Czy Mercedes już jest mistrzem? Wnioski po GP Hiszpanii
Wyścig pod Barceloną boleśnie zweryfikował Ferrari i dla wielu osób jest potwierdzeniem zakończenia rywalizacji o mistrzostwo konstruktorów. Wśród kierowców sytuację ratuje Valtteri Bottas, który za każde nazwanie go "wingmanem", odwdzięcza się świetną jazdą. Warto również zwrócić uwagę na pewnego cichego bohatera i niestety na kilku antybohaterów.W zasadzie na pytanie z tytułu można odpowiedzieć od razu - Mercedes mistrzem jest od lat, ale o tym, że to "nadzespół", po prostu powszechnie wiadomo. Bardziej należałoby ocenić, dlaczego Ferrari (póki co, oby) wygląda na ekipę, która mistrzem na pewno nie zostanie.
Po GP Hiszpanii na Włochów zostaną wylane pomyje, kolejny raz. Nie ma się co dziwić, szczególnie w tym kraju są tak dobrzy jak ich ostatni wyścig, a jemu daleko było do słowa "dobry". O strategii mówi się co dwa tygodnie, ale to nie jest największy problem. Jasne, trzeba liczyć, że sobie z nim poradzą, ale to w tej chwili małe piwo.
Co im po strategii, jeśli Mercedes i tak jest wyraźnie z przodu? Oglądanie walki z Red Bullem to trochę takie wąchanie pizzy. Niby pachnie ładnie, ale jeśli nie da się jej zjeść - ten zapach tylko irytuje. Być może sytuacja Ferrari jest lekko wyolbrzymiona przez porażki z Bahrajnu i Azerbejdżanu, których dało się uniknąć, ale tor pod Barceloną pokazał, że ten problem jest duży. Gdyby wygrali, rozczarowanie mogłoby przyjść później niż wcześniej.
Największy problem Scuderii to w tej chwili samochód. Jest po prostu za wolny w zakrętach i trudniej się go rozwija. W wielu sportach zdarzały się cudowne powroty, ostatnio w Lidze Mistrzów, zimą w skokach narciarskich, kiedyś w piłce ręcznej i koszykówce. To piękne historie, ale motorsport, szczególnie w realiach Formuły 1, to trochę inny sport. W pozostałych przypadkach teoretycznie potrzeba "tylko" lepszej postawy zawodników. Tutaj to nie wystarczy.
Jeśli jednak jest w stawce zespół, który finansowo stać na zmianę koncepcji samochodu - być może jest to Ferrari. Tylko, że patrząc na sytuację w tym zespole nawet teraz, czyli wielki bałagan, mało prawdopodobne jest, że to się uda. A jeśli już - może być naprawdę za późno. Jeśli już nie jest. Mierzą się ze srebrnym potworem i potrzebują działać perfekcyjnie od Kanady. Do tego przydałby się cud albo dwa w Monako czy na Węgrzech.
Na ratunek emocjom
Chyba wszyscy kibice Formuły 1 powinni podziękować Valtteriemu Bottasowi za to, że w tym sezonie jest jeszcze co oglądać. Po kwalifikacjach można było odnieść wrażenie, że poczuł krew i naprawdę doszło do niego, że jest w stanie walczyć z Lewisem.
Skoro była już mowa o potworach, właśnie kimś takim jest Hamilton w kwalifikacjach. Wystarczy spojrzeć na statystyki i opowieści chociażby kartingu, gdzie wiadome było, jak skończy się wyścig, jeśli Brytyjczyk z pierwszego zakrętu wyjedzie pierwszy.
Problemy ze sprzęgłem nie mogą się powtórzyć, bo zacznie się przypominanie problemów pewnego "sympatycznego Australijczyka", który znany był z pasma nieszczęśliwych zbiegów okoliczności po zgaśnięciu świateł. Obecnie jednak teorie spiskowe byłyby nie na miejscu.
