Norris minimalnie szybszy do Verstappena po pierwszym treningu

Formuła1 powróciła na najbardziej znany sobie tor testowy. Zlokalizowany pod Barceloną obiekt swoją charakterystyką zawsze przyciągał ekipy, które mogły na nim bardzo wszechstronnie przetestować swoje auta.

W zeszłym roku nitka toru po raz kolejny przeszła zmiany. Z ostatniego sektora zniknęła mało popularna szykana, a tor nabrał przez to dawnego charakteru.

Przed weekendem wyścigowym w Hiszpanii niemal wszyscy obstawiają powrót do formy Red Bulla. Po serii weekendów wyścigowych, w których Max Verstappen i spółka nie dominowali w stawce, wielu kibiców czeka, aby zweryfikować buńczuczne zapowiedzi rywali, którzy już widzą siebie walczących jak równy z równym z Red Bullem.

Najlepsza ku temu okazja będzie w najbliższy weekend. W teorii tor pod Barceloną powinien bowiem wyjątkowo pasować mistrzom świata.

Warunki pogodowe w piątek sprzyjały kierowcom. Nad torem panowało lekkie zachmurzenie, ale promienie słoneczne skutecznie rozgrzewały jego nawierzchnię do aż 47 stopni Celsjusza.

Charakterystyka toru sprawia również, że jest on wyjątkowo wymagający dla ogumienia. Z tego powodu firma Pirelli dostarczyła do Hiszpani trzy najtwardsze mieszanki ze swojej gamy P Zero - C1, C2 i C3.

Tradycyjnie już na początku pierwszego treningu kierowcy skupiali się na pracy z twardszymi mieszankami. Zdecydowana większość wybrała jednak te najtwardsze.

Pierwszy piątkowy trening rozpoczął się spokojnie, ale już na samym początku problemy z system DRS dotknęły Yukiego Tsunodę, który wraz z Danielem Ricciardo w Hiszpanii otrzymał spory pakiet poprawek.

Po 15 minutach sesji najszybszy na twardej mieszance opon był nie kto inny jak Max Verstappen, który wyprzedzał o 0,3 sekundy George Russella i o blisko pół sekundy Carlosa Sainza.

W zespole Red Bulla nie wszystko szło jednak tak gładko. Sergio Perez przez radio zgłaszał problemy z podsterownością w zakrętach i dopytywał się czy wszystko jest w porządku z jego pedałem gazu. W odpowiedzi na te insynuacje, inżynier odpowiadał mu, że "nie, porozmawiamy w garażu".

Na półmetku pierwszego treningu w Hiszpanii Max Verstappen cały czas utrzymywał się na szczycie tabeli wyników, ale jego rywale zaczęli przechodzić na coraz bardziej miękkie opony. Gdy tak się stało prowadzenie w tabeli wyników odebrał mu Carlos Sainz, który na średniej oponie pojechał szybciej od Sergio Pereza.

Ekipa Red Bulla jako pierwsze zdecydowała się przetestować najbardziej miękkie opony przywiezione przez Pirelli na ten weekend. Carlos Sainz długo nie nacieszył się więc pierwszym miejscem w tabeli przed własną publicznością. Mistrz świata na czerwonych oponach już w pierwszej próbie uzyskał od niego czas lepszy o 0,32 sekundy. Kilka minut później na takiej samej oponie Lando Norris poprawił wynik Holendra o 0,024 sekundy.

Sesja na nieco ponad 20 minut przed końcem przerwana została czerwoną flagą. Powodem przerwy były problemy Astona Martina należącego do Fernando Alonso. Hiszpan na wyjściu z "dziewiątki" wyjechał szeroko na tarki, a z jego auta oderwał się spory kawałek włókna węglowego, który wylądował na środku toru.

Sesja szybko została wznowiona, ale w jej końcówce nie było żadnych większych zrywów kierowców w celu poprawy swoich pozycji.

Lando Norris zakończył więc pierwszy trening na pierwszym miejscu, wyprzedzając o 0,024 sekundy Maksa Verstappena. Obaj kierowcy na swoich szybkich kółkach korzystali z miękkich opon. Trzeci Carlos Sainz, jadący na średniej mieszance, stracił do nich 0,344 sekundy.

Niewiele więcej na takiej samej oponie tracił George Russell, który wyprzedził Pereza i Piastriego, którzy z kolei korzystali z miękkich opon przy ustanawianiu swoich najlepszych czasów. Czołową dziesiątkę zamknęli Hamilton, Ocon, Alonso oraz Albon.

Warto również odnotować, że w pierwszej sesji w Hiszpanii w zespole Haasa nastąpiła zmiana personalna. Nico Hulkenberga zastąpił bowiem Oliver Bearman. Brytyjczyk w trakcie godzinnych zmagań pokonał w sumie 29 okrążeń, plasując się na przedostatnim miejscu.