Po problemach finansowych zespołu Sauber w mediach ponownie w tym kontekście przewija się ekipa Lotusa.
Według doniesień niemieckiej prasy zespół z Enstone znowu ma poważne problemy z płynnością finansową, a jego dług sięga 120 milionów euro.Nie wróży to dobrze ekipie w walce o utrzymanie usług Kimiego Raikkonena, który ostatnio przyznał, że znowu nie otrzymał na czas swojego wynagrodzenia.
Co więcej rozwój bolidu E21, który na półmetku sezonu pozwolił zespołowi zająć Raikkonenowi drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, ma być już zamknięty.
W tonie takim wypowiadał się przynajmniej dla uznanego serwisu Auto Motor und Sport Alan Permane: „To co było zaplanowane zostało już rozwinięte i będzie używane podczas wyścigu.”
Zespół Lotusa ma otrzymać poważny zastrzyk gotówki po dopięciu umowy z Infinity Racing, jednak kontrakt cały czas nie jest do końca sfinalizowany.
06.08.2013 09:03
0
A to ciekawe, że wieści o problemach finansowych Lotusa zawsze pochodzą z niemieckiej prasy.
06.08.2013 09:22
0
Kurde, chciałbym mieć takie problemy... ;)
06.08.2013 09:37
0
Bzdury naczelnego pisma Mercedesa...Jakoś fachowa i bezstronna prasa nie sieje takiego zamętu. AMuS skompromitował się już wystarczającą ilość razy.
06.08.2013 10:21
0
@3 - chciałbym żebyś miał rację - ale przyznasz że nie wygląda to najlepiej gdy zespół, który ma teoretycznie szanse na majstra w połowie drogi zarzuca rozwój? Gdy nie płaci na czas wypłaty pretendentowi na tegoż Majstra? Coś jest na rzeczy - niestety
06.08.2013 10:39
0
Klęska urodzaju. Jak Kimi wygra majstra w 2013, to Lotus jeszcze jest gotów z tego szczęścia zbankrutować.
06.08.2013 10:56
0
@5 - hahahhaaa - a może trafiłeś w sedno??? Może Kimi ma w kontrakcie tak kolosalną premię za Majstra że Eryk woli spasować w połowie sezonu bo inaczej położy Lotusa?? hihihihii
06.08.2013 10:57
0
Właśnie przeczytałem to, co wiedziałem od początku sezonu, a w co większość z niereformowalnych sezonowców nie chciała uwierzyć. RAI nie jest i nigdy nie był żadnym wyzwaniem dla Vettela. Jeśli chce być zapamiętany w historii F1, to musi opuścić tonący pokład i swoją arogancje, dołączyć do RBR i pomagać Sebowi zdobywać coraz to nowe tytuły mistrza.
06.08.2013 11:35
0
@2 Skoczek130 Chciałbyś mieć 120mln euro długu?? :P Co do Lotusa - wykaraskają się z tego bo G.Lopez i spółka to szczwane lisy no ale zapłacą za to wysoką cenę - stracą Kimiego i szanse na tytuł w 2013. Z drugiej strony - Hulkenberg może być świetnym następcą Raikkonena - może wcale nie być wolniejszy a na pewno będzie znacznie tańszy :) Choć na pewno nie ma takiego potencjału marketingowego...
06.08.2013 11:38
0
@7, no chyba żartujesz. Raikkonen jest dużo bardziej utalentowany niż Seb.
06.08.2013 11:49
0
@7 Kimi już się wpisał w historię F1 a Vettel może i jest szybki ale tylko kiedy ma pusty tor i nikt na niego nie naciska, trochę stresu i gubi się :P
06.08.2013 17:25
0
Nie dzieje się dobrze w Lotusie. Gdyby nie Geni i Total - zgasiliby światła....
06.08.2013 19:55
0
11. viggen Czemu rozdzieliłeś Lotusa od Genii? To jest jeden organizm z tym, że Lotus jest organem przeszczepionym do ciała Genii. Nie mają innego krwioobiegu - teraz jest to jedno ciało. Problemy zaistniałe w przepływie fiansów sa oczywiście trzymane w cuglach określonych w statucie, natomiast nie sądzę, aby zatory płatnicze miały jakąś większą przyczynę. Po prostu są podłączani do krooplówki stosownie do sytuacji określonej przez konkurencyjność bolidu i samych kierowców. Sa w niezłej sytuacji w WCC i muszą starać się utzrymać ten poziom. Nie sądzisz chyba, że Kimi nie wie na czym stoi?
06.08.2013 20:04
0
@13 Genii jako grupa kapitałowa ma jeszcze inne źródła dochodów. Nie wiem czy o tym wiesz, ale to że Kimi nie dostaje kasy to nic. Total opłaca Grosjean ale również pracowników, bo inaczej mieli by strajk w zespole. Nie jest ciekawie. Raikkonen wiec co go czeka i na czym stoi. Wszystko zależy od Infinity. Jeżeli dojdzie o ile dojdzie do porozumienia - są uratowani. W innym przypadku mają pozamiatane. Teraz pytanie....czy Kimi na to czeka, czy już dawno to olał a tylko zespół wykorzystuje nazwisko Raikkonena do swoich celów. Na to nie wiem odpowiedzi, bo na razie 100% pewności kontraktu Fina czy to z Lotusem czy to z innym zespołem nie mamy.
06.08.2013 20:36
0
@7 - głupoty gadasz. Mimo bardzo dobrych relacji Sebastiana z Kimim, Fin nigdy w życiu nie da się tak pomiatać jak to zrobił Webber i nie będzie jego buforem w zdobywaniu tytułów mistrza świata. Nie zamierzam przesądzać, który z nich jest lepszy, ale tutaj przyjaźni na torze po prostu nie może być.
06.08.2013 22:38
0
Żadnej przyjaźni między nimi nie ma sami ot ym mówili media to wymyśliły
06.08.2013 22:51
0
Niemieckie doniesienia o zasobach, czy kłopotach Lotusa najlepiej włożyć między bajki i cierpliwie poczekać do września. W sierpniu we Francji są wakacje i choćby z tego powodu interesów się nie załatwia bo po prostu urzędy są nieczynne. Natomiast, co do Raikkonena i jego planów, sprawa jest cały czas otwarta i chyba jeszcze długo tak będzie. Dla mnie to facet, który jak mało kto sumiennie wykonuje swoją pracę i choćby z tego powodu nie musi się martwić o ciąg dalszy swojej kariery. Jeśli zatem jakimś zrządzeniem losu zostałby reprezentantem IRBR, to ja bez wahania powiem, że miejsce z nr1 na podium jest jedno i Kimi bez walki trofeum nie odda. Pytanie: czy takie rozwiązanie interesuje Red Bulla?
07.08.2013 00:37
0
@16 Bardzo fajnie to napisałeś. Ale czy RBR? Nie wiem, ja stawiam raczej na Ferrari. Nie jestem z tego powodu zadowolony ale nie ja będe w tym zespole jeździł. Poszedł tam Alison oraz że nad przyszłorocznym bolidem pracuje Rory Byrne to może być ciekawie ;) Pzdr
07.08.2013 01:25
0
@16 Bardzo fajnie to napisałeś. Ale czy RBR? Nie wiem, ja stawiam raczej na Ferrari. Nie jestem z tego powodu zadowolony ale nie ja będe w tym zespole jeździł. Poszedł tam Alison oraz że nad przyszłorocznym bolidem pracuje Rory Byrne to może być ciekawie ;) Pzdr
07.08.2013 08:44
0
Co do Kimiego - dla mnie to już prawie pewne, że trafi albo do Ferrari albo do RBR. Lotus mnie bardzo pozytywnie zaskoczył formą w 2012 i 2013 (aż człowieka szlag trafia, że Kubica miał takiego pecha i ominął go taaaaki bolid - w 2012 z Kimim w parze walczyliby o MŚ konstruktorów, jestem tego pewien - a może też byłby szanse na MŚ kierowców) - jak na wieczne problemy finansowe to chłopaki z Enstone radzą sobie wybornie. Niestety nic nie trwa wiecznie - dom bez solidnych fundamentów prędzej czy później zacznie się sypać. Odejście Allisona a później Kimiego może być poważnym ciosem i zachwiać budowlą. Jeżeli pojawią się pieniądze to team sobie poradzi - w F1 jest wielu zdolnych kierowców i inżynierów i nikt nie jest niezastąpiony... Przykro jednak patrzeć jak czołowi ludzie odchodzą z Enstone - zaczęło się od Symondsa po Singapur Gate, potem był Bob Bell a teraz Allison. Po drodze było jeszcze chyba kilka mniej "głośnych" nazwisk (nie pamiętam dokładnie ale na pewno do RBR odszedł Simon Rennie czyli inżynier Alonso, Kubicy i Raikkonena). Trudno więc się dziwić, że i Kimi chce odejść do ekipy gwarauntującej większą stabilizację - a co za tym idzie większe szanse na to, że w 2014 bolid będzie udany. Początkowo wszystko wskazywało na RBR - sam uważałem, że obu stronom będzie takie rozwiązanie bardzo pasowało. Do gry włączyło się jednak Ferrari - i bardzo słusznie, bo brakuje im takiego kalibru kierowcy do pary z Alonso. W 2010 Ferrari postawiło na złego konia - zapłacili wysoką cenę za rezygnację z Kimiego i pozostawienie Massy. Cenę nie tylko finansową (odszkodowanie dla Kimiego) ale przede wszystkim sportową - z Kimim w składzie Ferrari miałoby szansę na mistrzostwa w obu kategoriach w 2010 i być może też tytuł w 2012 - jeżeli Kimi sam nie walczyłby o tytuł to na pewno miał szanse odebrać punkty Vettelowi i tym samym pomóc Alonso - czego Massa nie był w stanie zrobić - i nadal nie jest. Nie pamiętam czy był już w historii jakiś kierowca niejako wyrzucony z Ferrari, który by potem wrócił do "Czerwonych" - chyba nie - więc Kimi może być pierwszym :) Ale plotki o próbie rehabilitacji Ferrari i ponownej współpracy pojawiały się już w połowie 2012 roku więc nie są nowością... Ostatecznie jeżeli Ferrari chce Kimiego a prawdopodobnie chce (bo poza może Hulkenbergiem nie ma za bardzo na rynku interesujących kierowców) to już sam Kimi zdecyduje, czy lepsza jest opcja Czarnego Konia czy Czerwonego Byka. I teraz kluczowa sprawa - Ferrari ma tę przewagę, że Kimi wie jak tam wszystko wygląda "od kuchni" i że nie ma ścisłego podziału na kierowcę nr1 i nr2 - tam najważniejszy jest zespół. W RBR najważniejszy jest Vettel i wszystko kręci się wokół niego. W Ferrari niby jest podobnie bo Alonso to silny charakter i ciężko pracuje na rolę absolutnego lidera ale w Ferrari kierowca nigdy nie był ważniejszy niż zespół - nawet tak wielki egoista (w F1 to pozytywna bo pożądana cecha w sensie takim, że najwięksi mistrzowie to zawsze najwięksi egoiści) jak Schumacher musiał pomagać Irvine'owi w 1999 (i chyba odetchnął gdy pomimo jego pomocy to nie Eddie został pierwszym "czerwonym" MŚ od 1979) a potem po 5 tytułach i ponad 60 zwycięstwach dla "Czerwonych" - Ferrari zrezygnowało z Michaela na rzecz... Kimiego. Dlatego Alonso też nie jest w Ferrari świętą krową i nie może oczekiwać faworyzowania. Kimi o tym doskonale wie - w 2007 Massa pomagał mu w zdobyciu tytułu, w 2008 to on pomagał Massie. W Ferrari każdy kierowca ma w pierwszych wyścigach "wolną rękę" (chciałbym przypomnieć, że Massa w 2010 też miał i odbierał nawet Alonso punkty, punkty - których zabrakło na koniec sezonu. Massa w 2010 był 3 razy przed ALO w tym 2 razy bezpośrednio przed nim i dopiero w 11 wyścigu w Niemczech team zastosował Team Orders - jak się okazało na koniec sezonu tych punktów z pierwszych wyścigów zabrakło na koniec). W RBR teoretycznie powinno być tak samo ale już w 2010 okazało się, że to tylko teoria - zespół pomimo prowadzenia Webbera w tabeli MŚ pod koniec sezonu i tak postawił na Vettela. Idiotyczny wydawałoby się ruch przyniósł tytuł. Szczęśliwie się udało ale kolejne sezony tylko umocniły Vettela. I teraz kiedy RBR stanął przed szansą poprawy wizerunku i zatrudnienia Raikkonena na równych prawach - znowu opcja "Vettelowska" czyli prawdopodobnie dr Marko - robi wszystko by jednak do tego nie doszło. Czy to może tylko gra negocjacyjna i spekulacje mediów? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne - przy takich samych warunkach Kimi powinien wybrać RBR. Mają lepszy bolid i kierowcę, którego Kimi na pewno jest w stanie pokonać (skoro Webber był wiele razy blisko) - w przypadku Ferrari mamy od kilku sezonów ciągłe problemy z bolidem i kierowcę, który zdecydowanie pokonał Massę więc tak naprawdę nie wiadomo, czy to Massa tak się "popsuł" czy faktycznie Fernando jest tak mocny. W sumie tego nie wie nikt :) Kimi oczywiście nie obawia się żadnego z nich (inaczej nie byłby kierowcą F1 i to z absolutnego topu) i na pewno może pokonać każdego partnera ale w RBR w 2014 miałby procentowo wyższe szanse na wygrane właśnie ze względu na bolid - ale tylko przy równym traktowaniu. Tak jak już pisałem - jeżeli Kimi nie wybierze RBR to będziemy mieli jasną odpowiedź, że tam zdecydowano się jednak na pozostanie przy opcji mocnego podziału na kierowcę nr1 i nr2. W przypadku Ferrari i Domenicialliego jako szefa zespołu (bo wcześniej za Todta i Schu wszyscy pamiętają jak było) być może faktycznie obaj kierowcy na początku otrzymają równy status i dopiero gdy jeden będzie walczył o tytuł - to drugi będzie mu musiał pomagać. Tak jak to było w 2007 i 2008 roku. W 2008 przecież Kimi mniej więcej do SPA walczył o tytuł a potem pokornie pomagał Massie, rewanżując się za pomoc w 2007. Pytanie tylko czy taki układ zaakceptuje Alonso. Ale to juz temat na zupełnie inną bajkę :)
07.08.2013 08:45
0
Na zakończenie tylko dodam, że osobiście bym obecnie dał taki rozkład procentowy szans, gdzie trafi KIMI: -40% RBR -40% Ferrari -19% Lotus -1% McLaren :)
07.08.2013 09:54
0
@18. devious - Piszesz, że Ferrari postawiło w 2010 na złego konia - Massę. Myślę, że w tym okresie nikt nie spodziewał się jeszcze tak wielkiej dominacji RBR, która miała miejsce rok później i w sumie trwa do teraz. Wtedy też po słynnym "faster than you" Felipe zapadł się i do swojej formy niestety nie powrócił. Od roku 2011 i później nie było jednak tak, że obaj mieli takie same warunki na początku sezonu. Massa został wiernym pomagierem Alonso i tylko na pierwszym kierowcy Scuderia opierała swój sukces. Zabrakło punktów do Vettela, ale ja nie pamiętam, żeby Brazylijczyk dojechał dziwnym trafem przed Hiszpanem do mety, chyba, że ten wypadł z wyścigu. Massa miał nie zabierać też punktów Alonso. Włoski zespół walczył dotychczas tylko o tytuł kierowcy, a tytuł zespołu był dla nich drugorzędną sprawą. Inaczej może to wyglądać od 2014, kiedy nastąpi tzw reset stawki. Wszyscy krytykują Felipe, a mało kto docenia jego oddanie dla tego zespołu. A skoro Ferrari nie wyrzuciło go przez te 3 niefortunne sezony, to znaczy, że po coś go tu trzymają i raczej nie chodzi o zwykłe sentymenty. Jak to się rozwiąże w tym roku - czas pokaże. Dla porównania partnerów zespołowych - Webber "ten wielce źle traktowany" od samego początku jazdy z Vettelem nie mógł znieść tego, że młodziak ma poparcie zespołu i go pokonuje. Gdy tylko coś mu się nie spodobało, obelgi leciały w stronę zespołu i faworyzowania Vettela - przy czym jak na złość z roku na rok przedłużał z nimi kontrakt, ukazując małą hipokryzję ze swojej strony. Mam wrażenie, że ludzie kochają go w większości za to, że Mark nienawidzi Vettela. Massa to zupełnie inny charakter, akceptujący rolę, jaką powierzył mu zespół. I wystarczy przypomnieć Brazylię 2012, ukazującą pomoc zespołową w wykonaniu Felipe i w wykonaniu Marka. Tak a propos, do tego też odniósł się Vettel (nieoficjalnie) po Malezji 2013. To też na pewno docenia Ferrari. W RBR dr Marko jest wyłapywania talentów, więc jego zadaniem jest postawienie na Ricciardo, aby ten młody zespół mógł czemuś służyć. Nie sądzę jednak, że jeśli Kimi wybierze Ferrari, oznaczać to będzie ostatecznie, że zaproponowali mu nr 2 i dojeżdżanie do mety za Vettelem. Pod uwagę bierze się wiele czynników. Poza tym nie ma oficjalnej informacji o tym, jaki kontrakt miałby podpisać Kimi z RBR. To są zwykłe spekulacje. Pzdr,
07.08.2013 13:51
0
13. viggen Przyznam, że ostatnio nie czytałem o akualnych projektach pod skrzydłami Genii. Interesowałem się ich działalnością w czasie przejmowania Renault i prób zbliżenia się do nich Lotusa... Ciekawy jestem co oznacza stwierdzenie: że Kimi nie otrzymuje swojego wynagrodzenia w terminie. Jest to dzień opóźnienia, tydzień czy miesiąc? Bo nie widzę ze strony Kimiego, że próbuje na torze wymusić coś, co mu się należy zgodnie z kontraktem. Bolid też nie słania się na kolanach... więc?
07.08.2013 14:22
0
20. Martitta Z tą dominacją RBR, jako zaskoczenie dla innych zespołów, nie można przesadzać. Każdy z szefów stajni doskonale wiedział, że obecność w stawce Newey'a prędzej niż później zaowocuje wyjściem zespołu z dolnych poziomów na wyższy niż "standard" w postaci np. McLarena czy Ferrari. Tu nie powinno być zaskoczenia - wszyscy obserwują i analizują, wiedzą kogo na co stać i jakie ma zasoby, aby uzyskać oczekiwane cele. Jedynie na tych podstawach mogli spekulować ile mają wolnego czasu - jak wiemy ostatnie ostrzeżenie było w 2009 roku... Nie zapominajmy o częstych zmianach przepisów, które niby zostają zgodnie zatwierdzone, ale bardzo często spędzają sen z powiek inżynierom... rzecz jasna nie wszystkim:) Pozdr.
07.08.2013 20:24
0
@21 Wg ostatnich informacji Lotus zalega z płatnościami Raikkonena już 3 miesiące. W zeszły sezonie płynność finansową uratowało FOM. A obecnie jadą na kreche. Liczą na dobre miejsce w mistrzostwach konstruktorów i na kasę
07.08.2013 20:56
0
@18 devious Przeczytasz sobie jak mnie odblokujesz i przejdzie Ci foch bo trochę zamieszałeś Simon Rennie nie był inżynierem Raikkonena. Raikkonen sobie zażądał Marka Slade. Rennie tylko był do tego aby pomóc Markowi na wdrożenie się. Akurat na Abu Dabi go słyszeliśmy przez radio jak Kimi mówił "Leave me alone itd" (na tym wyścigu również Mark Slade był na radiu) Allison to nie najważniejsze osoba w Lotusie. On tylko jako szef podpisywał projekty i zarządzał całym tym "burdelem" inżynierów. A reszty nie komentuję bo napisałeś w sumie to co ja piszę już od dawno zarówno z Tobą i z zakutą pałą :) Grześkiem. Zrobiłeś podsumowanie, tego co ja pisałem już w wielu postach. Ale napisałeś znowu w swoim stylu. Napisał Pan i władca i miałem rację. Bo tylko po to, to napisałeś aby później znowu napisać, że miałeś rację. Dobry z Ciebie gagatek, no ale swoje Ego musisz podbudować. @Martitta Masz rację. @devious znowu piszę tak aby podkoloryzować Ferrari a negować RBR. Są inne czynniki, które wpływają na brak podpisu Raikkonena na kontrakcie w RBR ale nie będę o tym pisał, bo wywołam burzę jeszcze większą niż zrobiłem do tej pory. Ale dobrze napisałaś.
08.08.2013 13:12
0
@Martitta Dobrze napisane.
08.08.2013 14:29
0
@6q47 "Ciekawy jestem co oznacza stwierdzenie: że Kimi nie otrzymuje swojego wynagrodzenia w terminie. Jest to dzień opóźnienia, tydzień czy miesiąc?" - Witam, a zarazem Sorry ze sie wtrace, poniewaz Post nie jest bezposrednio adresowany do mnie :-) „Problem jest". "Taka sytuacja byla w zeszlym roku, i w tym roku jest podobnie. To nie jest idealne“ - to sa slowa Raikkonena. Przy czym na poczatku czerwca Boullier twierdzil, ze zobowiazania wobec Raikkonena zostaly splacone. Powracajac jeszcze do wyzej opisanej przez Ciebie sytuacji, oczywiscie ze tutaj nie powinno byc zadnego zaskoczenia. Choc, fakt tez jest taki, ze RBR na poczatku wiekszosc traktowala troche z przymruzeniem oka, cos takiego jak produkt marketingowy. Sytuacja odmienila sie po zdobyciu mistrzostwa swiata. Pozdr
08.08.2013 15:12
0
@6q47 Z tego, co na dzien dzisiejszy z Lotusa wyplywa wynika, ze w zespole tak uzgodniono iz Raikkonen ma dostac pieniadze dopiero na koncu sezonu, poniewaz teraz budzet glownie wplywa na dalszy rozwoj bolidu, ktory ma liczyc sie dalej w mistrzostwie konstruktorow. Pozdr.
08.08.2013 15:32
0
26. dexter Witam. Przecież z nikim się nie kłócę, możesz dopowiedzieć to i owo:) Raikkonen stwierdza, że jest problem - pomyślałem sobie, bo problem powtarza się również w tym sezonie: - jak wypłacana jest kwota zapisana w kontrakcie? Czy "w cywilnym stylu", co miesiąc, czy w transzach np. kwartalnych? Bo nawet kwartalnie i jak będzie opóźnienie o kolejny kwartał, to Kimi będzie w stanie przeżyć nawet przy kosztach przez siebie generowanych w życiu wolnym od ścigania. Zapewne dochodzą premie za zajęcie miejsca na podium. Przy braku rytmu kwartalnego byłby problem przy małych kwotach... ale przy jego zarobkach nie jest trudno regulować podstawowe rachunki. Na pewno doliczy sobie jak zwykle - co jest normalne w takim przypadku - odpowiednie odsetki karne:) Na razie bolid jest konkurencyjny, to i Kimi przymyka oko na problemy. Co do IRBR. Jeżeli jest jeden właściciel dwóch zespołów jednocześnie (obecnie oficjalnie są odseparowane) uczestniczących w rywalizacji, to lekceważyłbyś ten fakt jako uczestnik w tej rywalizacji? Pozdr. Czyli są opóźnienia, które nie są groźne dla Kimiego. A pytany odpowiada krótko nic więcej nie dodając
08.08.2013 15:33
0
W trakcie pisania dałes czesciową odpowiedź na mój @28
08.08.2013 17:34
0
@6q47 Umowy sa rozne, wszystko zalezy od tego w jakim kraju, w jakiej serii, w jakim zespole jezdzisz. W USA, czy Australii kierowcy dostaja przewaznie dodatkowo wypalacany Check za zajeta pozycje po kazdym wyscigu, + na koniec sezonu bonusy. Oczywiscie, Raikkonen raczej z glodu nie umrze ;-))
08.08.2013 21:34
0
"Piszesz, że Ferrari postawiło w 2010 na złego konia - Massę. Myślę, że w tym okresie nikt nie spodziewał się jeszcze tak wielkiej dominacji RBR, która miała miejsce rok później i w sumie trwa do teraz." Ale co ma piernik do wiatraka??? Co ma RBR do tego? Forma RBR była topowa już w 2009 - wygrali wtedy 6 wyścigów... Przed 2010 byli faworytami do MŚ konstruktorów. Pamiętam zresztą artykuł w F1 Racing z 2007 lub 2008 roku gdzie opisywano jak RBR planuje drogę na szczyt i pamiętam zdanie, że Mateschitz zawsze dopina swego a jego celem w F1 sa tytuły. I faktycznie tak się stało więc nie dla wszystkich była to niespodzianka. Na pewno nie dla analityków z F1 :) Ale faktem jest, że w 2010 Ferrari miało szanse na tytuł MŚ kierowców i gdyby był równie mocny kierowca nr2 - przy odrobinie szczęścia być może też na tytuł konstruktorów. Vettel popełniał wtedy masę błędów, Webber też miewał gorsze dni i gdyby Massa był w stanie jeździć cały sezon jak w GP Niemiec 2010 - to Ferrari by się liczyło też w konstrutktorach. Nie liczyło się jednak zupełnie. O tym pisałem twierdząc, że postawili na złego konia. Oczywiście 2009 nikt o tym nie mógł wiedzieć i tego przewidzieć. "Wtedy też po słynnym "faster than you" Felipe zapadł się i do swojej formy niestety nie powrócił." Aha, nigdy... Czyśbyś przegapiła końcówkę 2012 roku? Ja dalej obstawiam, że to nie tyle forma Felipe znika ale jak auto nie jedzie to i Felipe sobie nie radzi. Jak auto jest świetne i tor mu pasuje to potrafi być konkurencyjny. Poza tym Felipe w każdym sezonie ma wzloty i upadki. Nawet w 2008 jeździł w kratkę a to był jego najlepszy w karierze sezon i miał najszybsze auto. Więc czego od niego wymagać w takim średniaku jakim było Ferrari w 2011 czy w 2012? Jeździł poniżej swojego poziomu (bo w 2009 w słabym aucie nawet kilka razy błysnął) ale nie było to dla mnie niespodzianką, że Alonso go leje bo po prostu Massa nigdy, nawet w 2008 nie był na poziomie Alonso, Kubicy czy Hamiltona gdy są w formie... A Alonso akurat w ostatnich sezonach był w formie prawie cały czas o czym sam mówił. Nie bez przyczyny eksperci wybierali go najlepszym kierowcą F1 w 2010 i 2012 roku... "Od roku 2011 i później nie było jednak tak, że obaj mieli takie same warunki na początku sezonu. Massa został wiernym pomagierem Alonso i tylko na pierwszym kierowcy Scuderia opierała swój sukces." W jakim sensie nie były to takie same warunki? Massa miał gorszy silnik, gorsze paliwo, gwoździe w fotelu? Naprawdę nie rozumiem tej teorii spiskowej o torpedowaniu Massy. Checie mi powiedzieć, że Ferrari celowo planowało, by Massa nie dojeżdżał w dużych punktach?? Czy Massa nie mógł wzorem Webbera trzymać się tuż za zespołowym partnerem? Co Ferrari zyskiwało na tym, że zamiast na 3-4 miejscu Massa dojeżdżał na 8-9? Massa miał problemy i Ferrari mu pomagało na ile mogło ale skupiało się na Alonso bo to on walczył o tytuły kiedy Massa walczył by w ogóle znaleźć się w okolicy podium. W 2012 udało im się rozwiązać problemy Felipe i końcówę sezonu miał już dobrą. Zmiany w bolidzie mu przypasowały, z kolei Fernando wtedy obniżył loty - tak bywa w tym sporcie. Jeżeli jednak wg. Was było to celowe działanie Ferrari (pomóc Massie kosztem walczącego o tytuł Alonso) to proponuję wizytę u specjalisty :) I nie rozumiem zarzutu o to, że Ferrari skupiało się na Alonso - rozumiem, że Wy wolelibyście wzorem dr Mario Theissena olać mistrzowskie szanse Alonso i skupić sie na tym, by Massa skończył sezon nie na 8 ale na 6 miejscu :P BMW faktycznie udało się pomóc Heidfeldowi skończyć w 2008 sezon na 6 zamiast na 7 miejscu - kosztem Kubicy, który "olany" spadł po ostatnim wyścigu na 4 miejsce za Raikkonena... To było "genialne" i rozumiem podobało się fanom "uciśnionego" Massy? :) "Zabrakło punktów do Vettela, ale ja nie pamiętam, żeby Brazylijczyk dojechał dziwnym trafem przed Hiszpanem do mety, chyba, że ten wypadł z wyścigu. Massa miał nie zabierać też punktów Alonso." Jak miał dojeżdżać przed Alonso jak kwalifikował się często 5-10 pozycji niżej i w wyścigu po kilku kółkach miał 20s straty do Fernando? Ja bym raczej zapytał - czemu jako rasowy pomagier nie dojeżdżał TUŻ za Alonso tak jak powinien?? Jeżeli nawet zgodzimy się, że rola była jasna - pomagać Alonso (bo tak de facto było w każdym sezonie po kilku wyścigach gdzie Alonso gromadził punkty a Massa cieniował i wiadomo było, że skupią sie na Alonso by walczył o tytuł) - to nie wywiązywał się z tej roli w ogóle. Kilka wyścigów miał udanych np. w poprzednim sezonie Hiszpania 2012 czy Brazylia 2012 - ale kilka przez 4 sezony to bardzo mało. Co stało na przeszkodzie by kwalifikował się przed albo tuż za Alonso i w wyścigach podążał za nim jak cień? Jak Sancho Pansa za don Kichotem, jak Webber za Vettelem :P Niestety Massy nie było gdzie być powinien. I dlatego uważam, że Ferrari podjęło złą decyzję trzymając go tyle sezonów. Owszem - zrobili tak bo nie mieli za bardzo kogo innego wziąć ale jak mówiłem w 2010 mogli zakontraktować Raikkonena. Tyle, że nikt nie ma szklanej kuli i tego nie mógł przewidzieć jak stoczy się Massa. Ale patrząc wstecz chyba każdy trzeźwo myślący zgodzi się, że Ferrari dokonało złego wyboru w 2009 roku. Domenicciali sam powiedział, że jego wymarzona para kierowców to Alonso i Kimi... Gdyby byli zadowoleni z Massy to powinien powiedzieć Alonso i Massa, prawda? "Włoski zespół walczył dotychczas tylko o tytuł kierowcy, a tytuł zespołu był dla nich drugorzędną sprawą." Dla każdego zespołu tak to wygląda - najważniejszy jest tytuł kierowcy, a konstruktorzy jak się uda. I nie mówcie, że Ferrari celowo odpuściło sobie walkę o mistrzostwo konstruktorów bo pęknę ze śmiechu. Oni tam są by wygrywać oba tytuły. Tyle, że jak nie ma dobrego bolidu i dobrze punktującego kierowcy nr2 to nie ma co marzyć o tym tytule. "Wszyscy krytykują Felipe, a mało kto docenia jego oddanie dla tego zespołu." Hehe "oddanie dla zespołu" to może w piłce nożnej jest ważne gdzie jest 11 piłkarzy i może jakiś jeden grać za zasługi albo bo jest legendą klubu... Ale w F1 ma ktoś jeździć bo jest słaby ale oddany? No chyba, że "oddany" bo dużo oddał pieniędzy jak Pastor Williamsowi :)
08.08.2013 21:35
0
to oczywiście było do @20 Martitta tylko coś mi nie chciało dodać komentarza... za długi :P "A skoro Ferrari nie wyrzuciło go przez te 3 niefortunne sezony, to znaczy, że po coś go tu trzymają i raczej nie chodzi o zwykłe sentymenty. Jak to się rozwiąże w tym roku - czas pokaże." Ja się zgadzam, że Felipe jakąś wartość dla Ferrari ma - przecież ma dużo doświadczenia, jest miły i swoją słabą postawą poprawia humor i notowania Alosno :P Ale nawet sam Ferdek mówił, że Massa musi się lepiej spisywać jeżeli Ferrari chce wygrać jakikolwiek tytuł - więc sam się wkurzał na Felipe, że ten nie jest w stanie dojechać drugi gdy Fernando jedzie po wygraną (wymarzona sytuacja Fernando chyba, co?). I nie kupuję bajeczki o zadowolnym Ferrari i jakiejś "tajnej misji Felipe w Ferrari" (polegającej chyba na nie zdobywaniu dużych punktów ;p) bo przecież już w 2010 Ferrari szukało następcy dla Felipe - czyli byli niezadowoleni z jego postawy. Przecież sam Kubica ujawnił, że Ferrari w 2010 podpisało z nim wstępny kontrakt na 2012 - na 2011 nie mogli bo Felipe miał ważny kontrakt z tego co pamiętam. Umowę o rok przedłużał dopiero w 2011 i 2012. Po 2010 gdyby chcieli go wywalić musieliby płacić chyba spore odszkodowanie. Ale chyba i tak plują sobie w brodę, że tak nie zrobili i nie brali Kubicy... Cóż, życie :) Nikt nie ma szklanej kuli :P Faktem jest jednak, że Ferrari szybko, bo już w 2010 zabezpieczyli się na wypadek dalszej słabej formy Felipe. I w 2011 jeździł beznadziejnie ale Kubica wypadł z gry a na horyzoncie nie było innych sensownych kierowców - więc kogo miało brać Ferrari? Było wtedy dużo plotek ale kto z czołówki poszedłby wtedy do słabego Ferrari użerać się z Alonso? A z reszty stawki nie było ciekawego kierowcy - Rosberg podpisał wieloletni kontrakt z Mercem, Hulkenberg przypomnę pauzował akurat i miał tylko rok jazdy w Williamsie więc za mało, w Lotusie były 3 ofermy, w Sauberze żółtodziób i japoński rozbijaka. No nie było kim zastąpić Massy... Wzięli go na rok - gdyby byli tak zadowodoleni z jego pracy jako nr2 to dostałby dłuższą umowę, co? Widać to jak na dłoni, że przedłużyli umowę o rok bo czekali, że może za rok wezmą kogoś lepszego. W 2012 znowu w połowie sezonu Massa był na wylocie ale tym razem zaczął lepiej jeździć w drugiej połowie sezonu i znowu został na kolejny rok. To była tzw. bezpieczna opcja Ferrari. Były już wtedy jednak ploty o Kimim, o Webberze i kilku innych kierowcach (wg. plotek bodajże Button, Rosberg). Pewnie jakieś rozmowy się odbyły... Tak samo jak teraz. :) Tyle, że wtedy w połowie 2012 Kimi raczej nie miał ochoty iść do Ferrari bo dobrze mu było w Lotusie a innych ciekawych kierowców nadal brakowało. Teraz jest opcja z Kimim (niedługo zobaczymy czy realna) czy bardzo solidny Hulk, który jeszcze nie doczekał się mocnego auta ale rokuje bardzo dobrze. Od dawna się mówi, że byłby dobrym następcą Massy. Dla mnie przedłużanie konraktów z Massą pokazuje jedno - jak biedny w topowych kierowców jest rynek w F1. Poza czołówką są sami pay-driverzy albo kierowcy ciągle niedoświadczeni i nierówni jak Grosjean, Kobayahsi, Perez albo nieprzekonujący nikogo średniacy typu di Resta, Sutil, Kovalainen. Bo jeżeli Ferrari miało dobrą opcję na zastąpienie Massy w 2012 lub 2013 to proszę wymienić tę opcję... Nie było w połowie 2011 i 2012 wyraźnego kandydata do Scuderii..
08.08.2013 21:36
0
Co do Webbera - ja przecież nie piszę, że go tam torpedowali totalnie ale jednak w 2010 go olali i skupili sie na Vettelu choć do samego końca sezonu był w punktach za Webberem. Jestem na 100% pewien, że gdyby po 14 wyścigach 2010 roku Massa miał np. 180pkt a Fernando 150 to Ferrari by powiedziało "OK Fernando, Massa ma większe szanse na tytuł więc masz mu teraz pomagać" - dokłanie tak robili 2007 i 2008. Były w tych latch Team Orders Ferrari i w jednym roku Felipe puszczał Kimiego w Brazylii a potem Kimi puszczał Felipe w Chinach. Rozumiem, że na ten temat nikt nie chce pisać bo to burzy piękną teorię o złym Alonso i złym Ferrari niszczącym celowo geniusza kierownicy Felipe :) W RBR też naczelnym tematem nie jest niszczenie Webbera bo nawet w 2013 w Malezji chcieli dać mu wygrać (a może raczej starali się uniknąć walki bo wiedzieli, że Mark nie odda inaczej wygranej a gdyby obaj cisnęli na max do mety to mogli obaj nie dojechać na 1 i 2 miejscu - ale chyba po wyścigu w RBR po cichu cieszyli się, że jednak Seba ich nie posłuchał i wyprzedził Marka ;p). "Massa to zupełnie inny charakter, akceptujący rolę, jaką powierzył mu zespół." Aha, zespół powierzył mu rolę pośmiewiska. Zespół powierzył mu rolę kolesia, który odpada w Q2 i bije się o 8 miejsce na mecie! Zespół powierzył mu rolę crash-testera kokpitów! Niesamowite :) Massa siedzi cicho i nie uderza w stół jak Webber z kilku powodów. Zgadzam się, że to inny charakter - tzw. bezjajowiec inaczej nazywany "nowoczesnym kierowcą F1" (no niestety, takie smutne czasy że sami "chłopcy" zamiast "mężczyzn" jeżdżą) - ale głównym powodem tego jest po prostu brak konkurencyjności Felipe. Jakby cały sezon jeździł na równi z Alonso albo go ponowywał a zespół go torpedował jak czasami RBR Webbera - to nie martwcie się, Felipe też by narzekał i był wk.. jak Mark. Nie jest bo wie, że to nie wina zespółu, że to on daje ciała. "I wystarczy przypomnieć Brazylię 2012, ukazującą pomoc zespołową w wykonaniu Felipe i w wykonaniu Marka. Tak a propos, do tego też odniósł się Vettel (nieoficjalnie) po Malezji 2013. To też na pewno docenia Ferrari." Zgadzam się, że Felipe to gracz zespołowy - w 2007 i 2012 ładnie to rozegrał w Brazylii by pomóc partnerowi - a Mark się nei zgadza na pomaganie Vettelowi i jeździ w RBR dla siebie. Co nie zmienia faktu, że Felipe tylko dosłownie kilka razy od 2007 wykonał Team Order. Czemu nie puszczał Alonso w 2010 w Australii, Monako, Turcji? Tylko dopiero w GP Niemiec? Czemu potem już nie miał okazji "puszczać" Alonso przodem tak jakby chciało Ferrari wg. Waszej teorii? Noo dużo dziur tutaj widzę w tej skonoconej na szybko teorii o wspaniałym ale godzącym się na pomagiera Massie :) "W RBR dr Marko jest wyłapywania talentów," BYŁ od wyłapywania... Odkąd wyłapał Vettela to już chyba tylko udaje, że szuka kolejnych - po co miałby znajdować kolejnych skoro Vettel to jego "złote dziecko"? Przypominam co Marko gadał o kierowcach Toro Rosso i jakie były awantury jak oni weszli w paradę Vettelowi. Przecież to nawet ślepe dziecko bez wiedzy o F1 zauważy, że Marko ma gdzieś juniorów RBR. Inaczej olałby Vettela i faktycznie skupił się na tej młodzieży - nie mówiłby w mediach nic o Vettelu a raczej skupił się na chwaleniu i motywowaniu młodych. Jakoś nie widzę by Marko obdzielał kolejnych juniorów RBR taką miłością jak Vettela - to, że sobei nie zasłużyli to inna sprawa. "Nie sądzę jednak, że jeśli Kimi wybierze Ferrari, oznaczać to będzie ostatecznie, że zaproponowali mu nr 2 i dojeżdżanie do mety za Vettelem. Pod uwagę bierze się wiele czynników." To proszę wymień te czynniki a nie piszesz, że jest ich wiele. Jak wiele i jakie niby Ferrari miałoby mieć lepsze od RBR? Jedyne 2 ważne rzeczy różniące Ferrari i RBR to potencjał bolidu na 2014 (co będzie jednak ciężko przewidzieć a póki co jednak RBR buduje lepsze auta) oraz właśnie status kierowcy - w Ferrari Kimi wie jaka jest polityka wobec kierowców Domenicialiego (u Todta była zupełnie inna to wie każdy) bo tam już był. Jak jest w RBR ciągle jest dla mnie pewną zagadką - niby jest podobnie jak w Ferrari więc na pewno obaj kierowcy mogą wygrywać ale czasami robią tam zupełnie dziwne "akcje" jak ta ze skrzydłem czy szaleńcza akcja w końcówce 2010 gdzie postawili na Vettela. Wszyscy wiedzą, że Marko stoi tam murem za Vettelem i krzywdy swojemu pupilowi nie chce zrobić, ale ALO też ma silne notowania w Maranello. Ciężka decyzja przed Kimim - jedno wiadomo on nie pójdzie nigdzie robić za nr2. I na pewno on chce takiego traktowania zarówno w RBR jak i w Ferrari jakie miał w latach 2007-2009. I moim zdaniem o to się rozbija cały czas - który team będzie mu w stanie to zagwarantować i który da mu najlepszą maszynę. Kimi pewnie teraz to rozważa :) A może już podpisał coś? :)
08.08.2013 23:23
0
@6q47 Dlatego, ze akurat to Ty 6q47 sie pytasz, teraz mam troche wiecej czasu i sprobuje troche bardziej rozwinac ten temat :-) Wyplata kierowcy wyscigowego zasadniczo na dzien dzisiejszy czesciowo jest wyplacana miesiecznie. W koncu chlopacy musza jakos te dosc wygorowane ceny za domy i apartamenty w Szwajcarii pokryc ;-) Jednak istnieja tak zroznicowane formy wyplaty, ze nie mozna wyjsc z jakiejs murowanej reguly. Sa kierowcy ktorych, np. wyplata pokrywana jest/byla w polowie przez sponsorow (Schumi). Ta czesc wyplaty czesto jest na koncu sezonu wyplacana, wtedy kiedy dany sponsor stwierdzi ze wszystkie jego warunki oraz zyczenia zostaly pozytywnie wypelnione (np. udzial we wszystkich wyscigach , udzial we wszystkich obowiazkowych kampaniach PR, reprezentacja zespolu w czasie sezonu na zewnatrz zgodnie z wymogami umowy itd., itd.). Dodatkowe premie za punkty, oraz inne zalezne od wynikow bonusy czesto wyplacane sa pod koniec sezonu. (Red-Bull np. placi 250.000 Euro bonusu za miejsce na podium w wyscigu, 500.000 Euro za zwyciestwo w wyscigu i 3,5 Mln. Euro za tytul mistrza swiata, tak bylo przynajmniej w ostatnim roku). Sa tez w stawce takie zespoly, ktore po prostu z bardzo ograniczonym budzetem zaczynaja sezon i dopiero one znowu sa plynne, gdy nazbieraja punkty (dlatego, kazdy zdobyty punkt warty jest b. duzo pieniedzy), a tym samym dostana troche pieniedzy z kasy Berniego (na zyczenie, czasami tez przed uplywem sezonu, jesli to konieczne). Z tej puli czasami tez zostaja wyplacane (tez zalegle) wyplaty kierowcow. Wlasciwie, w zespole wyscigowym, te osoby ktore dostaja stale miesieczne wynagrodzenie, sa to osoby „normalnie“ zatrudnione tacy jak: mechanicy, inzynierowie, pracownicy w biurze itd., itp... Dyrektorzy zespolu, szefowie dzialu Motorsport, glowni projektanci, osoby ktore pelnia funkcje zarzadzania itd...sa, tak jak zreszta w „normalnym“ sektorze prywatnym na roznorodnych umowach zatrudnieni (do tych bardziej znanych Design'erow zalicza sie wlasnie Adrian Newey, ktory w RBR prawdopodobnie ok. 10 Mln. Euro na sezon zarabia). Oni takze dostaja zaleznie od sukcesu roznorodne premie i bonusy (co jest, normalne). Ach, wczesniejsi Paydriver (lub ich sponsorzy), musieli zaplacic cala uzgodniona sume PRZED sezonem, albo w zaleznosci od umowy za kazdy wyscig, ktory dany kierowca chcial/mogl pojechac ;-) Pozdr.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się