Hulkenberg został rekordzistą, Palmer zdobył pierwsze punkty
Awaria mechaniczna definitywnie przekreśliła dzisiaj szanse Nico Hulkenberga na nie objęcie samodzielnego prowadzania w statystyce ilości występów w F1 bez wizyty na podium. Niemiec przez większość wyścigu czyhał tylko na błąd rywali z czołówki, aby wskoczyć na pudło, ale ostatecznie plany te pokrzyżowała mu awaria układu napędowego. Dla Hulkenberga był to już 129 występ w F1. Jak na ironie w Singapurze szczęście uśmiechnęło się do Jolyona Palmera, który na torze Marina Bay zdobył swoje pierwsze punkty w tym rok. Pech chciał, że stało się to już po tym jak Renault potwierdziło na przyszły sezon zaangażowanie na jego miejsce Carlosa Sainza."To był bardzo rozczarowujący wyścig. Wkładamy tyle wysiłku przez cały weekend, a potem przytrafia się taka awaria. Nie jest wspaniale, ale to sport techniczny i zespołowy. Niestety mieliśmy pewne problemy techniczne z silnikiem i musieliśmy wycofać się z wyścigu."
Jolyon Palmer, P6
"Jestem bardzo szczęśliwy. Długo na to czekałem, ale dzisiaj wszystko ułożyło się tak jak trzeba. To był trudny wyścig z dramaturgią na początku i mocnym deszczem, ale takie warunki pozwoliły nam zdobyć kilka punktów. Mieliśmy dobrą strategię, dobre pit stopy a bolid dobrze się prowadziło na mokrej nawierzchni. Kolejny wyścig powinien być jeszcze lepszy."
komentarze
1. Levski
Brawo dla Palmera który w końcu zdobył punkty i szkoda Hulka bo to dobry kierowca i nie zasługuje na taki rekord. Gdyby nie te awarie i bezsensowne zmiany to może by w końcu to podium :)
2. PerturbatorXXX
No i brawo dla Palmera, mial ostatnio duza presje na sobie, to wreszcie bedzie mial jakis powod do zadowolenia.
3. Jen
Dla mnie bohaterem dzisiejszego wyścigu jest właśnie Palmer. Zaliczył najlepszy występ w sezonie, zdobył tez swoje pierwsze osiem punktów. Momentami był nawet czwarty (nie licząc drugiego miejsca ale wtedy liderzy wyścigu zjechali na pit stop). Paradoksalnie ogłoszenie przez Renault rezygnacji z jego usług w sezonie 2018 mogło przyczynić się do jego lepszej dyspozycji. Jo jedzie juz bez presji. Nie musi starać się o punkty dla Renault. Juz nikt w zespole pewnie od niego tego nie oczekuje. Kontrakt zapewnia mu starty do końca sezonu i może cieszyć się już tylko samą jazdą. Nie ma nic do stracenia.
4. Mat5
Palmer nie miał nic do stracenia. Pojechał naprawdę dobre zawody, tylko szkoda, że zaczął jeździć dobrze jak stracił posadę w Renault. Taka sama historia była z Liuzzim w 2007. STR potwierdziło Bourdaisa i dopiero wtedy Tonio zaczął jeździć dobrze. Teraz jak Palmer zgarnął punkty, to teraz tylko Ericsson nie ma punktów nie licząc Giovinazziego, Buttona i Di Resty.
5. MarTum
Te punkty to tylko dlatego, że odpadła masa kierowców.
6. XandrasPL
szczęście, 5 przed nim odpadło więc ... a to że deszcz i procesja uratowało go bo inaczej spadłby na 11
7. Fanvettel
"Kolejny wyścig powinien być jeszcze lepszy"
O kurde czyżby podium ???
8. Vicente
Palmer poza słabą jazdą w tym sezonie miał dodatkowo - i to trzeba przyznać - również sporo pecha. Dziś fortuna się do niego uśmiechnęła. Problemy go ominęły i po prostu dojechał do mety. Awans z 11 na 6 zawdzięcza tylko temu, że piątka jadąca przed nim nie ukończyła wyścigu (VET, RAI, VER, ALO, HUL). Ale niech i on się trochę pocieszy ;) Punkty to punkty.
9. Del_Piero
Skąd ta podnieta Hulkenbergiem? Po prostu przeciętny kierowca, bez błysku, a niektórzy widzieli go w Ferrari itp. on może czyścić buty takiemu Heidfeldowi
10. ascorp
Ja bym tak nie przesadzał z tym chwaleniem Palmera... w wyścigu dojechało do mety 12 bolidów , nie licząc Sauber to 11, więc punkty pewne na 90%... może trochę inaczej, miał szczęście i dojechał do mety....
11. roko
@@@ 5, 6 i 10. Chciałbym zauważyć, że są to wyścigi samochodów podczas to zawodów dochodzi do róznych incedentów, kraks czy wypadków, no taki to urok tego sportu. Zatem pisanie że Ktoś zdobywa punkty kosztem innych czy że dojechało do mety tylko ileś tam bolidów, nie jest rzeczą ani wyjątkową ani nienormalną, ot tak po prostu już jest i tyle. Wiem, że porównywanie F1 do 24H LM jest nie do końca uprawnione ale w tym drugim wyścigu wygrywa ten, który do mety dojedzie, więc dobry start na początku, najszybsze tempo na poszczególnych etapach wyścigu, są niczym więcej jak ulotną chwilą a końcowy efekt może być zupełnie inny. Przypomnę może zatem jeden z wyścigów F1 podczas GP Monaco (roku juz nie pomnę) kiedy do mety (jak dobrze pamiętam) dojechały jedynie 4 bolidy a punktować musiało sześć, więc na 5 miejscu był pojazd z jednym kółkiem straty a na miejscu 6 pojazd który zjechał do boksu z 3 kółka przed końcem.
Tak więc, wczoraj nie wydarzyło się tak po prawdzie nic nadzwyczajnego czego by w F1 do tej pory nie było.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz