W Ferrari brakuje jednego głosu w sprawie rozwiązania problemu porpoisingu
W zespole Ferrari brakuje jednomyślności co do kwestii regulacyjnego rozwiązania problemów z podskakiwaniem nowych bolidów. Carlos Sainz jest jednym z tych zawodników, którzy najgłośniej nawołują FIA do przyjrzenia się tej sprawie, podczas gdy jego szef, Mattia Binotto ma na tę kwestię nieco inny pogląd.Podbijanie, podskakiwanie i porposing na padoku Formuły 1 są od początku sezonu wymieniane przez wszystkie przypadki. Efekt uboczny wdrożonych w tym roku nowych regulacji technicznych sprawił, że padok został mocno podzielony w swoich opiniach. Jak to zwykle bywa najwięcej narzekają ci którzy nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a ci którym to wychodzi siedzą cicho lub krytykują drugą stronę, licząc na jak najdłuższe utrzymanie swojej przewagi.
Z tego powodu największymi zwolennikami zmian w przepisach są obecnie kierowcy Mercedesa i ogólnie ekipa z Brackley, której nowa konstrukcja wyścigowa wydaje się zupełnie nietrafionym pomysłem. George Russell i Lewis Hamitlon w Baku rozpoczęli lobowanie za wdrożeniem zmian w przepisach, podczas gdy Christian Horner z Red Bulla zasugerował, że niektóre zespoły (Mercedes) celowo nawołują swoich kierowców do głośnego narzekania, aby wymusić na FIA korzystną dla siebie reakcję.
Jeżeli spojrzeć na zespół Ferrari to ten mimo potężnych problemów z podbijaniem auta ma jednak jedną z najszybszych, o ile nie najszybszą, konstrukcję w tym roku patrząc po tym jak Charles Leclerc wygrywa w kwalifikacjach. Sytuacja w Ferrari zaczyna jednak przypominać to co dzieje się na padoku i w Maranello pojawia się wyraźny podział.
Carlos Sianz, który nie może odnaleźć się w nowej erze efektu przyziemnego i regularnie dostaje łomot od swojego zespołowego kolegi głośno narzeka na podbijanie nawołując FIA do wsłuchania się w prośby kierowców, a nie zespołów, które walczą o własne interesy.
Hiszpan po GP Azerbejdżanu był jednym z tych kierowców, którzy narzekali na ból pleców i przyznaje, że na dłuższą metę taki stan rzeczy nie jest możliwy do utrzymania.
"Miałem duże problemy" mówił zawodnik Ferrari dla RacingNews365.com. "Musiałem znieść duży ból. W aucie panował chaos, ale widziałem, że inni również mają problemy na tym torze."
"Doszło do tego, że podczas odprawy kierowców wszyscy spojrzeliśmy na siebie i stwierdziliśmy, że musimy coś zrobić."
"Jeden taki wyścig jest w porządku, ale czy możemy tak jeździć przez kolejne 10 lat? Wątpię."
"Grzecznie poprosiliśmy FIA, aby przejrzała się tej sprawie i nie słuchała zbytnio ekip, a nas, gdyż dochodzi do tego, że wszyscy mamy z tym problemy i ciężko jest sobie z tym poradzić."
Zapytany czy Komisja Medyczna FIA powinna zostać zaangażowana w tę sprawę, Sainz odpierał: "Nie sądzę, że musi to być Komisja Medyczna. Musimy wymyślić coś mądrego w zawieszeniu lub znaleźć inny sposób na te bolidy."
"Jestem pewny, że gdy zapytacie jakiegoś inżyniera z padoku, to będzie wiedział co należy zrobić, aby ograniczyć to. Potrzebujemy, aby FIA zaczęła działać jak najszybciej, gdyż w przeciwnym razie to zacznie się kumulować."
Sainz dopytywany czy podbijanie jest "niebezpieczne" odpierał: "Nie wiem czy można je nazwać niebezpiecznym."
"Ale można zapytać czy musimy po każdym wyścigu mieć 20 kierowców z bólem pleców? Mój pogląd na tę sprawę jest taki, że zastawianiem się czemu przy takiej technologii musimy przysparzać nam tyle bólu, gdy rozwiązanie tego problemu jest takie proste?"
"Bardziej chodzi o to czy jest to warte tego? Czy to konieczne skoro rozwiązanie jest takie proste?"
"Uważam, że nie jest to konieczne i powinniśmy wszyscy, włącznie z zespołami, pomyśleć o kierowcach."
Co ciekawe Mattia Binotto ma na tę sprawę nieco inny pogląd i twierdzi, że Ferrari jest w stanie znaleźć rozwiązanie tego problemu bez interwencji ze strony FIA.
"Jeżeli mamy oceniać Formułę 1 to nie sądzę, aby jej bolidy były najmniej komfortowe jeżeli chodzi świat sportów motorowych i bolidów jednomiejscowych" mówił szef Scuderii. "Uważam, że to bez wątpienia stanowi wyzwanie dla kierowców. Jeżeli spojrzymy na siebie to już wykonaliśmy w tym względzie postęp."
"Uważam, że w przyszłości możemy jeszcze więcej to poprawić. Uważam, że jest zbyt wcześnie, aby to oceniać. Jestem pewny, że znajdziemy rozwiązanie w średnim terminie. To wyzwanie dla wszystkich."
"Uważam, że musimy to zaakceptować. Wszyscy musimy lepiej to zrozumieć, aby poprawić to, ale jestem z takiego wyzwania zadowolony."
Binotto przyznaje jednak, że współczuje kierowcom: "Przy porpoisingu z jakim się boryka, Carlos jest jednym z kierowców, którzy nawołują FIA do działania."
"Uważam jednak, że w trakcie weekendu poprawiliśmy zachowanie bolidu. W niedzielę miał mniejsze podbijanie niż w piątek."
"Zawsze jest więc sposób na złagodzenie tego efektu poprzez ustawienia. Jeżeli chodzi o inżynierię, to stanowi dobre wyzwanie. Na pewno wpływa to na kierowców, ale stwarza nam wyzwanie i świetnie, że je mamy."
komentarze
1. Zaps
Hiszpan po GP Azerbejdżanu był jednym z tych kierowców, którzy narzekali na ból pleców i przyznaje, że na dłuższą metę taki stan rzeczy nie jest możliwy do utrzymania."Miałem duże problemy" mówił zawodnik Ferrari dla RacingNews365.com. "Musiałem znieść duży ból. W aucie panował chaos, ale widziałem, że inni również mają problemy na tym torze.""Doszło do tego, że podczas odprawy kierowców wszyscy spojrzeliśmy na siebie i stwierdziliśmy, że musimy coś zrobić."
Wina mercedesa, Toto kombinuje, Princess Lulu symuluje, TYLKO Mercedesy to lobbują i na tym zyskają i tym podobne za 3... 2... 1..
2. olejny
Ko skorzystałby na zmianach NAJWIECEJ I NAJBARDZIEJ ? Tylko jedna stajnia Mercedes .
3. berko
Między słowami, każdemu zainteresowanemu wyeliminowaniem podskakiwania, chodzi o przywrócenie do regulaminu aktywnego zawieszenia, tylko mało kto o tym głośno mówi.
4. TomPo
Wszyscy kierowcy o tym mowia, bo to jest po pierwsze niebezpieczne, bo jak bolid podskoczy w szybkim zakrecie to ladujesz w bandzie. Po drugie niebezpieczne bo guzik widac w lusterkach. Po trzecie i najwazniejsze, to jest cholernie niezdrowe. Po 2-3 sezonach jazdy takimi samochodami, ci wszyscy kierowcy wyladuja u ortopedy na zabiegach lub operacjach, bo zaden kregoslup na swiecie tego nie wytrzyma. Kazdy kierowca po zakonczeniu kariery ma z automatu ladowac na wozku inwalidzkim? No to chore jest przeciez.
Chodzi o to by bolidy w XXI wieku przestaly wygladac jak starozytne furmanki na drewnianych kolach.
Jasne, jedni podskakuja bardziej, inni mniej, ale podskakuja wszyscy i raczej nie jest to dobra reklama dla "krolowej motorsportu", gdzie wprowadza sie innowacyjne rozwiazania, a bolidy zachowuja sie gorzej niz 30-to letni Golf na radialnych18" wyjety z wiejskiej szopy.
5. Sasilton
3. berko
Raczej o normalne zawieszenie, bo w tym roku zawieszenie jest prostsze niż to co było rok temu.
Jak tor jest nierówny, to nawet jak bolid nie ma problemu z podskakiwaniem, to będzie podskakiwał przez nierówności.
6. Aeromis
Mercedes katuje swoich kierowców, szantażując że zrobi im krzywdę jeśli FIA nie zmieni przepisów. Ziew.
7. Krukkk
@6. Troszeczke zbyt drastycznego uzyles jezyka, ale na nic innego ta sytuacja nie wskazuje :)
8. Manik999
Sainz nie ma szans z Charlesem i to obecnie jego wymówka. Nie powie wprost, że zwyczajnie brakuje mu skilla do walki z Monakijczykiem. Żeby nie pożałowali zatrudnienia go aż do 2024 roku.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz