością byłoby im o wiele łatwiej, gdybym nadal jeździł."

Niemiec przyznał też, że decyzję o zakończeniu kariery chciał ogłosić dopiero w styczniu 2017 roku, natomiast wolał jak najszybciej powiadomić o tym Mercedesa. Wszystko po to, aby stajnia z Brackley znalazła odpowiedniego następcę:

"Chciałbym świętować mistrzowski tytuł przez kolejny miesiąc, a dopiero później powiedzieć "rezygnuję."

"Gdyby to zależało tylko ode mnie, ogłosiłbym to w styczniu. Miesiąc jako mistrz świata, następnie Boże Narodzenie i w końcu moment, w którym mówię: "odchodzę." Natomiast zrobiłem to tylko dla Toto i Mercedesa."