Formuła 1 nie zwalnia tempa i zaledwie tydzień po GP Holandii, przyszedł czas na kolejną rundę zmagań najszybszych kierowców na świecie w sezonie 2025. Tym razem rywalizacja odbędzie się na włoskim torze Monza - jednym z najstarszych i najbardziej kultowych obiektów w historii wyścigów Grand Prix.
Informacje na temat toru
Tor Monza, przez wielu określany jako świątynia prędkości, to jeden z najszybszych torów w kalendarzu Formuły 1, na którym kluczowy jest niski docisk oraz wysokie prędkości na prostych. Obiekt położony jest w parku Monza, a na nitkę o długości 5,793 km składa się 11 zakrętów.
Okrążenie rozpoczyna długa prosta startowa, na której kierowcy osiągają prędkości rzędu 360 km/h, aby następnie w ułamku sekundy zwolnić do ok. 80 km/h na dohamowaniu do szykany Rettifilio - najlepszego miejsca do wyprzedzania na torze.
Drugi sektor to najbardziej techniczny odcinek toru - tuż za szykaną della Roggia, kierowców czekają dwa zdradliwe zakręty Lesmo, których sprawne pokonanie jest kluczowe, aby odpowiednio napędzić się na wyjściu na prostą - ta prowadzi do trzeciej, najszybszej szykany Ascari, nazwanej na cześć jedynego włoskiego mistrza świata F1. Okrążenie kończy się szybkim prawym łukiem imienia Alboreto, nazywanym również - według starej nazwy - Parabolicą. Nitka toru znajduje się tutaj.
Historia GP Włoch
GP Włoch na torze Monza to runda równie ważna, co GP Wielkiej Brytanii, czy GP Monako - to jeden z tych wyścigów, które tworzyły Formułę 1 od samego początku. Z wyjątkiem roku 1980, wszystkie GP Włoch odbyły się właśnie na torze pod Mediolanem.
Monza to jeden z najstarszych obiektów wyścigowych na świecie - powstał on w 1922 roku i od razu zyskał sympatię najszybszych kierowców na świecie. Pierwotna nitka toru była pozbawiona szykan, znanych z obecnej konfiguracji - dodatkowo prowadziła ona przez szalenie niebezpieczną sekcję owalną. Zmiany w poszczególnych partiach toru na przestrzeni lat spowodowane były kwestiami bezpieczeństwa.
Włoski obiekt ma dla Formuły 1 ogromne znaczenie historyczne. To tutaj w początkowych latach serii rozstrzygały się losy tytułów mistrzowskich - w 1950 roku ukoronowano tu pierwszego w historii mistrza świata, Włocha Giuseppe Farinę. 6 lat później, Juan Manuel Fangio przypieczętował tutaj swój czwarty tytuł mistrzowski, jeżdżąc wówczas w barwach Ferrari, a lista kierowców, którzy na Monzy podnosili mistrzowskie trofeum jest długa.
Wiele lat później, Monza nadal uchodzi za tor gwarantujący kibicom ogromne widowisko. Lokalni widzowie uwagę rzecz jasna skupiają przede wszystkim na czerwonych bolidach Scuderii Ferrari, lecz historia zna przypadki, w których to zawodnicy innych, często mniejszych zespołów, kradli show.
Polscy fani z pewnością dobrze pamiętają edycję GP Włoch z sezonu 2006, w której Robert Kubica po raz pierwszy stanął na podium w Formule 1 - dla Polaka był to zaledwie trzeci wyścig w królowej motorsportu. Zająwszy trzecie miejsce, dzielił podium z Kimim Raikkonenem oraz zwycięzcą Michaelem Schumacherem, jeżdzący wówczas w barwach Ferrari. Siedmiokrotny mistrz świata, wciąż będący w walce o ósmy tytuł mistrzowski, po zwycięstwie na włoskiej ziemi, ogłosił swoją emeryturę.
Dwa lata później wyścig na Monzy również padł łupem włoskiego zespołu - nie chodzi tu jednak o Ferrari. Runda GP Włoch w sezonie 2008 upłynęła pod znakiem sporych opadów deszczu - wszyscy zawodnicy mieli problemy z utrzymaniem swoich samochodów na torze zarówno w czasie sobotnich kwalifikacji, jak i wyścigu dzień później.
W tych zdradliwych warunkach, najlepszy okazał się być młody Sebastian Vettel, który sięgnąwszy po swoje pierwsze pole position, wygrał niedzielny wyścig na Monzy w barwach ekipy Toro Rosso, dziś znanej jako Racing Bulls - zostając w tamtym czasie najmłodszym zwycięzcą Grand Prix w historii. Zwycięstwo Vettela było również jedynym przypadkiem w historii, kiedy zespół inny niż Ferrari, zwyciężył z jednostką napędową Ferrari.
Co równie zaskakujące, zespół z Faenzy zdołał powtórzyć sukces z 2008 roku i w sezonie 2020 ponownie sięgnęli po zwycięstwo w Grand Prix na torze Monza. Triumf ten miał miejsce w nieco innych okolicznościach - Pierre Gasly, który w tamtym okresie ścigał się dla zespołu noszącego wówczas nazwę AlphaTauri, napędzanego silnikami Hondy, do GP Włoch ruszał dopiero z 10. pozycji.
W trakcie wyścigu z rywalizacji odpadli obaj zawodnicy Ferrari, a jadący na czele Lewis Hamilton, dostał karę czasową za wjazd do alei serwisowej, gdy ta była zamknięta. Zespół Gasly'ego świetnie wykorzystał potknięcia rywali i Francuz wkrótce po wznowieniu rywalizacji objął prowadzenie, którego nie oddał do samego końca, mimo presji ze strony Carlosa Sainza z McLarena, jadącego tuż za nim.
McLaren był wówczas o włos od pierwszego zwycięstwa w F1 od sezonu 2012. Rok później sytuacja była już inna, a brytyjska ekipa nie tylko zwyciężyła w wyścigu, za sprawą Daniela Ricciardo, lecz także, jako jedyna w tamtym sezonie, zdobyła dublet.
Miało to związek z kolizją Lewisa Hamiltona oraz Maxa Verstappena w pierwszej szykanie, która wykluczyła ich obu z rywalizacji. Warto dodać, że ten szalony wyścig był również ostatnim z udziałem Roberta Kubicy - Polak zastąpił wówczas Kimiego Raikkonena i nigdy więcej nie pojawił się już w stawce F1.
Tegoroczna rywalizacja
Choć w 2021 roku, zwycięstwo McLarena było rozpatrywane jako sensacja, w tym sezonie sporą niespodzianką może okazać się triumf któregoś z rywali ekipy z Woking. Zespół pod przewodnictwem Zaka Browna oraz Andrei Stelli prezentował kosmiczną formę podczas zeszłotygodniowej rundy na Zandvoort. Charakteryzująca się długimi prostymi Monza to rzecz jasna zupełne przeciwieństwo holenderskiego toru, niemniej brytyjska ekipa wielokrotnie w tym sezonie udowadniała, że czują się świetnie w niemal każdy weekned.
Walka o zwycięstwo po raz kolejny może zatem rozstrzygnąć się pomiędzy Lando Norrisem i Oscarem Piastrim. W zeszłym roku Brytyjczyk stanął tu na pole position, lecz już w drugiej szykanie stracił prowadzenie na rzecz kolegi z zespołu, który bezpardonowo objechał go od zewnętrznej. Żaden z nich w ostatecznym rozrachunku nie wygrał jednak wyścigu, gdyż McLarena przechytrzyło Ferrari, jadąc na jeden pit stop. Ku uciesze Tifosi, triumfatorem wyścigu został Charles Leclerc.
W tym roku Scuderia jak zawsze przy okazji domowej rundy będzie liczyła na mocny występ, dzięki któremu odrobi punkty stracone podczas GP Holandii, kiedy to oba czerwone bolidy skończyły rywalizację w ścianie.
Warto dodać, że Ferrari cały czas walczy z Mercedesem o tytuł wicemistrza świata w klasyfikacji konstruktorów. Włosi prowadzą w tej batalii z przewagą 12. punktów.
Mercedes w tym roku zdaje się mieć konstrukcję szybszą niż Ferrari - George Russell, oprócz licznych finiszów na podium, ma na koncie także zwycięstwo w GP Kanady. Problemem Srebrnych Strzał jest brak doświadczenia u Kimiego Antonellego, który we wszystkich europejskich rundach tego sezonu zdobył zaledwie 1 punkt. Włoch z pewnością dołoży wszelkich starań, aby przełamać niekorzystną passę przed własną publicznością.
Domowy wyścig Ferrari
Grand Prix Włoch to rzecz jasna domowy wyścig najbardziej kultowego zespołu w historii motorsportu - Scuderii Ferrari. Ekipa z Maranello odnosiła tu sukces aż 21 razy, za każdym razem ku ogromnej uciesze lokalnych kibiców.
Można by długo rozważać na temat każdego z tych triumfów - zdaniem wielu kierowców, obok zdobycia mistrzowskiej korony oraz zwycięstwa w GP Monako, wygrana z Ferrari we Włoszech jest jednym z najbardziej wyjątkowych osiągnięć w tym sporcie.
W ostatnich latach tego zaszczytu dwukrotnie dostąpił Charles Leclerc - w zeszłym roku zwyciężył dzięki świetnemu zarządzaniu oponami, a swój pierwszy triumf na włoskiej ziemi odniósł w pierwszym sezonie startów dla ekipy z Maranello dzięki bohaterskiej obronie przed zaciekłymi atakami Lewisa Hamiltona.
