Wśród najważniejszych działaczy w królowej motorsportu pojawiły się inne ciekawe pomysły niż tylko wprowadzenie obowiązku dwóch pit stopów. Władze serii mają też rozważać szereg zmian w formatach weekendów wyścigowych, które dotknęłyby treningów, kwalifikacji oraz wyścigów.
Chociaż F1 wielkimi krokami zbliża się do zainaugurowania nowej ery regulacyjnej, która obejmie zmiany zarówno w konstrukcji bolidów, jak i silników, poważnie zastanawia się nad różnymi pomysłami w kontekście spraw sportowych. Ostatnio media informowały o koncepcji wprowadzenia obowiązku dwóch pit stopów, a raport The Race ujawnił, że to nie koniec podobnych propozycji.
Podkreślono w nim, że niektóre z tych pomysłów zostały już omówione na ostatnim spotkaniu Sportowego Komitetu Doradczego, a inne będą przedmiotem dyskusji na najbliższym posiedzeniu Komisji F1. Nie jest jednak pewne, czy te plany mogłyby się zmaterializować się w 2026 roku. Bardziej prawdopodobne jest ich odłożenie na sezon 2027 bądź nawet później.
The Race przedstawiło trzy kluczowe koncepcje, a pierwsza z nich miałaby być receptą na rozwiązanie problemów z jednym treningiem w czasie sprinterskiego weekendu. Obecnie zespoły mają raptem godzinę przygotowań do kolejnych sesji, a w przypadku starty czasu spowodowanej wywieszeniem czerwonej flagi wszystko jeszcze bardziej się komplikuje.
W związku z tym pojawiła się propozycja, aby w przypadku wstrzymania takich zajęć stracone minuty byłyby doliczane do końca sesji, przy czym ta wartość zamykałaby się w kwadransie. Teoretycznie zaimplementowanie takiego rozwiązania nie powinno stanowić większych trudności, natomiast problemy pojawiałyby się przy ewentualnym opóźnieniu rozpoczęcia treningu (co notabene miało miejsce w piątek w Sao Paulo).
Regulamin Sportowy wymaga bowiem, aby kwalifikacje do sprintu zaczynały się nie wcześniej niż 2,5h i nie później niż 3,5h po zakończeniu otwierającej sesji. FIA musiałaby zatem popracować nad pozostawieniem sobie otwartych furtek na wypadek sporych opóźnień.
Kolejna koncepcja odnosi się do niemałego tłoku na torze, jaki często tworzy się w kwalifikacjach. Ponadto dochodzi do sporego zamieszania zwłaszcza w alei serwisowej, kiedy kierowcy próbują sobie zrobić "bezpieczną" przestrzeń, przez co zdarzają się sytuacje, w których zawodnicy nie zdążają rozpocząć pomiarowych prób.
W tym kontekście należy jeszcze pamiętać o tym, że w przyszłym roku do stawki dołączą dwa bolidy Cadillaca. Z tego powodu jedna z obecnych ekip zaproponowała wydłużenie poszczególnych segmentów czasówki chociażby o jedną lub dwie minuty. Co istotne, kwalifikacje wciąż trwałyby bitą godzinę, gdyż odpowiednio zostałyby skrócone przerwy przed Q2 i Q3 (trwające aktualnie odpowiednio 7 i 8 minut).
Ostatni ciekawy pomysł dotyczy czasu trwania wyścigu. Standardowa długość Grand Prix od wielu lat jasno określona jest w przepisach, jednakże ze względu na zróżnicowanie prędkości czasy niedzielnych zmagań mocno od siebie się różnią. Dla przykładu, tegoroczne GP Włoch zamknęło się w godzinę i 13 minut, zaś GP Singapuru godzinę i 40 minut.
Komisja F1 ma zastanowić się nad działaniami mającymi na celu ujednolicenie czasu trwania wyścigów, co wiązałoby się najprawdopodobniej ze zwiększeniem lub zmniejszeniem liczby okrążeń podczas niektórych zawodów. Pomogłoby to z kolei nadawcom właściwie zaplanować transmisje. The Race zaznaczyło jednak, że już na początku tego roku pojawił się taki plan, ale nie spotkał się z aprobatą w padoku. Nie wiadomo zatem, czy teraz dojdzie do jakiejś zmiany.
© Sauber


Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się