Ricciardo liczy na podobny zwrot w karierze jak w przypadku Pereza
Australijski zawodnik ma jeszcze nadzieję na to, że będzie mógł rywalizować na czele stawki F1. Zdaniem 33-latka, przykład Sergio Pereza idealnie obrazuje, jak szybko wszystko może zmienić się w tym sporcie.Przyszłość Daniela Ricciardo w F1 ciągle jest dość niepewna. Wprawdzie wciąż posiada umowę z McLarenem na sezon 2023, natomiast wiele wskazuje na to, że nie będzie mu dane jej wypełnić. Wszystko przez osobę Oscara Piastriego. Mistrz F2 ma zostać nowym partnerem Lando Norrisa, a Zak Brown i spółka mają być gotowi na wypłacenie potężnego odszkodowania obecnemu kierowcy.
Czy to może oznaczać wypadnięcie ze stawki 33-latka? Tak naprawdę jedyną realną opcją wydaje się dla niego Alpine. Nie wiadomo jednak, czy ekipa z Enstone będzie chciała dać szansę Australijczykowi, biorąc pod uwagę nie najlepsze ich rozstanie po sezonie 2020 i przeciętną jego formę w ostatnich latach.
Sam zainteresowany liczy na to, że jeszcze będzie miał okazję ścigać się na samym topie. Ujawnił to w rozmowie z serwisem Motorsport. Ta natomiast została przeprowadzona jeszcze przed wakacyjną przerwą i wcale nie dotyczyła ewentualnego odejścia z McLarena. Chodziło w niej o długoterminowe plany stajni z Woking, według których w ciągu kilku kolejnych sezonów mają włączyć się do walki o tytuł:
"Powtarzałem to sobie, kiedy miałem już 27 lat: "starzeję się!" I owszem w pewnym sensie starzeje się, ale teraz wiem już trochę więcej o tym sporcie i zdaję sobie sprawę z tego, że na pewne rzeczy trzeba trochę poczekać. Wszyscy wierzymy, że możemy wygrywać. I co z tego, że chcę zrobić to już jutro. Nie zawsze tak przecież się dzieje", mówił Ricciardo.
"Nawet tutaj mówiąc o sezonie 2024 czy 2025 trudno wychodzić tak daleko w przyszłość. Natomiast może to też się szybko samo ułożyć. Tak jak np. u Pereza, kiedy jego kariera niemal była skończona, a teraz walczy o mistrzostwo świata. W tym sporcie wszystko może się szybko zmienić."
Wywołany przykład Sergio Pereza idealnie pokazuje, jak kariera kierowcy może zmienić się w ciągu kilku miesięcy o 180 stopni. Pod koniec 2020 roku Racing Point zerwało bowiem z nim umowę i wydawało się, że ten pożegna się ze stawką F1. Solidna jego forma skłoniła jednak Red Bulla do podpisania z nim kontraktu i od tamtego momentu Meksykanin wygrał dla niego dwa wyścigi oraz 11-krtonie stawał na podium.
komentarze
1. Raptor Traktor
Perez w 2020 roku był jednym z najlepszych kierowców w stawce. Ricciardo obecnie znajduje się bliżej tego drugiego bieguna.
2. manikspy
Daniel pojeździłby w RB gdyby zrozumiał swoje miejsce w szeregu. Sergio to rozumie i kiedy trzeba odpuszcza a nawet pomaga Maxowi. Dzięki kompromisowemu charakterowi zalicza podium jedno za drugim a dla RB jest bardzo wartościowy. Daniel szedł na całość i nie akceptował stanowiska 2 kierowcy. To duży błąd w tym sporcie. Trzeba poczekać na swoje 5 minut.
3. Jacko
@2. manikspy
Błąd? Wymień mi chociaż jednego z "wielkich" kierowców, którzy byli przez kilka sezonów "pomagierami" tego pierwszego, aż dostali "swoje 5 minut". Jeśli ktoś ma ambicję bycia mistrzem, to się nigdy na coś takiego nie zgodzi, tylko zaryzykuje przejście nawet do teoretycznie słabszego lub całkiem nowego zespołu, który jest wielką niewiadomą.
To, że częściej nie wychodzi, niż wychodzi, to już zupełnie inna sprawa, ale nie wszystkich zadowala tylko bycie w czołówce i pojedyncze zwycięstwa, ale bez szans na coś więcej i bycie "wiecznie drugim".
4. Orlo
@Jacko
Nie każdy się urodził do bycia skrzydłowym całe życie, nie? Ale niektórzy tego nie zrozumieją. Jest takie powiedzenie: "lepiej rządzić w piekle, niż służyć w niebie", czy jakoś tak. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Lewis przecież też nie mógł być pewny, że Merc będzie dominował przez tyle lat. Ja tam Daniela totalnie rozumiem, zwłaszcza, że w ostatnim sezonie objeżdżał Maxa przez pół roku, dopóki RBR nie wcisnął przycisku pod tytułem "Max jest szybszy" i Ric skończył bez kolejnego podium do końca sezonu.
5. berko
@3
Popieram w 100%.
IMO jedyny błąd, jaki zrobił Ricciardo w swojej karierze w F1 to odejście z Renault. Był liderem w ekipie fabrycznej, miał zespół ustawiony pod siebie, notował coraz lepsze wyniki, sezon 2020 to wg mnie jeden z najlepszych jego sezonów pod względem jazdy w F1.
Czym go skusił McLaren? Albo co takiego złego działo się w Renault, że Daniel przy pierwszej okazji uciekł? Nie dowiemy się chyba.
6. Pajol
Pamiętam jak to mówił uciekając z Red Bulla " starzeję się" nie może czekać , bo czas mu na to nie pozwala i wtedy przedstawiał przykład Hamiltona jak przechodził do Merca i trafił idealnie , tyle że Ric tylko się pogrąża od wyjścia z Red Bulla i spada już na samo dno.
7. Jacko
@4. Orlo & 5. berko
W sumie tu można też podać przykład przejścia Alonso z Ferrari do McLarena. Wielu później go krytykowało, bo Ci pierwsi wraz z Vettelem byli nadal w czołówce, a Ci drudzy zaliczali wtopę za wtopą. Tylko że on też miał już dosyć tej stagnacji w Ferrari i wolał zaryzykować tworzenie czegoś praktycznie od zera. Co z tego, iż Ferrari było ciągle w czołówce, jak ciągle też brakowało czegoś do mistrzostwa.
Po prostu niektórzy kierowcy zadowolą się byciem w czołówce, jakimiś podiami i pojedynczymi wygranymi, przez co zyskają miano "solidnego" (i też mają de facto bardzo udaną karierę patrząc na statystyki), a niektórzy grają trochę va banque próbując wejść na sam szczyt (z różnym skutkiem jak wiadomo).
A patrząc szerzej niż tylko sport, to przecież praktycznie tak samo jest w każdym zakładzie pracy ;) Niektórzy zadowalają się może trochę niższym stanowiskiem, ale stabilizacją i "świętym spokojem", a inni za wszelką cenę chcą się wspinać po szczeblach kariery, często ryzykując "upadek" ;]
A potrzebni i w życiu i w sporcie są i jedni i drudzy ;)
8. Jacko
@6. Pajol
No ale czego to niby dowodzi? Gdyby został w RBR, to by miał dużo więcej podiów i wygranych, a jednocześnie pozycję tego "wiecznie drugiego". Myślisz, że wszystkich zadowalają tylko ogólne statystyki na koniec kariery?
9. dexter
Daniel to bardzo dobry i solidny kierowca wyscigowy, jednakze z jakiegokolwiek powodu nie moze dac sobie rady w McLarenie. Z pewnoscia nie stal sie nagle zlym kierowca. Nie mam pojecia co go powstrzymuje, a faktorow moze byc 1000 (moze to wysmienity Norris, a moze nowy pojazd, ktory zupelnie mu nie pasuje). Identyczny fenomen jest w Red Bullu: Perez byl blisko, ale dystans jest znow wiekszy do Verstappena. Niemniej jednak RBR to zespol Verstappena - jego dom i wszystkie szuflady sa tam od Maxa. Ciezko powiedzic ...
Ricciardo udowodnil, ze potrafi wygrywac wyscigi, ale to nie jest tez kierowca wyscigowy, gdzie mozna powiedziec, ze zostanie mistrzem swiata w niedalekiej przyszlosci w odpowiednim bolidzie.
10. KryssN
@Dextee
Daniel się wypalił i poziom jest najwyższy w F1 kiedykolwiek był. A Daniel musi mieć bolid zrobiony pod siebie, innaczej odpowiedź samoistnie jest.
Widocznie brak wkładu w naukę bolidu (godziny jazdy) lub brak umiejętności aby się tego umieć nauczyć.
Młodsza generacja kierowców, żyje ściganiem się na co dzień. Norris, Verstappen, Leclerc symulatory w domu i iracing i oni to lubią ścigają się 24/7.
Nie ma szans że się wskoczy do czołówki nie żyjąc ściąganiem na co dzień jak to robi reszta, po to porostu setki godzin mniej za kółkiem, prób i testów.
11. KryssN
Nie mówiąc już o utracie czasu reakcji i testosteronu po 27r życia. Genetyka też niektórych szybciej dopada niż innych.
12. dexter
Witaj Jacko
No, dwa zwierzecia "Alpha" czy dwoch tygrysow w ciasnej klatce, to beczka z prochem - tym bardziej, kiedy masz szanse powalczyc o tytul :-)). Niemniej jednak ucieczka tez nie jest ultymatywnym wyjsciem, poniewaz po przejsciu do nowego zespolu masz identyczny problem. Tzn. musisz/chcesz pokonac kolege zespolowego, aby zostac mistrzem swiata. Poza tym: tak samo musisz pociagnac zespol w swoja strone, musisz motywowac, naciskac na inzynierow etc. Przejscie do nowego zespolu jest z pewnoscia opcja, ale od "problemow" nigdy nie uciekniesz. Nawet jesli to trudne, ale stoje tutaj i probuje poprowadzic zespol do przodu. Mysle, ze to bardzo wazne.
13. dexter
Przejscie z topowego adresu do slabszego zespolu wiaze sie tez z pewnym ryzykiem. Wiesz, ze nie mozesz scigac sie o zwyciestwa i tytuly, bo nie dysponujesz odpowiednim materialem. Generalnie to trudne zadanie, by przekonac sportowca do slabszego zespolu, ktory nie ma srodkow finansowych czy odpowiedniej infrastruktury. Ale masz racje - sek w tym, ze pieniadze nie zawsze odgrywaja glowna role dla sportowcow, poniewaz sa tez inne aspekty. Zwerbowanie i umiejetnosc przekonania kierowcy wyscigowego do siebie to w pierwszej linii rzecz emocjonalna. Z pewnoscia jest kilka faktorow, ktore sa b. wazne. Z jednej strony zespol wyscigowy sam w sobie i wartosci za ktorymi stoi:
- historia zespolu wyscigowego i jego fani
- czy i jak dobrze bede sie tam czul
- domowa atmosfera
- jakie znajde otoczenie
Nastepnym aspektem to osoby na zarzadzajacym stanowisku np. szef zespolu wyscigowego i pytanie, jaka ma filozofie scigania? Potrafi rozwijac kierowcow wyscigowych? I do takich zespolow, powiedzmy z relatywnie niskim budzetem bardzo solidni licencjonowani kierowcy wyscigowi tez chetnie przechodza. Niemniej jednak tradycyjny zespol wyscigowy powinien miec plan, aby moc zrobic nastepny krok.
Pozdr.
14. dexter
Witaj KrissN
Czy ogien wygasl nie mam pojecia ( nie rozmawialem z nim ). Ale Ricciardo nadal uprawia profesjonalnie sport na najwyzszym poziomie, o zakonczeniu kariery nic nie mowi - tak wiec mysle, ze nie wypalil sie. Niemniej jednak z tekstu mozna zrozumiec, ze szybkie doprowadzenie auta do granic mozliwosci nie jest duzym problemem. Wyzwaniem jest jak najszybsze ulozenie wielkiej ukladanki ze wszystkich dostepnych opcji i jej optymalne zaprojektowanie.
A konkurencja F1 jest wieksza niz dawniej, jednakze to ma do czynienia z tym, ze dzisiejsze pojazdy wyscigowe sa aerodynamicznie stabilne i bardzo zrownowazone. Okno w ktorym kierowca sie porusza nie jest juz takie duze. Wyrwanie sie jest niemozliwe. A czy poziom dzisiaj jest az tak wysoki? Dawniej tez tylko najlepsi kierowcy weszli do Formuly 1. Mysle, ze dadza sie rowniez i tacy znalezc. Dzisiaj jest Verstappen, Russell, Lecler, Norris. Dawniej byl Vettel, Alonso, Hamilton, Räikkönen, Button, Webber und Rosberg. A jeszcze wczesniej Senna, Prost, Mansell, Schumacher, Häkkinen & Co.
Faktem jest tez, ze mlodzi sportowcy maja inne zainteresowania. Maja symulatory, sa na Instagramie czy Twitterze etc. To trzeba zaakceptowac. Ale to wszystko. Kazdy czas przynosi zmiany. Kiedys nie bylo symulatorow, a dzis kazdy ma w domu. Gdy ktos czuje sie od tego zalezny i zyje tylko tym swiatem, to inna linia. Ale o tym nie mowimy. Zawsze byly rozne charaktery, rozne zainteresowania. A iRacing nie zrobi z czlowieka lepszego kierowce, to bardziej dla przyjemnosci i zabawy. Grajac tylko w iRacing raczej nie zostaniesz profesjonalnym kierowca wyscigowym i gwiazda sportu motorowego. Owrotnie jest to mozliwe, tzn. licencjonowani kierowcy wyscigowi niekiedy siadaja przed komputerem - dla zabawy.
15. dexter
"A Daniel musi mieć bolid zrobiony pod siebie, innaczej odpowiedź samoistnie jest."
Sek w tym, ze kazdy kierowca wyscigowy ma wlasny styl. Oczywiscie istnieje adapcyjna jazda - oznacza to, ze kierowca ze swoim stylem jazdy potrafi dostosowac sie do tego, co pojazd potrafi. Pytanie brzmi, do jakiego punktu mozna tak zrobic? Jesli pojazd nie bedzie robil tego co kierowca chce, wowczas jest problem. To normalne. Chodzi o to, ze kazdy kierowca wyscigowy przy wszystkich dostosowaniach potrzebuje tez pojazdu, ktory pasuje do jego stylu jazdy. Dlatego on pracuje przez caly czas z inzynierami aby skonfigurowac auto tak by sam mogl wycisnac maximum jako kierowca.
W duzej mierze zalezy to od zachowania pojazdu podczas skretu. Nie tylko kiedy i ile, ale takze jak szybko kierowca zmienia kierunek. Wiele zalezy od tego jak kierowca inicjuje zmiane kierunku pojazdu: z duzym lub malym katem kierownicy, bardzo szybko i krotko lub progresywnie. Rowniez dynamiczny rozklad obciazenia osi, a wiec jak bardzo przy tym stoi na hamulcach. To sa np. rzeczy, ktorymi mozna sie troche pobawic. Ale kazdy ma swoj styl.
A zaufanie do pojazdu jest oczywiscie niezwykle wazne dla kierowcow wyscigowych. W Formule 1 wszystko kreci sie o setne sekundy. Jesli nie czujesz sie dobrze to nie masz szans w tej zacietej rywalizacji. Wtedy wahasz sie tu, oddajesz dziesiata tam. Podsumowujac: jestes na przegranej stronie, jesli chodzi o atakowanie na szczycie. A na koncu nawet male rzeczy robia roznice.
To dosc skomplikowana sprawa. Zachowanie samochodu podczas jazdy zmienia sie prawie na kazdym okrazeniu, podobnie jak zachowanie opon. Zasadniczo mozna powiedziec: jesli znasz swoj samochod, jesli mu ufasz, to juz z gory wiesz, co on robi. Wtedy jedziesz instynktownie (nie zastanawiasz sie) i automatycznie robisz wlasciwe rzeczy.
16. dexter
Utrzymanie tempa w szybkim samochodzie z mlodymi chlopakami, ktorzy aktualnie moga jezdzic z przodu raczej nie bedzie problemem dla Ricciardo, Vettela & Co. Ale czy Ricciardo albo Vettel wygra wyscig, jesli pojazd nie bedzie uszyty jak garnitur na miare? Kazdy kierowca potrzebuje okreslonej ilosci czasu, aby doprowadzic samochod do punktu, w ktorym bedzie mogl wygrywac wyscigi. Nikt nie wchodzi i od razu wygrywa. Czy Ricciardo moze jezdzic tak szybko z dostosowanym samochodem do Verstappena, jak z dostosowanym samochodem do Ricciardo? Prawdopodobnie nie.
"Nie mówiąc już o utracie czasu reakcji i testosteronu po 27r życia."
Hehe - to dobre ... No, ja jestem powyzej 27 i raczej na moj poziom testosteronu i sexualna niechec nie moge nazekac :-)).
A czas reakcji z pewnoscia odgrywa role. Kiedys w Formule 1 byl taki kierowca, ktory nazywal sie Michael Schumacher. I ten Michael jako dwudziestolatek potrafil w korku na autostradzie wjechac do ciezarowki, a w wieku powyzej 40 lat postawil bolid Formuly 1 na Pole-Position w Monte Carlo. Niezle jak na dziadka ;-).
17. dexter
Edit:
* narzekac
18. matito
Aby Daniel mógł walczyć o mistrza potrzebował by auta szybszego o sekunde...
To już nie ten sam kierowca z błyskiem, owszem każdy potrzebuje czasu by zrozumieć bolid dostosować się itp itd..każdy wie o co chodzi.. ale u niego to zbyt długo już trwa. Lando jest dobrym kierowcą ale jeszcze do niedawna uważałem, że to Daniel jest bardziej kompletny ma większe doświadczenie, łagodniejszą linie jazdy... ale jednak się pomyliłem.
Pooglądajcie sobie jak wygląda jego wyścig z kamery nad kaskiem, tam wszystko świetnie widać. Wiadomo, że bolid nie prowadzi się idealnie ale każdy kierowca na swój sposób walczy z bolidem bo żaden nie jest w 100% iedalny, ale rzecz nie w tym. Zobaczie jakie błedy popełnia, które nie wynikają z ego, że bolid jest trudny do opanowania. Zobaczcie jak czasem nie dohamuje dobrze, czasem jedzie jakąś dziwno linią jazdy, czasem zakręt łamie w złym punkcie... i to sa pojedyncze przypadki.. gdyby to było regularne to pomyślał bym że tym bolidem inaczej się nie da jechać, że musi złamać zakręt za punktem bo inaczej obróci bolid albo nie będzie miał prędkości przy wyjściu - ale nie...
5/6 okrążeń przejeżdża tak jak trzeba a potem jakoś dziwnie, inaczej i jest już strata, może to brak koncentracji, moze jakaś blokada..
Każdy kierowca popełnia błedy ale zobaczcie ile takich błędów popełnia Lewis, Max czy Fernando a ile Daniel czy Latifi...
Od początku sezonu nic innego nie słysze jak to że bolid Lewisa do niczego się nie nadaje, podskakiwanie, źle się prowadzi itp.. całą książkę można by napisać o tym co z tym bolidem jest nie tak jak bardzo na niego narzeka a mimo to, jak popatrzy się jak jedzie nim Lewis to błąd zdarza się raz czy dwa na wyścig... Max to samo.. RBR nigdy nie słynął z tego że bolidy dobrze się prowadziły a Max też nie popełnia tyle błędów co Daniel..
Owszem są tacy co popełniają wiecej jak Latifi Mick czy ostatnio Zhou i Tsunoda.. ale no jak Daniel chce być z nimi zestawiany to okej.. jednak ja bym wolał go porównywać do tych najlepszych i na ich tle go oceniać.. bo na tle końca stawki nie wypada źle
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz