Dwóch wielokrotnych mistrzów świata nie omieszkało skrytykować dyrekcji wyścigu za "zbyt zachowawcze" decyzje związane z opóźnionym startem belgijskich zmagań. Zawodnik Red Bulla zasugerował nawet, że F1 może utracić w ten sposób klasyczne ściganie się w deszczu.
Zgodnie z przewidywaniami, opady deszczu nawiedziły w niedzielę tor Spa-Francorchamps i wpłynęły też na zawody F1. Te nie wystartowały o wyznaczonej godzinie 15.00, a zamiast tego dyrekcja wyścigu całą procedurę przesunęła o 80 minut.
Spotkało to się z niemałym niezadowoleniem wśród kibiców, zważywszy na to, że warunki pogodowe nie były tak złe jak chociażby w 2021 roku. Ponadto zmagania F2 oraz Porsche Supercup przeprowadzono bez większych zakłóceń. Zresztą gdy już Rui Marquez i spółka zezwolili na wykonanie - lotnej - procedury startowej, na niebie widniało tylko słońce, a opady deszczu w całości ustały.
Decyzje FIA nie spodobały się również niektórym kierowcom, na czele z Maxem Verstappenem. Holender jasno podkreślił, że start powinien odbyć się o pierwotnie wyznaczonej godzinie nawet kosztem kilku okrążeń pokonanych za samochodem bezpieczeństwa (które koniec końców i tak wykonano):
"To nieco rozczarowujące, choć po wyścigu na Silverstone rozmawialiśmy o tym, by być bardziej ostrożnym przy takich decyzjach. Dla mnie było to jednak pójście w drugą skrajność. Wyścig powinien wystartować od razu. Wówczas nawet nie padało", przekazał czterokrotny mistrz świata, cytowany przez The Race.
"Oczywiście między zakrętami 1-5 znajdowało się sporo wody, natomiast po przejechaniu dwóch/trzech kółek za samochodem bezpieczeństwa, zrobiłoby się o wiele przejrzyściej, a reszta toru nadawała się już do jazdy. Szkoda."
"Oczywiście po Silverstone miałem świadomość, że będą nieco bardziej ostrożni, ale to też nie miało sensu. Już lepiej od razu powiedzieć, żebyśmy poczekali, aż tor wyschnie i wystartować na slickach. Dla mnie to nie było prawdziwe ściganie się w deszczu."
Jako powód wstrzymania procedury startowej FIA wskazała komunikaty niektórych kierowców o słabej widoczności. Verstappen miał dla nich przygotowaną odpowiednią radę:
"Dotyczyło to tylko zakrętów 1-5! Trwałoby to raptem parę okrążeń, a im dłużej by się jechało, tym byłoby lepiej. Zresztą jeżeli nie widzisz, zawsze możesz odpuścić. W końcu coś zobaczysz."
As Red Bulla zasugerował również, że jeżeli FIA dalej będzie tak asekuracyjnie podchodzić do deszczowych zmagań, F1 pożegna się z klasycznymi rywalizacjami w takich warunkach:
"Robią, co chcą, nieprawdaż? To oni decydują, ale po prostu szkoda nas wszystkich. Nigdy więcej nie będzie już klasycznych wyścigów na mokrej nawierzchni, a te są ciągle możliwe. Z deszczem, który później spadł, można było sobie poradzić, a i tak odhaczalibyśmy kolejne kółka. Wszystkie te decyzje są podejmowane w oparciu o nadchodzący mokry wyścig, a takie coś go po prostu nieco rujnuje."
Verstappenowi wtórował m.in. Lewis Hamilton, który miał także pretensje co do decyzji o lotnym starcie. Warto jednak mieć na uwadze to, że zarówno ustawienia w aucie Holendra, jak i Brytyjczyka były pod kątem deszczowych zmagań, więc w suchych warunkach nie dysponowali już takimi dobrymi osiągami:
"Wystartowaliśmy trochę za późno. Cały czas krzyczałem, że możemy już startować, a oni jeździli w kółko. Prawdopodobnie przesadzili z tą reakcją po ostatnim wyścigu. Po nim faktycznie poprosiliśmy o to, by nie startować za wcześnie ze względu na złą widoczność, ale w ten weekend poszli w zupełnie inną stronę. Ten lotny start nie był potrzebny, oznajmił zawodnik Ferrari.
Inne zdanie odnośnie decyzji FIA mieli z kolei dyrektorzy Stowarzyszenia Kierowców Grand Prix, Carlos Sainz i George Russell:
"Mój szacunek oddaję dyrektorowi wyścigu, gdyż po Silverstone i zdarzeniach, jakie miały tam miejsce, przekazał nam, że będzie tutaj bardziej zachowawczy i faktycznie tak postąpił. Lepiej dmuchać na zimne niż dopuścić do wypadku i później tego żałować", powiedział madrytczyk.
"Fakt jest taki, że jadąc z prędkością ponad 320 km/h na wyjściu z Eau Rouge, dosłownie nic nie widzisz. Równie dobrze można mieć w takiej sytuacji zawiązane oczy. To nie jest ściganie się, a głupota. Zważywszy na to, że po 16.00 miało już przesychać, uważam, że podjęli odpowiednią decyzję" dodał kierowca z King's Lynn.
27.07.2025 23:10
1
0
Żorż...człowiek, który obrócił się za SC...🤘
28.07.2025 00:04
2
0
Też nie ogarniam tych 3 kółek za samochodem bezpieczenstwa. Jak tak dalej pójdzie, to w ogóle nie będzie wyścigów deszczowych, bo wychodzi na to, że nie ma opcji że jechali kiedy pada deszcz. A co do widoczności, to nie można zrobić jakiegoś oświetlenia deszczowego z tyłu aut i na znacznikach hamowania do zakrętów?
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się