Trzy zespoły zablokowały możliwość zwiększenia limitu budżetowego
Inflacja daje o sobie znać w środowisku F1 i najwięksi chcą wykorzystać to w celu zwiększenia limitu budżetowego. Nie będzie to jednak takie proste, gdyż nie wszystkim podoba się ten pomysł. Według mediów, trzy ekipy stanowczo odrzuciły tę propozycję, a miały być nimi Alfa Romeo, Haas i Alpine."Czapa budżetowa" po raz pierwszy pojawiła się w 2021 roku i od razu uderzyła ona w największych. Zespoły Mercedesa czy Red Bulla już tak ochoczo nie przywoziły poprawek na każdy weekend wyścigowy. Musiały też zrezygnować z wielu innych możliwości szybkiego robienia postępów.
W tym sezonie problem ten jest jeszcze większy i to nie tylko z powodu bardzo "agresywnego" rozwoju. Wzrost ogólnych kosztów spowodowanych inflacją, pandemią koronawirusa oraz wojną w Ukrainie przyczynił się do tego, że nawet mniejsze ekipy, które normalnie nie byłyby w stanie osiągnąć wymaganego limitu, mogą go przekroczyć:
"Obecnie wpływa to nawet na zespoły, które normalnie znajdują się poniżej granicy budżetowej", przekazało anonimowe źródło z padoku, cytowane przez Auto Motor und Sport.
"Widzimy to dzięki kosztom życia. Widzimy inflację na całym świecie. Musimy znaleźć sensowne rozwiązanie, które uwzględni te koszty inflacyjne. Jedynymi bowiem obszarami, w których można coś zaoszczędzić, jest kadra pracownicza i części. F1 i FIA są tego świadome. Zespoły szukają już praktycznego rozwiązania", powiedział szef Red Bulla, Christian Horner.
Na tegoroczne zmagania przewidziano budżet w wysokości 140 milionów dolarów. Z racji zapisów regulaminowych mówiących o tym, że kwota ta dotyczy kalendarza składającego się z 21 rund, zespoły otrzymały kolejne 2,4 miliona za dwa dodatkowe weekendy wyścigowe. Mimo to niektórzy łapią się innych możliwości, aby jeszcze zwiększyć ten limit.
Było o tym już głośno podczas przedsezonowej debaty ws. sprintów kwalifikacyjnych. Włodarze F1 chcieli rozegrać ich aż sześć w tym roku, natomiast nie zamierzali przy tym znacząco podwyższać granicy finansowej. Miała ona wzrosnąć raptem o 2,65 miliona dolarów, co nie spodobało się największym ekipom, czyli Red Bullowi, Ferrari i Mercedesowi, które nie zgodziły się na taką liczbę sobotnich zmagań. Ostatecznie Liberty Media musiała więc zadowolić się tylko trzema sprintami.
Według informacji AMuS, teraz - pod pretekstem drastycznie rosnących kosztów - niektóre stajnie domagają się podniesienia tej nieszczęsnej granicy o 7 milionów dolarów. Spekuluje się, że najbardziej miały na to naciskać Red Bull, Mercedes, Aston Martin i co ciekawe, McLaren, który przed startem zmagań, na czele z Zakiem Brownem, krytycznie wypowiadał się na temat ewentualnego jej zwiększenia.
Taka koncepcja nie spodobała się jednak Alfie Romeo, Haasowi oraz Alpine, które ją zablokowały i nie wydaje się, żeby miały zmienić swoje stanowisko w najbliższym czasie:
"Zasady to zasady", przekazał szef stajni z Hinwil, Frederic Vasseur.
"Jeśli do września inflacja wzrośnie o kolejne trzy procent, to i tak będziemy musieli podnieść tę granicę na sezon 2023", dodał boss Haasa, Guenther Steiner.
Z kolei Otmar Szafnauer z Alpine wskazał inny powód, dla którego niektórym tak zależy na podniesieniu tegorocznego limitu finansowego:
"Mają ogromne problemy ze swoimi bolidami i muszą je modyfikować. To właśnie z tego powodu potrzebują więcej pieniędzy", oznajmił szef francuskiej ekipy.
komentarze
1. Harman1997
Ciekawe czy alfa do konca sezonu zdazy zajac ost miejsce xdd
2. ekwador15
nagle się obudzono, że 140mln to malo. kto tam siedzi w tych władzach, na czele zespołów czy na czele FIA? Ferrari Merc Red Bull wydawali ponad 400mln przed wprowadzeniem limitu, a teraz nagle okazuje się, że 140mln to za bardzo restrykcyjny limit :D zwłaszcza, że było wiadomo jeszcze przed wojną i covid, że ilość wyścigów będzie rosła... limit obniżono, by najmniejsi mogli sie do niego zbliżyć co było błędem. trzeba było to wprowadzić ale nie pod najmniejsze zespoły. jeśli damy limit 200mln i najmniejsi będą wydawać 100mln, to jest jak najbardziej ok. teraz mamy w czołówce problem z wydatkami, słyszymy to na szycie motosportu, w sporcie wyczynowym, który nawet na najniższym szczeblu jest bardzo drogi dla zwykłego śmiertelnika. absurdy
3. carrera 2013
Tak drastyczne ograniczenia budżetowe uważam za totalną bzdurę. F1 to walka na poziomie mie tylko sportowym, ale również walka na poziomie postępu technicznego. Tak drastyczne rygory finansowe ten postęp hamują. A to nie o to chodzi. To skrajna głupota . To tak jakby chciano zatrzymać postęp techniczny w produkci kart graficznych poprzez narzucenie skrajnie małego budżetu. Wtedy wyhamujesz całkowicie postęp i testowanie innowacji. Jeżeli jesteś w F1 musi być Cię stać na duże wydatki. Jeżeli Cie nie stać szukaj sukcesów w innej lidze.
4. Tomek_VR4
Zgadzam się z kolegą spod "2" i "3"
Po co coś takiego jak "limit budżetowy"?
Skoro Hass w poprzednich latach wydawał np. 100mln to i tak nie wyczaruje tych 40mln Więc dalej będzie odstawał pieniężnie od czołówki...
5. Tomek_VR4
Szczególnie z pierwszym zdaniem ekwadora
6. Otta
@2: czyli w Twojej opinii budżet powinien być większy, bo dominujące dotąd zespoły nie potrafią w określonym budżecie zrobić wystarczająco dobrych bolidów? Przecież właśnie o to tych regulacjach chodzi! Twój komentarz potwierdza, że dominacja wynika właśnie z przeznaczenia większych środków.
7. rowers
@6, przecież nadal te same zespoły są w czołówce, od wielu lat. Zmieniła się póki co kwestia, że Ferrari jest na topie, a Mercedes trzeci jeśli chodzi o tempo. Układ sił patrząc pod kątem grup czołówka - środek stawki - koniec stawki tak na prawdę nic się nie zmieniło w większości. Te same zespoły są w tych samych grupach mimo limitów budżetowych. Te limity maja o tyle sens, że zespoły będą więcej zarabiać, ale w żadnym wypadku nie poprawia to rywalizacji. Serio zespoły są bliżej siebie? Kompletnie nie. Dla mnie mało ciekawym jest to, że Ferrari ma świetny bolid, a RedBull i Mercedes maja gorzej żeby coś nadrabiać. Czy to jest ciekawe? Wg mnie wcale, bo mając budżet wprowadzaliby więcej poprawek. Ja bym wolał rywalizację 3 zespołów, a nie po raz kolejny jeden zespół jeżdżący we własnej lidze. Szczególnie biorąc pod uwagę nowe bolidy. Prosty przykład, Ferrari w zeszłym sezonie rywalizowało z McLarenem, który miał niższy budżet. Teraz McLaren wcale nie rywalizuje z Ferrari mając identyczny budżet. Jak widać, nie tylko pieniądze mają tu znaczenie. Ale limitowany budżet odbiera częściowo np. McLarenowi możliwość rywalizacji z Ferrari. Oni byli głównymi orędownikami limitów, teraz po cichu się z tego wycofują, bo nie mają czym nadrobić. Te limity i tak maja mnóstwo wykluczeń, ale nie zmienia to faktu, że istnieją. Co z tego, że kwestie rozwoju silnika nie podlegają pod limitowanie, jak sam rozwój jest częściowo zamrożony. Nie wiem też jak takie zespoły jak Ferrari, RBR i Mercedes zgodziły się na limity na takim poziomie. Ja sobie nie wyobrażam finansować czegoś co rok w ten sam sposób i nagle wszystko zmieniać dla 30% poprzedniego budżetu. Jak ktoś nie trafi na poczatku sezonu to ciężko to odrobić.
8. Manik999
Bardzo dobrze. Nie ma zmieniania reguł w trakcie gry. Sztuką jest być mocnym bez ogromnych zasobów finansowych. Łatwo jest wygrywać, posiadając budżet kilkukrotnie większy od rywali.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz