Asfalt w Miami znowu dostarcza sporych problemów kierowcom
Po piątkowych zajęciach ponownie pojawiły się niepokojące głosy ze strony kierowców odnośnie nawierzchni na amerykańskim torze. Zawodnicy obawiają się, że problemy z asfaltem mogą po raz kolejny przyczynić się do braku ścigania w niedzielę.Inauguracyjna edycja GP Miami stała pod znakiem olbrzymich problemów z nawierzchnią obiektu położonego obok Hard Rock Stadium. Oprócz dramatycznej przyczepności w niektórych miejscach po prostu się ona rozpadała, co było mocno krytykowane przez kierowców, którzy musieli za wszelką cenę trzymać się linii wyścigowej.
Organizatorzy i FIA obiecali poprawę przed tegoroczną rundą, w związku z czym zdecydowano się położyć świeży asfalt. I chociaż przyczyniło się to do poprawy zeszłorocznego rekordu okrążenia już w 2. treningu, przyczepność poza klasyczną nitką jazdy wydaje się tak samo słaba jak 12 miesięcy temu. Świadczyły o tym liczne "wycieczki" kierowców w piątkowych sesjach.
Po ich zakończeniu musiało oczywiście pojawić się kilka krytycznych głosów. Sergio Perez porównał np. obecny stan toru do jazdy na oponach przejściowych:
"Warunki sprawiają, że przyczepność jest bardzo niska. Było to zauważalne w 1. treningu. Odnosiłem wrażenie, że są to warunki dla jazdy na oponach przejściowych. To właśnie one odpowiadają za te problemy. Mimo to należy coś wyciągnąć z rzeczy, które próbowaliśmy przy tej niskiej przyczepności w 1. sesji", tłumaczył kierowca Red Bulla, cytowany przez Motorsport.
Meksykaninowi wtórowali jego partner, Max Verstappen oraz Lewis Hamilton:
"Poza linią wyścigową jest ślisko. Jeszcze na tej linii jest okej, natomiast gdy tylko z niej zjedziesz, przyczepność znacząco się zmniejsza. Z drugiej strony z tym muszą zmierzyć się wszyscy", mówił Holender.
"Przyczepność na tym nowym torze jest naprawdę niska. Jest ślisko, szczególnie z tyłu. Ogólnie było dużo jakichś uślizgów - co dotyczyło też mnie - i to wiąże się z przegrzewaniem ogumienia. Wobec tego szukamy balansu, który pozwoli utrzymywać opony w odpowiednim stanie, choć zazwyczaj wykraczają one poza docelowe temperatury", dodawał zawodnik Mercedesa.
Partner Hamiltona, George Russell i Lando Norris zwrócili uwagę na inną niepokojącą kwestię związaną z nieprzyczepną nawierzchnią w Miami. Biorąc pod uwagę ostatnie rozmowy o nudnych wyścigach F1, Brytyjczycy nie spodziewają się spektakularnego wydarzenia w niedzielę, tym bardziej że prognozy pogody zapowiadają opady deszczu, które zmazałyby pozostawione ślady gumy:
"Niedziela to będzie niewiadoma po położeniu nowego asfaltu, bo nie zachowuje się tak jak na innych torach. Tym zdecydowanie się różni, co na swój sposób jest niezłe. Ściganie może być jednak dość trudne, gdyż nie da się jechać linią niewyścigową. Można było już zobaczyć na przykładzie paru osób - w tym moim - że wystarczy wyjechać poza nią jednym kołem i już nie ma się przyczepności", komentował Russell.
"Jest lepiej, ponieważ asfalt się nie rozpada. Przyczepność natomiast nadal jest słaba, choć robi się coraz lepsza, zważywszy na to, iż ten asfalt nie był wcześniej używany. W porównaniu z tym, co działo się rano, jest zdecydowanie lepiej - zyskaliśmy parę sekund. Poranek był dość dziwny i już po kilku kółkach wiadomo było, że to nie jest to, co w zeszłym roku", stwierdził kierowca McLarena, cytowany z kolei przez RaceFans.
"Z drugiej strony uważam, że to bardziej użyteczny asfalt. Należy po prostu jeszcze po nim trochę pojeździć. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy zjedzie się z linii wyścigowej, bo wówczas można znaleźć się w bandzie. To z kolei może poskutkować tym, że ściganie będzie dość trudne w niedzielę."
komentarze
1. hubos21
Dobrze, kwalifikacje się pewnie dzisiaj trochę przeciągną bo nie jeden w bandzie skończy.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz