WIADOMOŚCI

Bolidy na sezon 2026 mogą osiągać prędkości rzędu 400 km/h
Bolidy na sezon 2026 mogą osiągać prędkości rzędu 400 km/h © FIA

Kilku ważnych przedstawicieli ekip wypowiedziało się w temacie nowych bolidów, które pojawią się na torach F1 w 2026 roku. Według Toto Wolffa, będą mogły one rozwijać prędkości rzędu 400 km/h.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Coraz mniej pozostaje do zainaugurowania kolejnej ery regulacyjnej w mistrzowskiej serii. Tym razem dojdzie nie tylko do prawdziwej rewolucji w konstrukcji bolidów, lecz także po stronie silników. Z największych zmian należy wspomnieć o prawie 3-krotnym wzroście mocy elektrycznej (co wiąże się oczywiście ze spadkiem mocy silnika spalinowego) i pojawieniu się aktywnej aerodynamiki.

Już po publikacji pierwotnego kształtu przepisów stało się jasne, że nowe samochody będą wolniejsze w zakrętach, ale znacznie szybsze na prostych. Generowało to obawy pod kątem bezpieczeństwa i niecodziennych manewrów na torze. Pierwsze szacunki mówiły o tym, że bolidy bez problemu będą osiągać 360-370 km/h, biorąc pod uwagę jeszcze tryb Override Manual Mode.

Ostatni artykuł Auto Motor und Sport w temacie sezonu 2026 wykazał z kolei, że te prędkości mogą zakręcić się nawet wokół 400 km/h. Taką sugestią podzielił się Toto Wolff, a Felipe Drugovich, testujący dla Astona Martina, podkreślił, że po wyjściu z zakrętów kierowca czuje się jakby siedział na rakiecie.

Jeśli słowa szefa Mercedesa okażą się trafione, a warto pamiętać, że - według padokowych źródeł - jego zespól ma dysponować najlepszą jednostką napędową, oznaczałoby pobicie wszelkich rekordów związanych z prędkościami maksymalnymi. Obecnie w tej statystyce prowadzi Valtteri Bottas, który na ulicach Baku w 2016 roku osiągnął 278 km/h.

Inną nurtującą kwestią są naturalnie obawy etatowych kierowców, o których otwarcie mówią podczas spotkań z prasą. Dotyczą one zwłaszcza zmniejszonego docisku w zakrętach, ekstremalnego poziomu odzyskiwania energii czy znacznie bardziej zaawansowanych działań na kierownicy.

Oczywiście zarządzający serią próbują uspokajać całą sytuację, zaznaczając, że zawodnicy nie przekonali się jeszcze o wszystkich elementach nowych regulacji. Ostatnio stosowne komentarze w tej sprawie wygłosili m.in. Stefano Domenicali czy Nikolas Tombazis. Obu panów wsparł również dyrektor techniczny Mercedesa, James Allison:

"To są bolidy z płaskim podwoziem i podłogą. Nie można ich już tak mocno uszczelnić po bokach jak w aktualnych maszynach, przez co trudniej utrzymać obszar podciśnienia pod podłogą. Efekt kanałów Venturiego będzie mniejszy. Te bolidy nie są jednak kopią tego, z czym mieliśmy do czynienia przed 2022 rokiem. To coś pośrodku tych okresów", przekazał brytyjski inżynier.
"Samo zachowanie się bolidów będzie przyjemniejsze dla kierowców niż w obecnych przepisach. Nie będzie już takich zmian balansu między wolnymi a szybkimi zakrętami, a także między momentem skrętu a przyśpieszenia. Łatwiej będzie uzyskać podsterowność lub nadsterowność w potrzebnych momentach."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.