WIADOMOŚCI

Red Bull zaryzykował, ale tym razem nie wyszło. Verstappen traci nadzieję
Red Bull zaryzykował, ale tym razem nie wyszło. Verstappen traci nadzieję © Red Bull

Tor Interlagos, który w przeszłości był bardzo szczęśliwy dla Maksa Verstappena, w tym roku prawdopodobnie pogrzebał jego szanse na kolejny tytuł mistrzowski. Ekipa Red Bulla chwytając się ostatniej deski ratunku po trudnym piątku i sobotnim sprincie podjęła ryzyko całkowitej zmiany ustawień RB21, ale ta nie przyniosła pożądanego efektu.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Od samego początku weekendu w Sao Paulo Max Verstappen narzekał na to jak prowadzi się jego auto, a po zakończonym na czwartym miejscu sprincie, po którym do lidera mistrzostw świata traci 39 punktów, stwierdził, że "możemy zapomnieć" tytule.

Taki obrót sytuacji sprawił, że Red Bull przed czasówką podjął ryzyko i postanowił zmienić ustawienia jego auta bazując na eksperymentach jakie wykonywał, zasiadający w drugim aucie, Yuki Tsunoda. Japończyk właśnie przez to ruszał do sprintu z alei serwisowej.

Po kwalifikacjach Verstappen stwierdził jednak, że po wprowadzeniu zmian poprzednie problemy zamieniły się w zbyt duże uślizgi, co ostatecznie sprawiło, że obaj kierowcy odpadli już na etapie Q1. O niezwykłości takiego scenariusza świadczyć może fakt, że takka sytuacja w obozie z Milton Keynes po raz ostatni wydarzyła się w 2006 roku, a dla Verstappena było to pierwsze niezawinione przez nadzwyczajne okoliczności odpadnięcie na pierwszym etapie czasówki w całej karierze.

Szef zespołu, Laurent Mekies, wywiadzie dla Sky Sports F1 przyznawał, że "nikt nie spodziewał się" takiego obrotu spraw.

"Jesteśmy niezadowoleni z bolidu właściwie od momentu, gdy tu przyjechaliśmy. Słyszeliście o naszych problemach podczas treningu, sprintu kwalifikacyjnego i samego sprintu" tłumaczył szef ekipy.
"Mimo to, doszliśmy do punktu, w którym nie mogliśmy walczyć o zwycięstwo, ale mogliśmy rywalizować z grupą tuż za czołówką. Można śmiało powiedzieć, że przed kwalifikacjami podjęliśmy trochę większe ryzyko, żeby sprawdzić, czy uda się nadać maszynie nieco więcej tempa i oczywiście poszło to w przeciwnym kierunku."

Laurent Mekies, którzy obowiązki szefa zespołu Red Bulla przejął w lipcu bezpośrednio po zwolnieniu Christian Hornera. Od tamtej pory był chwalony za zmiany wprowadzone w zespole i poprawę podejścia do wyścigowego weekendu, która w ostatnim czasie wydawała się działać bez zarzutu.

Maks Verstappen powrócił do zwyciężania i odrobił ogromna ilość punktów w mistrzostwach, do tego stopnia, że w kibicach i u niego samego odżyły nadzieje na powalczenie o piąty tytuł mistrzowski jeszcze w tym sezonie.

W Brazylii ta świetna maszyna zacięła się jednak, a Red Bulla jak do tej pory zalicza najsłabszy weekend w całych mistrzostwach.

"Podjęliśmy pewne ryzyko - znacząco zmieniliśmy bolid, ponieważ właśnie takie ryzyko trzeba czasem podjąć, żeby dać sobie szansę przywrócić auto do okna osiągów, w którym może walczyć o coś więcej niż to, gdzie byliśmy dzisiaj rano" przekonywał Mekies. "Poszło to jednak w przeciwnym kierunku. Nie nazwałbym tego drobnymi korektami - to były odważne zmiany. Od dawna podchodzimy do wyścigów w sposób odważny i czasami to boli."

Na domiar złego z punktu widzenia Verstappena jego przyjaciel, Lando Norris, zalicza w ostatnim czasie fenomenalną passę, podczas gdy jego główny rywal a zarazem partner z zespołu nie potrafi przełamać serii niefortunnych wypadków i cały czas traci dystans do lidera mistrzostw świata.

Red Bull nie potrafi również wskazać wyraźnie w czym tkwi problem na Interlagos.

Ekipa sprawdziła w trakcie weekendu ze sprintem dwie różne podłogi, a zakres zmian w aucie był na tyle szeroki, że Verstappen stwierdził, iż "normlanie można byłoby poczuć jakąś reakcję, ale tak nie było". Holender dodał, że "coś musi być naprawdę nie tak".

Wszystko to sprawia, że nawet jeżeli ekipa będzie rozważała start z alei serwisowej i kolejną zmianę ustawień, nie może być pewna, że przyniosą one pożądany skutek.

"Było po prostu źle" mówił Verstappen. "Nie mogłem w ogóle naciskać. Samochód zachowywał się fatalnie, ślizgał się na wszystkie strony. Musiałem jechać znacznie poniżej limitu, żeby tylko nie popełnić błędu. Oczywiście to w ogóle nie działa w kwalifikacjach."
"Najpierw musimy przeanalizować, co się dzieje. Nie rozumiem, jak może być aż tak źle. Najpierw musimy zrozumieć co się dzieje i to jest teraz najważniejsze."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.