Herbert stanął w obronie Villeneuve'a po krytyce Daniela Ricciardo
Rozpętana przez Jacquesa Villeneuve'a burza wokół Daniela Ricciardo przybiera na sile. Po krytycznej ocenie przez Kanadyjczyka, podobne zdanie wyraził inny były kierowca F1, Johnny Herbert.Villeneuve, który nigdy nie gryzł się w język, podczas weekendu wyścigowego w Montrealu wdał się w słowną potyczkę z Danielem Ricciardo, sugerując mu jak najszybsze przejście na sportową emeryturę.
Podczas GP Kandy Villeneuve w wywiadzie dla Sky Sports F1 mówił: "Dlaczego on cały czas jest w F1? Dlaczego? Słyszymy to samo już od czterech czy pięciu lat: musimy przygotować mu lepszy bolid. Biedaczek!"
"Przepraszam bardzo, to już pięć lat. Nie, jesteśmy w F1."
"Być może można byłoby czynić takie wysiłki dla Lewisa Hamiltona, który ma na swoim koncie wielokrotne mistrzostwo świata. Nie robi się takich rzeczy dla kierowcy, który nie daje rady."
Ricciardo nie był mu dłużny mówiąc: "Słyszałem, że gada głupoty. Jak zawsze. Uważam, że zbyt wiele razy uderzył się w głowę. Nie wiem czy gra w hokeja czy robi coś innego."
Taka wymiana zdań nie przeszła bez echa na padoku, a teraz w obronie mistrza świata z 1997 roku stanął Johnny Herbert, który przyznał rację Kanadyjczykowi.
"Jacques Villeneuve ma rację, Daniel Ricciardo to kierowca z mediów społecznościowych" mówił cytowany przez Lord Ping. "Widziałem co i w jaki sposób powiedział Jacques. To prawda. Niektórzy ludzie czasami nie akceptują jej. Jacques trafił w punkt."
"To nie dzieje się od dzisiaj w przypadku Daniela. Nadszedł czas, aby zawiesił swój kask. Naprawdę. Wielu ludzi może tego nie lubić. Ale to prawda. Trzeba pokazywać osiągi, a gdy ich brakuje, pojawia się znak zapytania."
"Uważam, że on dalej wierzy. Gdy ktoś komentuje tak negatywnie, jak Jacques, Daniel praktycznie zawsze twierdzi: spadaj, nie wiesz o czym mówisz."
Daniel Ricciardo swoją reputację jednego z lepszych kierowców w stawce zbudował w Red Bullu, z którego dobrowolnie odszedł po sezonie 2018, aby dołączyć do Renault. Zdaniem Herberta jego zjazd formy zaczął być widoczny dopiero w McLarenie.
"Nie widzę starego dobrego Daniela. Daniel pordzewiał" mówił Herbert. "Jak dla mnie, wszystko zaczęło się w McLarenie, gdy jeździł z Lando. Lando był szybszy od niego. Miał jednorazowe przebłyski, jak ten na Monzy, ale takie przypadki nie wystarczą. Trzeba dawać z siebie wszystko za każdym razem. Tak robi Lando, Oscar, Max, Charles i Carlos. Dobrzy kierowcy mogą tak robić cały czas."
"Daniel też tak kiedyś potrafił. Nie ma wątpliwości co do jego umiejętności. Potrafił kiedyś tak jeździć cały czas. Nazywano go 'Mr. Overtake'. Potrafił popisać się fantastycznymi manewrami."
"Niemniej od czasu McLarena, tak już nie jest. Nie zapowiada się też niestety, że zmieni się to na lepsze. To tak nie działa. Nie ma osiągów. Cały czas mówimy tylko o Yukim."
"Yuki robi wrażenie w tym roku. Zaliczył kilka dobrych wyników bolidem, który nie jest najszybszy w stawce. Właśnie dlatego przedłużono z nim opcję na przyszły sezon. Jego forma kwalifikacyjna zawsze jest mocna, a w wyścigach staje się coraz mocniejszy."
"Z punktu widzenia kierowcy jest pewien punkt w karierze, gdy musisz odpuścić i zapytać siebie: czy masz jeszcze szanse na bycie konkurencyjnym?"
"Nie widzę tego u Daniela od wielu lat. Cały czas tylko powtarza, że wierzy [w powrót formy]."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz