Lando Norris przyznał, że nie zaskoczyła go podwójna dyskwalifikacja McLarena z GP Las Vegas po tym, jak zespół kazał mu mocno zwolnić w końcówce wyścigu.
Kierowcy McLarena dojechali do mety w GP Las Vegas na pozycjach 2. oraz 4. i gdy wydawało się, że Lando Norris jest już o krok od zdobycia swojego pierwszego tytułu mistrzowskiego, obaj zawodnicy ekipy z Woking zostali zdyskwalifikowani z wyników wyścigu - powodem było nadmierne starcie deski pod podłogą samochodu.
McLaren już w trakcie wyścigu zaczął monitorować problem z mocnym dobijaniem samochodu w poszczególnych sekcjach toru. W końcowej fazie wyścigu Lando Norris został nawet poproszony o to, aby zwolnił w pewnych fragmentach toru, wykorzystując sporą przewagę nad rywalami. Jak się okazało, na niewiele się to zdało, a mistrzowie świata wyjechali z Vegas z zerowym dorobkiem punktowym.
To niewielka strata w kontekście walki o tytuł mistrzów wśród konstruktorów - w końcu to trofeum McLaren zapewnił sobie już przy okazji GP Singapuru. Błąd zespołu był natomiast kosztowny w kontekście walki o tytuł mistrza świata kierowców - Max Verstappen zrównał się z Oscarem Piastri w ilości punktów i teraz obaj tracą do Lando Norrisa 24. oczka.
Brytyjczyk wciąż jest w komfortowej sytuacji przed weekendem wyścigowym w Katarze, bowiem po raz pierwszy w karierze stanie on przed szansą przypieczętowania mistrzowskiego tytułu F1.
Spytany o problemy w Las Vegas, Norris przyznał, że nie był zdziwiony dyskwalifikacją, biorąc pod uwagę polecenia jakie otrzymywał od zespołu. Lider klasyfikacji generalnej stwierdził, że McLaren był świadom swoich problemów w trakcie wyścigu:
"Biorąc pod uwagę to, co musiałem robić w trakcie wyścigu, spodziewaliśmy się, że to może się wydarzyć. Więc to nie był szok ani niespodzianka" - powiedział Norris.
"Wiedzieliśmy, że mamy znacznie więcej problemów, niż się spodziewaliśmy i to już prowadziło do oczekiwania, że nie wszystko potoczy się tak, jak powinno."
"To denerwujące, ale takie jest życie."
"Nie ma sensu być zbyt smutnym. Oczywiście cały zespół był trochę przybity wynikiem, bo włożono w to ogrom wysiłku."
"Dla wszystkich jest tak samo, ale 0,1 milimetra czy ile tam - to jak kartka papieru. To frustrujące, ale szczerze mówiąc, przyjąłem to ze spokojem."
Norris został zapytany również o to, czy jego zdaniem problemy z Vegas wpłyną na podejście zespołu do ustawienia samochodu. Brytyjczyk dość wymijająco zasugerował jednak, że podniesienie samochodu poprawi jego osiągi:
"Właściwie, prawdopodobnie przyspieszymy po tym, jak podniesiemy auto, bo nie będę musiał wszędzie odpuszczać. Wszyscy myślą, że to nas spowolni, ale pewnie nas przyspieszy" - powiedział Lando nawiązując do nietypowego sposobu zarządzania samochodem z końcówki wyścigu w Vegas.
Norris stwierdził również, że w zaistniałej sytuacji musi skupić się na tym, aby przejechać możliwie jak najlepszy weekend:
"Zdecydowanie wolałbym mieć przewagę 30. punktów zamiast 24. nad kimkolwiek - Piastrim czy Maxem Verstappenem."
"Po prostu spróbuję zrobić to samo. Skupię się na dobrych kwalifikacjach, dobrym wyścigu i będę szedł krok po kroku. Nie przeszkadza mi to - oczywiście im wcześniej uda mi się to osiągnąć, tym lepiej, ale to nie zmienia mojego podejścia. Muszę po prostu spróbować wygrać. To wszystko."
© McLaren


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się