WIADOMOŚCI

Mekies przyznaje rację Wolffowi. Własny projekt silnika to jak wspinaczka na Mount Everest
Mekies przyznaje rację Wolffowi. Własny projekt silnika to jak wspinaczka na Mount Everest © Red Bull

Laurent Mekies przyznaje, że Toto Wolff z Mercedesa ma rację, gdy mówi o skali wyzwania jaka wiąże się z produkcją własnego silnika w Formule 1.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Ekipa Red Bulla po tym jak potwierdziła rozstanie z Hondą nie szukała nowego partnera silnikowego, ale zmianę przepisów technicznych w tym obszarze postanowiła wykorzystać do stworzenia własnego napędu. Później okazało się, że pomagał jej w tym wyzwaniu będzie także amerykański Ford.

Nie zmienia to jednak faktu, że wyzwanie jest potężne, a jeszcze kilka lat temu wydawałoby się w zasadzie niewiarygodne.

Nowy szef zespołu Red Bulla, który projekt Red Bull Powertrains odziedziczył po Christianie Hornerze nie ukrywa, że jest on tak "szalony, jak tylko to możliwe".

Mimo iż Red Bull buduje silnik już od jakiegoś czasu, a w mediach chętnie komentowano przepychanki między Wolffem i Hornerem, którzy wytykali sobie praktyki podkupowania za niebotyczne gaże specjalistów, temat ten cały czas wzbudza na padoku niemałe zainteresowanie.

Na torze Monza na nowo wzbudził go Toto Wolff, twierdząc, że "szanse są przeciwko" Red Bullowi, a on sam podjął się "wspinaczki na Mount Everest".

"Ten projekt jest jak wspinaczka na Mount Everest" mówił Wolff o Red Bull Powertrains w rozmowie z De Telegraaf. "Mierzą się z producentami mającymi dziesięciolecia doświadczenia."

Toto Wolff stąpa po cienkim lodzie albo jest niezwykle pewny kolejnego sukcesu silnikowego swojej ekipy. Gdy do F1 wchodziły nowe jednostki V6 turbo w 2014 roku Mercedes na lata zapewnił sobie bezkonkurencyjność na tym polu.

W kuluarach padoku mówi się, że przed wdrożeniem nowych przepisów silnikowych w stawce także znajduje się jedna wyróżniająca się ekipa i ma nią być właśnie Mercedes.

Sytuacja mogłaby się zrobić nieciekawa dla wszystkich uznanych produktów w stawce, a przecież od przyszłego sezonu będziemy mieli oprócz Mercedesa także Audi, Hondę i Ferrari, gdyby napęd Red Bulla nagle okazał się wyjątkowo udany.

Toto Wolff przypomina historię sprzed lat kiedy to Lewis Hamilton w jednym z wywiadów wypowiedział słowa, które do tej pory ciągną się zanim. Brytyjczyk stwierdził wtedy, że Red Bull to zespół od napojów energetycznych, chcąc w śmieszny sposób podsumować jego osiągnięcia w F1.

Po latach ten sam zespół jest już wielokrotnym mistrzem świata, który bez problemu może być porównywany do Mercedesa, McLarena czy Ferrari, mimo iż jego historia jest znacznie krótsza.

"Ale przecież wszyscy żartowali, kiedy Red Bull wszedł do sportu. To było jak producent napojów energetycznych rzucający wyzwanie Ferrari, Mercedesowi i McLarenowi. A jednak sporo od tamtej pory wygrali" tłumaczył Wolff.
"Biorąc jednak pod uwagę złożoność silników, uważam, że będzie to dla nich ogromne wyzwanie."

Laurent Mekies z kolei nie ukrywa, że jego rywal najprawdopodobniej ma rację, ale przy okazji wytłumaczył, jak tak odważny projekt wpisuję się w DNA Red Bulla.

"Toto ma rację, mówiąc, że to wspinaczka na Everest" mówił Mekies. "Myślę, że dokładnie tak to wygląda."
"Uważam, że decyzja Red Bulla o budowie własnej jednostki napędowej jest szaleństwem w najczystszej postaci. To niewiarygodne wyzwanie, z którym się mierzymy. To dokładnie ten rodzaj szalonych rzeczy, które Red Bull robi na co dzień, więc to daje dobre przeczucia."

Gdy na czele Red Bulla stał Christin Horner, bez pardonu odwracał sytuację i presję, sugerując, że to taki producent jak Mercedes powinien się wstydzić, jeżeli okaże się, że silnik Red Bulla będzie porównywalny z jego jednostkami.

Laurent Mekies w tym względzie zachował się bardziej poprawnie politycznie, przyznając, że niedorzecznie byłoby myśleć, że Red Bull może już od pierwszego sezonu dysponować silnikami porównywalnymi z tymi od większych i bardziej doświadczonych producentów.

"Nie lekceważymy faktu, że ci ludzie zajmują się tym od 90 lat czy coś w tym stylu, więc z naszej strony byłoby głupotą sądzić, że przyjdziemy tutaj i od samego początku będziemy na poziomie Ferrari czy Mercedesa" przyznawał.
"Myślę, że to byłoby nierozsądne. Ale wszystko jest organizowane na sposób Red Bulla, na możliwie najwyższym poziomie. Robimy to krok po kroku i zobaczymy. Staramy się jak najszybciej rozwijać jednostkę napędową oraz całą strukturę wokół niej - ludzi, infrastrukturę - tak szybko, jak to możliwe."
"Spodziewamy się z pewnością roku pełnego ciężkiej pracy, wielu nieprzespanych nocy, by osiągnąć właściwy poziom, ale to jest wyzwanie, które bardzo odczuwamy jako wyzwanie w stylu Red Bulla. I to uwielbiamy."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.