Oficjalnie: Orlen zmienia Alfę Romeo na AlphaTauri. Kubica kończy karierę w F1
Potwierdziły się doniesienia medialne z czwartkowego wieczoru i Orlen faktycznie zmienił zespołowe barwy. Polska firma związała się z należącą do koncernu Red Bulla AlphaTauri. Taki ruch oznacza definitywne zamknięcie kariery w F1 przez Roberta Kubicę.Wspólna przygoda Orlenu i Roberta Kubicy rozpoczęła się w 2019 roku od współpracy z Williamsem, co pozwoliło krakowianowi wrócić do F1 w roli etatowego zawodnika. Kompletnie nieudany sezon sprawił jednak, że już po 12 miesiącach firma z Płocka przeniosła się do Alfy Romeo, której została sponsorem tytularnym, a sam kierowca został zatrudniony w roli rezerwowego.
Wszystkie strony przedłużały ze sobą corocznie umowy przez kolejne lata. Dzięki temu 38-latek dość regularnie występował w piątkowych sesjach treningowych czy zimowych testach, a w 2021 roku, korzystając na chorobie Kimiego Raikkonena, zanotował nawet występy w GP Holandii i GP Włoch. Jak się dziś okazało, były to ostatnie dwa występy Polaka w królowej motorsportu.
Zgodnie z czwartkowymi doniesieniami, Orlen postanowił bowiem nie współpracować dalej z ekipą z Hinwil i przenieść się do AlphaTauri. Tam natomiast - mimo bycia największym partnerem zespołu - nie będzie sponsorem tytularnym. Obie strony podpisały wieloletnią umowę.
Biało-czerwonych motywów naturalnie nie zabraknie na samochodzie AT04. Te mają pojawić się na tylnym skrzydle, lusterkach, systemie HALO czy przednim skrzydle. Znajdą się także na kombinezonach Yukiego Tsunody oraz Nycka de Vriesa.
all in with ORLEN 🤜🤛
— Scuderia AlphaTauri (@AlphaTauriF1) January 27, 2023
excited to welcome @pkn_orlen as our new Principal Partner! ✌️ 👇
Polski koncern do Faenzy uda się jednak już bez Kubicy, dla którego Red Bull - z racji posiadania swojej akademii juniorów - nie ma po prostu miejsca. W taki sposób zakończyła się też jego przygoda z królową motorsportu.
Krakowianin na zawsze będzie w pamięci kibiców znad Wisły. Będąc pierwszym Polakiem w historii F1, wystartował w niej w 99. wyścigach, 12. razy stawał na podium, wywalczył jedno pole position i wygrał pamiętną rundę w Kanadzie w 2008 roku. Wspomniany sezon będzie ciągle kojarzony ze zmarnowaną szansą BMW Sauber na zdobycie premierowego mistrzostwa świata przez Kubicę.
Teraz zapewne skupi się już całkowicie na startach w zawodach długodystansowych, natomiast Orlen - dzięki relacji z AlphaTauri - może otworzyć szerokie perspektywy dla polskich młodych talentów takich jak Kacper Sztuka czy Tymek Kucharczyk, borykającymi się obecnie ze sporymi problemami finansowymi. Chodzi oczywiście o możliwość dołączenia do juniorskiej szkółki Red Bulla, która w ostatnich latach wypuszcza najwięcej kierowców do F1.
Warto także wspomnieć, że Alfa Romeo długo nie zwlekała z ogłoszeniem nowego sponsora tytularnego. Została nim firma zajmująca się krypto-kasynami i zakładami bukmacherskimi, Stake. Biorąc pod uwagę wzmiankę o "rekordowym partnerstwie" i wieloletnią współpracę, prawdopodobnie Sauber chce w ten sposób zabezpieczyć sobie płynność finansową, zanim zespół przejmie Audi.
New year, new dawn, new identity.
— Alfa Romeo F1 Team Stake (@alfaromeoorlen) January 27, 2023
Say hello to Alfa Romeo F1 Team Stake - a fresh identity for the team ahead of the 2023 #F1 season thanks to a new title partnership with one of the world’s leading entertainment and lifestyle brands, @Stake.
Tap to discover more. ⬇️ #GetCloser
komentarze
1. Grzesiek 12.
Wielkie dzięki Robert za wszystkie lata w F1 :-)
Szkoda ze, defacto karierę przerwał nieszczęsny wypadek w rajdzie.
Powodzenia w tym co teraz będziesz robić.
Czekamy na kolejnych Polaków i oby tylko życia starczyło.
2. borek87
Stake? Serio? Niech sobie jeszcze dołożą CryptoZoo od Logana Paula
3. belzebub
@1 Zapomniałeś dodać, że jechał tam z własnej głupoty.
Patrząc prawdzie w oczy, ten powrót był całkowicie bezsensowny, nic nie osiągnął jedynie zaspokoił swoją zachciankę. Można to porównać do powrotu Schumiego, ale ten przynajmniej coś wniósł do zespołu, a nie tylko kasę od polskiego sponsora.
Szkoda, że Orlen zamiast ładować kasę w niepełnosprawnego emeryta, już wtedy nie sponsorował nowych, młodych talentów wśród polskich kierowców. Można mieć tylko nadzieję, że teraz firma się zrehabilituje i teraz wspomoże kogo trzeba.
4. Sasza 1999
@3 Twoje komentarze też pokazują, że dużo czerpiesz z własnej głupoty, może czas pomyśleć o emeryturze?
5. devious
Ale skąd wniosek o końcu kariery Kubicy w F1? To przecież nie Orlen decyduje o tym co będzie robił Kubica :) Sam Kubica coś ogłosił?
Oczywiście szanse, ze Rob się gdzieś jeszcze pojawi są minimalne, ale jednak istnieją - jest 10 zespołów, może niedługo 11 jak Andretti się przebije w końcu. Do tego testy Pirelli. A zapotrzebowanie na dobrych kierowców testowych zawsze było - np. kiedyś takim seryjnym "oblatywaczem" był Pedro de la Rosa. Chłop przez większość kariery był rezerwowym w F1, ale znalazł miejsce na cały sezon w HRT w wieku 41 w 2012 roku, A potem jeszcze 2 lata był testerem Ferrari - do 43 roku życia.
To Kubicy zostaje jeszcze kilka lat by się kręcić "koło F1". Skoro nie ma zobowiązań z Orlenem, to może robić co chce. Nie wiadomo czy jakiś inny zespół go jednak nie weźmie na testera. Hulkenberg też ponoć już nie miał szans na powrót do F1, a wrócił. Zresztą byli też tacy, co kończyli kariery a potem wracali. Nigdy nie wiadomo.
@3
"Zapomniałeś dodać, że jechał tam z własnej głupoty."
On nawet nie chciał w tym rajdzie startować o czym sam po latach wspominał - tylko czuł się zobowiązany, bo obiecał szefowi zespołu. A Kubica miły gość, się wywiązuje z takich rzeczy... I teraz ma.
Niestety tak właśnie jest na szczycie motosportu, ale też innych dziedzin - bycie miłym nie popłaca. Mistrzami zostają wredne, egocentryczne dupki - gdzie "ja" jest na pierwszych 10 miejscach na liście. Schumacher, Senna, Prost, Piquet, Verstappen, Alonso czy Hamilton - właśnie takie typy zostają mistrzami. Każdy z nich temu przyjacielowi-szefowi małego rajdowego zespołu powiedziałby wprost "sorry stary, nie mam ochoty jechać tego śmiesznego rajdu, mam ważniejsze rzeczy na głowie".
Ale Kubica miły gość nie chciał odmawiać. I tak sie kończy bycie miłym - wiem, bo sam taki jestem i ciągle za to płacę cenę, pomagam bezinteresownie ludziom i czasami za to dostaję po dupie.
Goście bardzo utalentowani ale zbyt mili w F1 kończą własnie jak Kubica, Webber, Ricciardo, Bottas czy Massa - mają swoje wygrane wyścigi, jakieś osiągnięcia, zostana w pamięci fanów itd. ale do mistrzostwa im zabrakło. Nawet jak byli momentami szybsi od swoich partnerów zespołowych (Webber do ostatniego wyścigu sezonu 2010 był przed Vettelem, Ricciardo jeździł na równi z Maxem, Massa pokonywał Raikkonena, Kubica w 2008 był wyraźnie szybszy od Heidfelda itp.) to nie wywalczyli sobie roli liderów, nie wywalczyli pozycji, by w ogóle walczyć o tytuł (OK Webber i Massa walczyli, Bottas teoretycznie miał też sprzęt by powalczyć, ale wiadomo o co mi chodzi - w dłuższej perspektywie byli spychani).
Po prostu w F1 musisz byc bezwzględny. Wielu ludziom się takie coś nie podoba np. u Maxa, ale on po prostu się z tym nie ukrywa i nie gra w "PRowe gierki" jak np. Lewis tylko wali prosto z mostu. Ale za kulisami wszyscy topowi kierowcy tacy są - bo tacy muszą być. Jak mówiłem - ja na pierwszych 10 miejscach. Inaczej nie zostaniesz mistrzem.
Kubicy chyba własnie tego zabrało. Przyjaźnił się z Alonso, ale chyba nie wzorował na Hiszpanie, jak być dupkiem, w takim pozytywnym dla siebie samego znaczeniu. Trochę szkoda.
"Szkoda, że Orlen zamiast ładować kasę w niepełnosprawnego emeryta, już wtedy nie sponsorował nowych, młodych talentów wśród polskich kierowców."
Ależ Orlen od lat wspiera wielu kierowców wyścigowych, rajdowych, motorowodnych itd. Ma tez akademię młodych talentów i wspiera (ponoć - jak jest faktycznie nie wiem) kartingowców.
A Kubicę im się po prostu opłacało sponsorować - przecież to było mega gorące nazwisko, które im generowało wielkie zainteresowanie. To abecadło marketingu, ale jak widać niektórzy nawet takich oczywistych oczywistości nie łapią. Sponsoring to nie działalność charytatywna - ma też przynosić zyski sponsorowi. Finansowanie startów Kacpra Sztuki byłoby fajne, ale Orlen zysku z tego nie miałby żadnego, przynajmniej do czasu wielkiego sukcesu Kacpra w motosporcie (czyli awansu do F1, na co szanse są bliskie zeru, tak samo jak w przypadku prawie każdego innego kierowcy).
