Hamilton w Maranello dostąpi prawdziwego zaszczytu
Transfer Lewisa Hamiltona do Ferrari cały czas budzie spore zainteresowanie. Wygląda jednak na to, że Scuderia nie ma co liczyć na możliwość wcześniejszego sprawdzenia usług 7-krotnego mistrza świata, a jego pierwsze jazdy starszymi bolidami Ferrari odbędą się dopiero w styczniu.Zawodnik Mercedesa po wyścigu w Brazylii dał mediom pożywkę przez radio żegnając się ze swoją ekipą, co niektórzy odebrali jak chęć wcześniejszego zakończenia współpracy z zespołem.
Szybko jednak okazało się, że taki scenariusz nie będzie miał miejsca, a Hamilton do końca będzie pełnił obowiązki kierowcy Mercedesa. Brytyjczyk nie będzie także w stanie zmienić barw klubowych zaraz po zakończeniu sezonu, tak jak ma to miejsce w przypadku innych zawodników, którzy swoje nowe maszyny po raz pierwszy będą mogli przetestować już w grudniu podczas kończących sezon testów w Abu Zabi.
Hamilton zamiast tego uda się w długą podróż do Malezji, aby pożegnać się z wieloletnim partnerem Mercedesa, firmą Petronas, a po raz pierwszy poprowadzi bolid Ferrari dopiero w styczniu.
Szef Scuderii, Fred Vasseur, zapytany o wcześniejsze jazdy Hamiltona odpierał: "Nie jestem pewny czy on potrzebuje tony godzin aklimatyzacji."
"On jest wystarczająco doświadczony, aby być szybkim już od pierwszego dnia lub przynajmniej bardzo szybko. Będziemy mieli jeden lub dwa testy w poprzednich bolidach i dodatkowo test w Bahrajnie. To powinno mu wystarczyć."
Serwis PlanetF1.com donosi z kolei, że w Maranello Hamilton na powitanie dostąpi prawdziwego zaszczytu, którego wcześniej doświadczyć mógł tylko Michael Schumacher.
Chodzi o zakwaterowanie 7-krotnego mistrza świata, który jak donosi włoski komentator, Carlo Vanzini, otrzyma do dyspozycji dom samego Enzo Ferrariego.
Wcześniej oprócz fundatora Scuderii zamieszkiwał go tylko inny siedmiokrotny mistrz świata F1, Michael Schumacher.
Vanzini podał również, że za murami siedziby w Maranello ustalono już konkrety dotyczące debiutu Lewisa Hamiltona w Ferrari, ale te póki co są one pilnie strzeżone.
komentarze
1. kawabandos
Że jasnie oswiecony zacznie krzyżaczków używać przy remoncie łazienki, tak mu sodówa uderzy
2. kawabandos
ale stawiam, że Leclerc będzie wyraźnie lepszy
3. Lulu
@1 / 2 Nie rozumiem czemu tak Cię boli ten Hamilton . Miał zamieszkać w hotelu obok stacji paliw czy jak .
Ty majster powinieneś mieć jakąś lepsza robotę bo jak widać Ferrari jest całe głupie skoro go biorą;-) . Masz w ogóle pojęcie ile pieniędzy zarobili na samy zakontraktowaniu Hamiltona ? Starczy im na 3 sezony jego jazdy i jeszcze zostanie pewnie na opłacenie Leclerca ,ale co ja tam wiem .
4. 3000
Chałupa jak chalupa
5. TomPo
@1 @2
Dla Ferrari kontrakt z HAM to ogromne wplywy budzetowe, ktore pokryja koszt samego kontraktu i pewnie im jeszcze sporo zostanie.
Dla HAM to spelnienia mlodzienczego marzenia na zakonczenie kariery. Ubrac czerwony kombinezon, wsiasc do Ferrari i wygrac Monze. Mysle ze oddalby to za jeden ze swoich tytulow bez mrugniecia okiem. Juz nie mowiac, gdyby Ferrari udalo sie powalczyc o cos wiecej.
To jest sytuacja win-win ale trzeba miec troche szersze spojrzenie oprocz klapek na oczach z napisem "nienawidze HAM". Tez go nie lubie bo gwiazdorzy i te lewicowe zagrywki z teczowa flaga czy klekaniem, ale trzeba oddac cesarowi co cesarskie. Tak samo jak nie trawie VER bo jest bucem, ale potrafie docenic fakt, ze jest piekielnie szybki.
6. Fan Russell
@2 Nico Rosberg był lepszy od Lewisa przynajmniej 2016r? tak samo 2011r Button pokonał Hamiltona i tyle.
Uff jak dobrze że Russell się uwolni od Hamiltona
7. devious
@3 Lulu
" Masz w ogóle pojęcie ile pieniędzy zarobili na samy zakontraktowaniu Hamiltona ? Starczy im na 3 sezony jego jazdy i jeszcze zostanie pewnie na opłacenie Leclerca ,ale co ja tam wiem ."
@5 TomPo
"Dla Ferrari kontrakt z HAM to ogromne wplywy budzetowe, ktore pokryja koszt samego kontraktu i pewnie im jeszcze sporo zostanie."
Panowie tak na poważnie - macie jakieś źródła swoich "rewelacji" o tym jak to Ferrari zbije "kokosy" na transferze Hamiltona?
Wg. Planet F1 Hamilton odrzucił zaoferowane przez Ferrari 100 mln dolarów za 2-letni kontrakt i chciał znacznie więcej.
Zdesperowany Elkann zaoferował ostatecznie 446 mln dolarów za umowę:
-110 mln dolarów za 2 lata jazdy dla Ferrari
-44 mln na projekt Lewisa "Mission 44" (kwota 44 nie jest tutaj chyba przypadkowa ;P)
-oraz 272 mln na spółkę joint-venture, która będzie zajmowała się różnymi Lewisowymi "projektami" w przyszłości (Lewis ma ambicje dot. mody, muzyki czy produkcji filmów, a pewnie będzie tego więcej gdy skończy z F1 i będzie miał więcej czasu) - oczywiście w zamian za to, że Lewis będzie ambasarodem Ferrari do 2035 roku - tutaj możemy więc uśrednić, że będzie to ok. 25 mln rocznie
Ferrari będzie więc "płacić" Lewisowi 55+25 = 80 mln dolarów rocznie, plus kolejne 25 rocznie za każdy rok bycia "ambasadorem" aż do 2035
Pół mld dolców to jest naprawdę sporo kasy, a Wy twierdzicie, że Ferrari odrobi to szybko z "nawiązką". W jaki sposób? Serio pytam, bo trochę mi się matematyka nie zgadza.
Oczywiście Hamilton to marketingowy "tytan", ale nawet bez niego Ferrari jako cała marka radzi sobie znakomicie:
-Dochód netto wyniósł w 2023 5,97 mld euro, względem 5,095 mld w 2022 (17,2% więcej).
-Z czego dochód netto ze sprzedaży aut i części zamiennych wzrósł z 4,321 mld do 5,119 mld euro
-Ferrari sprzedało w 2023 13 663 tysiące aut, wzrost o 3,3%
-EBIT za 2023 to 1,616 mld euro, wzrósł o 31,8% względem 2022
Więc po prostu Ferrari sobie świetnie radzi, i stąd "stać" ich na "zachciankę" w postaci Hamiltona - który będzie ich "srogo" kosztował. Taka cena za "zachciankę".
Tutaj pojawia się clou - czy przyjście Hamiltona aż tak znacząco poprawi już i tak znakomitą sytuację Ferrari? Aż tak, że pokryje pół mld dolarów (przelicznik 1 USD = 0,95 EUR), jakie będzie kosztował przez następną dekadę Lewis? Tutaj będzie dobrze, jak wyjdą kiedykolwiek "na zero" - tj. w dobrym scenariuszu.
Problem jest następujący:
-Sponsorzy już płacą gigantyczne pieniądze Ferrari, czy znacznie zwiększą nakłady? Być może będzie to wzrost procentowy, np. 5 lub 10%, ale chyba czy będzie to znacząco więcej?
Zysk ze "sponsoringu" tj. umów jakie generuje zespół F1, cały brand Ferrari, nagrody za miejsce w klas. konstruktorów F1 i wszystko inne - to raptem 572 mln Euro za 2023. W 2022 było to 499 mln Euro. Bez Hamiltona cała marka wygenerowała 73 mln zysku - nieźle, pytanie ile więcej da Lewis? Przypomnę mówimy tutaj o wydaniu 160 mln USD przez najbliższe 2 lata. Czyli zamiast 73 mln będzie to musiało być jakieś 150 mln Euro zysku - a Wy twierdzicie, że zrobią to "z dużą nawiązką" więc nie 150 ale np. 180 mln.
-Drugie pytanie czy Lewis zwiększy sprzedaż aut Ferrari? Na Ferrari tak czy siak się już czeka bardzo długo, auta się dosłownie "same sprzedają". Czy tutaj potrzeba Lewisa by sprzedawać więcej? Nie - Ferrari sprzedaje tak czy siak "wszystko co wyprodukuje" - tak to wygląda.
Kolejna kwestia - klienci Ferrari to nie są ludzie, którzy będą kupowali auta, "Bo Lewis jeździ w Ferrari". To tak nie działa - może długofalowo da to jakiś efekt, to po prostu jeden z elementów "układanki", budowania potężnego "brandu", ale tak jak się mówi o klubach piłkarskich, że są dużo większe niż największy piłkarz - tak samo brand Ferrari jest dużo większy niż Lewis. Wszak nawet jak Lewis jutro skończy karierę w F1 bo stwierdzi, że ma dość i jednak nie chce juz jeździć - to Ferrari się będzie świetnie sprzedawać. Ich auta będą sie też świetnie sprzedawać jak Ferrari będzie "cieniować": zresztą w F1 w 2020 i 2021 "cieniowali" dość konkretnie, a dział aut cywilnych radził sobie świetnie. To nie jest tak mocno skorelowane jak się niektórym wydaje - pan szejk z Arabii Saudyjskiej albo jakiś bogaty prawnik z USA ma gdzieś F1, pewnie nawet nie wie kim jest jakis Leclerc i ile wyścigow F1 wygrało Ferrari w ostatnich latach - a i tak kupi Ferrari, bo czerwone sportowe auto ze skaczącym konikiem to jest jeden z najsilniejszych archetypów marketingowych w całej historii ludzkości. Każdy, dosłownie każdy na świecie zna Ferrari. Obecność Lewisa tutaj zwiększy "szum" wokół marki, ale prędzej zwiększy sprzedaż koszulek i czapeczek a nie super drogich sportowych aut. A zysk ze sprzedaży czapeczek to są grosze w skali takiej marki jak Ferrari (to jeden z mitów powtarzanych w mediach - jak w przypadku drużyn piłkarskich - że ze sprzedaży koszulek "pokrywa się" kosmiczne kontrakty sportowców - nie, to tak nie działa niestety, wiem bo sam to liczyłem kiedyś, np. Adidas w Man United "zgarnia" większość zysku ze sprzedaży koszulek i sam klub tutaj niewiele zarabia, więc nie ma dla nich znaczenia ile koszulek i jakich piłkarzy sprzedadzą - w zamian za to oczywiście mają dobrą umowę sponsorską z Adidasem).
Więc w skrócie: czy przyjście Lewisa do Ferrari zwiększy ich dochody - na pewno.
Czy te zwiększone dochody pokryją wręcz kuriozalny koszt kontraktu Lewisa? Tego nie jestem pewny.
Na dzień dzisiejszy wygląda to raczej na "widzimisię" Elkanna, który po prostu zagrał jak Lawrance Stroll z Neweyem - chcę go za wszelką cenę, więc cena nie ma znaczenia. To tak zwany "statement" Elkanna - jak kiedyś ze ściągnięciem Schumachera, gdy Ferrari chciało desperacko wrócić na tron. Stać ich, więc go wzięli, nawet jeżeli musieli przepłacić. Czy zarobią? Wątpię, ale jeżeli uda im się wygrać tytuł z Lewisem - to na pewno się to opłaci. Jak się nie uda - to nie będą mocno stratni. Wygenerowany "szum" medialny będzie dużo warty marketingowo, tego się nie da wycenić wprost - trzeba będzie poczekać kilka lat i ocenić "cyferki" z rocznych raportów. Te pół mld nie będzie łatwo "odrobić", więc ja bym tak nie szafował ze stwierdzeniami, że będą jeszcze "spokojnie duuużo na plusie".
8. devious
PS
Źródło:
ferrari. com/ en-EN/ corporate /articles/ 2023-full-year-and-fourth -quarter-financial-results
(usunąć spacje)
9. devious
Errata :)
Coś pomieszałem przy wyliczeniach :D Tak się kończy liczenie "w pamięci" :D
Jeszcze raz:
-Hamilton dostanie 130 mln a nie 110 mln za 2 lata jazdy :) Czyli 65 mln za sezon, nie 55.
-Plus 44 mln czyli 22 m rocznie na Projekt 44
-272 mln za 11 lat "ambasadorowania" (do 2035) czyli ok. 25 mln rocznie (272 / 11 = 24,73 mln rocznie)
Ferrari będzie więc "płacić" Lewisowi 65 (za kontrakt)+22 (za Mission 44) +25 (za ambasadora ) = 112 mln dolarów rocznie, plus kolejne 25 rocznie za każdy kolejny rok bycia "ambasadorem" jeżeli przestanie jeździć - aż do 2035
Czyli za 2 najbliższe lata to 224 mln i potem kolejne 9 lat to 222 mln = 446 mln łącznie
Czyli zysk marketingowy, jaki musi "pokryć" Lewis przez najbliższe 2 lata to 224 mln dolarów. Ćwierć Miliarda!
Samo Ferrari "zarobiło" marketingowo łącznie 572 mln euro - i jest to dochód netto, więc realnie wcale tyle nie "zarobili" (nie mam pojęcia jak są opodatkowane dochody marketingowe itd. ale na pewno są itd.). A tutaj musieliby nagle mieć duuuuuuuuuuużo, duuuuuuużo więcej. No właśnie... To chyba nierealne.
10. Lulu
@9 Ponad 300 baniek zarobili już na giełdzie po samym ogłoszeniu podpisania kontraktu z Hamiltonem . Tyle wygenerował jego podpis .
11. Lulu
Tzn o tyle wzrosła wartość akcji Ferrari dokładniej
12. hubertusss
@7 oczywiście z ekonomicznego punktu widzenia Hamilton dla Ferrari nie jest do niczego potrzebny. Radzą sobie świetnie ludzie czekają na auta w kolejkach. A tak zwane wpływy marketingowe to wartości czysto teoretyczne. Których w wielu wypadkach nikt nigdy na koncie nie zobaczy bo i bez Hamiltona ludzie w kolejkach na Ferrari czekają.
To tak samo jak z Kubicą. Finansowo nic to Orlenowi nie dało bo i tak sprzedawał paliwo i zarabiał. Po prostu tu i tu wielkie firmy nie mają co z kasą robić i tak to działa. Przy okazji takich kontraktów zarabiają i to bardzo dobrze różne inne osoby i firmy do okoła i biznes się kręci.
13. Eoeoeoe
Chyba słoneczko za mocno przygrzało w maranello. Schumacher całą swoją kariere spędził na przekształcaniu tego zespołu z pośmiewiska na dominatora f1. Całkowicie poświęcił się Ferrari a oponiarz jak to oponiarz przychodzi na gotowe i zbiera wszystkie laury. Enzo przewraca się w grobie.
14. goralski
@13 oooo ,no popatrz....czyli przegapiłem ostatnie ciągnące się pasmo sukcesów, tytułów mistrza konstruktorów, kierowców, najszybszych pitstopów i czego tam jeszcze w ostatnich 10 latach?
15. dlasportu
Ferrari zyskało, to oczywiste, Lewis też, ale najwięcej stracił Mercedes, któremu jako koncernowi przestało zależeć na F1. Dziwne to będzie, jak spędzi dwa lata jeżdżąc i zostanie ambasadorem Ferrari, gdzie każdy bardziej na czasie będzie wiedział, że największe sukcesy to Mercedes. Lewis nie pasuje do Ferrari, po tylu latach w Mercedesie
16. Eoeoeoe
@14 tak to wygląda jak wsadza się kierowce do rakiety z bot assem jako jedynym rywalem. Przy 1 okazji przegrał z maxem który był po prostu na przestrzeni całego roku lepszy niezaleznie od tego czy zakonczenie bylo kontrowersyjne czy nie. Ale to nie ma znaczenia ja sie pytam co ten człowiek zrobił dla ferrari że na dzień dobry dostepuje takich zaszczytów. Najpierw niech wogle pokona leclerca.
17. hubertusss
@15 pasuje do Ferrari nie pasuje. Ważne, że szmal się kręci. Zarabia on zarabiają inni firmy, firemki kancelarie, pośrednicy.
18. giovanni paolo
7. Skąd źródło tych rewelacji? Zastanów się jakie stawnowisko w zespole Ferrari zajmuje john elkann i jakie stanowisko zajmuje w zespole piłkarskim Juventus. Zastanów się jaki był bilans transferu Cristiano Ronaldo do Juventusu. Zastanów się, czy dokładnie ta sama retoryka nie została użyta tydzień po ogłoszeniu transferu.
A w bardziej oczywisty sposób. Jeżeli wykresik na giełdzie rośnie na zielono to oni się cieszą, tak było po transferze Ronaldo do Juventusu, tak było po transferze Hamiltona do ferrari. To im wystarczyło by ogłosić sukces transferowy.
19. Lulu
@12 Tak sobie świetnie radzą że w Chinach spadek sprzedaży o 25% . Pierwszy przykład z brzegu.
20. devious
@10 Lulu
Znowu manipulujesz i nie podajesz żadnych źródeł swoich "rewelacji" - no ale forumowi "fantaści" tak mają. Masz z góry założoną tezę, a argumenty się "dorobi".
Ferrari żadnych 300 baniek nie zarobiło na akcjach, bo tak nie działa giełda :)))) Teoretycznie oczywiście mogliby zarobić - ale tylko w przypadku, jakby akurat byli posiadaczami własnych akcji (częściowo są - ale posiadają tylko 5,74 procent własnych akcji) i chcieliby je sprzedać po wyższym kursie. Natomiast jest wręcz odwrotnie - Ferrari jest w trakcie wieloletniego "buybacku" czyli procesu odkupu akcji z rynku. Więc teoretycznie wzrost ceny ich akcji akurat dla nich był niekorzystny - bo musieli zapłacić więcej.
Wykupili 68148 akcji po cenie circa 413 Euro, co kosztowało ich trochę ponad 28,173 mln Euro.
Akurat na korzyść Ferrari byłoby granie na obniżkę cen akcji, a nie podniesienie - oczywiście 68 tysięcy akcji to tyle co nic, to kropelka w morzu. Więc de facto nei ma to znaczenia.
Natomiast co oczywiste podpisanie Lewisa 1 lutego oczywiście kurs akcji znacząco podniosło - ku radości inwestorów posiadających akcje Ferrari:
-na koniec stycznia 2024 cena za akcję była 345 dolarów
-po ogłoszeniu Lewisa podskoczyła do 389
Tylko co z tego? Kurs Ferrari rośnie ostatnio cały czas, w sierpniu osiągnął 496 - czyli ZNACZĄCO więcej niż tuż po podpisaniu Lewisa. Obecnie spadł i wynosi 430 dolarów. Nadal jednak to wyraźnie więcej niż w styczniu/lutym.
Jak spojrzymy w szerszym okresie:
-na koniec stycznia 2022 kurs wynosił 230 dolarów
-na koniec stycznia 2023 - 260
-na koniec stycznia 2024 (przed ogłoszeniem Lewisa) - 345
-po ogłoszeniu Lewisa - 389
Więc oczywiście ogłoszenie Lewisa dało im "kopa" - to naturalne i zawsze tak się dzieje po "dużych i pozytywnych newsach" - natomiast to nie jest jakiś "game changer" w skali całej firmy.
WIęc nadal czekam na te źródła twoich rewelacji, jak to strumień kasy popłynął i będzie płynął do Ferrari dzięki podpisaniu Lewisa. Skąd kasa, podaj jakieś twarde dane. Pytam uczciwe, bo jestem ciekawy i może coś przeoczyłem.
Bo na dzień dzisiejszy wygląda na to, że jesteś trochę.... hmmm odklejony :) A piszesz tutaj farmazony w stylu cytuję:
"Masz w ogóle pojęcie ile pieniędzy zarobili na samy zakontraktowaniu Hamiltona ? Starczy im na 3 sezony jego jazdy i jeszcze zostanie pewnie na opłacenie Leclerca ,ale co ja tam wiem ."
No właśnie wygląda, że KOMPLETNIE NIC nie wiesz :)))
21. kawabandos
Nieważne ile ferrari zarobi na hamiltonie, ale sportowo to jest zamiana dosyć dobrego zawodnika, na podstarzałego mistrza, który od 2 lat, coraz bardziej traci szybkość. Ja doskonale wiem, że to jest myślenie chłopaczków typu: woli siedzieć na ławce za granicą (za 3 miliony rocznie) niż regularnie grać (za 300 tys) w polskiej lidze, ale chciałbym myśleć, że cały czas w f1 chodzi o wygrane i mistrzostwa. Jak pokazuje przykład chociażby pereza, to niekoniecznie. Dużo lepiej wyglądała podczas złotych czasów motoryzacji. Kiedy mieliśmy praktycznie wszystkich jako zespoły fabryczne, a gruba kasa wtopiona w f1, była jakimiś drobnymi dla koncernów tytoniowych i producentów aut.
22. Lulu
@20 Chyba każdej firmie czy spółce notowanej na giełdzie zależy na jak najlepszych wynikach , tak czy nie ?
Jeżeli kontrakt Hamiltona zwiększa wycenę akcji o +10% to kto na tym zarabia ? Ty myślisz że wiesz ile ktoś ma akcji , chyba zwariowałeś jeśli myślisz że dowiesz się tego że swojego laptopa
23. Lulu
@20 Ale brawo za determinację i poszukiwania wiadomości. Z całą pewnością są coś warte . Teraz spróbuj ustalić kod do sejfu rodziny Agnelli ;-)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz