Zespół Ferrari przy okazji dnia filmowego wstępnie sprawdził nowe tylne zawieszenie SF-25, które ma pomóc ekipie przezwyciężyć problemy związane ze zbyt wysokim ustawieniem auta.
Po testach Saubera i Mercedesa, przerwę od ścigania do przeprowadzenie dnia filmowego wykorzystał zespół Ferrari.
A bird's-eye view of @Anto_Fuoco in Mugello 🐦 pic.twitter.com/R3qb3eLtSj
— Scuderia Ferrari HP (@ScuderiaFerrari) July 16, 2025
Scuderia pojawiał się na torze w Mugello już w środę. Na torze obecni byli wtedy kierowcy testowi - Zhou Guanyu oraz Antonio Fuoco, którzy sprawdzali starszą wersję auta SF-23. Ich sprawdzian przerwany został jednak przed niespodziewaną ulewę.
Na torze na kilka okrążeń pojawił się też Antonio Giovinazzi, który już w ramach limitu 200 km rozpoczął formalnie dzień filmy Ferrari, zasiadając w konstrukcji SF-25, ale wyposażonej w standardową, dotychczas używaną wersję zawieszenia.
Najciekawsze miało jednak nastąpić dopiero dzisiaj kiedy to na torze pojawić się mieli obaj podstawowi kierowcy zespołu, a w bolidzie SF-25 znalazło się nowe, poprawione przez inżynierów tylne zawieszenie.
Getting creative during filming day 🔥 pic.twitter.com/Ik3HxEXFpx
— Scuderia Ferrari HP (@ScuderiaFerrari) July 17, 2025
Rano pierwszy na tor wyjechał Charles Leclerc, który miał za zadanie pokonać pierwsze kilometry ze zmodyfikowanym elementem, a po południu obowiązki przejął Lewis Hamilton.
Prywatne testy bieżącymi konstrukcjami bolidów nie są dozwolone, ale w trakcie sezonu każda ekipa może wykonać dwa tzw. dni filmowe, które przede wszystkim polegać mają na nagrywaniu materiałów promocyjnych na torze.
Podczas nich kierowcy nie mogę sprawdzać nowych elementów aerodynamicznych, a same testy odbywają się na specjalnych, demonstracyjnych oponach Pirelli, które mają zdecydowanie inna charakterystykę od tradycyjnego wyścigowego ogumienia.
Nowe zawieszenie Ferrari ma zadebiutować w Belgii, a dyrektor techniczny zespołu, Loic Serra liczy, że pomoże ono rozszerzyć zakres pracy opon i ustabilizuje zachowanie bolidu, gdy ten znajduje się na granicy swoich osiągów.
Warto przypomnieć, że zespół Ferrari dość dobrze rozpoczął sezon, ale już w Chinach został podwójnie zdyskwalifikowany za zbyt mocno starta deskę pod podłogą. Od tamtej pory inżynierowie i kierowcy musieli iść na kompromis przy ustawieniu bolidów, a Lewis Hamilton wielokrotnie podkreślał, że jego auto nie jest ustawione tak nisko, jakby tego chciał.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się