Lewis nie przyzwyczaił siebie i kibiców do obniżania formy w trakcie sezonu, więc ta porażka może być kosztowna. Mimo wszystko, był to imponujący weekend dla, chyba można już tak powiedzieć, pretendenta do tytułu. Genialne okrążenie w kwalifikacjach, które trudno byłoby przebić Hamiltonowi, nawet gdyby nie rzucało nim po torze tak jak miało to miejsce. I przede wszystkim - uratowanie wyścigu w pierwszym zakręcie. Do zniszczenia przedniego skrzydła i przebicia opony koledze z zespołu brakowało naprawdę niewiele, ale powtórki pokazały, jak ważny był szybki i krótki ruch kierownicą w lewo.
Cichy bohater
Skoro mowa o pierwszym zakręcie - tam stało się coś, co jakiś czas temu byłoby nie do pomyślenia. Max Verstappen odpuścił, by później, trochę jak Fernando Alonso kilka lat temu, nie chować się za rywalami, ale wykonać świetny manewr po zewnętrznej w trzecim zakręcie.
Holender w tym roku jest trochę innym kierowcą. Nadal zdarza mu się pokazać trochę agresji, ale nie w wyścigach. W Chinach zapowiedział, że nie będzie nikomu ustępował, w Hiszpanii jego ofiarą padł Stroll, ale nie miało to żadnych konsekwencji. Max jeździ skutecznie, spokojniej i to wystarcza. Jeżeli Red Bull będzie w stanie powalczyć z Mercedesami w Monako, będzie to poważny sprawdzian dla chciwości Verstappena. W poprzednich latach nie wykorzystał tam potencjału swojej maszyny, a rok temu stracił przynajmniej podium.
Czy Max dojrzał? Cóż, to się okaże w walce o zwycięstwa, ale być może idzie to w dobrym kierunku. To nie Opowieść Wigilijna i nie dojdzie tutaj do żadnej wielkiej metamorfozy, to zawsze będzie kierowca trochę arogancki i ostry na torze. Opanowanie samego siebie jest jednak kluczem do wielkich sukcesów i wytrzymania długiej i trudnej rywalizacji. W tym aspekcie widać postępy. Zresztą nikt chyba nie chciałby idealnie grzecznego Verstappena - ktoś musi dodawać kolorów w świecie PRu i dbania o wizerunek.
Kilka słów o wizerunku właśnie
Żeby być precyzyjnym - o wizerunku polskiego kibica. Wszystko w odniesieniu do sytuacji George'a Russella, który chyba staje się jakimś wrogiem niektórych osób. Dobrze, że w sierpniu na Węgrzech nie spadnie śnieg, bo pewnie dostałby śnieżką, niczym Hannawald w Polsce już trochę czasu temu.
W internecie wczoraj pojawiło się sporo negatywnych opinii, bo Russell odważył się wrzucić manewr wyprzedzania na instastory. Co do samej akcji z toru - gdyby Kubica nie zaspał, być może ukończyłby wyścig przed kolegą z zespołu. Pod Barceloną da się odpierać większe ataki, więc dało się zrobić to lepiej, ale trudno. W F1 pół sekundy drzemki czy kilka centymetrów potrafi zadecydować o byciu wyżej lub nie, czy też o genialnym manewrze lub potężnej kraksie.
Wracając do tego czynu - zarzuca się Brytyjczykowi, że regularnie wspomina o tym, że wygrywa z Kubicą i jeszcze ma czelność wrzucać manewry. Okej, deklarował coś innego, ale on chce zrobić karierę, więc branie tego za pewnik nie było rozsądne. Proste pytanie - co ma robić, skoro wszedł do F1, idzie mu lepiej niż koledze i wyszedł mu manewr po ataku z daleka? Gdyby był piłkarzem i wstawił piękną bramkę, mimo porażki 5:1, byłby to grzech? Raczej nie.
Dlatego na koniec krótka anegdota. Gdy już znany był skład Williamsa na sezon 2018, miałem okazję porozmawiać z Siergiejem Sirotkinem. Wtedy też wielu kibiców z Polski obrzuciło go wszystkim co najgorsze. Chcąc zażartować z tej sytuacji i pokazać, że nie każdy tak reaguje, zacząłem rozmowę od powiedzenia z uśmiechem, z jakiego kraju pochodzę. Siergiej zrozumiał moje intencje i zaśmiał się, ale było widać po jego reakcji, że polscy kibice po prostu mu wtedy zbrzydli. Szkoda, że fanatyzm potrafi tworzyć taki wizerunek.
komentarze
1. Viggen2
Bardzo fajnie się to czyta, oby tak dalej Panowie :D
2. TomPo
Największy problem Scuderii to w tej chwili samochód. - zgadza sie ale to jakies 70% problemu.
Mogli wygrac wyscig, mogli wiele razy byc na podium, tabela mogla wygladac inaczej, ale to juz nie wina bolidu a (any)zarzadzania oraz (anty)strategii.
Kto przy zdrowych zmyslach trzymalby Vet za Lec, ktory jechal na twardej mieszance?
Kto przy zdrowych zmyslach trzymalby Lec za Vet, ktorych jechal powoli na splaszczonej oponie?
Kto przeciagalby w nieskonczonosc stinty Lec by przytrzymac Merce po zmianie opon, i to na torach gdzie jest to niewykonalne (Baku, Hiszpania).
Bolid do poprawy, to oczywiste - ale przede wszystkim tam potrzeba poprawy zarzadzania oraz logicznego i strategicznego myslenia.
Tak wiec Ferrari to nie tylko bolid, to tez stratedzy, a strateg Ferrari to odmienny stan umyslu - uposledzonego umyslu.
Max rzeczywiscie w tym roku wyglada o wiele lepiej. Jakby dotarlo do niego, ze czasami jest lepiej zrobic krok w tyl (odpuscic), by pozniej zrobic 2 do przodu i wyprzedzic rywali i stanac na podium, niz skonczyc na poboczu. Duzy plus. Jak tak dalej pojdzie, to jeszcze zaczne Go lubic :) Lat przybywa to i bufonowatosci moze bedzie coraz mniej.
Bottas - nie stac go na rowna jazde na najwyzszym poziomie. Sprzeglo na starcie... po restarcie tez problem ze sprzeglem przeszkodzil, by wyprzedzic Lewisa, ktory mu blyskawicznie odjechal?
Przeplata wysmienite wystepy (czy to w kwali czy w wyscigu), z (tylko) bardzo dobrymi.
I tak jest postep od zeszlego roku. Zobaczymy co bedzie dalej, ale dobrze ze walczy bo inaczej moznaby oglosic zakonczenie sezonu i rozdac trofea.
Czy ktos wini Niemcow gdy Ci skopia tylki naszym kopaczom?
Jasne, ze ta dominacja moze meczyc i nudzic, ale nie winmy Mercedesa tylko rywali, glownie Ferrari, ktore ma szczescie ze w RBR nie ma juz RIC, bo by mieli ciezka przeprawe o 2 miejsce wsrod konstruktorow.
Co ma zrobic Mercedes? Popsuc troche swoj bolid? Odkrecic owiewki by innym dac szanse?
To juz nie kwestia silnika, by mozna bylo na nich psioczyc, bo na prostych przegrywaja.
Nie winmy Meca, ze Ferrari jest tak kiepskim przeciwnikiem, ze cale widowisko na tym traci.
3. TomPo
PS - te wasy to Dietera? xD
4. oldak
Czy kontrakt Roberta z marką EVERLAST jest już potwierdzony?
A tak na poważnie to czy Williams i Robert tez biją jakieś rekordy F1 w obecnej formie?
5. Sasilton
Niestety spora część hejtu na Georga bierze się od jednego popularnego dziennikarza, który zajmuje się F1.
Gdy ktoś ma inne zdanie o formie Roberta, to od razu jest opluwany.
6. gery141
Żeby było jasne - ja pracy żadnego dziennikarza nie ruszam. Kilku poznałem i ich doceniam, ale bez rzucania nazwiskami.
7. giovanni paolo
2. fanatyku, nie zapominaj że to brytol płakał po wyścigu w Baku na wyświetlacz na kierownicy
gdyby Bottas prowadził po pierwszych zakrętach to bardzo możliwe, że wyścig by wygrał
chyba nie muszę przypominać kto zgarnął w ostatnich wyścigach PP, więc nie próbuj wmówić, że brytol jest dwie sekundy szybszy na okrążeniu przy takim samym bolidzie
8. XandiOfficial
Decyzje Ferrari naprawdę są słabe bo z tego co mówią kierowcy nawet nie otrzymują poleceń bo zespół nie wie dokładnie jakie one mają być. Co do zgodności ich opisałem poście o Ferrari "Ferrari obawia się, że ma złą koncepcje bolidu" i napisałem gdzie TO było słuszne a gdzie bez sensu. Jednak nie tylko o TO chodzi bo same strategie wyścigowe leżą. Pokazują Leclerca i Vettela obok siebie. Od razu zoom na kierownictwo Ferrari. Pokazują jak jeden z nich zjeżdża do boksu. Zoom na kierownictwo Ferrari.
Ferrari prawem VETA przekształci tor Barcelonie do wersji z przed roku 2007 aby nie było ostatniej szykany a zostawią tylko tory jak Kanada, Austria czy Monza. WŁOSZCZYZNA skupiła się na silniku tylko i aby bolid robił jak najmniejsze opory na prostych. W szybkich zakrętach chyba aż tak nie kuleją gdy nie trzeba odpuszczać ale gdy trzeba przyhamować lekko a gorzej jak prawie do 2 biegu to tracą fortunę. To nie jest tak, że RedBull jest wolniejszy na prostych bo ma silnik Hondy. Z silnikiem Merca czy Ferrari byliby od nich wolniejsi bo taką mają specyfikę bolidu pod docisk i przyczepność mechaniczną. Pomagają sobie tylko pakietami takimi jak małe tylne skrzydło na Monzę albo prostsze wloty boczne bo z zakrętów nie wyciągną żadnej prędkości więc po co im.
9. faces
@gery141, trochę nie na temat ale szacun za przytoczenie, w dwóch fragmentach, sportów zimowych (skoków narciarskich) tak bardzo mi bliskich (jeszcze sprzed ery Małysza). Pozdro
10. Raptor202
Co do tych comebacków w skokach narciarskich...chodziło o Kubackiego w Seefeld? Oglądałem oczywiście ten konkurs i na pewno tego powrotu cudownym bym nie nazwał. To coś takiego, jakby teraz Mercedes przestał używać dwóch najwyższych biegów w wyścigach i został dogoniony przez rywali.
Jestem zaskoczony informacją o hejcie na Russella. Okej, nie śledzę mediów społecznościowych kierowców ani innych portali o F1 niż właśnie ten, ale akurat tutaj nie spotkałem się z niechęcią wobec Brytyjczyka. Owszem, fanatycy Kubicy, spiskowcy i zwolennicy teorii o bolidzie klejonym taśmą się zdarzają, ale dziwnym trafem akurat Russell unika ich uwagi na tej stronie.
@7 i reszta
Sobota - "przeciętny Bottas deklasuje Hamiltona"
Poniedziałek - "Bottas jest o dwie sekundy na okrążeniu wolniejszy od Hamiltona"
Czy wy wszyscy się dobrze czujecie? Czy tutaj naprawdę nie można wygłaszać wyważonych opinii? Jak nie teorie spiskowe, to jakieś turboskrajności, wyciąganie daleko idących wniosków po jednej sesji, a nawet postulowanie pozbycia się z F1 konkretnych osób na ich podstawie.
11. Del_Piero
@5. czyżby Cezary?
1) Dobry esej.
2) Czy Mercedes jest już mistrzem? TAK
3) Ferrari nie dość, że strategicznie leży i rzuca kłody pod koła LEC, faworyzuje bezsensownie VET, to jeszcze ich samochód nie jest dostatecznie szybki. Gdyby w Red Bullu nadal jechał RIC, to byliby za nimi w konstruktorce.
4) VER pokazuje dużą dojrzałość od początku sezonu. Nie popełnia błędów, jeździ mniej bezwzględnie i widowiskowo, ale jest bardzo skuteczny. Po cichutku robi robotę, tak jak swego czasu RAI w Lotusie, kiedy nagle to ni stąd, ni zowąd pojawiał się na podium.
5) Sezon będzie trwał do momentu w którym BOT pęknie. A nie uważam go za kierowcę pokroju choćby ROS. Ot solidny rzemieślnik jak Barrichello.
6) Poza fanatykami KUB, którzy uważają że to najlepszy kierowca w dziejach, który gdyby nie wypadek to pobiłby rekordy Schumachera to nikt nie hejtuje Russella.
12. Orlo
Patrząć teraz na tabelę konstruktorów to wygląda to tak:
- Merc ma więcej punktów niż Ferrari i RBR razem wzięte,
- RBR ma więcej punktów niż wszystkie zespoły za nimi razem wzięte.
Jednym słowem masakra...
13. XandiOfficial
@11
Skończ z tym faworyzowaniem. Rodzice faworyzowali twojego brata i masz takie problemy? Ferrari jest głupie bo idiotyczne było zabranianie chociażby ściganie się z Vettelem a co dopiero próba ataku mówiąc o Bahrajnie. Inne TO były słuszne zaczynając od Australii. W Chinach Vettel był szybszy przed zblokowaniem kilku razy kół a i tak utrzymywał większą przewagę nad Leclerc'iem niż ten przed Vettelem przed zamianą. Naprawdę przestań pisać o strategi ChARLESA W Baku bo jechał odwrotną do reszty. Mógł jechać tą co jechał albo na 2 i skończyłby tak samo daleko jak był. Dostaje inne strategie ale to dzięki temu, że jeśli Vettela strategia nie wypali to może jego. Zrezygnowali z 1 pita dla Charlesa w Chinach i nawet nie dali sobie szansy czy da radę dojechać przed Maxem gdy jechał czwarty. Tu było to samo w Hiszpanii. SC popsuł i tyle. Daj na luz a nie piszesz ciągle to samo. Tu już taki jeden biadoli to samo co post i ludzie mają dość.
14. TomPo
@12
jednym slowem sezon uznajemy za zakonczony, mozna sie rozjechac na wakacje ;)
15. giovanni paolo
ten portal napsuł mi już trochę krwii za brak możliwości zawierania linków w komentarzu
10. to do ciebie
pastebin . com / 61iSrphc
16. robertunio
Artykuł w moim odczuciu ma negatywny wydźwięk. To że znamy WCC nie oznacza że sezon jest już na straty bo pozostaje wiele ciekawych pytań i zagadnień:
Kto zdobędzie WDC -Hamilton czy Bottas? Redbull vs Ferrari w walce o wicemistrzostwo konstuktorów, podobnie Vettel vs Verstappen w walce o trzecie miejsce kierowców, Forma zespołów poza Wielką Trójką jest dość wyrównana i tam też jest ciekawa walka (poza Williamsem); czy Kubica pokona Russela; czy Williams zdobędzie jakieś punkty?
17. TomPo
@16
taaaak... to jak zaczynajac ogladac mistrzostwa swiata w pilce noznej wiedzac kto wygra i jarac sie na sile (z braku laku) co dzieje sie na dole tabeli.
Tak wiec wydzwiek negatywny tego artykulu jak najbardziej na miejscu, rownie negatywny jak poczynania Ferrari w tym sezonie.
Jasne ze mozna starac sie na sile szukac atrakcji (czy Gasly pokona Ferrari) ale czy o to tu chodzi?
Wszystkie rzeczy poboczne sa wazne i ciekawe, ale to jak tort bez wisienki bo ta dawno zjedzona.
18. Jimbo_Clark
17. TomPo
Wisienkę możesz zjadać w każdy weekend wyścigowy, idąc po wypłatę do bukmachera ;)
19. FanHamilton
Chyba Tak :D
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz