Sporo nowości aerodynamicznych pojawiło się na Circuit de Barcelona-Catalunya. Wśród nich znalazły się elementy dopasowane do wymagań zaktualizowanej dyrektywy technicznej.
Przyjazd na hiszpański obiekt od zawsze stanowił jeden z najważniejszych momentów rozwojowej batalii ekip. Z racji swojej charakterystyki do idealnego testowania zespoły często właśnie tutaj przywoziły swoje kluczowe pakiety aerodynamiczne. W tym sezonie sytuacja na tym polu nieco jednak się zmieniła, a wszystko dlatego, iż runda pod Barceloną kończy tzw. potrójny weekend wyścigowy.
Nie oznacza to natomiast, że nie pojawiło się wiele nowych elementów aerodynamicznych. Ba, tylko jeden team nie zdecydował się na takie działanie. Co istotne, w swoich raportach drużyny nie ukrywały, że ich poprawki mają związek z zaktualizowaną dyrektywą techniczną dot. przednich skrzydeł. Wyróżnił się w tym względzie m.in. Red Bull.
Ferrari
Scuderia znalazła się w gronie ekip, które musiały zmodyfikować swoje przednie skrzydło. Przywiozła także tylny element o dużej sile docisku, wzorowany na zeszłorocznym projekcie, jaki pojawił się na Imoli.
Red Bull
Byki całkowicie zmodyfikowały swoje przednie skrzydło, zaznaczając, że musiały zmienić pierwszy i drugi jego element. Jest to o tyle ciekawe, że w zeszłym roku miały najwięcej zaległości do nadrobienia na polu elastyczności, a tymczasem w Hiszpanii wprowadziły największe korekty.
Mercedes
Niemiecką stajnię ominęły poprawki dot. dyrektywy. Dzięki temu całkowicie skupiła się na poprawie osiągów w obszarze podłogi (konkretnie w jej płotkach oraz krawędziach). Oprócz tego należy wspomnieć o przeprofilowanym tylnym skrzydle.
Aston Martin
Zieloni również zadeklarowali wprowadzenie modyfikacji pod kątem ostrzejszych testów elastyczności, ale też zmianę na polu czystej wydajności (konkretnie chodzi o końcówki między płatami skrzydła a samymi endplate'ami).
Alpine
Francuski team uniknął korekt w przednim skrzydle, a zamiast tego skupił się na podłodze i jej płotkach oraz głównej części. Warto także dodać, że w bolidzie Franco Colapinto pojawiła się nowa sztuka silnika spalinowego i układu wydechowego.
Haas
Amerykanie zastosowali tylko jedną zmianę, która dotyczyła dostosowania przedniego skrzydła do wymagań zaktualizowanej dyrektywy technicznej.
Racing Bulls
Stajnia z Faenzy całkowicie zmodyfikowała przód bolidu VCARB02 i nie chodzi tylko o samą korektę przedniego skrzydła. Właściwe zmiany pojawiły się również przy jego bocznych końcówkach oraz nosie. Wszystko po to, aby zachować odpowiedni przepływ powietrza.
Williams
Brytyjczycy także musieli odpowiednio przeprojektować swoje przednie skrzydło, aczkolwiek pod kątem wymagań hiszpańskiego toru dopasowała tylne kanały hamulcowe oraz tzw. żaluzje chłodzące.
Sauber
Szwajcarska ekipa również przywiozła nowe skrzydło, natomiast ta zmiana związana jest z samym poprawieniem osiągów, a nie dyrektywą techniczną. W takim samym celu przeprojektowała całkowicie podłogę, włączając w to jej płotki i krawędzie, a także dyfuzor. Ostatnia korekta dotknęła osłony silnika.
McLaren
Z raportu FIA wynika, że aktualni mistrzowie świata nie pojawili się w Hiszpanii z żadnymi poprawkami aerodynamicznymi. Jest to o tyle interesujące, że to właśnie oni - obok Mercedesa - byli najbardziej podejrzewani o duże zyski na froncie elastyczności.
Wprawdzie Pomarańczowi wzmocnili swoje przednie skrzydło, wprowadzając dwa wsporniki między górnymi płatami, jednakże - ponieważ nie jest to zmiana geometryczna - nie musiała zostać zgłoszona Jo Bauerowi i spółce. Zresztą sam zespół twierdzi, że Lando Norris jeździł z tym wzmocnionym skrzydłem już w treningu na Imoli.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się