Wyścig w Baku będzie ostatecznym sprawdzianem dla układu DRS Red Bulla
Główny inżynier Red Bulla, Paul Monaghan, jest pewny, że jego ekipie udało się definitywnie rozwiązać kwestie problemu z układem DRS, ale ostatecznym testem zaproponowanych przez inżynierów rozwiązań będzie najbliższy wyścig w Baku.Problemy Red Bulla z systemem DRS ciągnęły się od dłuższego czasu, ale to w Barcelonie dały o sobie znać w najbardziej kluczowych momentach rywalizacji. Podczas ostatniego, kluczowego okrążenia w czasówce na torze pod Barceloną tylne skrzydło w bolidzie Maksa Verstappena nie otworzyło się. Początkowo zawodnik myślał, że ma problem z mocą, ale szybko okazało się, że jest to kwestia nieprawidłowego funkcjonowania DRS.
W wyścigu było jeszcze gorzej. Cały świat mógł zobaczyć jak Holender walczy ze swoim tylnym skrzydłem i nerwowo reaguje na instrukcje inżyniera wyścigowego. System DRS w aucie Red Bulla oznaczonym numerem 1 otwierał się w zasadzie losowo, uniemożliwiając Verstappnowi skuteczną rywalizację z Leclerkiem, a nawet Georgem Russellem. Ostatecznie to on i tak wygrał wyścig po usterce jednostki napędowej w Ferrari.
Przed GP Monako stajnia z Milton Keynes zajęła się problemem i wedle zapewnień po "bolesnych wioskach" całkowicie rozwiązała problem.
"Problem z DRS stanowił samookaleczenie w naszym wykonaniu. Jeżeli mam być szczery, wyciągnęliśmy już z tego bolesne wnioski" mówił Monaghan, sugerując, że Red Bull dążąc do jak największego ograniczenia nadwagi RB18 po prostu zbyt mocno podciął elementy tylnego skrzydła.
"Robota jaką wykonało kilku mądrych ludzi daje nam odrobinę ulgi. Wykonali fenomenalną pracę w bardzo krótkim okresie czasu. Wyzwanie zmieniało się z toru na tor, czas oczekiwania na otwarcie skrzydła zmieniał się, prędkość przy której otwierane jest skrzydło zmieniało się i warunki zmieniały się."
"Jestem pewny rozwiązania, a po tym co dowiedzieliśmy się po GP Hiszpanii jestem znacznie bardziej zadowolony."
W Monako problem DRS wydawał się rozwiązany. Żaden z kierowców zespołu nie mógł narzekać na jego pracę, ale trzeba pamiętać, że na ulicznym torze w Monte Carlo tylne skrzydło otwiera się przy wyjątkowo niskiej prędkości i działają na nie siły znacznie mniejsze niż będą w Baku, gdzie prędkość na prostej przekracza przez długi czas 340 km/h.
Dlatego właśnie występ w Baku ma stanowić decydujący sprawdzian rozwiązań Red Bulla.
"Baku stwarza inne problemy" mówił inżynier. "Tylne skrzydło w Monako otwiera się przy prędkości 160 km/h, w Baku przy 300 km/h. Nie chodzi więc o obciążenie klapy, tam jest ona otwierana przeciwko własnemu obciążeniu aerodynamicznemu."
"Myślę, że spoczywanie na laurach byłoby głupotą z naszej strony. Wiemy co zrobiliśmy źle. Naprawienie tego leżało w naszej gestii i na razie jest w porządku."
komentarze
1. Fan Russell
Powtórkę będzie oglądać o godzinie 21 bo dzień jadę na wycieczkę ;)
2. Gumek73
Oby żadnych usterek u wszystkich, a w szczególności faworytów, niech walka o tytuł odbywa się na torze pomiędzy kierowcami, a nie na zasadzie przypadku, będzie mniej wyliczanek po ostatnim wyścigu, kto zdobył mistrzostwo i dlaczego.
3. carrera 2013
Usterki w bolidach to jak najbardziej znacząca część rywalizacji. Kierowca bez bolidu i całego teamu nic nie znaczy i na odwrót. To idzie w parze i jest nierozerwalne jak żółtko i białko w jajku kurzym, lub każdym innym. Jeżeli wszystko idzie w parze są sukcesy. Jedno nawali i całość się sypie.
4. jan_ka
W motosporcie decydują maszyny. Bardzo rzadko wygrywa lepszy kierowca w gorszym pojeździe. Na zwyciestwo składa sie : konstrukcja, rozwój, obsługa, strategia i kierowca.
5. Jero
@4
Popieram. Idąc tym tokiem myślenia jedyną sensowną klasyfikacją jest ta konstruktorów i cały team wraz z kierowcami zostają mistrzami świata. Klasyfikacja indywidualna zawsze była mocno wypaczona gdyż często Mistrz Świata, to mistrz własnego teamu. Owszem historia zna pewnie sytuacje gdy, to właśnie kierowca zrobił różnicę przy minimalnie gorszym samochodzie (osiągi + wytrzymałość), podkreślam słowo minimalnie, gdyż w tym sporcie przy stracie 0,5s wynikającej z samochodu kierowca może już niewiele. Dodając do tego, to że często zespół obstawiał jednego z kierowców ze względu na klasyfikację indywidualną miejmy świadomość, że równych szans nie ma tu nikt :) Pozdro kibice
6. Fan Russell
Albo będzie ustawił nagrywanie od 13 do 16
7. Manik999
F1 zawsze była przede wszystkim sportem zespołowym. By zespół wygrywał, musi mieć duży budżet, znakomitych inżynierów i pion techniczny oraz odpowiednią infrastrukturę. Kierowca jest tylko jednym z trybików. Klasyfikacja kierowców to prestiżowa sprawa, ale każdy dobrze wie że nie jest zbyt miarodajna sportowo.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz