Hakkinen przestrzega Alonso - Oconowi nie można ufać
Dwukrotny mistrz świata F1, Mika Hakkinen przestrzega Fernando Alonso, aby "uważał w tym roku na swoje plecy, gdyż Estebanowi Oconowi nie można ufać".W zeszłym roku Ocon ścigając się w barwach Renault z Danielem Ricciardo i nie miał większych problemów na torze, ale tego samego nie można powiedzieć o rywalizacji Francuza z Sergio Perezem.
W barwach Force India a następnie Racing Point ich walka na torze przeistoczyła się w iskrzące widowisko do tego stopnia, że musiał interweniować zarząd zespołu.
Obaj kierowcy obwiniali się wzajemnie za manewry na torze, a Ocon po GP Belgii w 2017 roku stwierdził nawet, że Meksykanin próbował go "zabić".
Ścieranie się charakterów kierowców zostało ukrócone przez zespół w momencie, gdy Ocon stracił swój fotel po sezonie 2018. Francuz przez rok pełnił rolę rezerwowego Mercedesa, aby w zeszłym sezonie dołączyć do ekipy Renault, która w tym roku ściga się pod nazwą Alpine.
Esteban Ocon będzie miał nowego partnera zespołowego. Odchodzącego do McLarena Daniela Ricciardo zastąpi równie znany i mocny Fernando Alonso. Mika Hakkinen przestrzega dwukrotnego mistrza świata przed startem sezonu.
"Chciałbym powiedzieć coś pozytywnego, ale nie znam tak dobrze Ocona" mówił Fin w wywiadzie dla swojego sponsora, firmy Unibet. "Patrząc z zewnątrz na komentarze i wywiady, nie jest to partner zespołowy jakiego bym sobie życzył."
"Partnerowi trzeba ufać. Rozmawiać i dzielić się informacjami. Trzeba mieć zaufanie do kolegi z zespołu a ja bym mu niekoniecznie potrafił zaufać."
"To ostre słowa, ale tak jest" twierdził dwukrotny mistrz świata F1. "Moja opinia może być mało delikatna, gdyż osobiście go nie znam, ale pewne wnioski można wyciągać słuchając wywiadów ludzi, ich odpowiedzi i rozmowy."
"Z tego co mówią na określone tematy, jakie są ich kolejne motywacje- z tego można wyciągać jakieś wnioski."
Mimo to Hakkinen uważa, że to Alonso wyjdzie zwycięsko z tego pojedynku.
"Fernando to prawdziwy matador" mówił. "Podejdzie do sezonu w taki sposób, że Ocon zostanie przyćmiony. Nie sądzę, aby Ocon miał jakikolwiek szanse. Ma doświadczenie i prędkość, ale Fernando nie da mu żadnych szans."
Fin wspiera hiszpańskiego asa w powrocie do F1, ale poddaje w wątpliwość osiągi jednostki napędowej Renault, która może utrudnić osiąganie dobrych wyników.
"Fernando powrócił do F1. Da z siebie wszystko, ale aby wygrywać potrzeba mocnego silnika. To takie proste. Oni potrzebują mocnej jednostki."
"Czy ich silnik posiada wystarczającą moc do wyprzedzania na prostych? Aby wejść w strefę hamowania i wyprzedzać po wewnętrznej? Wątpię."
"Bez mocy to jak dobra jest aerodynamik czy kierowca nie ma żadnego znaczenia. Wszystko musi być właściwe. Jeżeli wszystkie elementy nie grają ze sobą, nie będzie wyników."
komentarze
1. Del_Piero
Albo błąd w tłumaczeniu, albo przejęzyczenie. Myślę, że chciał powiedzieć że to Alonso nie można ufać ;)
Ocon zostanie zmiażdżony, chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości.
2. roosman
@1 - Lubię Alonso, nie lubię Ocona - więc moja subiektywna ocena jest inna niż Twoja. Ale tak obiektywnie starając się rzecz ująć, chyba obaj mają ten sam problem. Jeżeli partner zespołowy nie stanowi zagrożenia - tak jak np. Stoffel, to współpraca się jakoś układa. Jeżeli stanowi - jak Lewis, to wszyscy wiem jak było. Tak samo u Ocona. Jazda z Danielem była bez zajadłości, bo jedynie w snach Ocon mógł próbować go dorównać. A z Checo, gdzie byli blisko siebie (abstrahując o minimalnych różnic na czyjakolwiek stronę i "winnosci" za sytuacje) były gierki w stylu Alonso. Ale w Alpinie nie będzie miedzy nimi współpracy ani zajadlej walki. Ferdek pojedzie i skończy się dzień dziecka i podejrzewam że będą dwa odrębne garaże. Ocon będzie zazdrosny, a Alo będzie miał go gdzieś.
3. berko
@2. roosman
Dokładnie to samo chciałem napisać, w FI była rywalizacja z Perezem bo obaj jeździli na podobnym poziomie, w Renault z RIC już Ocon nie miał wiele do gadania i tak samo będzie podejrzewam z ALO.
Co do słów Miki, o tym że bez mocy nie ma wyników, a aero wiele nie daje, niech pomyśli w jaki sposób w latach 2014-2018 RedBull wygrywał swoje wyścigi na tym samym "słabym" silniku co Renault, które nie stanęło nawet na podium?
4. roosman
@3 - z tym silnikiem to może być wyrwane z kontekstu. Może dotyczyć konkretnych obiektów - typu Monako. Tak jak z art o Alo, gdzie twierdził rzekomo że jest najlepszy. Wczoraj było pytanie w Eleven - Mirosławski konkretnie zapytał go o to czy uważa że jest najlepszy, a on odpowiedział, że jest lepszy niż dwa lata temu, bo zdobył szersze doświadczenie np. w rajdach.
5. Krukkk
@3 berko. Znam Francuzow na wylot (oczywiscie nie chodzi mi o zespol F1, tylko jako nacje) i smialo moge powiedziec, ze Renault chce wygrywac, bo to Renault.
6. devious
@2. roosman
Ludzie widzą to co chcą widzieć - wszyscy od 2007 winę zwalają na Alonso, o Hamiltonie złego słowa nie mówiąc - bo taka była retoryka brytyjskich mediów, gdzie z Hamiltona robiono nowego Jezusa a z Alonso - wielenie Szatana. Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą - minęło tyle lat, już nikt nie wnika jak było - ważne jak to brytyjskie media przedstawiły... Anglojęzyczne, czyli dominujące na świecie. Przekaz poszedł w świat, prawda się nie liczy. Nikt nie dba o to, że inicjatorem konfliktu na Węgrzech był łamiący ustalenia zespołowe Hamilton... Alonso zachował się bardzo słabo ale on tylko reagował na sytuację w zespole - słabo to rozegrał i poniósł za to bardzo wysoką cenę, ale to nie on był inicjatorem konfliktu.
Poza tym cóż, ja zamiast opinii dziennikarzy (którzy często nie mają bladego pojęcia o czym w ogóle mówią) albo kibiców (gdzie juz totalnie 95% komentujących bredzi jak po ciężkim urazie mózgu) wolę sobie poczytać i posłuchać, co mają do powiedzenia kierowcy, inżynierowie itd. Często też można po prostu wyczytać trochę "pomiędzy wierszami".
I tak o Alonso dziwnym trafem żaden kierowca nie wypowiada się w negatywnym tonie - ba, wielu się z nim dobrze koleguje, nawet niektórzy przyjaźnią - i to pomimo "batów" jakie sprawił im na torze - Massa, Button, Fisichella, Jarno Trulli, Vandoorne - nie zauważyłem nigdy żadnej negatywnej enegrii pomiędzy nimi, ba - z Massą i Buttonem Alonso utrzymywał i utrzymuje często nadal dobre relacje, z Vandoornem też tworzyli zabawny duet i widać dobrze się dogadywali.
Z Kimim nie było "chemii" ale też już po sezonie, gdzie Raikkonen dostał totalne baty nie było z jego strony żadnych negatywnych wypowiedzi - raczej tylko szacunek. Jakby Alonso wywijał jakieś dziwne akcje, Kimi nie omieszkałby tego wspomnieć, bo on wali prosto z mostu :)
Piquet Junior - ten miał teoretycznie najwięcej do zarzucenia Alonso i co? Nigdy nic złego nie powiedział, uraz kierował do Briatore i Symondsa. Solidarność kierowców? Wątpię, Piquet nie miał interesu, by kłamać w "obronie" Alonso.
A teraz prześledźmy jak się układały losy Hamiltona - czy ktoś zna choć jednego dobrego "kumpla" Lewisa wśród kierowców F1? Z Alonso trzymali sie zawsze na dystans, Kovalainen - tutaj to nawet trudno powiedzieć, sam tego już nie pamiętam, co najwyżej narzekania Heikkiego na nierówne traktowanie, ale to raczej zarzut do zespołu. Z Buttonem niby było OK, dwaj Anglicy w końcu, ale wielkiej przyjaźni też nie było. A na koniec Lewis trochę odwalał, łącznie z publikowaniem telemetrii Jensona i publicznym oskarżaniem, od tego czasu nie zauważyłem, by Jenson się jakoś pochlebnie wypowiadał o Lewisie - poza formułkami, że jest dobrym kierowcą itd. Button raczej nie został wielkim zwolennikiem Lewisa...
Historię z Rosbergiem każdy zna - wielcy przyjaciele za młodu, ale przyszedł rok 2016, Nico pokonał Lewisa, Lewis oskarżył zespół o sabotaż i już się do siebie nie odzywają. Bottas? Na Netflixie fajnie pokazali, że nawet nie chciał być w jednym pokoju z Lewisem, wolał mieć konferencję przez laptopa z pokoju obok...
No i jeszcze Sutil - ponoć największy przyjaciel Lewisa, nawet plotki krążyły, że ktoś więcej niż przyjaciel (ale lepiej przemilczmy ten wątek :P) - po aferze w barze w Szanghaju momentalnie zmienił numer telefonu i przestał się odzywać do Sutila. Co tam sie dokładnie stało w barze - jak zwykle do końca nie wiadomo, ponoć pijany właściciel Genii Capital Eric Lux zaczął obrażać siedzących razem Hamiltona i Sutila i wyzywać ich od "panów o innej orientacji" na co Sutil stanął w obronie imienia własnego i swojego przyjaciela - doszło do jakiejś szamotaniny i Eric skończył ze szkłem w szyji. Nie wierzę w tłumaczenia Sutila, że chciał przeciwnikowi tylko chlusnąć w twarz szampanem - śmierdzi to na kilometr - pewnie po prostu puściły mu nerwy i zrobił choć haniebnego... W alkoholowym amoku się zdarza - trzeba ponieść karę. Hamilton zachował się wtedy jak prawdziwy przyjaciel - zwiał i przestał się odzywać. Sutil stwierdził po fakcie:
?Z jakiegoś powodu cały czas się nie odzywa. Mówi, że jest moim kumplem, ale nagle znika, zmienił nawet numer telefonu. Nie szanuję tego typu ludzi?
?Mam do niego respekt jako kierowcy, ale prywatnie nie jest na moim poziomie i nie chcę marnować czasu z tego typu ludźmi. Cieszę się, że dostrzegłem jakiego typu jest osobą. Mam dobrych przyjaciół, od których mogę się uczyć i to jest najważniejsze?
?Na torze jest zupełnie inaczej. To jest biznes, a on jest świetnym kierowcą. O niczym jednak nie rozmawialiśmy?
Podobnie o Hamiltonie wypowiada się m.in. inny jego "wielki przyjaciel" Rosberg. Przypadek?
Hamilton nie ma przyjaciół ani nawet kolegów w F1, zawsze stoi z boku, niespecjalnie ktoś go tam lubi. Dla mnie to symptomatyczne.
Narracja jednak zawsze jest ta sama - Hamilton to wielki mistrz, wspaniały człowiek, który walczy o prawa innych bla, bla, bla - a Alonso to ten zły, który niszczy zespoły i zespołowych rywali. Tylko czemu w takim razie Hamilton jest odludkiem a jego byli przyjaciele cieszą się z "zerwania" przyjaźni, tymczasem Alonso jest powszechnie lubiany i szanowany, nawet przez gości, których "zniszczył" w jednym zespole?
Hamiltona nie można krytykować, trzeba go wielbić. Tak samo jak Sennę czy Schumachera :)
7. dexx
devious
Poniosło Cię :) piszesz mądrze, znasz się na F1, szanuję Cię ale nie wiem czy obiektywnie piszesz o Hamiltonie i Alonso, chyba Cię poniosło.
wyrwane z kontekstu z wywiadu z Massą "... Bardzo mocno cierpiałem jako zespołowy kolega Alonso... Brazylijczyk uważa, że Alonso podporządkowywał sobie wszystkich w zespole co prowadziło do wewnętrznego konfliktu..."
Vandoorne również mówił że "Alonso zawsze dostawał wszystko, czego chciał..."
Czy kolejny wywiad "...W zespole zawsze były dwie, trzy odpowiednio ?umocowane? osoby, które upewniały się, że wszystko przebiega dokładnie tak, jak życzył sobie tego Fernando..."
i kolejna wypowiedz "... Ekipa przekazywała mu pełne wsparcie i moc. A każdy kierowca skorzystałby z dodatkowych udogodnień, aby prezentować się lepiej niż zespołowy partner jednak te dane były przekazywane tylko jemu ..."
"...Zespół nigdy mi nie zabronił mi oficialnie finiszować przed nim, ale prosili mnie w czasie wyścigów, bym go przepuścił. Niemal zawsze tak robili... "
A co trulli mówi ? kolejny wywiad i kolejne "... Odejście z F1 to wina jego trudnego charakteru..."
a co mówi Luca di Montezemolo ? a no "... charakter przeszkodził Fernando Alonso w zdobywaniu kolejnych tytułów..."
co mówi Button, mechanicy Mclarena ? "...gdyby nie charakter, byłby wielką legendą F1..."
Tego jest Massa, wywiady z inżynierami, kierowcami, menagerami itp. to samo można poszukać o Hamiltonie, ale tu nie o to mi chodzi ale o fakt że to nie są wyssane z palca rzeczy, że nikt nic o Alonso nie mówił oczywiście w czasie gdy ktoś był partnerem zespołowym była cisza, po czasie po 2-3 może 6 latach Trulli, Button, Massa, Vandorne niedawno akurat wszyscy piszą o ciężkiej współpracy z Fernando. Po prostu trzeba zaakceptować kierowca wybitny ale charakter raczej ciężki, arogancki z wybujałym ego.
8. roosman
@6 - ja bardzo lubię Alonso i zgadzam się z Tobą. Chodziło mi bardziej globalnie o brak chemii i porównanie z Oconem. Alo jednak też bez winy nie jest - blokowanie miejsca zmiany opon, żeby Lewis nie zdążył zrobić okrążenia itp. Hamiltona lubię jako kierowcę, a gorzej oceniam za to co robi poza autem.
9. FanHamilton
Vettel też jest zły na Hamiltona co zrobiły w Baku 2017
10. viggen
@6 Tyle lat tutaj nie pisałem a ten dalej swoje bajki
"Z Kimim nie było "chemii" ale też już po sezonie, gdzie Raikkonen dostał totalne baty nie było z jego strony żadnych negatywnych wypowiedzi - raczej tylko szacunek. Jakby Alonso wywijał jakieś dziwne akcje, Kimi nie omieszkałby tego wspomnieć, bo on wali prosto z mostu :)"
Chociaż podaj jednak przykład, że Kimi narzekał na Ferrari czy na inny zespól przed dziennikarzami. Chociaz jeden. Do dzisiaj omija sposób odejścia z Ferrari po sezonie 2009 a dokładnie jak go potraktowali.
Ale Ty masz kryształową kulę i wiesz co powiedział Kimi, co myśli itd....
To że mówi wprost nie oznacza, że się uzewnętrznia i "kabluje" na innych
Żenada chłopie!!!
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz