WIADOMOŚCI

Norris: zrobiłem to, co musiałem zrobić, żeby zdobyć mistrzostwo świata
Norris: zrobiłem to, co musiałem zrobić, żeby zdobyć mistrzostwo świata © McLaren

Minionej niedzieli Lando Norris został 35. mistrzem świata Formuły 1 - Brytyjczyk po wyścigu w Abu Zabi opowiedział o swoich upadkach i wzlotach, a także o emocjach jakie towarzyszyły mu w mistrzowskim sezonie 2025.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Jak to zwykle bywa po rozstrzygnięciu losów mistrzostw świata, zdobywca tytułu jest mocno wychwytywany przez dziennikarzy - nie inaczej było w przypadku Lando Norrisa, który zdobył mistrzostwo świata w ostatnim wyścigu sezonu, pokonując w klasyfikacji generalnej dwóch najgroźniejszych rywali - Maxa Verstappena oraz Oscara Piastriego.

Norris podzielił się swoimi odczuciami dotyczącymi minionej już kampanii 2025 - Brytyjczyk przyznał, że początek sezonu nie należał do najlepszych w jego wykonaniu twierdząc, że musiał nad sobą mocno popracować, aby przezwyciężyć swoje słabości, szczególnie w pierwszej połowie sezonu:

"Z pewnością były momenty, kiedy popełniałem błędy, podejmowałem złe decyzje. Zaliczyłem swoje pomyłki."
"Ale to, jak udało mi się to wszystko odwrócić i mieć taką drugą połowę sezonu, jaką miałem, sprawia, że jestem z siebie bardzo dumny, iż mogłem udowodnić sobie, że się myliłem."
"Zła passa wyników i brak osiągów - nie tempa, bo tempo zawsze było, ale brak składania wszystkiego w całość, kiedy miałem zdolność to zrobić, otworzył drzwi, żeby zrozumieć, że muszę robić więcej niż tylko próbować ponownie w następnym weekendzie. Musiałem zrozumieć rzeczy na głębszym poziomie mentalnym."
"To pozwoliło mi zrozumieć siebie samego bardziej, zrozumieć rzeczy bardziej na poziomie mistrzowskim - to jest poziom, na który musiałem wejść."

Sezon Brytyjczyka zaczął się znakomicie, bowiem Norris już w pierwszym weekendzie wyścigowym w Australii sięgnał po pole position i zwycięstwo. Następne rundy szły mu jednak dużo gorzej, a w McLarenie liderem został Oscar Piastri prezentujący znakomitą formę. Lando wciąż miał problemy ze zrozumieniem samochodu, przez co zdarzało mu się popełniać błędy. 

Po 15. wyścigu sezonu, który odbył się w Holandii, Norris na skutek awarii samochodu tracił do prowadzącego w klasyfikacji Piastriego 34. punkty. Choć wydawało się, że tak duża strata może być bardzo trudna do odrobienia, był to moment, w którym Lando pozbierał się na dobre po trudnym starcie sezonu, zaliczając regularnie dużo lepsze wyniki niż jego partner zespołowy.

"Kiedy widziałem 34 punkty w porównaniu z facetem, który ma ten sam samochód, robi niesamowitą robotę i jest niesamowicie szybki, to nie napełniało mnie pewnością siebie. To nie było tak, że 'nie mam nic do stracenia i mogę po prostu jechać' " - powiedział Norris.
"Czułem, że próbowałem robić wszystko, co mogłem wcześniej i nadal próbowałem wszystkiego, co mogłem później. Ale musiałem podnieść poziom tego, co robiłem poza torem."
"Musiałem sięgnąć głęboko i próbować zrozumieć więcej rzeczy szybciej i w bardziej zaawansowany sposób niż kiedykolwiek wcześniej. To dało mi przewagę, którą miałem."

Od GP Singapuru, Lando regularnie stawał na podium do wyścigu w Sao Paulo - Brytyjczyk po dwóch zwycięstwach z rzędu zameldował się drugi na mecie także w Las Vegas, lecz tam podwójna dyskwalifikacja kierowców McLarena pozbawiła go zdobyczy punktowej. Ten stint pozwolił Norrisowi nie tylko na odrobienie straty punktowej do Piastriego, ale także na wypracowanie sobie komfortowej przewagi, korzystając ze słabszej dyspozycji Australijczyka.

To właśnie te wyścigi, zdaniem mistrza świata, miały kluczowe znaczenie w walce o tytuł mistrzowski z Oscarem Piastrim:

"Patrząc wstecz, miałem tę serię świetnych wyników, co ostatecznie pozwoliło mi zdobyć mistrzostwo."
"Kiedy złapałem taki rytm w ostatnich trzech miesiącach, gdy było więcej presji niż kiedykolwiek, czułem się najbardziej komfortowo i pewnie w kwalifikacjach."
"Mogłem przechodzić od rozmowy z inżynierami i dobrej zabawy z mechanikami do wyjścia na tor i zdobycia pole position kilka minut później."
"Trudności na początku naprawdę pozwoliły mi uwolnić mój potencjał później."

Mocna dyspozycja Norrisa w drugiej połowie sezonu często bywała jednak przyćmiona przez występy Maxa Verstappena - mimo problemów Red Bulla, Holendrowi udało się zwyciężyć we Włoszech, w Azerbejdżanie i w Stanach Zjednoczonych, a dzięki serii kolejnych finiszów w czołowej trójce w Singapurze, Meksyku czy Brazylii, zbliżył się on znacznie do dwójki z McLarena, wykorzystując każde ich potknięcie.Verstappen wygrał trzy ostatnie wyścigi w sezonie, lecz ostatecznie przegrał walkę o tytuł o zaledwie 2 punkty. 

W mediach zachwytom nad postawą Maxa nie było końca - zarówno kibice, jak i dziennikarze uważali go za bezapelacyjnie najlepszego zawodnika w sezonie 2025, umniejszając tym samym zasługi kierowców McLarena, dysponującymi lepszą maszyną na przestrzeni całego roku. 

Lando Norris odniósł się także do komentarzy tłumacząc, iż nie aspiruje do tego, aby udowadniać swoją wyższość nad rywalami. W sytuacji, w której celem jest zdobycie mistrzowskiego tytułu, zdaniem Brytyjczyka kluczowe jest wykonanie odpowiedniej pracy i zrobienie wszystkiego, co należy, aby ukończyć sezon z największą ilością punktów:

"Czy czasem mógłbym być bardziej agresywny, zdjąć nogę z hamulca i wyprzedzić kilku kierowców? Z pewnością mógłbym i być może w przyszłości będę musiał to robić częściej" - przekonywał Norris.
"Ale czy musiałem to robić w tym roku? Czy to sposób, w jaki chcę jeździć? Czy to jestem ja? Nie."
"Jestem pewny, że gdy porównasz mnie - jeśli chcesz to zrobić - do wszystkich mistrzów: czy byłem czasami tak agresywny jak oni? Nie. Czy byłem czasami tak odważny jak oni? Nie."
"Ale czy robiłem tylko to, co musiałem zrobić, żeby wygrać mistrzostwo świata? Czy jechałem konsekwentnie? Czy jechałem, kiedy musiałem, pod największą presją? Po Zandvoort, czy wróciłem w sposób, w jaki musiałem? Czy miałem trzy, cztery weekendy świetnych wyników? Miałem. I naciskałem wtedy, kiedy musiałem, żeby zdobyć mistrzostwo świata w tym sezonie."
"Czuję, że w niektórych momentach jechałem lepiej, niż inni mogą i czuję, że jechałem na poziomie, do którego inni nie mogą dorównać."
"Ale czy też popełniłem swoje błędy? Czy popełniłem czasem więcej błędów niż inni? Tak. Czy Max mógłby czasami zrobić coś lepiej ode mnie? Tak. Czy wierzę, że jest nie do pokonania? Nie."
"Mieli problemy z samochodem w środkowej części sezonu. Mieli niesamowitą drugą połowę sezonu. Skorzystali z faktu, że było nas dwóch walczących o mistrzostwo świata."
"On naprawdę wykorzystał to maksymalnie - Max jechał jak czterokrotny mistrz świata. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem ścigać się z nim i próbować udowodnić sobie na jego tle."
"Czy chcesz potem pisać cokolwiek chcesz, przeciwko niemu, przeciwko mnie, czy cokolwiek, śmiało. Ale moja motywacja nie polega na udowadnianiu, że jestem lepszy od kogoś. To mnie nie uszczęśliwia."
"Nie obudzę się jutro i nie powiem, że jestem szczęśliwy, bo pokonałem Maxa. Szczerze, w głębi duszy, nie obchodzi mnie to."
"Zrobiłem po prostu to, co musiałem zrobić, żeby zdobyć mistrzostwo świata. I sprawiłem, że moi ludzie są szczęśliwi."

Zawodnik McLarena przekonywał, że darzy swoich rywali ogromnym szacunkiem. Norris odniósł się także, do kontrowersyjnych komentarzy, jakie zdarzało mu się wypowiadać w ostatnich latach - Brytyjczyk przyznał, że większość z nich padła pod wpływem emocji, czego żałuje:

"Ale szczerze wierzę, że okazuję więcej szacunku każdemu niż wszyscy inni. Okazuję więcej szacunku Oscarowi. Okazuję więcej szacunku Maxowi. Staram się dawać jak najwięcej szacunku Lewisowi. On jest siedmiokrotnym mistrzem świata, najlepszym kierowcą. Porównujesz go do Schumachera, najlepszego kierowcy w historii Formuły 1."
"Nie jestem nawet blisko tego. Może nigdy nie będę. Marzę o takich rzeczach. Marzyłem o dzisiejszym dniu i udało mi się osiągnąć jeden z siedmiu, porównując z nim."
"Czy żałuję niektórych komentarzy, które mogłem powiedzieć w pokoju po wyścigu czy gdziekolwiek? Tak. Ale wiele z nich jest w gorącej chwili i w momencie, kiedy to powiedziałem, pomyślałem, dlaczego ja to powiedziałem."

Lando opowiedział także o emocjach towarzyszących mu w ostatnim wyścigu, który przesądził o losach tytułu. Brytyjczyk już na początku wyścigu spadł na trzecie miejsce - najniższe, jakie przy wygranej Verstappena gwarantowało mu tytuł mistrzowski.

Norris musiał zatem utrzymać nerwy na wodzy i poradzić sobie z presją nakładaną przez Charlesa Leclerca jadącego tuż za nim. W odpowiedzi na zjazd Monakijczyka do boksu, McLaren na tym samym okrążeniu ściągnął także Lando. Efektem tego był wyjazd za grupą wolniej jadących kierowców, której liderem był Yuki Tsunoda - partner zespołowy Maxa Verstappena.

Japończyk został poproszony o agresywną obronę, a Norris wykonał odważny manewr, aby znaleźć się przed nim. Po wyścigu Lando przyznał, że w końcówce rywalizacji jechał bardzo ostrożnie, aby zminimalizować ryzyko uszkodzenia auta:

"Czujesz, że gdyby to było pięć centymetrów bliżej, to koniec."
"Przestałem najeżdżać na jakiekolwiek tarki, bo jeśli to spowodowałoby, że jakiś element samochodu by się zepsuł, to koniec."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.