Zespoły chcą podniesienia opłat depozytowych przy składaniu protestów po wyścigach, aby uniknąć fali bezpodstawnych oskarżeń ze strony rywali.
Temat był dyskutowany podczas ostatniego posiedzenia Komisji F1, która spotkała się w Londynie, a u jego podstawy leżały działania Red Bulla, który w tym roku kilka razy próbował bezskutecznie podważać wyniki wyścigów.
Chodzi oczywiście o działania skierowane przeciwko George'owi Russellowi za rzekome niezwolnienie przy żółtych flagach w Miami, a potem za jego manewry za samochodem bezpieczeństwa w Kanadzie, które z miejsca zostały odrzucone przez sędziów.
Powyższe afery nie spodobały się innym ekipom na padoku, które przez takie działania jeszcze przez wiele godzin po wyścigu nie znały oficjalnego wyniku. Właśnie to sprawiało, że pojawił się pomysł na uszczelnienie systemu.
W tym celu zaproponowano podniesienie depozytu, jaki zespołu muszą złożyć przy składaniu takich protestów, tak aby te były wszczynane tylko wtedy, gdy ma się ku temu solidne podstawy.
George Russell już wcześniej zwracał uwagę, że koszt 2 000 euro, jaki obecnie muszą wnieść zespoły w celu złożenia protestu nie stanowi dla ekip wystarczającego "straszaka".
"Kiedy spojrzy się na kary finansowe, jakie nakłada się za użycie przekleństwa w przypływie emocji albo za dotknięcie tylnego skrzydła czy coś podobnego, to 2 000 euro dla zespołu, który osiąga zyski liczone w setkach milionów, to nawet nie draska ich budżetu" mówił Russell.
"Nawet się nad tym nie zastanowią. Gdyby to była kara sześciocyfrowa, może wtedy by się dwa razy zastanowili."
Podczas spotkania Komisji F1 uznano, że temat wart jest dalszej dyskusji, a w oświadczeniu po spotkaniu ekip napisano: "Uzgodniono, że opłaty za protesty, odwołania i prawo do ponownego rozpatrzenia incydentu powinny zostać poddane ocenie pod kątem ich ewentualnej korekty. Omówiono również wprowadzenie opłaty za wszczynanie postępowań wyjaśniających [sprawy techniczne]."
Ta ostatnia kwestia pojawiła się ostatnio także za sprawą ostatnich działań Red Bulla, który notorycznie składa zapytania do FIA w kwestii rzekomego sekretu McLarena dotyczącego kontroli temperatury ogumienia.
Podczas Komisji F1 zespoły otrzymały również raport ze strony FOM, która potwierdziła dalszy wzrost popularności sportu. Władze F1 oszacowały bazę fanów na całym świecie na 827 milionów, co stanowi 10-procentowy wzrost względem poprzedniego roku.
Wskazano, że 43 procent fanów ma poniżej 35 lat, a 42 procent stanowią kobiety.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się