6. BekowySzyderca
@5
Kubica będzie dalej maskotką w Orlenie (potwierdzone) i jeżdził w WRT w LMP2 (potwierdzenie na dniach). Sam RK nie jest już zainteresowany tym mało rozsądnym układem z jazdami w piątek z kratownicą. Oby wkręcił się w WEC i za rok jeżdził w Hypercarach.
7. belzebub
@3 "Finansowanie startów Kacpra Sztuki byłoby fajne, ale Orlen zysku z tego nie miałby żadnego, przynajmniej do czasu wielkiego sukcesu Kacpra w motosporcie (czyli awansu do F1, na co szanse są bliskie zeru, tak samo jak w przypadku prawie każdego innego kierowcy)."
Wiem, dlaczego Orlen związał się z Kubicą, jednak z dalszą częścią nie mogę się zgodzić. W przypadku wielu młodych zagranicznych kierowców, którzy mają sponsora umowa towarzyszy im bez większych problemów w niższych seriach. Oczywiście nie zawsze jest z tym łatwo, ale o wiele łatwiej niż w Polsce. Wystarczy zobaczyć ilu Polaków startuje w zagranicznym motorsporcie, a ilu z innych krajów. Dziwne, dla zachodnich firm nie ma problemu z wydawaniem kasy na nich, a w Polsce wg Ciebie Orlen nic by z tego nie miał? To gdzie leży problem? W każdej firmie, która chce sponsorować czy problem jest z Orlenem? Każda firma ma podzielony budżet, z którego części może wydawać również (jak chce) na sponsoring i nie każda musi się automatycznie kierować się własnym interesem. Dlatego problem leży po stronie Orlenu, który poszedł w taką a nie inną stronę. Ze strony marketingu odnieśli jakiś tam sukces, ale ze sportowego to była porażka.
8. belzebub
Zbędne zdanie: "W każdej firmie, która chce sponsorować czy problem jest z Orlenem?"
9. Manik999
Kariera Roberta w F1 tak na prawdę zakończyła się wraz z wypadkiem w 2011 roku. To, co było z Orlenem, należy raczej nazwać przygodą (tak jak trudno nazwać karierą karierę bokserską Marcina Najmana - to też była przygoda). ;)
10. devious
@7. belzebub
Jak Ciebie czytam to odnoszę wrażenie, że nie masz bladego pojęcia o czym piszesz. Śledzisz w ogóle jakieś juniorskie serie i kariery młodych chłopaków, masz jakieś pojęcie skąd się bierze finansowanie ich karier itd.?
Bo wygląda, że nie bardzo wiesz o czym mówisz, natomiast zgrywasz "eksperta".
"W przypadku wielu młodych zagranicznych kierowców, którzy mają sponsora umowa towarzyszy im bez większych problemów w niższych seriach."
Podaj przykłady wielkich koncernów, które wybierają zupełnie losowe osoby "z ulicy" i pompują w ich kariery kilka mln Euro, zupełnie altruistycznie. Jakieś linki do wywiadów z CEO nie wiem, Coca Coli, który stwierdził, że firma po prostu wzięła jakiegoś biednego ale utalentowanego 10-latka i zainwestowała np. 5 mln dolców, by zrobić z niego kierowcę F1 za 10 lat. Bo piszesz, jakby to było zupełnym standardem na tzw. mitycznym "Zachodzie". Nic tylko wyjeżdżać za zachodnią granicę, tam firmy pieniądze rozdają! Po co siedzieć w tej siermiężnej Polsce?
"Oczywiście nie zawsze jest z tym łatwo, ale o wiele łatwiej niż w Polsce."
To czemu Kacper Sztuka i spółka nie szukają tych sponsorów za granicą, skoro jest łatwiej?
"Wystarczy zobaczyć ilu Polaków startuje w zagranicznym motorsporcie, a ilu z innych krajów."
Strasznie spłycasz temat.
Powodów jest wiele, podam ledwie kilka, bo nie chcę tutaj pisać esejów:
1. Polska była za żelazną kurtyną jeszcze 30 lat temu. Kiedy Anglicy, Francuzi, Niemcy czy Włosi się bogacili i rozwijali gospodarkę, to przy okazji też budowali piękne i szybkie auta i mogli się nimi ścigać - więc budowali tez tory wyścigowe, szkoły jazdy wyścigowej itd. itp. To jest cały proces, gdzie tzw. kultura motosportu jest efektem rozwoju gospodarczego kraju - dlatego masz w F1 historycznie aż tylu Brytyjczyków czy Francuzów, a z krajów "dotkniętych czerwoną zarazą" przez tyle lat F1 uświadczyła tylko jednego Polaka, jednego Czecha, jednego Węgra, zero Słowaków, Litwinów, Łotyszy, Ukraińców, Białorusinów, Rumunów, Bułgarów itd. itp.
2. Polska nie jest krajem z rozwiniętą kulturą motoryzacyjną. Nie mamy swojego producenta aut, nie mamy specjalnie torów, kilka powstało ale to dopiero raczkuje. Wyścigi samochodowe w Polsce to zajawka dla garstki amatorów. Nie mamy żadnej ciekawej serii "krajowej" - np. w Australii mają V8 Supercars, u nas nawet nie ma namiastki czegoś takiego. Były serie mono markowe typu Cinquecento Cup, Alfa 156 Cup, do niedawna też Picanto Cup. Niestety nie wyrosło z tego nic - liczyłem, że będziemy choćby mieli silną serię typu Clio Cup, gdzie np. 30 aut by jeździło. To nie są drogie auta, 30 tysięcy Euro - a bardzo szybkie i sprawne, profesjonalne wyścigówki. Niestety w Polsce nawet na taką serię wyścigową nas nie stać. Nie tyle finansowo - co mentalnie. Nie ma zainteresowania? Nie wiem... Nie mamy żadnego pucharu dla aut single-seater. Nie mówię nawet o krajowej F4, ale coś tańszego, jakaś Formula Abarth, Formula Vee - nie ma nic. W USA, w Wlk. Brytanii, Włoszech - tam takie serie są rozgrywane nawet lokalnie, masa ludzi jeździ, nawet takich "amatorów". Ba - sam bym brał udział jakbym mieszkał w USA pewnie (i by mnie było stać). Ale mieszkam w PL... Nawet możnaby połączyć się z "sąsiadami" i zrobić jakąś serię dla młodych typu Slavic F4, dla Polski, Czech, Słowacji itd. - Ale nie ma inicjatyw. Leżymy i kwiczymy. To skąd chcesz brać tych młodych ścigających się na "Zachodzie"?
3. Co się wiąże z punktem 2 - fundamenty każdego sportu budują społeczności. Na poziomie lokalnym. Są tutaj takie kwestie jak: zaangażowanie ludzi ale i kwestie finansowe (ludzi musi być stać na dane hobby, nawet nie na uprawianie ale na inwestowanie swojego czasu np. w pomaganie innym, albo na pomoc finansową innym). Np. w Holandii zupełnie normalne jest, że cała masa ludzi pomaga w prowadzeniu lokalnych szkółek piłkarskich. Np. mój kolega 2 razy w tygodniu trenuje dzieciaki, jego znajomi za to dbają o boiska, ktoś inny organizuje rozgrywki. I tam to jest tak powszechne, że malutki kraj ma od dekad produkuje bardzo dużą ilość piłkarzy. Jak to możliwe? Bo tam wszyscy grają w piłkę, ale nie jak u nas - "koło trzepaka", tylko profesjonalnie trenują już w wieku kilku lat i rozgrywają profesjonalne mecze z sędziami, na profesjonalnych boiskach. Tam każdy dzieciak próbuje piłki - więc mają z czego wyławiać talenty! U nas na razie ludzie "walczą" o to, by w ogóle związać koniec z końcem. Kiedy mój kolega z pracy w Holandii kończy wcześniej, by iść trenować dzieciaki - ja robię nadgodziny, by zarobić więcej. Bo on robiąc to co ja zarabia więcej :) Tak to już w życiu jest...
4. Kwestie finansowe. Polska jest krajem nadal "na dorobku". Gonimy resztę Europy i się bogacimy, ale na dobrą sprawę od bardzo niedawna. Tego się nie da przeskoczyć. My dopiero wchodzimy w etap "normalności", gdzie kraje lepiej rozwinięte mają to od wielu dekad. Efekt jest taki, że u nas przedsiębiorcy dopiero rozwijają swoje biznesy - czyli muszą w nie inwestować. A biznesy na "Zachodzie" są już na rynku od 40, 50, 70 czy nawet 100 lat. Mają solidne fundamenty i te fundamenty sprawiają, że mogą np. pozwolić sobie na sponsoring. U nas dopiero widać pierwsze zalążki tego - niektórych biznesmenów stać na finansowanie startów na światowym poziomie: powstał choćby zespół InterEuropol, panowie z Energylandii własnie wygrali Dakar w T4 - przecież normalnie taki "syn prezesa" by w ogóle nie pojechał na Dakar jakby ojca i wujka nie było stać? A było ich stać i chłopak w wieku 18 lat wygrał w debiucie. Piękna historia, ale to się bierze z jednego - z możliwości finansowych. Rafał Sonik, Michał Sołowow i wielu innych - też się sami finansowali. Jak większość gości w motosporcie na świecie.
Im będziemy mieli więcej bogatych Polaków - tym będziemy mieli więcej Polaków w motosporcie, wszędzie. Proste.
11. devious
CD
I teraz jak już sobie ustaliliśmy podstawy, jakimi rządzi się świat, to przejdźmy do sedna:
"Dziwne, dla zachodnich firm nie ma problemu z wydawaniem kasy na nich, a w Polsce wg Ciebie Orlen nic by z tego nie miał? To gdzie leży problem?"
Ale o czym TY bredzisz? Jakich zachodnich firm? Wymień choć z 10 takich sponsorów. Nawet w F2 czasami są "gołe" bolidy, a co dopiero w F4, gdzie w zasadzie nie ma niezależnych sponsorów. Taki Orlen w F4 jakby wszedł to by miał najlepszy sprzęt i by był jak zespół fabryczny, bo by mieli najwięcej kasy z wszystkich. Tylko po co?
Jak napisałem, każdy sponsor musi mieć zysk jakiś z tego. Duże korpo- zysk marketingowy.
Mały, lokalny sponsor - zysk być może niewymierny finansowo czy marketingowo ale po prostu "satysfakcję". I to własnie tacy sponsorzy z reguły są w motosporcie poza tym topowym poziomem tj. F1, WRC czy MotoGP.
Na niższych "poziomach" nie ma sponsorów "bezinteresownych". To prawie zawsze są jakieś większe lub mniejsze firmy, gdzie np. prezes zna ojca utalentowanego dzieciaka - i jednocześnie sam jest zapalonym kierowcą wyścigowym. I wtedy on inwestuje w "znajomego" z czystej pasji - bo go stać, bo firma ma jakiś budżet "reklamowy" więc on łączy swoje jakies niespełnione ambicje (bo pewnie za dzieciaka chciał być kierowcą wyścigowym, jak prawie każdy dzieciak - i nie miał na to kasy, jak każdy dzieciak) z możliwościami finansowymi - stać go na wydanie kasy, to oczywiście wyda ją na ukochany motosport. Ale nie na losowego gościa, którego nie zna - tylko na dzieciaka jak nie swojego, to kogoś znajomego. Przecież tak działa świat.
Piszesz jakies dydrymały, że na "Zachodzie" to młodzi dodają wsparcie od sponsorów i dlatego tylu ich tam jeździ - to brednie. Tam jeździ tylu młodych bo - ich ojców na to stać! Pierwsze "koty za płoty" to zawsze kasa rodzinna. I na Zachodzie mając zarobki jednak wyższe niż w Polsce na motosport stać nawet tzw. klase średnią - przynajmniej na samym początku, z dużymi wyrzeczeniami. A dalej to już kwestia "ilu masz bogatych znajomych". Im bogatsze społeczeństwo, tym też szans więcej, że ktoś cię wesprze.
Praktycznie nie istnieje coś takiego, że jakiś chłopaczek lat 9 wygrywa lokalne zawody kartingowe i jego ojciec idzie do nie wiem, centrali McDonalds w ichniejszym kraju i mówi "dajcie mi z 200 tysięcy Euro na sezon startów syna w kartingu", a oni "no jasne, stary, tutaj się podpisz". To są mrzonki, na motosport na takim poziomie wykładają kasę sami rodzice ew. wspierani przez lokalne społeczności, małe firmy "zaprzyjaźnione". Tak samo jest przecież z Kacprem Sztuką - jego ojciec Łukasz za młodu mógł szaleć w rajdach w Polsce autami WRC, bo jego rodzina miała duży hotel bodajże w Wiśle. Łukasz przejął i rozwinął rodzinny biznes hotelarski (dlatego zniknął z rajdów w pewnym momencie) i stać go było na finansowanie startów syna - zobacz kto był głównym sponsorem Kapra w kartingu :) Hotel Olympic Spa & Wellness. No kto by się spodziewał?
A potem zobacz sobie co mają na kombinezonach goście z F4 - pusto. Z reguły pusto. Bo to rodzina płaci i to grube pieniądze. Póki mają.
Jean Alesi nawet sprzedawał swoje auta z kolekcji, by mieć na stary syna Giuliano w F2. Tyyyyylu sponsorów znalazł "na Zachodzie". Mając na nazwisko Alesi, a nie Sztuka.
Motosport to najdroższa chyba dyscyplina sportowa, a sponsorzy niespecjalnie dostają "coś w zamian". Wydasz 200-300 tysięcy Euro na naszywkę na kombinezonie 16-letniego gościa, którego kompletnie nikt nie zna, wyścigów nikt nie ogląda? Serio?
Motosport na poziomie kartingu, niższych serii single-seater to po prostu piec do palenia kasy. Tam się sponsoring nie opłaca, bo nie daje żadnego zysku. Inwestują tam czasem zespoły pokroju Ferrari czy Red Bulla - jak mają wyjątkowe talentu typu Lando Norris, to je wspierają, finansują. Ale to jak wygrać los na loterii. Bez tego - każdy radzi sobie sam, głównie z kasą rodziców lub bogatych znajomych. Nie ma innych dróg. Co taki Orlen, Coca-Cola, McDonalds czy jakaś firma od krypto walut miałaby mieć z tego, że sponsoruje jakiegoś 14-latka, który za 8 lat może wejdzie do F1,a może nie? Bo takich gości są setki, tysiące, i nikogo nie obchodzą na razie.
"To gdzie leży problem? W każdej firmie, która chce sponsorować czy problem jest z Orlenem? Każda firma ma podzielony budżet, z którego części może wydawać również (jak chce) na sponsoring i nie każda musi się automatycznie kierować się własnym interesem."
Nie kierowanie się własnym interesem czyli działanie na szkodę spółki jest karalne z Kodeksu Karnego.
Więc po raz kolejny bredzisz.
Nie kierować się własnym interesem to może co najwyżej mała firemka, gdzie szef jest właścicielem czyli bogiem i może powiedzieć "dobra spalmy trochę hajsu w piecu, sfinansujemy starty Kowalskiego". I tak się czasem dzieje, bo szef ma fanaberię.
Natomiast mieszanie Orlenu do tego jest trochę niepoważne. Duże firmy owszem mają takie "programy sponsorskie" - np. kiedyś Elf miał taki program dla młodych wyścigowców i stąd był taki boom na Francuzów w F1 w latach 70-tych i 80-tych. Elf wtedy super robotę zrobił, choć był to w sumie "narodowy program". Jak widać można, ale na szczeblu politycznym zapadła decyzja...
Orlen też ma taki budżet i wydają dużo - na F1, na Bartka Marszałka, na rajdy, Dakar, na młodych też. Wydają więcej na sponsoring niż większość zagranicznych firm. A Tobie źle, że nadal za mało. Typowy Polak...
Ja np. pracuję w firmie europejskiej poniżej 5 tysięcy pracowników i budżetu na "pierdoły" nie ma wcale. Firma się chwali czasem, ze przekazała jakiemuś domowi dziecka 5 tysięcy Euro. I pomagają jakiejś szkółce piłkarskiej jeszcze. To ich budżet na "sponsoring". Nawet tak duża i całkiem bogata firma jak moja w życiu by nie wyłożyła kasy na jakiegoś dzieciaka-wyścigowca. Choć branża nawet by pasowała do motosportu. Ale nie ma mowy. Jakby mieli kasę na głupoty, to sam bym się do nich zgłosił, żeby mi sponsorowali trackdaye wtedy :)
Nie wiem w jakimś świecie żyjesz, ale piszesz jakieś oderwane od rzeczywistości bajki, że na "Zachodzie" to są sponsorzy, mają budżety i płacą by po prostu przepalić kasę, a u nas nie ma. I że Orlen zły.
Akurat Orlen zły z innych powodów, ale na motosport wykładają kasę poteżną, w F1 się świetnie promują i to trzeba im przyznać - robi wrażenie.
Ja jeszcze 20 lat temu bym nie pomyślał,że kiedyś polska firma będzie sponsorem tytularnym zespołu F1. I to dlatego, ze im się będzie to opłacać marketingowo. A przy okazji jeszcze "przepalają kasę" na młodych chłopaków? To tym bardziej super.
12. devious
"Dlatego problem leży po stronie Orlenu, który poszedł w taką a nie inną stronę. Ze strony marketingu odnieśli jakiś tam sukces, ale ze sportowego to była porażka."
Ale Orlen ma dbać o sukces marketingowy, a nie sportowy.
Poza tym sportowo tez trochę mieli sukcesów, choćby w żużlu (MŚ), w lekkiej atletyce, w piłce nożnej. W zasadzie gdzie nie spojrzysz tam Orlen. Raczej nie mają na co narzekać.
A że stac ich tylko na sponsorowanie zespołów z dołu tabeli a nie Red Bulla czy Merca (czyli nie stać ich na "kupienie" sukcesu w F1?) Masz za duże oczekiwania, to tylko Orlen, a nie jakieś BP czy Petronas :)
I nie wiem co uznałbyś za "sukces sportowy w motosporcie"? Jakby Polak wygrał jakieś F4 Middle East? O czym usłyszałoby na świecie jakieś 5 tysięcy ludzi? :)))
To taniej będzie już sponsorować nie wiem, szachistów. Więcej ludzi śledzi szachy niż Formułę 4.
Poza tym nie mamy póki co żadnego wielkiego talentu na miarę Kubicy. Wiec kogo by nie sponsorowali, to by nie wszedł do F1. No chyba, że chcemy polskiego Mazepina do F1 wcisnąć na siłę.
13. Grzesiek 12.
@3
Tak jak większość Twoich komentarzy dotyczących Kubicy, tak i ten traktuje tylko i wyłącznie jako trolling z Twojej strony...
Dlatego nie będę się produkować, tylko napiszę że każdy kto zna DNA sportowca...
I ryzyko jakie niesie ze sobą motorsport, niezależnie czy jest to bolid rajdowka czy motocykl, ten wie że wypisujesz głupoty i kozaczysz po fakcie znając konsekwencje tamtego rajdu.
A niestety podobnych przypadków jest więcej, choćby T Gollob który został sparaliżowany po udziale w zawodach motocrossu. Pewnie też napiszesz ze z własnej głupoty. Ale zapewniam Cię że obaj gdyby wiedzieli jąk się zakończy ich udział w zawodach trzymali by się z daleka od rajdowki i motocrossu
14. Slazak
wreszcie skończy się ten epizod z Robertem. Miał wielki talent i go zmarnował, nie on pierwszy i jedyny.
czas na młodość, a nie odgrzewane kotlety.
Robert znajdzie sobie coś innego, trzymam kciuki
15. sliwa007
14. Slazak
Zgadza się. Kibicowałem Kubicy od dawna, kibicowałem mu również po powrocie do F1 po wypadku, ale od pewnego czasu ta telenowela jest po prostu słaba.
Dla mnie Kubica pozostanie jednym z największych talentów ostatnich 20-stu lat i takim go zapamiętam. Zabrakło trochę szczęścia, może trochę rozsądku, na pewno pozostaje niedosyt ale mimo wszystko przyjemnie było chociaż przez chwilę zobaczyć Polaka w stawce.
16. Krukkk
Jezeli devious pisze prawde: "Sam nie chcial brac udzialu w tym rajdzie" (celowo pisze "jezeli", bo nie sledze wszystkich wywiadow Roberta) to wsakzuje tylko i wylacznie na to, ze Jego kariera i tak wczesniej czy pozniej posypala sie, gdyz byla zle zarzadzana przez Jego menadzerow.
Byc moze bylo tak, jak pisze Szanowny kolega devious: "A Kubica miły gość, się wywiązuje z takich rzeczy... I teraz ma".
To jeszcze gorzej swiadczy o Robercie i Jego menadzerach.
Stalo sie co sie stalo i pozostaje z calego serca dziekowac Robkowi za udane wystepy w F1. Nawet dane mu bylo zdobyc jeden punkt w taczce oznaczonej FW 42.
17. Frytek
Biedny Belzebub, wciąż nie może pogodzić się z tym że Kubica pojechał w tym rajdzie.
Prawda jest taka ,że zwykły człowiek więcej ryzykuje idąc na gokarty, Kubica to zawodowy kierowca, dla niego jazda bolidem czy rajdówką to rutyna. Nie potrzebnie startował w rajdach wiem, ale to był jego wybór, człowiek idąc na spacer może zginąć pod kołami pijanego kierowcy, nie wspomnę o tym że może się poślizgnąć i po ptokach.
Prawda jest taka że to nie wina Kubicy, tylko organizatora. Robert popełnił mały błąd przez który obrusowalby tylko lakier. Jakiś gamoń wyciął barierkę i zamiast pomagać stała się śmiertelną pułapką. Równie dobrze mógłby się potknąć i urządzić na amen. Przykład Schumachera jest najlepszy, tyle ryzykował a urządził się na nartach.
Dla mnie jako kibica to było straszne, ale to nie my powinniśmy decydować o tym co Robert robił w wolnym czasie. I tak dał nam tyle radości ,że musi wystarczyć
18. hubertusss
Jak ktoś wyżej pisał kariera Kubicy w f1 skończyła się wraz z wypadkiem. Powrót był z góry łatwy do przewidzenia, że się nie powiedzie. I się nie powiódł.
Co do zysków Orlenu z obecności w f1 większość to po prostu demagogia jest. Przyjdzie zmiana władzy będą nowe kierunki tak jak były inne kierunki za poprzedniej władzy przed f1 i też będą takie same wirtualne zyski.
19. Claudiusz
Nadymane ego konczy kariere. Jaka kariere? Kariere zakonczyl dawno i dawno go skreslono. Jezdzil bo placił. I tyle. Dosc i basta.
20. Tomus1
#3 ale on Ciebie gniecie. Nawet na zakończenie jego kariery w F1 nie możesz sobie odpuścić. Z drugiej strony rozumiem Twoją niechęć do Roberta, przecież nikt inny jak tylko on zrobił z Ciebie idiotę ( a raczej Ty sam z siebie) po przez jego dokonania w tym sporcie, które przeczyły Twoim przewidywaniom. Większość z nas pamięta jak obiecywałeś odszczekanie swoich farmazonów na jego temat jeżeli po wypadku wezmą go na testy, potem rękę dawałeś sobie uciąć, że nie wróci do F1, a jeszcze innym razem, że już nigdy nie wystartuje w wyścigu. I za każdym razem dostawałeś od losu liścia, bo los sprzyjał Robertowi i jego determinacji w walce o powrót a Ty wyszedłeś na maluczkiego człowieczka, który po przez swoją manię znienawidzenia Kubicy, został tylko marnym komentatorem F1 sprzed monitora.
21. dexter
Witaj Grzesiu
Rajdy to rajdy, a od czasu pojazdow Grupy 5 wiele sie wydarzylo. Po prostu nie mozna zabezpieczyc kilometrow drog publicznych barierami ochronnymi a la tor wyscigowy.
Ale! - w momencie zamieniam hobby czy pasje w prace zawodowa w tym momencie podejmuje zobowiazania (rowniez w stosunku do siebie). Nierzadko w wolnej gospodarce narzuca sie tez ograniczenia od okreslonej pozycji przy wyborze swojego hobby, jesli sa one klasyfikowane jako niebezpieczne. Na przyklad w niemieckiej Bundeslidze w niektorych klubach profesjonalni pilkarze nie moga jezdzic na motocyklu albo na nartach podczas aktywnej kariery.
Romantyczne przedstawienie "Prawdziwego Kierowcy" w jedna czy druga strone, profesjonalne to tez nie bylo. I nie rozumiem do konca Kubicy ani Renault, ze w lutym (w srodku okresu przygotowawczego) kierowca musial startowac w rajdzie. W takim przypadku wynik calego sezonu zostaje zagrozony, bo kolejny kierowca musi zostac zatrudniony. I potem wiele bazuje na zasadzie nadzieja. Zawsze jest to bezposrednie porownanie: jest wyscig, sa sytuacje i pytanie co w takim momencie zrobilby Kubica?
Jedynym sposobem w jaki moge wyjasnic "OK" Renault jest to, ze traktowali ten rajd jako imprezie bez ryzyka. Zgodnie z mottem: "jakos to bedzie" (choc musieli wiedziec, ze wypadki i kontuzje sa czescia biznesu, bo jazda przez las w blaszanej puszce z predkoscia 200 km/h nie jest bez ryzyka).
22. dexter
"Odszkodowanie" dla kierowcow Formuly 1 jest wystarczajaco wysokie, aby przez lata aktywnej kariery w krolewskiej klasie sportow motorowych profesjonalnie skupic sie na swojej pracy. F1 to tez sport zespolowy i najlepiej oplacany oraz najwazniejszy czlonek zespolu powinien juz wiedziec na czym sie skoncentrowac, tzn. co jest w danym momencie wazne a co nie dla niego i sukcesu zespolu.
Po aktywnej karierze nadal mozna scigac sie pojazdami klasy turystycznej, samochodami sportowymi oraz rajdowymi. Dlatego niektorzy kierowcy wyscigowi maja klauzule w swoich umowach, ktora dokladnie mowi co moga robic w wolnym czasie, a czego nie. Poniewaz ryzyko kontuzji sportowca jest zbyt wysokie, a za tym ida dalsze konsekwencje.
W Renault (co najmniej wewnatrz zespolu) wypadek Kubicy musial byc tematem. Sezon nie rozpoczal sie dobrze, a Kubica w ciezkim stanie w szpitalu. Rezultatem bylo kilka zlaman kosci i duza utrata krwi. Jednak podczas siedmiogodzinnej operacji lekarze ze szpitala w Savonie dokonali malego cudu. Lekarze nie tylko uratowali zycie sportowca, ale tez o wlos zapobiegli calkowitej amputacji prawej reki.
Glowne pytanie brzmi, czy Kubica musial robic to w wolnym czasie? Niekoniecznie. Nawet jesli czas wolny jest czasem wolnym i teoretycznie pracodawce nie powinno interesowac co sportowiec robi, ale taka wycieczka w strone rajdow jest powiazana z oslabieniem zespolu i jest ryzykiem dla pracodawcy. Auto prawdopodobnie projektowane pod Kubice, a co jesli zamiennik w ogole sobie z tym nie poradzi? Jesli Pan Boullier bedzie mogl pojsc do swojego szefa i wyjasnic, ze miliony zainwestowane w "Operacje Mistrzostwo Swiata" zostaly poswiecone, aby umozliwic kierowcy osiagniecie jego wlasnych celow, pozniej spojrzy na sprawy inaczej. Jesli wszystko idzie dobrze, nie ma pytan. Kiedy cos idzie nie tak, pojawia sie wiele pytan.
23. dexter
Nie jestem w stanie ocenic gdzie lezy granica kalkulowanego ryzyka dla Roberta osobiscie. Niemniej jednak patrzac od tylu: kierowca jest w szpitalu, Renault potrzebuje zastepczego i dobrego kierowcy (poniewaz dobry kierowca wyscigowy potrafi pomoc w zawodach jesli mowimy o czolowych pozycjach). Robert byl jednym z lepszych i teraz musza wiele rzeczy calkowicie przemyslec (nie mowie, ze inni byli/sa zli, ale miedzy Kubica a Petrovem byla juz pewna rozpietosc).
Ponownie, nie chodzi tu o umoralnianie lub mowienie, ze moglo to byc troche zbyt ryzykowne. Nie moge tego osadzic. Renault musi wiedziec jak sobie z nim radzic, a kierowca musi wiedziec co zrobil, a czego nie. Ale patrzac na calosc po prostu: chodzi o rywalizacje i mowimy o czolowych miejscach. W takim przypadku potrzebny jest dobry kierowca wyscigowy. I jesli stamtad wymaszerujesz to bedzie to kilka milionow (mowiac konserwatywnie).
Kubica w szpitalu, kilka tygodni i jego gaza zostaje przeniesiona z Renault - wowczas zaczyna obowiazywac jego ubezpieczenie i nie mam pojecia, czy dal sobie wpisac w swoim kontrakcie jakas klauzule, ktora mowi, ze w przypadku kontuzji/kalectwa bedzie dalej otrzymywac pelna gaze z Renault przez kilka miesiecy. Ale jestem w 100 procentach pewien, ze przynajmniej firma ubezpieczeniowa Renault bardzo dokladnie przyjrzy sie temu, co sie stalo.
Posunalbym sie do tego stopnia, aby powiedziec, ze to glupstwo. Wszystko inne jak zaniedbanie to pojecia jurystyczne z ktorymi bylbym ostrozny. Ale oczywiscie firma ubezpieczeniowa powie teraz: "Chwila, musimy przeanalizowac co tam sie stalo, a co nie". Nie sadze, ze jest to tylko kategoria moralna, ale beda bardzo jasne punkty, ktore zostana przepracowane. Ale jeszcze raz, decydujace znaczenie ma sport, poniewaz w Renault brakuje w takim przypadku dobrego kierowcy w decydujacej fazie krotko przed sezonem.
24. dexter
Edit:
* Ale! - w momencie, kiedy zamieniam hobby ...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz