Horner odniósł się do kolejnych oskarżeń ze strony Josa Verstappena
Weekend w Austrii rozpoczął się od kolejnej odsłony konfliktu na linii Christian Horner-Jos Verstappen. Jasne oskarżenia w stronę szefa Red Bulla skierował Holender, a wszystko rozchodziło się o udział w niedzielnych przejazdach starszymi konstrukcjami.Tarcia na linii Christian Horner-Jos Verstappen trwają tak naprawdę od początku roku i wybuchu afery z udziałem tego pierwszego. Od tamtej pory były zawodnik Benettona regularnie atakuje przełożonego swojego syna. Kolejna tego odsłona miała miejsce w piątek na Red Bull Ringu.
W najbliższą niedzielę 52-latek miał wziąć udział w corocznej Paradzie Legend i obok Gerharda Bergera, Davida Coultharda czy Emersona Fittipaldiego zasiąść w mistrzowskiej konstrukcji RB8 z 2012 roku. Tak się jednak nie stanie, ponieważ sam zainteresowany wycofał się z tego wydarzenia, a powodem tego miało być niecodzienne zachowanie Hornera.
Gazeta De Telegraaf doniosła, że brytyjski działacz zabronił publikacji materiałów z osobą Josa z tego wydarzenia. W jej artykule pojawiła się także jednoznaczna wypowiedź Verstappena:
"Na przestrzeni ostatnich dni słyszałem od paru osób, że Christian Horner zrobił wszystko, co mógł, by nie pozwolić mi prowadzić i mieć pewność, że nic nie zostanie zarejestrowane. Pomyślałem sobie wtedy, aby powiedział mi o tym prosto w twarz. Nie musi to tak wyglądać w moim przypadku. Uznaję to za bardzo rozczarowujące", powiedział Holender.
Później światło dzienne ujrzał kolejny komentarz mocny Verstappena seniora. Pojawił się on po doniesieniach serwisu PlanetF1, jakoby miał odmówić podania ręki Hornerowi podczas piątkowego spotkania:
"Jak można być tak dziecinnym? Miał to być filmowane np. za pomocą drona, aczkolwiek Horner nie chciał, aby to robiono. Mam już go kompletnie dość. Wygląda to jak jakiejś przedszkole. Ostatecznie zezwolono mi na jazdę, ale się wycofałem. Uważam to za dziecinne ze strony Hornera i to tylko mówi o nim samym", dodał w rozmowie dla Formule1.nl.
Pryncypał Red Bulla nie uniknął pytań o ten wątek na piątkowej konferencji prasowej. Zapytany o kwestię blokowania niedzielnego występu Josa zasłonił się tym, że tę imprezę organizuje sam koncern, a nie zespół F1:
"Parada Legend organizowana jest przez tor. Nie było żadnego weta z mojej strony ani niczego w tym stylu. Jestem pewny, że legendy pojawią się w akcji później", przyznał szef Byków.
Horner słusznie także rozdzielił kwestię relacji z samym Maxem a Josem:
"Relacja z Maxem zawsze była bardzo dobra i mocna. Jest kluczową częścią naszego zespołu i to nasz kierowca. To z nim ważne jest, aby mieć dobrą relację. Nigdy wcześniej nie miałem trudności z żadnym z ojców naszych zawodników. A jeśli chodzi o jakiekolwiek problemy Josa, naprawdę nie mam nic do skomentowania."
komentarze
1. Frytek
No i bardzo kurde dobrze. Najpierw odgadywał szefa zespołu a teraz się dziad dziwi ,że ten się mu odwdzięcza.
Jak to się mówi "Nie sr. Znaczy się, nie robi się kupy do własnego gniazda".
Ja na miejscu Hornera wogóle bym tego dziada nie wpuścił do padoku, niech ogląda syna z trybun
2. ekwador15
Horner to jest porazka jakas. Od Vettela jest to samo. Buc zarozumiały.
3. hubertusss
Czyli wiadomo, ze Max odchodzi z RB na bank. I pewnie do Mercedesa za Lewisa.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz