Coronel: Alonso nie będzie żadną sensacją w 2021 roku
Były mistrz japońskiej Formuły 3, Tom Coronel, uważa, iż powracający po dwóch latach do F1 - Fernando Alonso nie będzie żadnym objawieniem sezonu 2021. Holender swoją tezę uargumentowuje tym, że czas "starszej gwardii" już się zakończył.Fernando Alonso zakończył swoją karierę w F1 po sezonie 2018. Mogłoby się wydawać, że mistrza świata z 2005 i 2006 roku już nigdy nie zobaczymy w najszybszych bolidach, ale na szczęście tak się nie stało. Miłość do tego sportu, a poza tym chęć rywalizacji na najwyższym poziomie skłoniły Hiszpana do powrotu i związania się z zespołem Renault/Alpine.
Mimo, że kampania 2021 jeszcze się nie rozpoczęła, to 39-latek ma już za sobą pierwszą nieprzyjemną "przygodę". W trakcie przygotowań do sezonu brał udział w wypadku rowerowym, po którym został przetransportowany do szpitala. Obrażenia nie okazały się zbyt poważne i po kilku dniach mógł opuścić placówkę zdrowia. Teraz Alonso skupia się na jak najlepszym przygotowaniu do przedsezonowych jazd w Bahrajnie. Z tego powodu nie pojawi się na prezentacji bolidu Alpine, która jest zaplanowana na wtorkowe popołudnie.
Jednakże nie wszyscy są tak optymistycznie nastawieni do powrotu Hiszpana. Ekspert telewizji Ziggo Sport F1, Tom Coronel, twierdzi, że były zawodnik McLarena nie odegra żadnej znaczącej roli w tegorocznych zmaganiach:
"Czy Alonso będzie sensacją 2021 roku? Nie. Potem budzisz się i uświadamiasz sobie, że ... było to tylko w twoich snach", powiedział 48-latek, cytowany przez Formule1.nl.
"Jeśli on to uczyni, będę pierwszą osobą, która się przed nim ukłoni. Natomiast to się nigdy nie wydarzy, gdyż to nie jest zgodne z prawami natury."
"Gdy odchodzisz z F1, to koniec. Kiedy nie ścigasz się rok, tracisz całą prędkość. Alonso nie było dwa lata, więc tym bardziej."
"Młodzież jest zdecydowanie bardziej "nakręcona". Alonso jest walczakiem, ale ma już prawie 40 lat. Marzysz w nocy z zamknięty oczami, a w dzień miej otwarte."
Holender jest także pewny tego, że jeśli Lewis Hamilton zdobędzie w tym sezonie ósmy mistrzowski tytuł, to odejdzie z F1:
"Z ośmioma tytułami na koncie nie jesteś Lewis Hamilton, tylko Bóg. Nie mam pojęcia, dlaczego chcesz jeszcze kontynuować karierę, skoro pobiłeś wszystkie rekordy."
"Negocjacje kontraktowe były pewnie trudne. Obie strony nie anagażowały się w 100%."
"To proste, Mercedes nie chce już Hamiltona. Tam nie ma dla niego żadnej przyszłości poza przelewami na jego konto bankowe. Z kolei na George'u Russellu i Maxie Verstappenie można polegać przez kolejne 10 lat."
"Mam 48 lat i jeśli dostanę propozycję ścigania się, to wszystko rzucam od razu. Ślub, urodziny, nie ma większego znaczenia. Natomiast jeśli chodzi o Lewisa, wyobrażam sobie, iż po tym sezonie będzie miał wszystkiego dość, gdyż będzie to najbardziej pracowity rok w historii."
komentarze
1. ds1976
Scott Dixon ma 41 lat i 6 tytułów na koncie (ostatni zdobyty w ubiegłym roku). Raikkonen też miał przerwę i nie zrobiło to na nim większego wrażenia. Wiek nie ma tutaj nic do rzeczy, Alonso można wsadzić na miejsce Bobbasa i wynik rywalizacji byłby wielką niewiadomą. Lewis wcale nie byłby faworytem!
2. orto
ds1976 - Lewis byłby faworytem a rywalizacja byłaby wielką niewiadomą, ze wskazaniem na Alonso.
3. Jacko
Coronel jest Holendrem i fanem Maxa, więc jego tezy (właściwie nadzieje) wcale nie dziwią. Nie chciałby żeby Alonso w jakiś sposób przyćmił Maxa i włączył się do walki o czołowe lokaty, a także chciałby żeby Lewis odszedł po sezonie, bo w jego miejsce widziałby Verstappena.
Co do przykładów, to jednym z najlepszych jest Alain Prost, który bezpośrednio po przerwie zdobył mistrzostwo i dopiero wtedy definitywnie zakończył karierę.
4. ds1976
@3 Nie wsadzałbym natomiast Alonso do drugiego Red Bulla. VER by się zagotował i przy okazji chęci pokonania Alonso mógłby też niejako "przy okazji" objechać Lewisa. Holender to wulkan, któremu nie można przeciwstawić innego żywiołu w F1 bo... go nie ma (są za to poukładane dziewczyny w Ferrari i Williamsie). Może go ograniczać samochód. Ale jeżeli Newey wyczaruje jakieś cacko jak to zrobił w erze dominacji Vettela (cacko nie musi równocześnie oznaczać dominującego bolidu, VER wystarczy bolid wolniejszy od Merca o 0,2 sek) to będziemy mieć niezapomniane mistrzostwa w których Lewis będzie musiał po raz wtóry (po Rosbergu) uznać wyższość rywala.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz