Seidl broni idei czarno-pomarańczowej flagi, przypominając wypadek Massy
Szef McLarena odniósł się do ostatniego zamieszania związanego z czarno-pomarańczową flagą i tym, że ma ona mniej się pokazywać na torach F1. Niemiec nie rozumie takiego postępowania, przypominając o przykrych konsekwencjach, jakie może wywołać uszkodzony samochód.Temat sensu czarno-pomarańczowej flagi powrócił po wydarzeniach z Austin, gdzie Fernando Alonso został pierwotnie pozbawiony punktów. Wszystko przez protest Haasa. Amerykanie uważali, że Hiszpanowi należano nakazać zjechać do alei serwisowej z powodu uszkodzonego lusterka i sędziowie również doszli do podobnego wniosku, nakładając 30-sekundową karę.
Ostatecznie została ona jednak anulowana, natomiast nie było to podyktowane tym, że nagle arbitrzy uznali, że pojazd oznaczony numerem "14" był bezpieczny. Alpine dopatrzyło się błędu proceduralnego, który wystarczył do odwołania sankcji.
W związku z tym w padoku zaczęto się obawiać, iż wywieszanie czarno-pomarańczowych flag będzie częstym obrazkiem w wyścigach, a takie usterki, jakich doznawał w tym sezonie trzykrotnie Kevin Magnussen czy właśnie Alonso w USA, w zasadzie będą oznaczać koniec walki o dobry rezultat z powodu wymuszonych, nadprogramowych zjazdów do boksu.
Wykluczył to jednak Alan Permane. Przedstawiciel Alpine jasno zakomunikował, że kontrowersyjna flaga nie będzie więcej pokazywana dla aut mających drobne uszkodzenia. Czy to dobre rozwiązanie? Wątpliwości w tej sprawie ma Andreas Seidl z McLarena. Niemiec, powołując się na przykład wypadku Felipe Massy z 2009 roku, przypomniał, że nawet z pozoru mało istotna wada może doprowadzić do poważnego incydentu.
Przypomnijmy, że wspomniane zdarzenie miało miejsce w czasówce do GP Węgier z sezonu 2009. Wówczas w kask Brazylijczyka uderzyła sprężyna z bolidu Rubensa Barrichello, co doprowadziło nie tylko do mocnego uderzenia, ale też poważnych kontuzji. 41-latek doznał uszkodzenia kości czaszki, wstrząśnienia mózgu oraz urazu oczu:
"Według mnie, jeśli jedziesz samochodem, z którego mogą odlecieć jakieś części, powinieneś dostać wezwanie [do boksu]. Nie zapomniałem bowiem o tym, co stało się z Felipe Massą na Węgrzech. Musimy mieć świadomość, że zawsze może coś się stać, jeżeli taka część odpadnie z bolidu. I w takim wypadku to my powinniśmy odpowiadać za wezwanie auta", mówił boss McLarena, cytowany przez The Race.
"Powinniśmy iść naprzód bez zbędnych emocji. Musimy prowadzić zdrową dyskusję między zespołami a FIA i wprowadzić klarowne wytyczne, czego wszyscy chcemy w kwestii bezpieczeństwa. I należy odciąć się od oportunistycznych poglądów związanych z tym, kto, gdzie jest w mistrzostwach albo co wydarzyło się w przeszłości."
"Jednakże bezpieczeństwo zawsze musi stać na pierwszym miejscu. Nie zapomnijcie, co stało się z Felipe Massą. Może się to zdarzyć w każdej chwili, jeśli tylko taka część odpadnie. I uważam, że nie można akceptować tego, że coś jest luźne i może odpaść, a tym bardziej iść z tym dalej."
komentarze
1. giovanni paolo
McLaren dzielnie walczy o miano największych oszołomów obecnego sezonu w F1.
2. Aragorn
Akurat wypadek Massy jest bardzo słabym przykładem, bo z tego co się orientuję to aż do czasu odpadnięcia feralnej sprężyny nikt, włącznie z zespołem, nie wiedział, że istnieje jakiekolwiek zagrożenie. Tak więc ani zespół nie mógł ściągnąć kierowcy do garażu, aby tego zagrożenia się pozbyć ani FIA nie mogła zareagować w żaden sposób na takie wydarzenie. Było to coś nie do przewidzenia.
3. Frytek
@2
Oczywiście że nikt nie mógł przewidzieć, że coś odpadnie w tedy z bolidu a tym bardziej sprężyna.
Ale to jest bardzo dobry przykład co może się stać gdy cokolwiek odpadnie z bolidu, skutki tego były bardzo złe i naprawdę szczęście że Massa żyje.
A skoro zmamy skutki i tego przyczynę , można to za wczasu przewidzieć więc wskazane jest zareagować na taką sytuację .
Tyle że sprężyna to nie kawałek karbonu, jest bardzo lekki, może rozciąć oponę ale wątpię żeby rozwalił kask i wizjer. Ale wszystko może się zdarzyć i to jest przyczyną nadgorliwego ściągania bolidu z toru.
Tyle że w wielu bolidach ciągle coś dynda więc powinni ściągać większość bolidów. Co oczywiście jest głupotą więc lepiej nie być nadgorliwym.
Wsiadając do bolidu każdy wie że ryzykuje, to nie szachy (ale nawet tutaj mozna złamać palec) ,jest ryzyko jest zabawa
4. Andrzej369
@2 Ale dobry przykład co się może stać jak lusterko z bolidu odpadnie i w kogoś uderzy, ale kara dla Alpine była bezsensowna bo to FIA powinno poinformować Alpine o pzymusowym pit-stopie, Perez nie został flagi ani kary, podczas gdy Haasy dostają nagminnie...
5. Malmedy19
Przykład zły, bo sprężyna wzięła i odpadła bez ostrzeżenia, a lusterko gibało się przez parę okrążeń. Cofnięcie kary było błędem, bo dało wrażenie, że wszystko było pod kontrolą.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz