Szefowie ekipa ostrożnie podchodzą do tematu wprowadzenia dwóch obowiązkowych pit stopów podczas wyścigów, wskazując na ryzyka związane z taką decyzją. Mimo iż propozycja leży na stole i będzie dyskutowana podczas Komisji F1, najprawdopodobniej nie uda się jej przeforsować od przyszłego roku.
Kilka dni temu Mario Isola z Pirelli zdradził, że Formuła 1 rozważa podjęcie decyzji o wprowadzaniu obowiązkowych dwóch pit stopów podczas wyścigów, co miałoby na celu poprawę spektaklu wyścigowego.
Szefowie ekip mający obecnie sporo na głowie w związku z ogromnymi zmianami technicznymi zarówno jeżeli chodzi o jednostki napędowe, jak i aerodynamikę przed sezonem 2026 z dużą rezerwa odnoszą się do tej propozycji.
"Myślę, że wszyscy lubią wyścigi z dwoma lub więcej pit stopami, ale musimy być ostrożni" mówił podczas piątkowej konferencji prasowej na torze Interlagos Alan Permane z Racing Bulls. "Nasi ludzie - dział strategii i opon - już się temu przyglądają. Jedną z rzeczy, które utrudniają wyścig dwupostojowy, jest sytuacja, gdy opony nie są odpowiednio dostosowane do takiej strategii."
"Potrzebujemy więc opon, które wymuszą dwupostojowy wyścig. Jeśli natomiast sztucznie narzucimy dwa postoje, może się okazać, że wszyscy zastosują identyczną strategię, co da efekt odwrotny do zamierzonego. Nie zapominajmy też, że często oglądaliśmy wyścigi, w których jeden kierowca był na strategii z jednym postojem, a drugi na dwóch i ten drugi doganiał pierwszego. Gdybyśmy zrezygnowali z takiego zróżnicowania, takie emocje by zniknęły. Dlatego musimy to dobrze przemyśleć i tak właśnie robimy. Jestem pewien, że Komisja F1 to przedyskutuje i wspólnie znajdziemy właściwe rozwiązanie."
Wtórował mu Andrea Stella z McLarena, który dodatkowo wskazał, że przy tak dużych zmianach technicznych na sezon 2026, warto byłoby jednak wstrzymać się z podejmowaniem takich decyzji, aby móc wcześniej zaobserwować, jak sprawdzą się nowe przepisy w praktyce.
"Opony wciąż pozostają kluczowym czynnikiem, który pozwala na zmienność strategii w wyścigach. Szczególnie wtedy, gdy występuje degradacja opon, pojawiają się okazje do wyprzedzania i dodatkowych pit stopów. Jednocześnie, jak już mówiliśmy wcześniej, w 2026 roku wchodzi wiele zmian i powinniśmy najpierw zobaczyć, jaki rodzaj ścigania z tego wyniknie, zanim zaczniemy zmieniać stronę techniczną i zasady gry. Z tego punktu widzenia apelowałbym więc o odrobinę ostrożności. Obserwujmy, co się wydarzy w 2026 roku, a potem będziemy mogli dostosować regulacje sportowe, aby mieć pewność, że poziom widowiska i rywalizacji będzie odpowiedni."
Słynący z wyważonych wypowiedzi szef zespołu Williamsa, James Vowles, również ma obiekcje przed pochopnym podejmowaniem decyzji w tym temacie.
"Myślę, że warto wykorzystać dobrą pracę, którą już tu wykonano, ale moja największa obawa jest taka, że wszyscy skończymy z identyczną strategią, różniącą się może o jedno okrążenie, bo wymusi to obowiązek dwóch postojów" mówił Vowles.
"Dlatego kluczowe jest, by odpowiednio ustawić podstawy, czyli degradację opon i różnice między poszczególnymi mieszankami. Nie mam nic przeciwko narzuconym zasadom, jeśli wcześniej zadbamy o te fundamenty. Ale obawiam się, że przy obecnym stanie rzeczy zobaczymy w przyszłym roku mniej zróżnicowania w strategiach, a to mnie niepokoi."
Wiele wskazuje więc, że zespoły nie będą przychylne wprowadzaniu zmian w liczbie obowiązkowych pit stopów na sezon 2026, ale w kuluarach rozważne są też inne zmiany, jak chociażby ujednolicenie długości wyścigów, z czego zapewne ucieszyliby się głównie nadawcy telewizyjni.
© McLaren


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się