Aston Martin domaga się konsekwentności po braku kar dla Verstappena
Tom McCullough z Astona Martina otwarcie wezwał Federację do zachowania konsekwentności przy ocenianiu blokowań podczas okrążeń kwalifikacyjnych. Postulat ten pojawił się po bardzo kontrowersyjnych decyzjach sędziów odnośnie zachowań Maxa Verstappena z singapurskiej czasówki.Przypomnijmy, że arbitrzy zajmowali aż trzema śledztwami ws. Holendra, natomiast za żadne z nich nie otrzymał dotkliwej kary. Skończyło się jedynie na dwóch reprymendach i grzywnie w wysokości 5000 euro, którą pokryć musi zespół.
Najwięcej wątpliwości wzbudziła sytuacja z blokowaniem Yukiego Tsunody. W raporcie sędziowskim znalazła się bowiem wzmianka, iż przedstawiciel AlphaTauri nie wstawił się na przesłuchaniu dot. tego incydentu. Od razu pojawiły się domysły, że była to celowa zagrywka Włochów, aby zminimalizować ryzyko dotkliwej kary dla kierowcy ich siostrzanego zespołu, której finalnie nie było.
fun fact : Verstappen a gêné Tsunoda sur un tour rapide et cela a empêché le japonais de se qualifier en Q3.
— Alexandre Khaldi (@Alex_Racing1) September 16, 2023
Et bien sachez que les "représentants" d'AlphaTauri et donc Tsunoda ne se sont pas rendus au RDV des commissaires concernant l’enquête.
Il ne fallait sans doute pas… pic.twitter.com/NhzaDuFmaW
Wszelkie teorie spiskowe uciął natomiast serwis Motorsport, przekazując, że ekipa z Faenzy otrzymała jedynie nieformalne wezwanie na to spotkanie - rzekomo przez aplikację WhatsApp. Podobny zabieg zastosowano w przypadku Astona Martina i śledztwa ws. Logana Sargeanta oraz Lance'a Strolla.
O ile jednak dyrektor sportowy Zielonych, Andy Stevenson, przybył od pokoju sędziowskiego - choć dopiero po zakończeniu całego przesłuchania, co odnotowano w raporcie - o tyle żaden z reprezentantów AlphaTauri tego nie uczynił. Potwierdził to Franz Tost, gdyż z logicznych względów jego ekipie nie zależało na ukaraniu Verstappena.
Mimo to arbitrzy mieli odpowiednie dowody i przesłanki ku temu, by to zrobić, a ostateczne przyznanie jedynie reprymendy wytłumaczyli brakiem komunikatu radiowego od zespołu. Sęk w tym, że za podobne tego typu sytuacje i tak kierowcy byli przesuwani na starcie w tym sezonie. Dotknęło to chociażby dwukrotnie Charlesa Leclerca przy okazji zawodów w Monako i Belgii.
Oczywiście liczni obserwatorzy zwrócili na to uwagę, a jednym z nich okazał się dyrektor ds. wydajności Astona Martina, Tom McCullough. Brytyjczyk otwarcie wezwał sędziów do zachowania konsekwencji przy takich zdarzeniach:
"Sędziowie mają dostępne te wszystkie informacje. Z naszej strony, jeśli jesteśmy blokowani, jest to frustrujące, a jedyne, czego chcemy, to konsekwencji", przyznał 47-latek, cytowany przez PlanetF1.
komentarze
1. ekwador15
Blokowania Maxa w kwali to jedno, a to co robił Perez w wyścigu to inna sprawa. Desperackie przebijanie się aby pokazać, że coś znaczy. Parasol ochronny nad Red Bullem, nad Maxem, roztoczyła FIA, bo oni nie są niezależnym ciałem, które pilnuje sportowego zachowania tylko wszystko jest analizowane jak odbiorą to kibice.
2. giovanni paolo
Toro Rosso to niemal ten sam zespół, dlatego "przyblokowanie" zostało potraktowane jakby odbyło się między zawodnikami tego samego zespołu. Wiadomo, że taka relacja dziwnie wygląda bo jednak są to dwa oddzielne zespoły a nie jeden, ale czy to samo nie działo się w przypadku klientów Ferrari? Czy to samo nie działo się w przypadku Mercedesa i ich klientów? Rok 2018 Brazylia hamilton Sirotkin? Pamięta ktoś? Tamtego cyrku nie da się w żaden sposób wybronić.
3. BekowySzyderca
No mają rację, tylko że ten temat to ogrzewanie kotletów, tylko pozmieniać kierowców i zespoły. Szkoda, że ten człowiek nie jest tak zaangażowany w działania swojego zespołu, który przejął po Alpine i Astona rolę pośmiewiska na padoku.
4. BekowySzyderca
*Rolę Alpine i Ferrari rzecz jasna. Choć Aston rok temu też nie był poważnym zespołem na początku sezonu ;)
5. Raptor Traktor
No niestety, ale Alonso nie jest ani kierowcą Red Bulla, ani Brytolem, więc na specjalne traktowanie nie ma co liczyć.
6. Lulu
@2 giovanni paolo
Ja wiem ze jesteś przeciw Mercedesowi i w pełni to szanuje . Jednak nie mówimy o roku 2018 a o 2023 , nie mówimy o jednym przyblokowaniu klienckiego teamu czy tam siostrzanego zwał jak zwał ale o trzech incydentach .
O ile wyjazd z alei serwisowej był dziwny i da się to jeszcze jako tako tłumaczyć to trzeci przypadek na szybkim okrążeniu rywala to już trochę klapa.
Sędziowie sami się ośmieszają i to w banalnych sytuacjach . Max wiadomo lider , w zasadzie mistrz sezonu 2023 , RBR to samo jako team . Jadą w wyścigu w którym nic nie znaczą a na straty z tego GP i tak kichnąć, to już wypadało by się zachować stosownie do sytuacji . Mówię o sędziowaniu. Nikomu i tak krzywda by się nie stała w żadnym wypadku .
7. 3000
Za zachowanie Verstapena i Pereza powinny być kary. Ale wiadomo niepokonany Mercedes też był pod parasolem.
8. Manik999
Sędziowanie to problem nie tylko F1, ale także innych sportów. I tak często jest, że wiodący zawodnicy są bardziej uprzywilejowani. Max powinien dostać karę cofnięcia. Trzy reprymendy to lekkie nieporozumienie. Powtarza się sytuacja z Lewisem. Niech sędziowie przestaną się bać karać, bo to nie są święte krowy. ;).
9. Supersonic
To smutne, że zawsze jest ktoś na kogo przychylniej się patrzy. Przez lata narzekało się na Hamiltona, teraz Verstappena. Zresztą dotyczy to innych sportów także. W piłce nożnej sędziowie częściej mylą się na korzyść bardziej znanych drużyn. W skokach narciarskich wyższe noty za styl jakoś częściej otrzymują bardziej znani zawodnicy. Niby żyje się na świecie trochę lat, ale to i tak smuci.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz