Leclerc i Hamilton zgodni, że Red Bull może dominować aż do 2026 roku
Charles Leclerc oraz Lewis Hamilton podzielili się niepokojącymi sugestiami dla kibiców F1 związanych z aktualną hegemonią Byków. Ich zdaniem, mogą oni rządzić w sporcie aż do zmiany przepisów technicznych.Red Bull nie ma sobie absolutnie równych, odkąd mistrzowska seria zapoczątkowała nową erę regulacyjną w 2022 roku. Od tamtej pory na 34 rozegrane rundy aż 29 z nich padło łupem austriackiego zespołu. Pozostałe 5 rozdzielili między sobą kierowcy Ferrari i Mercedesa.
I to właśnie przedstawiciele tych dwóch zespołów po przyjeździe do Holandii bardzo ochoczo wypowiadali się nt. dominacji swoich rywali. Charles Leclerc rzucił m.in. odważnym stwierdzeniem, że mogą triumfować w F1 aż do sezonu 2026:
"Staramy się ich gonić, ale mają naprawdę sporą przewagę. Dogonienie ich przed zmianą przepisów będzie bardzo, bardzo trudne. To natomiast zupełnie coś innego niż w przeszłości. W kwalifikacjach jesteśmy bowiem znacznie bliżej, a zazwyczaj dany zespół dominował zarówno w czasówce, jak i wyścigu", mówił Monakijczyk, cytowany przez RaceFans.
"Z jakiegoś powodu Red Bull jest jednak lepszy w wyścigu niż kwalifikacjach, a przynajmniej ich przewaga jest znacznie większa. Z tego powodu wszyscy pracujemy nad naszym tempem wyścigowym, gdyż Red Bull jest bardzo daleko z przodu. Mamy mnóstwo roboty do wykonania."
"W najbliższych rundach elementy rozwojowe powinny pomóc nam zrobić kolejny krok naprzód. Z drugiej strony akurat przy tym samochodzie możemy nastawiać się na nieoczekiwaną niespodziankę. Są to bowiem na tyle wrażliwe maszyny, że nawet mała zmiana może mieć ogromny wpływ."
Ze swoim kolegą z toru zgodził się Lewis Hamilton, który jeszcze przed przerwą wakacyjną szukał sposobu na zatrzymanie Red Bulla:
"Nie mamy w planach zmiany przepisów, więc liczę po prostu na to, że tak nie będzie. Fakt jest jednak taki, że są daleko z przodu i najprawdopodobniej rozpoczęli już pracę nad następnym bolidem kilka miesięcy wcześniej niż inni. W mistrzostwach mają 100/200 punktów przewagi i Charles może mieć rację. Próbujemy się jednak rozwijać i zmniejszyć stratę. Niezależnie od tego, czy nam o się uda, kolejny sezon wszystko pokaże", dodawał siedmiokrotny mistrz świata.
Zawodnik Mercedesa został także zapytany o swoje cele związane z drugą połową sezonu 2023 i w nich również musiał pojawić się wątek Red Bulla. Brytyjczyk wyjawił, że przy pewnych okolicznościach chce rzucić wyzwanie kierowcom z Milton Keynes:
"Mój cel to próba zaliczenia 10 najlepszych rund, jakie kiedykolwiek miałem w drugiej połowie sezonu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będziemy nagle atakować w tych wyścigach pod względem czystego tempa. Chodzi po prostu o maksymalizacje punktów w każdy weekend, utrzymanie 2. miejsca w klasyfikacji konstruktorów oraz gonienie Pereza. To są moje cele."
"Czuję się też gotowy, aby przygotować się do rzucenia wyzwania Maxowi [Verstappenowi], gdy samochód będzie do tego zdolny Na razie jedyny sposób, żeby do tego doszło, to po prostu wykorzystanie błędów, których normalnie nie popełniają. Jeżeli jednak do tego dojdzie, będę na to gotowy."
komentarze
1. Proctor
I niech tak pozostanie
2. markus202
"rzucił odważnym stwierdzeniem". To jest fakt a nie odważne stwierdzenie. RB będzie dominował do 2026 czy to się komuś podoba czy nie. Jedyne co może im to zabrać to decyzje FIA których nie da się przewidzieć. Widać że Lewis pogodził się ze stanem rzeczy i to procentuje na torze, według mnie wyszarpie wicemistrza bo potencjał napewno jest
3. Lulu
@2
Nie miał innego wyjścia jak zaakceptować rzeczywistość. Myślę jednak ze ich dogonia tak jak RBR dogonil Mercedesa w ostatnim sezonie przed kolejnymi zmianami technicznymi , tak tu może może 2025. Lepsze mieli byśmy widowisko. Co do samych zmian to uważam że są za często. Zawsze kiedy stawka zaczyna się zbijać jest bum i nowy hegemon. Trochę to bez sensu
4. dexter
Coz, obecny Champion dominuje w najwyzszej klasie sportow motorowych. I tak tez jest dobrze. Do tej pory w kazdym wyscigu stawal na podium. Jeszcze przed rozpoczeciem drugiej polowy sezonu jasne jest, ze Niederlandczyk po 2022 roku z powodzeniem obroni tytul mistrza swiata. Przewaga nad kolega z druzyny Sergio Perezem wynosi 125 punktow. I to, co oferuje obecnie Verstappen jest rewelacyjne. Swoim trzecim tytulem podkresla to, co wielu juz wiedzialo: Max jest jednym z najlepszych kierowcow w F1. Osobiscie postrzegam go na tym samym poziomie jak Michaela Schumachera, Lewisa Hamiltona i spolke.
Kilka statystyk:
- Verstappen moglby przeczekac 4 wyscigi, nie tracac prowadzenia w mistrzostwach swiata
- 10 x 1 miejsce
- 2. miejsce, to najgorszy wynik w obecnym sezonie (srednia pozycja w tym sezonie poziomie 1,17)
78,31% na prowadzeniu (567 z 724 okrzen przejechanych lub 2713 kilometrow z 3639)
- 45 zwyciestw (5 miejsce na liscie najlepszych w historii; 25,71 procent wszystkich wyscigow wygrywa Holender).
- 45 milionow euro, ponoc tyle wynosi roczna gaza Verstappena (jest w lidze z Schumacherem, Hamiltonem, Vettelem i Alonso). Jego kontrakt obowiazuje do 2028 roku.
Rekordy, ktore moze jeszcze pobic w tym roku:
16 zwyciestw: poprzednim rekordzista jest sam Verstappen z 15 zwyciestwami w ciagu jednego sezonu (2022)
9 zwyciestw z rzedu: jesli Verstappen wygra swoj domowy wyscig, wyrowna rekord Sebastiana Vettela
454 punkty - rekord pod wzgledem najwiekszej liczby punktow w sezonie
19 podium z rzedu - [poprzedni rekord nalezy do Michaela Schumachera (USA 2001 - Japonia 2002). Verstappen w ostatnich 13 wyscigach znajdowal sie w czolowej trojce.
Sebastian Vettel wykrecil w 2011 roku 739 okrazen na prowadzeniu, Verstappen ma juz 567
5. Jacko
@3. Lulu
Same zmiany nie są tak złe, jak natychmiastowe "zamrażanie" rozwoju w wielu elementach. Jeśli ktoś wybierze ślepą uliczkę, to później bardzo ciężko to odkręcić i stawka się "betonuje" na kilka lat.
Skoro jest limit budżetowy, to po co jeszcze te ograniczenia? Niech każdy sam decyduje na co chce przeznaczyć fundusze.
6. dexter
RB moze dominowac do 2026 r. - taki scenariusz jest prawdopodobny. Poniewaz dopiero w 2026 zaplanowana jest zmiana przepisow technicznych w Formule 1. Podczas gdy przeciwnicy Red Bulla probuja nadrobic zaleglosci, Milton Keynes pracuje juz nad nowym autem. I w ten sposob znow zyskuja przewage. A nowe przepisy byly masywnym cieciem. Red Bull mial te zalete, ze tradycyjnie budowal bolidy, ktore idealnie pasowaly do malego okna roboczego.
Coz, przynajmniej Mercedes wywalczy drugie miejsce w mistrzostwach konstruktorow. Mercedes jest po prostu najbardziej stabilny i popelnia najmniej bledow. Nawet jesli nie powiedzialbym, ze Mercedes ma najlepszy plan dalszego rozwoju tego pojazdu bazujacego na platformie groundefektu. W zaleznsci od toru wyscigowego i warunkow Mercedes traci od trzech do siedmiu dziesiatych sekundy do Red Bulla. To nie jest strata, ktora mozna dogonic wyposazajac auto w nowe skrzydlo. Jednak w trakcie sezonu nie sa mozliwe zasadnicze zmiany patrzac na chassis lub skrzynie biegow. Brak czasu i troche tez limit budzetowy utrudnia zadanie. Opoznia to prace rozwojowe. A McLaren jest zbyt daleko w tyle. Gdyby to byl poczatek sezonu, postawilbym na McLarena.
7. dexter
Witaj @Jacko
Moze to dzialac z limitem budzetowym, jednakze mysle, ze potrzebujesz kilku kluczowych punktow. W przeciwnym razie, jesli sie zgubisz i pojdziesz w zlym kierunku, po prostu nie wrocisz. Nawet przy ograniczonym budzecie. Podobnie jak teraz, kiedy zachodza duze zmiany w przepisach. Tzn. istnieje wiele roznych koncepcji i z biegiem czasu pewne rzeczy sie dostosuja. Jednak szczegolnie na poczatku ryzyko jest byc moze zbyt duze, ze niektorzy siegna reka do toalety, a inni znajda zloty strzal, a potem po prostu beda mieli przewage dzieki tej koncepcji przez lata. Mysle wiec, ze trzeba wstawic kilka kluczowych punktow, zeby nadawali przynajmniej na tych samych falach i mogli wrocic.
Oczywiscie nalezy posiadac pewne dane, np. rozmiar. Przydalby Ci sie boks, w ktorym zmiescilaby sie konstrukcja (pojazd o dlugosci 10 m i szerokosci 5 m - oczywiscie, ze nie jest to mozliwe ;-) ). To jedna rzecz. Uwazam tez, ze trzeba bardzo uwazac na elektronike, w przeciwnym razie bedziemy mieli pojazd, ktory sam sie prowadzi. Gdy inzynier z branzy motoryzacyjnej naprawde angazuje sie w to, co robi - robi sie ciezko ;-) Byla faza w Formule 1, gdzie bylo aktywne zawieszenie, kontrola trakcji, ABS, naped na 4 kola i bez przepisow technicznych wszystko by wrocilo. Odkopane zostaloby wszystko z powrotem - co w rzeczywistosci nie byloby tak wspaniale, poniewaz chcemy ogladac kierowcow wyscigowych i podziwiac ich umiejetnosci.
Ale po czesci sie z Toba zgadzam. Np. temat o minimalnej wadze. Przy tej minimalnej wadze Formula 1 nie robi sobie zadnej przyslugi. Te wszystkie dyskusje: bolidy sa za ciezkie, nie wolno nam przekraczac tego politycznego limitu 800 kg, bo inaczej wygladaloby to jeszcze gorzej. Wlasciwie nie potrzebujesz przepisow dotyczacych minimalnej wagi. Mamy limit budzetowy, a nastepnie zespoly powinny ocenic, co jest dla nich wazne. W ubieglym roku na poczatku sezonu mial miejsce przypadek, gdzie dzieki nizszej masie Sauber byl znacznie lzejszy od wielu konkurentow. Auto jezdzilo znacznie dalej do przodu, niz moglo w rzeczywistosci. Z drugiej strony Red Bull, ktory juz wtedy byl najlepszym pojazdem, mial na pokladzie zdecydowanie za duzo masy. I Red Bull czasami jezdzil nieco bardziej z tylu.
Mysle, ze to calkiem niezle, gdy zespol (zespol, ktory moze nie byc tak biegly w aerodynamice jak inny) stwierdzi nagle, ze zainwestuje troche wiecej pieniedzy, aby schudnac powiedzmy 10 kg. Przepisy bezpieczenstwa i tak beda zapewnione, bo trzeba ich przestrzegac (wszystkie testy zderzeniowe etc.) i w takim przypadku nie mozna szukac byle luk. Jak napisales: limit budzetowy moze to zrownowazyc. W zasadzie pomysl jest dobry. Ale! - jednym z problemow, szczegolnie w przypadku auta jest zawieszenie. Niektorzy posuneliby sie za daleko. Trzeba spojrzec na dzisiejsze wypadki. W przeszlosci wiele czesci pekalo, a dzis bolidy czesciowo nadal jezdza. Pytanie brzmi: jak to mozliwe? Samochody sa obecnie bardzo stabilne i to dobrze (FIA tez musi tak robic, poniewaz bezpieczenstwo jest najwazniejsze), ale mysle, ze mozna to uregulowac.
Ten sam pomysl jest obecnie powoli omawiany jesli chodzi o konstrukcje silnikow. Powinien teraz wazyc 151 kg, a masa powinna wzrosnac do 180 czy 190 kg w 2026 roku. Jest limit budzetowy i jak ktos wyciagnie z silnika 5 kg, a silnik nadal bedzie niezawodny, to dlaczego nie? A jesli silnik sie zepsuje, to po prostu sie zepsuje. Mysle, ze tutaj takze inzynierom nalezy dac troche pola manewru - przynajmniej w tym obszarze patrzac na rozwoj. A jesli chodzi o silniki, jestes bardzo ograniczony: architektura jest stala, materialy sa stale etc. Np. ten numer, ktory Honda zrobila w ciagu ostatnich kilku lat ery V10 (tloki wykonane z EMC), obecnie nie przejdzie. Bo to jest niedozwolone. Dlatego moim zdaniem mozna by odpuscic mase silnika czy jedostki napedowej (silnik spalinowy, akumulatory, generatory elektryczne) i zobaczy co bedzie.
Pozdr.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz