Raikkonen nie widzi problemu z poleceniami zespołowymi
Kimi Raikkonen przyznaje, że nie ma problemu z tym iż zespół Ferrari w końcu będzie zmuszony wydać mu polecenia zespołowe.Ostatecznie Ferrari tym razem zachowało się sportowo i nie ingerowało w kolejność swoich kierowców na mecie mimo iż zamiana pozycji poprawiałaby dorobek punktowy Vettela o trzy punkty, które na koniec sezonu mogą okazać się kluczowe.
Kimi Raikkonen nie jest jednak zaskoczony takim obrotem sprawy: "Nic się nie zmieniło. Trzymamy się wytycznych, które panują tutaj już od czasu kiedy po raz pierwszy przybyłem do Ferrari w 2007 roku."
"To tylko dziennikarze robią z tego wielką historię" mówił na torze Silverstone pytany o team orders Raikkonen. "Polecenia zespołowe wcześniej czy później pojawią się i nie mam z nimi problemu, ale jeszcze się nie pojawiły."
Na padoku głośno mówi się o tym, że Ferrari podjęło już decyzję co do swojego składu na sezon 2018 i nie jest ona pomyślna dla Raikkonena. Jeżeli doniesienia sprawdzą się to w przyszłym roku u boku Sebastiana Vettela będzie ścigał się młodziutki Charles Leclerc, który obecnie robi furorę za kierownicą Saubera.
"Zobaczymy czy będę mógł kontynuować jazdę dla Ferrari" mówił Fin. "Na chwilę obecną nic na ten temat nie wiem."
komentarze
1. magic942
Swego czasu Kimi sam korzystał z poleceń zespołowych więc w czemu miałby teraz mieć znimi problem kiedy sam został kierowcą nr.2
2. wheelman
Tylko szkoda że Ferrari mówiąc wprost nakopało Kimiemu w dupę w Monako, nie pamiętam już czy rok czy dwa lata temu, ale bodajże to było jednak w 2017. Miał pewne zwycięstwo, DOSŁOWNIEe mu je zabrano przez sam zespół bo inaczej tego nie da się nazwać, tak chamskiego zachowania to chyba nawet nie było w Red Bullu za czasów Webbera. A bardzo liczyłem na 1st RAI od czasu jego powrotu do F1, którego jeszcze nie zaliczył i chyba już nie zaliczy.
3. wheelman
Jeszcze odnośnie pierwszych miejsc, bardziej liczyłbym na ALO na pudle, oczywiście w lepszym zespole, niż na RAI nawet w Mercu. Zresztą on się nawet sam nie kryje z tym że jeździ tylko dla przyjemności a nie żeby odnosić kolejne sukcesy, co trochę mi nie pasuje do postawy jakiegokolwiek sportowca. Cytaty z tego newsa tylko to potwierdzają. I jeszcze na koniec mały pstryczek w nos dla Scuderii, bo jest to zespół z wielką tradycją i osiągnięciami, ale to nie zmienia faktu że urwaliby Kimiemu jajka gdyby wypowiedział się inaczej... Czerwoni mówią, ty robisz, inaczej out. Tak tam było zawsze. Mieli wielkie szczęście że trafiła im się dominacja z MSC. Kierowca wielkiej klasy i bolid dominujący chyba bardziej niż obecny Merc. Gdyby nie to Schumi na pewno by ich olał.
4. elin
@ wheelman
Od czasu powrotu do F1, Kimi stał dwa razy na pierwszym stopniu podium.
W Abu Zabi 2012r. i w Australii 2013r. - chociaż było to jeszcze w Lotusie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz