Pirelli twierdzi, że nowe bolidy są tak samo szybkie jak zeszłoroczne
Szef działu sportów motorowych Pirelli, Mario Isola twierdzi, że tegoroczne bolidy F1 nie stracą nic ze swoich osiągów, mimo iż władze sportu próbowały ograniczyć docisk nowych aut o około 10 procent.Mimo zamrożenia rozwoju bolidów z sezonu 2020, co było podyktowane skutkami pandemii koronawirusa, FIA przed nowymi mistrzostwami wdrożyła zmiany mające na celu ograniczenie docisku generowanego przez auta.
Zmniejszona powierzchnia podłogi tuż przed tylnymi kołami, zakaz stosowania w tym miejscu otworów i slotów oraz ograniczenie rozmiaru kanałów chłodzących tylne hamulce i rozmiaru pionowych płatów dyfuzora miało sprawić, że zespoły stracą około 10 procent docisku.
Zmiany te podyktowane były początkowo faktem, że opony przygotowane przez firmę Pirelli miały pozostać przez trzeci rok z rzędu niezmienione. Ostatecznie jednak włoski producent zdecydował się na wdrożenie zmian w konstrukcji swoich produktów, odbierając bolidom kolejną porcję odrobiny osiągów.
Mario Isola z Pirelli uważa jednak, że zespoły F1 są na dobrej drodze, aby odzyskać wszystkie stracone w ten sposób osiągi, gdyż już podczas testów w Bahrajnie auta wykazywały zbliżone osiągi do ubiegłorocznych konstrukcji.
Najlepszy czas Maksa Verstpapena, wynoszący 1:28,960 można śmiało porównać do osiągów kierowców z sesji treningowych przed ubiegłorocznym wyścigiem, a wynik ten wystarczyłby, aby przystąpić do wyścigu z 11 pola.
Biorąc jednak pod uwagę fakt, że podczas testów ekipy często jeżdżą z większą ilością paliwa, mają inne ustawienia, a przede wszystkim kierowcy nie cisną tak jak podczas sesji kwalifikacyjnej, nowe auta z pewnością mają jeszcze spory zapas osiągów.
Mario Isola twierdzi nawet, że dane z testów sugerują, że tegoroczne bolidy będą tak samo szybkie jak zeszłoroczne konstrukcje.
"Różnica do zeszłorocznych aut jest bardzo, bardzo mała" mówił. "Próbowałem przeliczyć czasy okrążeń w porównaniu do ubiegłorocznych wyników i dlatego mogę wam to powiedzieć. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że tor nie był w najlepszym stanie, ograniczenie docisku, poziom paliwa i przełożymy to na czasy, wierzę że ostatecznie nie zauważmy różnicy czy spadku osiągów w porównaniu do zeszłego roku."
Bazując na analizie osiągów bolidów i sił działających na ogumienie podczas testów, Isola szacuje, że zespoły realnie straciły jedynie połowę zakładanego przez FIA obniżenia docisku.
"Wierzę, że zespoły zamiast pierwotnego planu utraty 10 procent docisku, zdołały obejść przepisy i wprowadzić zmiany, które obecnie pozwalają im tracić tylko 4 - 5 procent docisku [w stosunku do zeszłego roku]."
komentarze
1. GTR
Jakie to jest idiotyczne. Królowa motorsportu i ograniczanie docisku, beznadziejne limity dotyczące spalania, kaganiec na wagę samochodu i narzucony design. Tamowanie kreatywności, by spełniać wytyczne stajni, które zainwestowały w odpowiednią technologię i posmarowały kasę na przepchanie designu na siłę. Ot - nie sport a biznes. Niczym nie różni się to od grania na giełdzie. Ten który ma odpowiednią informację - wygrywa. Ten bez cynku - L na czole.
2. Skoczek130
@GTR - ano niestety. Światem rządzi pieniądz i Ci, co je mają. Jeżeli nie należysz do tego grona, nie masz szans. ;)
3. ekwador15
no ale nawet jak stracili tylko 5 procent, to o to chodziło. gdyby nic nie zrobiono, auta byłyby szybsze od tych z 2020 a tak są tylko takie same jesli mowa o predkosci. do tego dochodza wytrzymalsze opony, czyli to co chcialo pirelli. zapobiec przyrostowi predkosci bo opony nie dalby rady.
4. GTR
Jakby opony nie dały rady to gdzie jest Pirelli technologicznie albo po jaką cholerę uczepili się zadanej szerokości felg skoro ma to wpływ na wytrzymałość?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz