Wolff dolewa oliwy do ognia w spekulacjach dotyczących Hamiltona
Toto Wolff zapytany o komentarz Eddiego Jordana dotyczący przejścia Lewisa Hamiltona do Red Bulla dolewa tylko oliwy do ognia, mówiąc: "Nigdy nie mów nigdy."Ostatnie wywiady byłego szefa zespołu nie przestają wzbudzać emocji na padoku Formuły 1. Ekscentryczny Irlandczyk twierdzi bowiem, że Ineos szykuje się do przejęcia ekipy Mercedesa, a Lewis Hamilton powinien stworzyć superduet z Maksem Verstappenem w Red Bullu.
"Zastanawiam się co pije Eddie" mówił żartobliwie Christian Horner z Red Bulla. "Z perspektywy fanów ma pełną rację, ale ostatnio nie miałem telefonu od Lewisa, więc domyślam się, że on zostaje tam gdzie jest obecnie."
Toto Wolff, który sam również musi podjąć decyzję co do swojej przyszłości w zespole Mercedesa, cały czas twierdzi, że jeszcze nie usiadł do nowych negocjacji z Lewisem Hamiltonem.
"Nigdy nie mów nigdy" mówił pytany o ostatnie spekulacje Eddiego Jordana. "W życiu widziałem bardziej szalone rzeczy."
"Niemniej nie wiem po co Lewis miałby to robić" dodawał od razu Austriak. "On posiada bardzo mocną osobistą więź z marką Mercedesa i zespołem, który pomagał tworzyć."
"Obecnie dajemy mu najlepsze auto i mamy do siebie wzajemne zaufanie. Przed nami jest jeszcze sporo sukcesów."
"Nie wierzę, że taki ruch miałby racjonalne podstawy."
komentarze
1. XyrfaX
"Nie wierzę, że taki ruch miałby racjonalne podstawy."
Uwielbiam sprowadzanie tematu do słów "racjonalnie" , "rozsądek" itp. w świecie formuły, przy rozmowie o kontraktach. W 2012 roku "rozsądniej" było się przenieść Hamiltonowi do RedBulla, bądź Ferrari, a wyszło jak wyszło.
2. sliwa007
1. XyrfaX
Rozsądniej było z Twojego punktu widzenia. Hamilton miał dostęp do wielu danych, do których zwykli śmiertelnicy nie mają dostępu. Wiedział zapewne ile pieniędzy Mercedes inwestuje w projekt silnika czy ogólnie w projekt zespołu w F1. Pieniądze oczywiście nie są gwarancją sukcesu, ale w dużym uproszczeniu można przyjąć, że w F1 im więcej kasy wydasz tym wyżej w tabeli jesteś.
Najśmieszniejsze jest to, że ci wszyscy krytycy, którzy dzisiaj umniejszają osiągnięciom Hamiltona kilka lat temu łapali się za głowy i śmiali się z niego, że opuścił wielkiego McLarena i przeszedł do jakiegoś tam Mercedesa...
3. ekwador15
no to tylko podkreśla wielkość Lewisa. odszedł z mclarena, który wydawał się mocny i poszedł do zespołu, który nie wiadomo było czy się będzie poprawiał. trzeba widzieć coś wiecej bo sama kasa nic nie daje. ferrari ma mnóstwo kasy i od 2009 nie mają zadnego tytułu :) ferrari od odejscia hondy i toyoty jest zawsze na 1 miejscu w wydawaniu kasy, ostatnie lata na przemiennie z mercem, roznica kilka milionow ale gdzie jest merc a gdzie ferrari
4. Malmedy19
Czyli Lewis zostaje bez fotela na przyszły rok. Z perspektywy Daimlera jego chęć do pobicia rekordu zdobytych tytułów kompletnie nie maznaczenia. Liczy się zespół, a on jest finansowany przez koncern, który potrzebuje ogromnych cięć w kosztach.
5. Skoczek130
@ekwador15 - wielkość? Haha, chyba po prostu znajomości z Laudą. Gdyby nie on, Hamiltona nie byłoby w F1. Bo gościu nie wytrzymałby walki w środku stawki w McLarenie. ;)
6. weres
@4
Tak Daimler wydał miliardy po to, żeby zrezygnować z szansy posiadania najbardziej utytułowanego kierowcy w historii. Proponuje sprawdzić głową stabilność ścian w mieszkaniu.
7. Malmedy19
@6 Daimler wydał, a teraz ich nie ma. Nie potrzeba wydawać na własny zespół, posiadać megagwiazdy, żeby sprzedać odpowiednio marketingowo swoją obecność w F1.
Sugeruję większy szacunek dla innych, bo nie wystawia to dobrego świadectwa samemu sobie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz