Od wczoraj internet zalewany jest doniesieniami o rychłym odejściu Toto Wolffa z funkcji szefa zespołu Mercedesa i o tym, że zarząd niemieckiego producenta obecnie rozważa przyszłość swojego zespołu.
Daimler bardzo szybko zareagował na te plotki, dementując medialne rewelacje: "Spekulacje dotyczące potencjalnego wycofania się z Formuły 1 stale nie mają żadnego podłoża i są nieodpowiedzialne."
"Sport obrał właściwe kroki, aby rozwiązać konsekwencje pandemii Covid-19 i zapewnić finansową równowagę, a my popieramy podjęte środki."
"Naszym celem w najbliższych latach jest kontynuowanie uczestnictwa w Formule 1 jako zespół fabryczny Mercedesa i robienie tego wraz z naszym partnerem zarządzającym, Toto Wolffem."
Problemem jest to, że dobrze znany dziennikarz, Ralf Bach z F1-Insider.com podał wczoraj wieczorem, że Toto Wolff wkrótce ustąpi ze swojego stanowiska i zostanie jedynie doradcą zespołu, pełniąc w nim rolę podobną do tej jaką piastował zmarły w zeszłym roku Niki Lauda, a Daimler w swoim oświadczeniu w ogóle nie odnosił się do poruszanych przez niego kwestii.
O przyszłości Mercedesa w F1 mówi się od kilku dobrych lat, kiedy to Eddie Jordan wypowiedział słynną już tezę o zakończeniu tego projektu po tym jak ekipa z Brackley wygrała wszystko co było do wygrania w hybrydowej erze ścigania.
Bach sądzi, że nowy prezes Daimlera, Ola Kallenius, który przejął stery giganta samochodowego od lubiącego Formułę 1 Dietera Zetsche i który na nowe stanowisko wchodził ze sztandarowym planem redukcji wydatków o aż 2 miliardy dolarów, chce w sprytny sposób opuścić serię.
Plotki o zakończeniu projektu F1 Mercedesa co jakiś czas pojawiają się w mediach i powracają jak bumerang. Tym razem jednak wszystko powoli zaczyna układać się w całość. Zespół Mercedesa tak łatwo nie zniknie z F1, ale być może zmieni się struktura jego udziałowców.
Toto Wolff obecnie posiada 30 procent udziałów ekipy z Brackley, a ostatnio zainwestował prywatne pieniądze w nowe przedsięwzięcie Lawrence'a Strolla - brytyjskiego Astona Martina, w którym udziały również posiada Mercedes.
Bach uważa, że niebawem może dojść do transakcji wiązanej, w której Mercedes zwiększy swoje udziały w Astonie Martinie, a Wolff i Stroll obejmą znaczny, bo aż 70 procentowy udział w mistrzowskim zespole F1. Przypomnijmy, że niedawno Aston Martin potwierdził, że jego nowym szefem zostanie Tobias Meors, dotychczasowy szef Mercedes AMG i zaufany człowiek obecnego prezesa Daimlera.
W ten sposób Olla Kallenius znalazłby ścieżkę opuszczenia Formuły 1 tylko jako ekipy fabrycznej.
Na chwilę obecną nie wiadomo co miałoby stać się z zespołem Racing Point, ale najbardziej prawdopodobnym scenariuszem byłoby to, że ten stałby się drugim zespołem Mercedesa i pomógł mu efektywniej radzić sobie z ograniczeniami budżetowymi, a w najgorszym przypadku po prostu zostałby wystawiony na sprzedaż.
Dla Daimlera taka wizja stanowiłaby podwójne zwycięstwo. Po pierwsze mógłby wymiksować się z większościowego pakietu udziałów w zespole F1, a jednocześnie uniknąć bolesnych cięć pracowników, które nieuchronnie czeka większość ekip F1 w związku z wprowadzonymi ostatnio ograniczeniami budżetowymi.
29.05.2020 09:50
0
Robi sie coraz ciekawiej... Vet, Wolf, Lewis, Stroll, Bot... ciekawe jak sie to wszystko pouklada. Jak to Toto ostatnio powiedzial, F1 jest teraz upolityczniona jak nigdy.
29.05.2020 17:36
0
Narazie to z F1 zrobiła nam się moda na sukces, codziennie nowy odcinek
29.05.2020 20:20
0
@2 w sumie tak to wygląda. Pożyjemy zobaczymy, obecna sytuacja przyspieszyła co i tak by się wydarzyło. Tylko mocniej jest to rozegrane. Banka F1 pękła. Od lat pier... o oszczędzaniu a FIA i całe F1 swoimi decyzjami robiła co innego. Era V6 to mega wydatki, ale piepr... o oszczędnościach słyszy się co roku. Jedyne oszczędzanie to silniki, opony i paliwo. Reszta nadrabia i wydają więcej niż kiedyś.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się