Zwycięstwo Charlesa w 2019 roku zakończyło posuchę włoskich kibiców, którzy na triumf swojego ukochanego zespołu czekali 9 lat - ostatnim kierowcą Ferrari, który wygrał na Monzy był wówczas Fernando Alonso. Przed Hiszpanem, aż pięciokrotnie triumfował tam Michael Schumacher - jest to rekord, który niemiecki kierowca dzieli z Lewisem Hamiltonem, od tego roku również startującym w barwach Ferrari.
W ostatnich latach Scuderia przyzwyczaiła fanów do delikatnych zmian w malowaniu, mających na celu świętowanie domowej rundy. W 2022 roku znaczna część bolidu została pokryta kolorem żółtym, znanym z tła sławnego logotypu Ferrari - podobny zabieg zastosowano rok później, tym razem nawiązując do barw samochodu Ferrari 499p, który odniósł zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
W zeszłym sezonie, zespół z Maranello postawił na czarne akcenty, a w tym roku postanowili oddać wyjątkowy hołd Nikiemu Laudzie, projektując specjalne malowanie SF-25 imitujące to, z jakim Austriak ścigał się w latach 70. Lauda na zawsze pozostanie legendą Ferrari - to on w 1975 roku pomógł Scuderii złamać ponad dziesięcioletnią passę bez ani jednego mistrzostwa.
Pogoda
Prognozy pogody na weekend nie zapowiadają opadów deszczu. Temperatura ma utrzymywać się w okolicach 25. stopni Celsjusza, co z pewnością pomoże zespołom w zadbaniu o stan ogumienia.
Opony
Firma Pirelli nie dokonała zmian w doborze mieszanek względem zeszłego roku, tak więc po raz kolejny zawodnikom przyjdzie rywalizować na oponach typu C3, C4 i C5.
Producent zakłada, że zespoły w czasie wyścigu w większości będą decydować się na opony twarde oraz pośrednie. Warto dodać, że przed zeszłoroczną edycją, nawierzchnia na Monzy została odnowiona. W tym roku fakt ten będzie miał już mniejsze znaczenie, a zespoły być może bardziej ochoczo będą się decydować na strategię jednego pit stopu.
Serie Juniorskie
Weekend we Włoszech w ostatnich latach tradycyjnie wiąże się z zakończeniem sezonu F3. Wprawdzie Rafael Camara przypieczętował mistrzostwo serii już po rundzie na Węgrzech, lecz za jego plecami walka nadal trwa.
Niskie różnice pomiędzy zawodnikami ze środka stawki oraz wysoka suma punktów, jaką można zdobyć w czasie weekendu sprawia, że sporo pozycji w tabeli może ulec zmianie - tutaj otwiera się szansa dla Polaka, Romana Bilińskiego, który obecnie, z dorobkiem 49. punktów zajmuje 12. pozycję. Oprócz F3, w ten weekend Formule 1 towarzyszyć będą także F2 oraz Porsche Supercup.
Transmisje i rozkład jazdy
Transmisje ze wszystkich sesji F1, F2 i F3 będą dostępne za pośrednictwem kanałów telewizyjnych oraz usługi internetowej Eleven Sports, a także na platformie F1 TV.
Rozkład jazdy GP Włoch
1. trening: 13:30 - 14:30 (piątek, 5 września)
2. trening: 17:00 - 18:00 (piątek, 5 września)
3. trening: 12:30 - 13:30 (sobota, 6 września)
Kwalifikacje: 16:00 (sobota, 6 września)
Wyścig: 15:00 (niedziela, 7 września)
04.09.2025 08:09
1
0
Jak ktoś będzie w pobliżu to warto go zwiedzić. Za 25 € jest możliwość zwiedzania budynku. Prowadzą do loży VIP, na stare podium, nowe podium, przechodzi się przez biura i na koniec do centrum dowodzenia. Byłem miesiąc temu i robi wrażenie. Dodatkowo odbywały się tam treningi (w większości Porsche), więc wrażenie było jeszcze większe. Oczywiście trybuny są ogólnie dostępne i można sobie przyjechać, usiąść i pooglądać. Jest sklepik toru, w którym można kupić kawałek asfaltu z toru, ale cena to 399 € za większy i 149 € za mniejszy:)
04.09.2025 13:47
0
@tytus83 olejcie asfalt za 1000zł. Lepiej sobie połazić po starym torze za darmo.
04.09.2025 13:50
0
Ja bym wolał imole zamiast monzy. Ten tor przy obecnych przepisach jest denny. Też uważam, że powinien być zmodyfikowany. Pierwsza szykana to klucz. Skręcamy w prawo pod kątem 100-110st i potem znowu to samo. Powinni go złagodzić. Skręcamy pod kątem 70-80st w prawo potem w lewo i byłoby wyprzedzanie, trochę inna konfuigracja aut, bo tylko tam się hamuje aż do 80kmh.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się