Brawn: jeśli zespół nie zostanie wpuszczony do kraju, nie będzie wyścigu
Ross Brawn rozwiał wątpliwości dotyczące czarnego scenariusza, który zakłada niewpuszczenie ekipy F1 do jednego z państw.Epidemia koronawirusa i ograniczenia dla podróżujących, które pojawiają się w kolejnych krajach, są bardzo dokładnie monitorowane przez Formułę 1.
Niestety dla królowej motorsportu, jednym z najbardziej zarażonych krajów są Włochy, które mają liczną reprezentację w padoku. Niektóre państwa wprowadziły 14-dniową kwarantannę dla osób, które przybędą właśnie z Italii. Jasne jest, że zespoły nie są w stanie pozwolić sobie na nią.
Sytuacja na świecie zmienia się ciągle. Promotorzy mogą zadeklarować, że wszystko się odbędzie, ale nie mają wpływu na decyzje rządów. Na korzyść F1 działa jednak to, że wiele państw nie chciałoby odwołania swojej rundy mistrzostw świata, za którą stoją ogromne pieniądze.
Gdyby jednak któraś z ekip nie była w stanie przekroczyć granicy danego kraju, samochody nie ruszyłyby do rywalizacji.
"Jeśli zespół nie zostanie wpuszczony do kraju, nie będzie wyścigu, nie w Formule 1, bo to byłoby niesprawiedliwe. Jeśli ekipa sama uzna, że nie przyjedzie - to jej decyzja. W przypadku, gdy zespół nie będzie mógł dostać się na wyścig z powodu zarządzenia danego państwa, trudno będzie o sprawiedliwą rywalizację" wyjaśnił Ross Brawn w rozmowie z agencją Reuters.
W ostatnim czasie kwarantanny dla obywateli Włoch wprowadzono w Bahrajnie i Wietnamie, czyli miejscach organizacji drugiego i trzeciego wyścigu w tym sezonie.
Bahrajn szybko rozpoczął działania, które umożliwią ekipom dotarcie na obiekt Sakhir. Na jego korzyść działa jednak termin GP Australii, które odbędzie się tylko tydzień wcześniej, przez co znakomita większość osób nie wróci do domów.
Formuła 1 rozmawia także z Wietnamem, który ma zadebiutować w kalendarzu 5 kwietnia, 2 tygodnie po GP Bahrajnu.
"Oni chcą, żeby wyścig się odbył, ale chcą też chronić swoją populację. Patrzymy więc na możliwe rozwiązania, by mieć pewność, że wszyscy będą zadowoleni z ustaleń. Wiele się dzieje i wszystko zmienia się z dnia na dzień. Trudno teraz coś wskazać, ale znajdziemy rozwiązania."
"To bardzo poważna sytuacja i nie chcę jej zlekceważyć. Próbujemy organizować wyścigi. Musimy być przy tym odpowiedzialni. Minimalizujemy liczbę ludzi w padoku, prosimy zespoły o wysyłanie tylko tylu osób, ilu potrzeba, by przeprowadzić rundę" zakończył Ross Brawn.
komentarze
1. TomPo
O tym wlasnie mowilem, ze ekipy moga miec problem z dotarciem.
Nie ma znaczenia, czy to zbior roznych ludzi, czy jakas stala grupa 'turystow'.
Jesli bedzie ban (lub obowiazkowa kwarantanna) to bedzie ona dotyczyc wszystkich.
No i kwestia oczywiscie ludzi na trybunach.
Ech... kiepsko to widze.
2. AWIK
Myślę, że właśnie cała ta rozdmuchana bańka związana z wirusem pęka, bo kraje zaczynają tracić coraz więcej kasy. Odwołane mecze, targi. Z jednej strony politycznie wygodne, ale biznesowo już nie. Wiadomo, który i czyj interes jest najważniejszy.
3. TomPo
@2
I tak i nie.
Jesli pozwolisz wirusowi sie rozszalec to mozesz miec np 50% spoleczenstwa jednoczesnie na L4.
Tego tez zadna gospodarka nie wytrzyma, ubezpieczyciele, ani zadna opieka medyczna na swiecie.
Wiec podejscie 'a niech se te 2-3% starszych umrze' to tez tak nie do konca.
4. Skoczek130
Odwołują kolejne imprezy, np. prestiżowe kolarskie wyścigi, więc jeżeli będą musieli, odwołają także kilka wyścigów. Organizatorom nie opłaca się rozgrywać wyścigów bez kibiców. W grę wchodzi tylko pokrycie części kosztów przez federację. ;)
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz