Netflix walczy o prawa do przekazu wyścigów F1
Wedle doniesień zza oceanu Netflix wystartował do wyścigu o prawa do transmisji F1 na terenie Stanów Zjednoczonych.Boom na Formułę 1 sprawia jednak, że ten ma sporą konkurencję. Wśród chętnych na pokazywanie wyścigów Grand Prix znajdują się także dotychczasowy nadawca ESPN oraz NBC i Amazon.
Umowa na przekaz wyścigów F1 w USA wkrótce dobiega końca, a z napływających informacji wynika, że w swojej pierwszej ofercie ESPN zaproponowało F1 kwotę rzędu 70 milionów dolarów, podczas gdy władze Formuły 1 widziałby sumę bliższą 100 milionom.
Gdy ESPN przejmowało prawa do transmisji F1 w USA w 2017 roku płaciło za to jedynie symboliczną kwotę. Po przedłużeniu umowy w 2019 roku, gdzie spekuluje się iż kwota opłaty licencyjnej wzrosła do 5 milionów oglądalność Formuły 1 za oceanem wystrzeliła do góry.
Znaczący wzrost popularności Formuła 1 notuje w Stanach już od kilku lat. Inauguracyjne GP Miami, które rozegrano w 8 maja przyciągnęło przed telewizory stacji ABC 2,6 miliona widzów, co jednocześnie stanowiło największą telewizyjną widownię wyścigu F1 pokazywanego na żywo w USA.
Netflix, który poniekąd stoi również za sukcesem Formuły 1 na tym rynku za sprawą swojego serialu Drive to Survive nie ma żadnego doświadczenia w przekazach wielkich imprez sportowych, co może utrudniać nieco proces negocjacyjny, ale fakt jest, że amerykański koncern może w ten sposób chcieć odbudować swoją pozycję na rynku.
Po pandemicznych rekordowych wzrostach cen, akcje Netflixa straciły na wartości blisko 50 milionerów dolarów, a sam serwis notuje coraz gorsze statystki oglądalności. Wpływ na taki stan rzeczy ma wiele czynników począwszy od dużej konkurencji i właśnie dlatego szuka on nowych sposób na monetyzację swojego biznesu.
Amerykańskie media sugerują, że ewentualne przejęcie praw na transmisji F1 w USA mogłoby stanowić dla Netflixa okazję do rozszerzenia oferty o tańszy abonament w zamian za pojawiające się w nim reklamy. Coś o czym od jakiegoś czasu głośno mówi się nawet w polskim internecie za sprawą kontrowersji jakie wzbudza dzielenie się kontami. Wedle wstępnych ustaleń taki abonament miałby się pojawić już pod koniec bieżącego roku.
"Bazując na sukcesie Drive to Survive oczywiste jest, że Netflix byłby zainteresowany udziałem w tym, a Formuła 1 czuje podobnie" mówił były dyrektor zarządzający ds. komercyjnych F1. Sean Bratches.
Bratches wie o czym mówi gdyż to on odpowiadał za pierwszą umowę F1 z Netflixem, a w swoim CV ma również współpracę z ESPN.
"Agresywnie chcemy przedłużyć naszą umowę" mówił z kolei John Suchenski, dyrektor programowy ESPN. "Czujemy, że mamy pakiet dystrybucyjny i możliwość prezentacji wyścigów jakiej nikt w branży nie może dorównać, a wzrost oglądalności jaki otrzymują od czasu powrotu na platformy ESPN w 2018 roku odzwierciedla co możemy dla nich zrobić."
"To jest relacja korzystna dla obu stron. Co zrozumiałe, oni przyglądają się również innym opcjom. Mieliśmy udane spotkania z nimi w Miami i pozostajemy w stałym kontakcie."
Z punktu widzenia polskich kibiców walka o prawa transmisji na terenie Stanów Zjednoczonych może wydawać się mało istotna, gdyż i tak bez korzystania z serwerów pośredniczących nie będzie można swobodnie oglądać wyścigów z Polski. Nawet jeżeli Netflix wygra, mało prawdopodobne, że jego następnym krokiem będzie przejęcie praw do globalnego przekazu wyścigów Grand Prix, zważywszy na fakt, że F1 rozwija własną platformę streamingową- F1 TV. Warto jednak pamiętać, że od przyszłego roku w Polsce wyścigi będą pokazywane za pośrednictwem Viaplay, które jakby nie było stanowi europejską konkurencję dla amerykańskiego serwisu.
komentarze
1. belzebub
Z całym szacunkiem, ale to kolejny na tym portalu artykuł dla clickbaitów. Tytuł mówi co innego niż treść artykułu.
"Netflix walczy o prawa do przekazu wyścigów F1" Wow, brzmi zachęcająco i tak miało być.
Z treści jednak od samego początku wynika, że dotyczy wyłącznie rynku amerykańskiego.
I dopiero na koniec parę zdań:
"Z punktu widzenia polskich kibiców walka o prawa transmisji na terenie Stanów Zjednoczonych może wydawać się mało istotna, gdyż i tak bez korzystania z serwerów pośredniczących nie będzie można swobodnie oglądać wyścigów z Polski. Nawet jeżeli Netflix wygra, mało prawdopodobne, że jego następnym krokiem będzie przejęcie praw do globalnego przekazu wyścigów Grand Prix..."
Więc jeśli do dotyczy tylko jednego kraju, a Polska nie ma w tym żadnego udziału, to jaki sens oprócz tego co napisałem w pierwszym zdaniu, publikować?
2. Zaps
@1 jaki clickbait. wszystko zgodnie z prawdą a to że małoprawdopodobne nie znaczy że nie ma takiej możliwosci i w tej kwestii jest taka opcja. poza tym ja widzę furtkę w postaci VPN i też może hulać
3. kempa007
1. belzebub jak pojawi się precedens, to może i w kolejne regiony Netflix zacznie zgarniac. Ale najpierw muszą udowodnić, że potrafią przekazywać sport tak samo dobrze jak wychodzą im seriale (niektore).
4. Sasilton
U nas oglądanie F1 od przyszłego sezonu będzie strasznie irytujące.
5. wsk175wsk
Reklama i tyle..
6. kiwiknick
@Zaps z tym VPN to nic nie da.
Jeżeli będzie tylko na USA
to musisz mieć Amerykański account.
7. TomPo
U nas za rok konczy sie Eleven i zaczniemy ogladac na jakims wynalazku...
8. Vendeur
@7. TomPo
Eleven także było początkowo wynalazkiem. A Viaplay już od dawna jest reklamowany i dostępny choćby w sieci UPC...
9. xandi_F1
@8
No, ale od GP Hiszpanii czy Monaco 2016 Polsat kupił wystarczające udziały aby obsługiwać polski oddział Eleven.
A UPC to wiesz. Nie mam nic do Viaplay, ale wykupują wszystkim prawa bo dają lepszą stawkę a wygląda to jak syf.
10. sphodromantis
Super jakby im się udało, chętnie będę oglądał, ale bardziej nie kusi konkurs w media expert na bilety do Budapesztu :D chyba żonie coś z rowenty kupię żeby pretekst był :P
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz