Zespół Ferrari mimo drobnych problemów technicznych pod Budapesztem zdołał dowieźć do mety dwa pierwsze miejsca. Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen na mecie zameldowali się przed zawodnikami Mercedesa.
Wyścigi na torze Hungaroring z reguły dzielą się na dwa rodzaje. Albo stanowią nieprzeciętne widowisko i zapewniają wielkie emocje fanom, albo są procesją, w której liczy się niezawodność bolidów i skuteczność ekip w boksach.Tegoroczny uplasował się gdzieś pomiędzy nimi głównie za sprawą problemów technicznych Sebastiana Vettel, które w drugiej części rywalizacji do końca trzymały kibiców w niepewności.
Kierowcy Ferrari, którzy pod Budapesztem już po raz trzeci w tym roku wywalczyli start z pierwszego rzędu, pewnie obronili swoje pozycje po zgaśnięciu pięciu czerwonych świateł.
Mniej szczęścia miał walczący o tytuł mistrzowski Lewis Hamilton, który po pierwszym zakręcie stracił dwie pozycje na rzecz kierowców Red Bulla. Chwilę później skorzystał jednak na ich kolizji, a po pit stopie Verstappena, który otrzymał karę 10 sekund za uderzenie w bolid swojego partnera zespołowego, powrócił na miejsce, z którego ruszał do wyścigu.
Jak na ironię przed wyścigiem na Węgrzech to Daniel Ricciardo otwarcie zapowiadał agresywną jazdę i chęć zdobycia podium. Nie było jednak mu to dane, gdyż w trzecim zakręcie toru to Max Verstpapen przesadził z prędkością, wpadł w podsterowność i uderzył w bok auta siostrzanego bolidu, przebijając jego poszycie i uszkadzając chłodnice.
Wyścigu nie zdołała urozmaicić również różnorodność strategii obranych przez zespoły, gdyż zdecydowana większość kierowców, mimo wysokiej temperatury toru, zdecydowała się pokonać dystans wyścigu z jednym zjazdem na aleję serwisową.
Z czołówki do boksów pierwszy zjechał Valtteri Bottas. Fin odwiedził swoich mechaników na 31 okrążeniu wyścigu. Zaraz po nim zjechał Hamilton a później Sebastian Vettel i Kimi Raikkonen.
Prowadzenie na tym etapie wyścigu objął Max Verstappen, który na swój jedyny postój zjechał dopiero na 43 okrążeniu. Po opuszczeniu alei serwisowej Holender znalazł się na 5 pozycji i na niej dojechał do mety.
W drugiej części wyścigu gorąco zrobiło się w zespole Ferrari. Jadący na drugim miejscu Kimi Raikkonen starał się pospieszać przez radio Sebastiana Vettela i wywierać presję na strategach zespołu, gdyż z tyłu niebezpiecznie zbliżali się zawodnicy Mercedesa.
Sebastian Vettel w połowie wyścigu informował o problemach z układem kierowniczym w swoim Ferrari. Jego zespół nie zdecydował się na zamianę miejsc swoich kierowców, ale ich rywale z Mercedesa nie mieli z taką decyzją najmniejszego problemu.
Valtteri Bottas na 46 okrążeniu w pierwszym zakręcie toru przepuścił Lewisa Hamiltona, ale od razu został zapewniony, że jeżeli Hamilton nie wyprzedzi przed metą Kimiego Raikkonena, to ten odda mu trzecią lokatę.
Lewis Hamilton mimo iż robił co w jego mocy, aby wyprzedzić Fina, sztuka ta nie udała mu się. Hamilton na tym dystansie odjechał jednak Bottasowi na przeszło 8 sekund i gdy wydawało się, że ten zapomniał już o tym iż miał zwrócić pozycję swojemu partnerowi, zachował się bardzo honorowo tuż przed metą oddając mu miejsce na podium, mimo realnej groźby ze strony atakującego Maksa Verstappena.
Świetny występ zgodnie z oczekiwaniami zaliczył zespół McLarena. Na Węgrzech punkty zdobyli obaj kierowcy zespołu. Fernando Alonso na metę wjechał na wysokiej 6 pozycji, a Stoffel Vandoorne zamykał punktowaną dziesiątkę.
Między kierowcami McLarena na metę przyjechali: Sainz, Perez oraz Ocon.
Ostatniego wyścigu przed przerwą wakacyjną oprócz Daniela Ricciardo nie ukończyli także Romain Grosjean, zastępujący Felipe Massę Paul di Resta oraz Nico Hulkenberg.
Francuz wycofał się na skutek błędu do jakiego doszło podczas zmiany kół w jego aucie. Jeden z mechaników źle dokręcił tylne lewe koło, a ekipę Haasa mimo szybkiej reakcji może czekać spora grzywna finansowa ze strony FIA.
Szkot zastępujący w ostatniej chwili chorego Felipe Massę wycofał się z wyścigu na 8 okrążeń przed metą, a decyzja zespołu prawdopodobnie była czysto strategiczna, gdyż ten i tak jechał na ostatniej pozycji.
Nico Hulkenberg z kolei w końcówce stoczył pojedynek z agresywnie jadącym Kevinem Magnussenem. Duńczyk wywiózł z toru Niemca za co na mecie sędziowie doliczyli mu 5 sekund kary.
Formułę 1 przed przerwą wakacyjną czekają jeszcze dwa dni testów na torze Hungaroring, do których dojdzie we wtorek i w środę. Drugiego dnia na torze w tegorocznym bolidzie Renault R.S.17 pojawi się Robert Kubica.
Wrzuć wyższy bieg! Oglądaj wyścigi Formula 1® wyłącznie w ELEVEN SPORTS

30.07.2017 17:32
0
@70 - tak tak, a świstak siedzi i zawija.... Jak juz kiedyś pisałem, powinno ferrari takiego "znawcę" jak Ty zatrudnić, moment zaoszczędziliby miliony bo zatrudniliby Daniela, który wygrałby 4 tytuły z rzędu, a nie takiego "cieniasa" Vettela. A tak na poważnie. Ludzie, wy naprawdę uważacie, że spędzając kilka zezonów z polsatem czy eleven znacie się lepiej od specjalistów z ferrari czy innych zespołów? Jeżeli tak to wysylajcie CV do nich bo się tylko marnujecie.
30.07.2017 17:44
0
Dla mnie zwycięzcą jest Kimi. Gdyby nie krył Vettela, miałby pierwsze miejsce a szwab byłby poza podium. Lewis - czapki z głów za takie zachowanie. ps. pomyślcie co by się działo gdyby Max nie dostał tych 10 sek. kary. Podium? Może nawet zwycięstwo.
30.07.2017 17:46
0
69. Blazefuryx twoją wypowiedz można zrozumieć tak że Kimi kiedyś jadąc jako 1 a Viutel 3 to tak dochamuje i rozwali 2 i powie to dla ciebie SEB w podziękowaniu za nowy kontrakt.
30.07.2017 17:49
0
@ 71 Sezon 2014 takie same szanse i takie same samochody - najbardziej zobiektywizowane kryteria porównawcze miejsce w końcowej klasyfikacji: Vet 5, Ric 3 liczba punktów: Vet 161, Ric 238 liczba zwycięstw Vet 0, Ric 3 liczba podiów Vet 4, Ric 8 wygrane pojedynki Vet 6, Ric 13
30.07.2017 18:00
0
Lubię takie tory,dopiero na takich nitkach widać kto ma talent,a kto bolid.Brawa dla zwycięzcy.Brawa dla Bottasa i brawa dla Ferdka. Co do Kimasa,to z całym szacunkiem,ale miał kwale.Ferarri zdaje sobie sprawę,że na koniec zmagań nie zgarnie mistrza konstruktora,to wykorzystuje każdą okazję ,żeby to Seba zdobył korone w rankingu kierowców.Kimi jest dość nierówny i potrzebuje idealnie zestrojonego bolidu,już trochę minęło od czasu ostatniej jego wygranej,więc to raczej nie przez Sebe.Zdobycie przez palucha tytułu było by znamienne dla poprawy wizerunku Czerwonych. Co do Vala to wykazał dużą dojrzałość,nie to co Per w Kanadzie i z mojej strony wielki szacun dla niego.
30.07.2017 18:01
0
@6 Ham miał sprawne radio od 45 kólka.
30.07.2017 18:03
0
@70. Ecclestone Vettel mial w umowie "Klauzule" wykorzystal umowe aby móc oddesc F.Alonso tez taka posiada pozdr
30.07.2017 18:03
0
@74 - to nie jest żadne kryterium. To tak jakbyś powiedział, że skoro Rosberg wygrał w 2016 to jest lepszy od Lewisa. Warto się trochę zainteresować. Vettel dwukrotnie zmieniał styl żeby dopasowywać się do bolidów. W 2014 miał problem z ustawieniem niezbyt udanej maszyny i problemy pojawiały się na wejsciu w zakręty. Do tego doszła frustracja spowodowana zimnym prysznicem. Prysznic się moim zdaniem przydał bo wyrobił trochę charakter w Vettelu. 2014 to była loteria, absolutnie nie jest to dla mnie sezon, na podstawie którego mógłbym wyciagnąc poważniejsze wnioski. Oczywiście nie twierdzę, że Vettel jest najlepszym kierowcą na torze, bo jak kiedyś pisalem taka trójka dla mnie to: Seb, Lewis i Fernando i nie potrafię tu wskazać faworyta choc osobiscie nie ukrywam, że kibicuję Niemcowi. Daniel to świetny kierowca ale jak dla mnie brak mu tego zacięcia i szaleństwa, które jest tym ziarenkiem niezbędnym do bycia wybitnym na torze.
30.07.2017 18:14
0
@72 czy ty myślisz że Hamilton oddał miejsce Bottasowi bo nie mógł wyprzedzić Kimiego, a kilka metów za nim był Verstappen ?
30.07.2017 18:23
0
Pryk, nie wiem jaki jest Twój poziom zainteresowania F1 i na jaki obiektywizm jesteś w stanie się zdobyć. Według mnie za bardzo faworyzujesz Vettela. Nie twierdzę, że jest zły, niemniej te jego tytuły są jakby to ująć ... darem losu ... I tak 1. Argument nietrafiony, różnica między Hamiltonem a Rosbergiem była minimalna. W przypadku rywalizacji Ricciardo z Vettelem była bardzo wyraźna. Gdyby to było 5-10 punktów można winę zrzucić na przypadek, tutaj jednak różnica była wyjątkowo duża. 2. Ricciardo jeździł dokładnie taką samą nieudaną maszyną. Co więcej pojawił się w zespole jako nowy zastępując Webbera, podczas gdy Vettel był starym wyjadaczem świetnie wkomponowanym w zespół, w którym zresztą wszystko kręciło się wokół niego. Doświadczenie tutaj również powinno przemawiać na korzyść Vettela, a przegrał z ... przybyszem. 3. Sezon jak każdy inny. Prawdziwy mistrz potrafi się odnaleźć w każdym bolidzie. Pokazuje to przykład Alonso, który nawet jak jeździł w nienajlepszym zespole potrafił rywalizować z partnerem zespołowym. No, ale nawet on miał problemy z Hamiltonem ... Mimo wszystko nie dostał wtedy od niego przysłowiowego lania ... Dziwny argument, bo jeśli nie traktujesz sezonu 2014 jako obiektywnego to lepszej okazji już prawdopodobnie nie będzie. Podkreślam, te same samochody, takie same szanse. Vettel prawdopodobnie już nigdy nie będzie chciał jeździć w zespole z kierowcą z górnej półki. Każda inna sytuacja pozostawia zbyt dużo pola do (nad)interpretacji i tu właśnie zatracamy obiektywizm i dążenie do prawdy, co powinno celem naszym rozważań ;) Pozdrawiam :)
30.07.2017 18:24
0
78. Co do sezonu 2014, który obejrzałem w 100% (każda możliwa sesja treningowa, kwalifikacyjna i wyścig), to Vettel miał w KAŻDYM GP jakąś awarię lub usterkę. Czasami były to problemy w sesjach treningowych, co potrafiło wyłączyć go z szansy zapoznania się z torem, ustawienia odpowiednio bolidu pod niego. Czasem były to problemy, których nie zdołano usunąć, a które wpływały na tempo przez cały weekend wyścigowe, jednak mógł on kontynuować dalej pracę podczas GP. Czasami były to awarie, przez które odpadał po prostu z kwalifikacji albo z wyścigu. Tak czy siak, w dosłownie każdym GP miał problemy z bolidem czy jednostką napędową. Do tego dochodzi fakt, że zajęcie nieco niższej pozycji w klasyfikacji generalnej pozwalało Vettelowi zerwanie umowy i odejście z zespołu, no i oczywiste stawianie na Ricciardo w kilku wyścigach, także w Kanadzie, gdzie mógłby wygrać, gdy zespół wiedział, że Sebastian odejdzie. To tyle, jeśli chodzi o Ricciardo, który "zdeklasował" Vettela. Można powiedzieć, że "zdeklasował" go tak samo jak w tym sezonie Verstappena, bo tak samo jak Vettel w 2014, tak Verstappen teraz łapie mnóstwo awarii. Fakty pozostają jednak takie, że to Seb jest jedynym kierowcą w historii, który wygrał wyścig w Toro Rosso, w dodatku w deszczowych warunkach z ustawieniami pod wyścig suchy, i jako jedyny w historii zdobył cztery tytuły mistrzowskie w tak młodym wieku. Takim faktom nie można zaprzeczyć ani nimi manipulować, są jednak takie kwestie, które można zakłamywać, przemilczeć a inne wyeksponować i wyolbrzymić do absurdalnych rozmiarów, tak jak to robi ten młotek. :) Zajrzałem, co napisał on w swoim komentarzu, i był to tak głupie i niewarte odpowiedzi, że od razu olałem. Tobie też to radzę, szkoda produkować się dla marnej jakości trolla.
30.07.2017 18:27
0
Dzisiaj sportowo wygrał Mercedes, tak ekipa jak i zawodnicy (choć nie zawsze tak było w tej ekipie). Ferrari niestety dało ciała, a sam Vettel pokazał jakim jest bucem wylewnie dziękując ekipie za zwycięstwo, olewając Kimiego, który ciężką pracą wygrał mu wyścig. @69. Blazefuryx - mówisz, że Ferrari z Vetelem kupiło sobie murzyna? Ciekawe czy to było w umowie. Swoją drogą zastanawiam się czy zamierzają również naśladować Renault z 2008?
30.07.2017 18:33
0
@Ecclestone nie ma takich argumentów które by ich przekonały. To jak walka z wiatrakami . :)
30.07.2017 18:40
0
Witajcie. Nie jestem kibicem Hamiltona, ba, nawet go nie lubiłem, z uwagi na jego dawny charakter, bardziej w tej walce kibicuje Niemcowi chociaż to też nie jest mój ulubiony kierowca. Jednak dzisiaj wielkie wyrazy uznania należą się Lewisowi za to co zrobił w ostatnim zakręcie. Tak się zachowują tylko wielcy zawodnicy i powiem więcej - jeśli Lewis przegra mistrzostwa bo braknie mu punktu lub dwóch powinien otrzymać wielki Puchar Fair Play. I uważam także, że mimo wszystko Sebastian powinien przepuścić Kimiego bo istniało wielkie ryzyko, że przegrają wszystko, ale znowu z drugiej strony Lewis miałby łatwiej dopaść Sebastiana niż Kimiego i kto wie czy widok dyfuzora Vettela nie podziałałby na Hamiltona jak płachta na byka za Azerbejdżan :) Także Maurizio miał naprawdę ból głowy. I bardzo słusznie Kimi wygrał w głosowaniu na kierowcę dnia - gdyby nie Kimi to Sebastian skończyłby na 4-5 miejscu. Reasumując mimo braku wyprzedzania bardzo ciekawy wyścig. Gratulacje dla wszystkich kierowców.
30.07.2017 18:40
0
82. Nie, nic takiego nie mówię. Czytaj ze zrozumieniem. 5 mln euro rocznie, możliwość jazdy dla najbardziej utytułowanego zespołu w najbardziej rozwiniętym technologicznie sporcie na świecie, taka pozycja dosyć mocno odbiega od czegoś, co można by nazwać "murzynowaniem". "Swoją drogą zastanawiam się czy zamierzają również naśladować Renault z 2008?" W takim razie lepiej się nie zastanawiaj już, bo mam wrażenie, że zastanawianie się nie jest dla Ciebie, skoro przyrównujesz standardowe procedury w przypadku walki o mistrzostwo jednego kierowcy z innym zespołem do tamtych wydarzeń. Nie wiem, jak bardzo trzeba być ograniczonym, aby coś takiego napisać.
30.07.2017 18:52
0
blaziu, nie mów nikomu o czytanie ze zrozumieniem, bo sam masz z tym problem.
30.07.2017 18:53
0
83. Któż prowadziłby "walkę z wiatrakami", prawda? Chyba tylko głupiec. Teraz wystarczy sobie tylko wmówić, że prowadzenie sporu z przeciwnikiem twoich poglądów, to jak właśnie powiedziałeś - "walka z wiatrakami". I tym cudownym sposobem za jednym zamachem afirmujesz sobie, że to Ty jesteś tym, który ma rację, jest oświecony i mądry, a także zamykasz wszelką dalszą dyskusję na dany temat, bo to w końcu bezproduktywna "walka z wiatrakami", tak, aby nadal wygodnie móc osiąść się w błogiej ignorancji otaczającej twój własny świat, w którym sobie żyjesz. Pozostaje pytanie, czy ktoś, wobec kogo można zastosować takowy opis nie jest przypadkiem właśnie tą osobą, do której nic nie potrafi dotrzeć? Co do twojego kolegi (80), z którym podzielasz swoje spostrzeżenia. Niestety, ale w jego walce o prawdę i obiektywizm, bardzo się on pogubił, jako że za jedyne kryterium decydujące o temacie sporu według niego jest to, które najbardziej mu odpowiada, i które przy właściwej retoryce, potwierdza jego słowa, pomijając przy tym szereg innych, oczywistych kwestii, które jednak rzucają inne światło na całą sprawę, czy tym jest właśnie obiektywizm? Chyba nikt nie ma, co do tego wątpliwości..., że nie. :) Tak, w 2014 roku Ricciardo i Vettel jeździli tym samym bolidem, ale okoliczności były z goła inne, polecam poczytać o tym w komentarzu 81. Walką z wiatrakami natomiast jest prowadzenie dyskusji z ludźmi waszego pokroju, którzy
30.07.2017 18:57
0
@82 - przecież wyraźnie powiedzial na podium, że Kimi był szybszy. Jest świadom, że przez awarię był potem wolniejszy od Fina i tego nie ukrywa. Czemu się dziwisz, że dziękuje zespołowi? Mimo awarii rozegrali ten wyścig tak, że mógł go wygrać.
30.07.2017 18:57
0
Ad. 87 "Walką z wiatrakami natomiast jest prowadzenie dyskusji z ludźmi waszego pokroju, którzy". To do usunięcia, ale nie da się edytować komentarzy na tym portalu...
30.07.2017 18:59
0
@82 F1 do gra zespołowa, dlatego Kubica był na koniec sezonu 4, anie 3 bo Heidfeld go nie przepuścił, a Bottas przepuścił Hamiltona bo miał chyba słabszy moment na torze, i nie zauważył że go łyknął, chcesz coś skomentować to rusz mózgiem, Kimi pilnował Vettela, bo takie jego zadanie, a Botttas przepuścił Hamiltona , bo to też do nie go należy, widocznie w samej końcówce coś nie tak było z bolidem Levisa skoro Bottas musiał ratować 3 im miejsce i to wszystko
30.07.2017 19:00
0
im 3 miejsce
30.07.2017 19:08
0
Więc raz jeszcze Blazefuryx Nie odnoszę się teraz do treści merytorycznych, bo widzę że niestety nie potrafisz prowadzić dyskusji, a tutaj też powinien obowiązywać pewien poziom. 1. Nawet jeśli się z kimś nie zgadza, to okazuje się mu szacunek 2. Nie stosuje się argumentum ad personam, np. "był to tak głupie i niewarte odpowiedzi, że od razu olałem. Tobie też to radzę, szkoda produkować się dla marnej jakości trolla" 3. Unika się sformułowań typu "oczywistych kwestii", gdyż jak widać pewne rzeczy nie zawsze są oczywiste i to one stanowią przedmiot dyskusji. 4. Na koniec dobra rada kolegi, NIGDY nie pisz "ale" przed własnym argumentem. W ten sposób tylko osłabiasz jego wymowę. Przykład: "Ricciardo i Vettel jeździli tym samym bolidem, ale okoliczności były z goła inne" - w ten sposób sam zgadzasz się, że bolidy były takie same, a więc hipotetycznie wygrać powinien lepszy ;) I jeszcze subtelna, a zarazem grzeczna złośliwość z mojej strony "z goła" powinno być pisane razem :)
30.07.2017 19:13
0
Pożegnalne okrążenie Palmera
30.07.2017 19:15
0
Jeśli ktoś faworyzuje Vettela, to nie udowodnisz mu, że w porównaniu do Hamiltona czy Alonso, Niemiec wypada słabiej. Oczywiście ma cztery tytuły, lecz...''lanie'' od Ricciardo w 2014 dało do myślenia. Blazefuryx pisał o jego awariach co GP...Hm...ile razy Alonso w tym sezonie tracił treningi przez awarię, a w Q i GP i tak był lepszy od Vandoorne'a. Ostatnio również Seb się nie popisał, tzn w Wielkiej Brytanii, gdzie Verstappen niesamowicie blokował się przed jego atakami. Nie bez powodu na konferencji prasowej zarówno Seb i Ham na pytanie, czy chcieli, aby ich partnerem zespołowym w 2018 był Alo, odpowiedzieli nie. Kolejny argument na to, jakim kierowcą jest Seb. Czy w latach 2010 - 2014 wyprzedzał w jakimś niesamowitym stylu? Nie...startował z PP i wygrywał wyścigi, a gdy jakiś kierowca go gonił, to wypadał z toru(Kanada z 2011). Chciałbym kiedyś zobaczyć Alo i Seb w jednym zespole i zobaczyć co powiedzą fani przegranego.
30.07.2017 19:20
0
Szacunek dla Hamiltona,który walczy o tytuł umie się odwdzięczyć Bottasowi który m.i.n Bahrajnie go przepościł bez walki po mimo ze nie musiał i widać w takiej sytuacji ze to jest team i nie kryją tego ze się przepuszczają jak ktoś jest szybszy a w ferrari? Rai wyjdzie udzielić wywiadu i ciągle będzie utrzymywał ze nie jest kierowca nr 2 i ze w ferrarce go na równi z Vettelem...I to mnie wkurza.Ferrari=obłuda i cynizm i tak było tez dawniej jak Barichello musiał przepuszczać Schumachera.Lata mijają a w Ferrari cały czas ta sama polityka.Dlatego wolę merca bo oni się ścigają a w Ferrari może się ścigać Vettel,w tym całym cyrku zapominają o kibicach i zabijają rywalizacje...Tak po prostu nie powinno być !!!
30.07.2017 19:30
0
@95 - jak w grę będą wchodzić nagrody w postaci dlugopisów i batonów to będą sie liczyć kibice i super czysta walka na torze. Natomiast na tą chwilę najważniejszym czynnikiem jest kosmicznie duża kasa i ogromna od 10 lat szansa na tytuł. To taka drobna uwaga :)
30.07.2017 19:30
0
@Blazefuryx Nie napisałem "walka z wiatrakami" tylko "to jak walka z wiatrakami" czy widzisz tą subtelną różnicę?
30.07.2017 19:35
0
@94 - czyli nie oglądaleś wyscigów w tych sezonach. W 2014 nie wygrał nic to raz, dwa że co do wyprzedzań to mial ich sporo na koncie łącznie z walką z Alonso na Silverstone czy cała plejada wyprzedzań w Abu Dhabi gdzie startował z końca ztawki.
30.07.2017 19:37
0
ALO najszybszy :) Brawa dla Hamiltona. Tor do wyrzucenia. Biedny Kimi "Webber" Raikonen.
30.07.2017 19:52
0
@62 Zastąpili Kvyata Verstapenem, chociaż i Kvyat miał wyścigi gdzie był przed Riccardo. Według mnie w STR i RBR mają teraz dobrych kierowców. Myślę że Kvyat i Verstappen to równi kierowcy, chciałbym ich zobaczyć w jednym zespole i wtedy okazało by się który z nich jest lepszy. Ale jestem też za powrotem Vergne'a albo Buemiego. Wracając do wypadków: Belgia 2012- potężna kolizja na starcie, Groszek ukarany nie pojechał w kolejnym wyścigu, dlaczego za kolizję w Rosji, gdzie Kvyat spowodował kolizję nie został wykluczony z 1 wyścigu? Co do Belgii, czy kierowcy na słynnym zakręcie o rouge (nie wiem czy tak się to pisze?) teraz gdy bolidy są szybsze, będą odejmować nogę z gazu?
30.07.2017 19:53
0
Wyścig nudny szczerze mówiąc przez specyfikacje toru, ale jeśli taki tor ma pokazać kto jest dobrym kierowcą niezależnie od budy to jestem za. Alonso genialny wyścig. W tej budzie na takim torze wyprzedził Sainza w lepszym bolidzie. Jak dla mnie Alonso kierowca dnia i ten najlepszy czas okrążenia. Ferdek musi być naprawdę zadowolony. Szkoda Riccardo, teraz to już Riccardo nie ma raczej szans na podium na koniec sezonu a tym bardziej na wygraną. Verstappen poza pierwszym okrążeniem też dobry wyścig. Jakby nie ta kara 10 sec to kto wie może by na podium stanął. Z wygraną to wątpię przez specyfikacje toru. Vettel może podziękować Kimiemu wygranej. Ciekawe czy mu podziękuje za to, nie oglądałem akurat nagradzania zawodników. Hamilton ładnie się zachował. Szkoda Hulkenberga miał dużo pecha. Kręcił dobre czasy na tym torze. Poza 3 najlepszymi zespołami kto nie został zdublowany w tym wyścigu jako jedyny? Ferdek. Co do kłótni o najlepszego kierowcę w F1. Moim zdaniem na obecną chwilę to Ferdek i Ricciardo. Może Vettel miał słabszy sezon 2014, ale w tamtym sezonie był cieniem Ricciardo. Poza tym może nie jest to "wiarygodne", ale Ricciardo w Top Gear pokazał Vettelowi czy Hamiltonowi jak się powinno jeździć. Prawie 2 sec straty Vettela. Vettel na pewno genialny kierowca, ale czy liczba tytułów ma tylko znaczenie? Moim zdaniem nie. W jednym sezonie miał trochę szczęścia, bo Ferdek miał szansę z nim wygrać w gorszym bolidzie. Trochę szczęścia zabrakło.
30.07.2017 19:59
0
Raikkonen zasłużenie kierowcą dnia - za ochronę zadu Vettela. Trochę mi go żal: czy zostało mu choć trochę ambicji? Team śmieje mu się w oczy fałszywie potakując; tak wiemy, że masz lepsze tempo. Tylko co z tego? Ferrari skutecznie wybija mu z głowy marzenia o zwycięstwie. Ale czy za takie pieniądze można robić z siebie "ochroniarza" partnera? Wychodzi na to, że jak najbardziej. Prawdopodobnie się z tym pogodził. To widać po nim szczególnie na podium.
30.07.2017 20:28
0
92. "Więc raz jeszcze Blazefuryx ". Nie zaczyna się zdania od "więc". To słowem wstępu, jeśli chodzi o twoje pouczenia, które tak naprawdę wynikają z nieumiejętności poprawnego rozumowania, a nie rzeczywistym istnieniem jakiś błędów, i gigantyczną ironię, która towarzyszy całej tej sytuacji. :) Nie "raz jeszcze", bo piszesz do mnie po raz pierwszy. To kolejny błąd z twojej strony, i niczego nie musisz tłumaczyć, bo sam masz problem z rozumieniem szeregu "oczywistych kwestii", których opisanie za pomocą takiej frazy jest jak najbardziej prawidłowe, a co Ci za chwilę wytłumaczę, gdyż wyraźnie niedomagasz. :) "Nie odnoszę się teraz do treści merytorycznych, bo widzę że niestety nie potrafisz prowadzić dyskusji, a tutaj też powinien obowiązywać pewien poziom." Nie rozumiem sensu tego zdania, tak samo, jak biegacza biorącego udział w igrzyskach olimpijskich, który strzela sobie zaraz przed zawodami w stopę, choć w twoim wypadku powinienem użyć trafniejszego zwrotu "paraolimpiada". Mam nadzieję, że potrafisz uzmysłowić sobie znaczenie tej aluzji? Czy trzeba jednak prościej wytłumaczyć? Jeśli chcesz, to poproś w następnym komentarzu, a wyjaśnię. :) To, że pomijasz najbardziej istotne elementy dyskusji, czyli jej merytoryczne aspekty, i skupiasz się na niepotrzebnych detalach jak tło całej rozmowy, a więc na sposobach w jaki pisanie są komentarze, jedynie pokazuje, że Tobie wcale nie zależy na "dotarciu do prawdy" za pomocą obiektywizmu. Odrzuciłeś całą otoczkę F1 i skupiłeś się na wytykaniu jakiś bzdet, które są tak naprawdę produktem twojego urojonego i zubożonego sposobu myślenia, a nie realnymi błędami. W dodatku się do tego właśnie przyznałeś. Gratuluję Ci tej wybitnej inteligencji. :) "bo widzę że niestety nie potrafisz prowadzić dyskusji, a tutaj też powinien obowiązywać pewien poziom." Czyli Ty ustalasz teraz, kto potrafi prowadzić dyskusję, a kto nie? Na podstawie jakich kryteriów to stwierdzasz? Ten, kto się z Tobą zgadza potrafi prowadzić dyskusję, a jeśli tego nie robi, to już nie? Czy w tym momencie nie prowadzimy właśnie dyskusji, która istnieje właśnie dlatego, że napisałeś ten komentarz? A więc prowadzisz ze mną nadal dyskusję, ale nie mówisz o rzeczach ważnych dla tematu, tylko czepiasz się o jakieś głupotki, bo w ten pokrętny i intelektualnie infantylny sposób jest Ci po prostu łatwiej udowodnić, że to Ty niby masz rację, a nie ja, właśnie takim pośrednim dyskredytowaniem twojego oponenta. Całą resztę natomiast ukrywasz pod płaszczykiem rzekomej "niezdolności do prowadzenia dyskusji", choć sam ją przecież prokurujesz swoim wpisem. I ty pisałeś coś o dochodzeniu do prawdy i uznawaniu obiektywizmu za najwyższą wartość. Coraz bardziej się przekonuję, że to po prostu twoja, niezbyt wyrafinowana i nieco prymitywnie skonstruowana, tarcza. Tak samo, jak ten zarzut o "niezdolności do prowadzenia dyskusji", ta sama historia, co z "walką z wiatrakami". Operowanie na poziomie sloganów i sofizmatów, nie rzetelnych argumentów i faktów. To twój poziom, nie mój. "1. Nawet jeśli się z kimś nie zgadza, to okazuje się mu szacunek" I do czego to niby są wytyczne? Bo sam nie kierujesz się poczuciem szacunku względem innych osób w swoim życiu. Wystarczy prześledzić twoje komentarze. Być może można powiedzieć to samo o mnie, różnica jest taka, że ja nikomu nie wytykam brak szacunku, Ty tak. Taka jest między nami różnica. Hipokryzja. Zresztą, jeśli decydujesz się na dyskusję z kimś, i robisz to w tak beznadziejny, fałszywy i zakłamany sposób jak tutaj, to musisz przecież wiedzieć, że napotkasz brak szacunku, na który trzeba sobie zresztą zapracować, a nie rzucać na lewo i prawo odrealnionymi hasłami. Odrealnionymi, bo to internet, miejsce, gdzie ludzie bardzo rzadko się szanują. Głównie dlatego, że pozwala dosłownie każdemu elementowi społeczeństwa na łatwą i niczym nie skrępowaną wymianę zdań, nad czym bardzo osobiście ubolewam, bo doszło tym sposobem do ?wulgaryzacji? internetu i pozbawieniu go dawnego, elitarnego statusu. Konstruujesz ten punkt jako nakaz. Tymczasem okazywanie szacunku jest opcjonalne, fakultatywne, a nie obligatoryjne. Zastanów się nad znaczeniem używanych słów. "2. Nie stosuje się argumentum ad personam, np. "był to tak głupie i niewarte odpowiedzi, że od razu olałem. Tobie też to radzę, szkoda produkować się dla marnej jakości trolla"" Niestety, ale Ty nic nie rozumiesz. Nawet znaczenia frazy tak bardzo już nadużywanej jak "argumentum ad personam". Kompletnie nie rozumiesz, czego dotyczy ten sofizmat, bo inaczej rozumiałbyś, że skoro jeszcze z nikim nie prowadzę dyskusji, a jedynie wyrażam swoją opinię, do której nikogo nie próbując przekonać, to nie mogę stosować "argumentum ad personam". Po raz kolejny tworzysz z tego nakaz, że: "nie stosuje się...". To oderwany od rzeczywistości nakaz, bo prawda jest taka, że argumentum ad personam stanowi nieodłączną część prowadzenia sporów. Wiele chwytów jest dozwolonych, aby przekonać przeciwnika, że ma się rację, i sam dobrze o tym wiesz, biorąc pod uwagę ilość kłamstw i braku konsystencji w tym, co wypisałeś do tej pory. Dlatego dziwi mnie ten punkt. Najprawdopodobniej wpisuje się on w schemat, który opisałem wyżej. Pomijasz merytorykę i zastępujesz ją niepotrzebnymi zaczepkami, tymi właśnie iluzorycznymi argumentami, którymi chcesz udowodnić, że masz rację, ale nie robiąc to bezpośrednio, lecz ukazując rzekome braki twojego przeciwnika na innych polach, że zrobił jeden błąd w pisownie raz na kilka miesięcy, że szanuje się przeciwnika, że nie używa się argumentum ad personam, choć to wszystko można zarzucić równie dobrze Tobie. To jest przecież kwintesencja sofizmatów, czyli tego, co wytykasz mi w tym punkcie, bo argumentum ad personam to właśnie sofizmat. Po raz kolejny. Hipokryzja.
30.07.2017 20:28
0
Ad. 103 "3. Unika się sformułowań typu "oczywistych kwestii", gdyż jak widać pewne rzeczy nie zawsze są oczywiste i to one stanowią przedmiot dyskusji." Jakiej dyskusji? Czy Ty przypadkiem nie napisałeś wcześniej, że ja nie potrafię prowadzić dyskusji i dlatego niby rezygnujesz z merytoryki kosztem tej samokompromitacji nr. 92? Wykluczyłeś najpierw istnienie dyskusji, a teraz chcesz się na nią powoływać, gdy jest Ci to wygodne. Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko w tym samym momencie, taki mądry z Ciebie chłopczyk. Ponownie, to jest właśnie twój poziom, nie mój. Taka jest między nami różnica. Tak czy inaczej, jak widać, to co dla mnie jest oczywiste, dla Ciebie takie już nie jest. Pozostaje pytanie, czyja to wina, gdy wciąż uporczywie trzymasz się jednego kryterium, ignorując całą resztę czynników, tak, aby nieudolnie móc udowodnić swoją "rację". Nieudolnie, bowiem patrzysz na całe zagadnienie bardzo płytko i wybiórczo. To co Ci odpowiada, potwierdzasz w swoim komentarzach za pomocą odpowiedniej retoryki, resztę przemilczasz, pomimo, że wspominam o tym kilkukrotnie. Strasznie to słabe i intelektualnie miałkie. "4. Na koniec dobra rada kolegi, NIGDY nie pisz "ale" przed własnym argumentem. W ten sposób tylko osłabiasz jego wymowę. Przykład: "Ricciardo i Vettel jeździli tym samym bolidem, ale okoliczności były z goła inne" - w ten sposób sam zgadzasz się, że bolidy były takie same, a więc hipotetycznie wygrać powinien lepszy ;) I jeszcze subtelna, a zarazem grzeczna złośliwość z mojej strony "z goła" powinno być pisane razem :)" Nie osłabiam jego wymowy. To znaczy, pewnie osłabiam, ale tylko w twoim mniemaniu, co jak powinieneś się już po przeczytaniu tego wszystkiego domyślać, nie ma żadnego znaczenia, bo jest ono pozbawione jakiejkolwiek wartości. Ten przykład pokazuje tylko to, że nie rozumiesz tego, co czytasz. To, że zgadzam się z określonymi faktami nie znaczy, że potwierdzam całą twoją tezę, ponieważ, aby móc obiektywnie stwierdzić, że było tak jak Ty mówisz, należy spojrzeć na cały problem ze znacznie szerszej perspektywy, w o wiele bardziej głęboki i precyzyjny sposób niż Ty to zrobiłeś. Ty napisałeś tylko, że jeździli tymi samymi bolidami, więc skoro Vettel przegrał taką rywalizację, to musi być gorszy. Stwierdziłeś przy tym, że to najbardziej bliskie obiektywizmu podejście, a każde inne pozostawia pole do nadinterpretacji, ignorując przy tym absolutnie każdy fakt i wydarzenie podczas tego sezonu, co już z góry pozwala stwierdzić, że jesteś albo trollem albo niespełna rozumu ignorantem, który jednak nie zasługuje na niczyi szacunek, który miałby się wyrażać w braku stosowania takich określeń. Bardzo adekwatnych, należy dodać. W 2011 roku Hamilton przegrał z Buttonem o ok. 50 punktów, natomiast w 2001 roku Button przegrał rywalizację z Fisichellą. Wniosek jest taki, że Button jest 10x lepszy od Hamiltona (to są dokładnie twoje słowa w odniesieniu do Ricciardo i Vettela), a skoro Fisichella pokonał Buttona, to Fisichella jest 100x lepszy od Hamiltona i 10x lepszy od Buttona (nie wiem naprawdę, skąd wziąłeś to 10x, jak to obliczyłeś, ani nie wiem jakimi kryteriami się kierowałeś, ale jedyna rzecz jest pewna, że Ricciardo wtedy był wyżej w klasyfikacji kierowców, więc skoro bronisz swojej tezy, to musisz przystać na właśnie takie postawienie sprawy, co jedynie uczyni Cię jeszcze większym głupkiem niż na jakiego do tej pory urosłeś). Wytknięcie mi tego błędu na końcu jest kwintesencją twojej nijakości i małostkowości. To prawda, jest to błąd, który nie wpływa jednak w żadnej sposób na to, jak można zrozumieć mój komentarz. Błąd ten nie czyni mojego komentarza niemożliwym do przeczytania, jest on pod tym względem nieistotny. Co najzabawniejsze, to wielce prawdopodobnie jedyny mój błąd na tym portalu od wielu, wielu miesięcy. Pokaż mi choć jeszcze jeden taki błąd, bo inaczej wyjdzie na to, że jesteś jednak beznadziejnym, manipulującym faktami i niewartym czasu ani wysiłku, jako włożyłem w napisanie tej odpowiedzi, karaluchem. Zresztą, kolejnej odpowiedzi już nie będzie, jak się pewnie domyślasz, zmarnowałem na Ciebie już zbyt wiele czasu.
30.07.2017 20:29
0
@102 - widać, że deko nie rozumiesz panujących relacji w F1. Tak Kimi jest świadomy swojej sytuacji. Nikt mu nie śmieje się w twarz, Kimi zasygnalizował, że Vet deko zamula na torze i to wszystko. Miał za zadanie robić za bufor i tak też czynił. Podejrzewam, że robiłbyś znacznie gorsze rzeczy za 1 procent jego zarobków. Każdy zespol mający szanse na tytul z jakimś kierowcą bedzie go faworyzować.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się