Wicelider mistrzostw świata ujawnił, że w Woking została poruszona dyskusja pomocy Lando Norrisowi w finałowych rundach sezonu 2025. Na razie jednak do tego nie dojdzie, z czego zadowolenia nie ukrywał Max Verstappen.
Po podwójnej dyskwalifikacji duetu McLarena z GP Las Vegas sytuacja w mistrzostwach świata jeszcze bardziej się zaogniła. Do bezpośredniej walki Lando Norrisa i Oscara Piastriego dołączył realnie Max Verstappen. Ten traci do zawodnika z Bristolu 24 punkty. Taką samą stratę ma Australijczyk.
Zagrożenie ze strony Holendra doprowadziło do kolejnych pytań, czy Pomarańczowi w końcu zdecydują się na zastosowanie team orders. Andrea Stella jasno jednak to wykluczył przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego w Katarze. To z kolei bardzo ucieszyło Verstappena, gdy został zapytany o ten wątek podczas czwartkowych zajęć medialnych:
"Nie, jest idealnie. Nie można zrobić nic lepszego niż pozwolić się im ścigać. Dlaczego zresztą teraz mieliby mówić, że Oscar nie może już dłużej walczyć? Gdyby mi to powiedziano, nie zaakceptowałbym tego. Powiedziałbym im, żeby się o*****li", przyznał czterokrotny mistrz świata, cytowany przez The Race.
"Jeśli jesteś prawdziwym zwycięzcą i kierowcą wyścigowym, to dalej próbujesz. Nawet jeżeli jesteś z tyłu, jest sens w ogóle się tutaj pojawiać? W innym wypadku sam możesz sobie przypiąć łatkę kierowcy nr 2, a on tego chyba nie chce."
"Wiem, że mam tyle samo punktów co Oscar. Wiele rzeczy jeszcze musi się dobrze ułożyć, ale uważam, że tak właśnie powinno to wyglądać. Mają wolną rękę do walki i liczę na zaciętą walkę do samego końca sezonu."
Jeśli chodzi o swoje szanse na wygranie tytułu, Verstappen powtórzył praktycznie swoje słowa z weekendu w Sao Paulo, że do pokonania kierowców McLarena wciąż potrzebuje sporo szczęścia:
"Na pewno jest to większa szansa niż to, co było do tej pory. Trzeba mieć jednak świadomość, że nawet jeśli wszystko by się wygrało, potrzeba trochę szczęścia. Zobaczymy, jak to się potoczy. Dla nas nic się nie zmienia. Idziemy po wszystko i nie mamy nic do stracenia."
Sam Piastri z kolei ujawnił, że przed przyjazdem do Kataru w McLarenie odbyły się rozmowy odnośnie ewentualnej pomocy Norrisowi:
"Odbyliśmy krótką rozmowę i odpowiedź brzmi: "nie". Wciąż mam tyle samo punktów co Max i mam duże szanse na wygraną, jeśli wszystko ułoży się po mojej myśli. Uważam, że nadal istnieje ta szansa i tak już było kilka razy. To nie jest niemożliwe", przyznał zawodnik z Melbourne, cytowany przez PlanetF1.
"Oczywiście to trochę znikoma szansa, bo nie mogę się tylko opierać na dwóch idealnych weekendach z mojej strony. Inne rzeczy muszą ułożyć się po mojej myśli. Jestem tego świadomy. Po prostu spróbuję przejechać jak najlepsze weekendy, co zawsze staram się robić. Zobaczymy, co się wydarzy."
Co istotne, Australijczyk liczy na przerwanie swojej passy bez wygranego wyścigu, jaka trwa od Holandii. Wszystko za sprawą powrotu na tory z większą przyczepnością. W Katarze wygrywał natomiast dwukrotnie sprint i dwa razy stawał na podium:
"Jestem pewny siebie. Naprawdę czerpię frajdę z jazdy po tym torze i dobrze mi na nim szło w przeszłości. Las Vegas wyglądało nieźle pod względem samego tempa. Po prostu kwalifikacje i końcówka Q3 nie poszły po mojej myśli. Wyścig był oczywiście, jaki był. Popełniłem w nim parę błędów."
"Gdy jednak znalazłem się w czystym powietrzu i mogłem pokazać swoje tempo, wyglądało to całkiem dobrze. Odnotowaliśmy kilka ulepszeń w takich warunkach. Oczywiście na tym torze osiąga się znacznie wyższe prędkości, a asfalt jest bardzo przyczepny. Przeszkodą mogą być podmuchy wiatru, ale przynajmniej temperatury są podobne."
© McLaren


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się