W zmiennych warunkach na torze w Belgii po sobotnim treningu najszybsi okazali się kierowcy Red Bulla, którzy uplasowali się przed Lewisem Hamiltonem i Lando Norrisem.

Pogoda nie zamierza odpuszczać kierowcom Formuły 1 na torze Spa-Francorchamps. Zmienna warunki to punkt rozpoznawczy belgijskiego wyścigu i wygląda na to, że w tym roku cały weekend przebiegnie pod znakiem spodziewanego deszczu.

Po wczorajszych treningach, które szczęśliwe udało się rozegrać w dużej mierze na suchym torze, dzisiaj kierowcy po raz pierwszy mieli okazję pojeździć na dobrze zmoczonym torze. Było też dość chłodno. Temperatura powietrza oscylowała w okolicy 15 stopni Celsjusza, a toru 17.

Co ciekawe w odróżnieniu do wczorajszych jazd, dzisiaj kierowcy nie chcieli zwlekać i oczekiwać na poprawę warunków, co może wiązać się z mało przychylnymi prognozami na resztę weekendu. Od samego początku sesji na torze panował spory ruch. Większość stawki postawiła na opony przejściowe. Tylko zawodnicy Haasa wyjechali ze swoich garaży na oponach deszczowych, oznaczonych kolorem niebieskim.

Gdy na półmetku zmagań wydawało się, że za chwilę warunki na torze poprawią się na tyle iż można będzie założyć gładkie opony, w okolicy toru ponownie się rozpadało.

Do czasu pogorszenia warunków na torze najszybsi byli kierowcy Red Bulla- Verstappen przed Perezem. Trzeci Lewis Hamilton tracił do lidera przeszło sekundę, a czwarty Lando Norris miał już 1,6 sekundy straty.

Wyniki treningu w tak zmiennych warunkach mogą być jednak bardzo mylące. Kibice mogą więc już zacierać ręce na ekscytującą czasówkę, gdyż wygląda na t,o że cały dzisiejszy dzień w Spa będzie przeplatany przelotnymi opadami deszczu.

Kierowcom udało się dzisiaj uniknąć zbytniego szarżowania i mimo trudnych warunków i kilku wyjazdów poza tor, udało się im uniknąć kontaktów z bandami i związanych z tym uszkodzeń swoich aut.

Za czołową czwórką niezły czas na mokrym torze wykręcił Esteban Ocon z Alpine, któremu udało się wyprzedzić Lance'a Strolla, Pierre'a Gasly'ego i Sebastiana Vettela. Czołową dziesiątkę zamykali tym razem George Russell i Fernando Alonso.

W końcówce sesji warunki na torze ponownie zaczęły się poprawiać, ale kierowcom nie udało się znacząco poprawić sowich czasów i tak w drugiej dziesiątce ostatecznie utknęli Valtteri Bottas, obaj kierowcy Ferrari oraz Daniel Ricciardo.

Na trzy minuty przed końcem sesji trochę emocji kibicom zapewnił Lando Norris, który mimo niechęci zespołu, jako jedyny podjął próbę pokonania, cały czas wilgotnego toru, na gładkich oponach. O tym jak trudne to było zadanie przekonał się już na wyjeździe z alei serwisowej, gdy z La Source wyjeżdżał pięknym, ale mało praktycznym w bolidzie F1, pełnym poślizgu.

W trudnych warunkach nieźle pojechał także Mick Schumacher, który z reguły wraz ze swoim kolegą z zespołu zamyka stawkę. Niemiec wykręcił rano 15. czas. Jego rosyjski partner był 19., a na szarym końcu tabeli wyników tym razem znalazł się weteran F1, Kimi Raikkonen.