WIADOMOŚCI

Tombazis przyznał, że nie wszystkie zespoły zgodnie współpracują z FIA ws. bolidów na sezon 2026
Tombazis przyznał, że nie wszystkie zespoły zgodnie współpracują z FIA ws. bolidów na sezon 2026 © FIA

Szef F1 z ramienia FIA podzielił się kolejnymi ciekawymi informacjami odnośnie przyszłorocznej rewolucji technicznej. Grecki inżynier wyjawił, o ile wolniejsze będą nowe bolidy i podkreślił, że nie wszystkie zespoły współpracują z oficjelami odnośnie optymalizacji odświeżonych przepisów.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Wejście w kolejną erę regulacyjną zbliża się coraz większymi krokami. Już za kilka miesięcy kierowcy będą ścigać się w nowych bolidach, które doczekają się olbrzymich zmian nie tylko na froncie aerodynamicznym, lecz silnikowym. Zwłaszcza w tym drugim zakresie od dłuższego czasu pojawiają się spore wątpliwości, o których głośno mówią sami kierowcy.

Władze serii uspokajają oczywiście całą sytuacją, o czym świadczyła m.in. ostatnia wypowiedź Stefano Domenicaliego. Podobne głosy płyną również ze strony FIA, a konkretnie ze strony Nikolasa Tombazisa, który udzielił już wielu komentarzy odnośnie przyszłorocznych regulacji. W najnowszym wywiadzie dla Auto Motor und Sport podkreślił, że nie wszyscy chcą współpracować z oficjelami ws. nowych bolidów:

"Nie wszystkie ekipy i producenci są tak samo przejrzyści odnośnie swoich danych. Niektórzy pozostają bardzo tajemniczy na tym polu, a inni bardzo otwarci i pomagają nam swoimi sugestiami. Na kilku frontach już teraz mamy możliwości zareagowania, jeśli coś wymknie się spod kontroli", powiedział grecki inżynier.
"Dotyczy to mocy maksymalnej, zmniejszonej mocy na prostych poprzez ładowanie czy ilości odzyskiwanej energii. Musimy teraz osiągnąć porozumienie z zespołami, bo sami nie możemy niczego zmienić z dnia na dzień. Mamy jednak ogólne porozumienie odnośnie rozwiązywania ewentualnych problemów, a to różni się od tego, co było na początku roku."
"Tak samo będzie zresztą między tym, co mamy obecnie, a na początku kolejnego roku. Pojawi się w tym czasie kilka etapów rewolucyjnych. Kierowcy pracujący w symulatorach często nie mają pojęcia, co planujemy wprowadzić i o czym rozmawiamy z zespołami."
"Mają tylko niewielką wiedzę w tym zakresie. Z drugiej strony dlatego też na tak wczesnym etapie pozwalamy im pracować w symulatorze. Dzięki temu wcześniej dowiadujemy się o ewentualnych problemach."

57-latek jednoznacznie podkreślił też, że nie dojdzie - przynajmniej do startu sezonu 2026 - do żadnej zmiany w rozkładzie mocy (silnik spalinowy będzie miał moc 400 kW, zaś akumulatorów 350). Tymczasem naciski na odpowiednie modyfikacje przewijały się jeszcze na początku 2025 roku:

"Nigdy łatwo nie dochodzi do jednomyślności w fundamentalnych kwestiach. Zespoły zawsze interesują się dwoma celami: co jest dobre dla sportu, a co jest dobre dla mnie. To naturalnie prowadzi do zróżnicowanych opinii. Kluczowe parametry silnika jednak się nie zmienią."

Wśród obaw związanych z nowymi przepisami pojawiła się także kwestia zwiększonej liczby zadań kierowców w kontekście zarządzenia energią i że może to negatywnie odbić się na jakości ścigania (np. poprzez duże różnice w poziomie dostępnej energii). Tombazis wyznał, że skorzystają na tym "inteligentni kierowcy":

"A tak już nie jest? Inteligentni kierowcy zawsze mają przewagę, bo chodzi o to, aby kierowca potrafił uzyskiwać przewagę wykraczającą poza samo ściganie się. Gdy byłem młodszy, pracowałem z Michaelem Schumacherem i to stało się dla mnie klarowne. Miał niesamowity talent i potrafił dostrzegać oraz rozumieć wiele innych aspektów bolidu. Robił z tego przewagę. W obecnej stawce również znajdują się tacy specjaliści."

Grecki specjalista poruszył także wątek spowolnienia nowych bolidów. Oszacował, że może to zakręcić się w okolicach 1,5/2 sekund, co oznacza, że pod koniec ery regulacyjnej - biorąc pod uwagę naturalny rozwój - samochody powinny być już szybsze te aktualne:

"Dziwi mnie to, jak istotny to jest temat. W historii tego sportu bywały już okresy, kiedy czasy okrążeń spadały. Nie uważam, by zaszkodziło to serii i szybko można do tego się przyzwyczaić. W stawce są przecież bolidy wolniejsze o 1,5 sekundy. Czy to sprawia, że ten samochód jest mało atrakcyjny? Owszem kierowca to odczuwa, natomiast z zewnątrz tego nie widać."
"Wedle naszych symulacji, bolidy będą wolniejsze o 1,5/2 sekundy na okrążeniu, ale to na samym starcie. Zespoły będą dynamicznie rozwijać swoje auta i nikt nie będzie narzekał, że są za wolne. Nie spadniemy do poziomu F2. Muszę też powiedzieć, że nie otrzymaliśmy od wszystkich ekip danych dot. oczekiwanej siły docisku. Niewykluczone zatem, że niektóre samochody będą odstawać na starcie."

Tombazis otrzymał również interesujące pytanie o skuteczność nowego systemu Override Manual Mode, dzięki któremu kierowcy będą korzystać z zastrzyku energii. Grek nie chciał jednak pokusić się o stwierdzenie, że przyniesie to takie wymierne korzyści jak znikający z F1 po tym sezonie, DRS:

"Aktualnie ten system jest dopracowywany z kierowcami w symulatorze. Istnieją podobieństwa z DRS-em, aczkolwiek występują też różnice. Nie chcemy, aby wyprzedzanie było ani za łatwe, ani za trudne. Wciąż to dopracowujemy, aczkolwiek wartości nie będą takie same dla każdego toru."

Szef F1 z ramienia FIA zaznaczył, że kibice nie muszą się martwić dominacją jednego producenta, podobnie jak to miało miejsce przy ostatniej rewolucji silnikowej. Wówczas nikt nie mógł równać się z motorami Mercedesa:

"Nie sądzę, byśmy kiedykolwiek znowu ujrzeli tak znaczącą przewagę jednego producenta jak w 2014 roku. Wtedy silnik stał się bardziej złożony niż wcześniej. Tym razem robimy coś odwrotnego, bo upraszczamy technologię. Pierwotnie chcieliśmy jeszcze w większym stopniu to uczynić, ale się nie udało.
"Mimo to nowe jednostki napędowe są prostsze. Nie ma już w nich MGU-H, a w niektórych obszarach obowiązują bardziej rygorystyczne ograniczenia. Z drugiej strony mamy też nowych producentów, a z tym zawsze wiąże się ryzyko, że którychś z nich nie osiągnie wymaganego celu."

Ostatni interesujący wątek poruszony przez Tombazisa odnosił się do drakońskiej podwyżki cen paliwa, która będzie sporym problemem dla księgowych zespołów:

"Koszty paliwa będą wliczane do limitu budżetowego wedle wartości nominalnej, która będzie jednakowa dla wszystkich. Rzeczywista cena wyjdzie już poza obszar tej granicy. Pieniądze wydawane na paliwo na pewno będą boleć."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.