WIADOMOŚCI

Verstappen uważa, że nie można być krytycznym w obecnym świecie F1
Verstappen uważa, że nie można być krytycznym w obecnym świecie F1 © Red Bull

Czterokrotny mistrz świata po raz kolejny został głównym bohaterem medialnych aktywności w padoku. Nie komentował zbyt ochoczo działań FIA związanych z punktami karnymi, tłumacząc to ewentualnymi konsekwencjami za jej krytykę.

2025-baner-f1-dziel-pasje-v2.jpg

Po zeszłorocznych wydarzeniach w Singapurze Max Verstappen zdecydowanie "oszczędza się" w swoich wypowiedziach podczas sesji medialnych pod egidą FIA. Kolejna tego odsłona miała miejsce w trakcie czwartkowej konferencji prasowej w Austrii. W większości pytań ograniczał się do krótkich odpowiedzi, począwszy od uwypuklenia błędu prowadzącego, Toma Clarksona.


Ten bowiem stwierdził, że mistrz świata wygrał dotychczas 4 rundy na Red Bull Ringu. Holender słusznie skontrował gospodarza sesji, doprecyzowując, że wygrał 5 wyścigów (4 o GP Austrii i 1 o GP Styrii). Później rozpoczęła się seria pytań od pozostałych dziennikarzy, a pierwsze z nich dotyczyło protestu Red Bulla złożonego w stosunku do George'a Russella po zakończeniu zawodów w Kanadzie:

"O Montrealu powiedziano już wszystko. Nie mam nic do dodania odnośnie tego wyścigu. [Ile czasu zajęło uporządkowanie tego wszystkiego?] Nie mam nic do dodania. Ciągłe rozmawianie o tym nic nie da", przekazał as Red Bulla.

Nie zabrakło również wątku ewentualnego zawieszenia z powodu przekroczenia dozwolonej liczby punktów karnych. W Spielbergu Verstappen również będzie musiał mocno pilnować się na tym polu. Podobnie jednak jak w Kanadzie, mocno był poirytowany poruszaniem tej kwestii:

"Żartujesz? To jakaś pułapka? Dostaję to pytanie podczas każdego weekendu. Nie mam nic do dodania."

27-latek nie był także zadowolony z kolejnych pytań o jego przyszłość w ekipie Red Bulla i to, czy będzie dla niej ścigał się w 2026 roku:

"Dostałem już takie pytanie w moim życiu! Nie uważam, byśmy musieli o tym rozmawiać. Nie wiem, chcesz, żebym powtórzył to, o czym mówiłem rok temu? Nie wiem. Odpowiedź jest taka sama. Naprawdę nie wiem, co powiedziałem w zeszłym roku. Nie jestem to jednak coś, czym się przejmuję. Chodzi tylko o dobre ściganie się, próbę poprawy osiągów i skupienie się na kolejnym sezonie."

Prawdziwy pokaz zaczął się jednak w momencie poruszania kwestii wytycznych dot. karania i ścigania się w F1, które zostały dzisiaj ujawnione. O ile inni kierowcy, włączając w to siedzących obok niego Pierre'a Gasly'ego i Isacka Hadjara, przekazywali swoje konstruktywne opinie, o tyle Max nie był skłonny do rozmów w tej sprawie:

"Coś się zmieniło? Nic nie widziałem, bo byłem zajęty. [FIA je ujawniła.] W porządku. To jest to samo i już to wiemy."

Na pytanie dotyczącego tego, czy ilość wytycznych w F1, wpływa na bezpośrednie starcia na torze, Holender odpowiedział:

"Nie będę tego komentował. Nie mogę ryzykować otrzymaniem punktu karnego."

Verstappen nie chciał także komentować pomysłu, aby punkty karne były przyznawane tylko za niebezpieczne manewry kierowców, a nie błędy niestwarzające żadnego zagrożenia. Dopiero podczas późniejszej sesji medialnej z holenderską prasą wytłumaczył swoje zachowanie z konferencji:

"To było kolejna, świetna konferencja prasowa. Naprawdę podobała mi się ona. Niewiele na niej mówiłem i dzięki temu życie jest łatwiejsze. Po prostu nic nie mówię lub mówię "bez komentarza" i na tym się kończy", wyjaśnił cynicznie kierowca Red Bulla, cytowany przez Motorsport.
"Są pewne pytania, na które zwyczajnie nie trzeba opowiadać, mimo że ma się jakąś opinię. Po prostu nie mogę być krytyczny. Zresztą nawet tutaj tak jest. Jest to przecież spisywane, a potem ludzie mówią, że Max powiedział to i owo."
"Mogą robić z tego zamieszanie. Wszystko może zostać zinterpretowane za krytykę, za co można otrzymać karę. Jest to uregulowane w przepisach [więcej TUTAJ]. Mogliby to uznać za krytykę w ich stosunku, więc lepiej po prostu nic nie mówić."

Verstappen nie wykazał też za dużej chęci do rozmów z FIA odnośnie polityki prowadzenia swoich sesji medialnych:

"Być może dojdzie do tego naturalnie w pewnym momencie. [Jeżeli będzie trwało to wystarczająco długo], może faktycznie do tego dojść."

Jedyna godna odnotowania wypowiedź czterokrotnego mistrza świata z konferencji prasowej odnosiła się do ostatniego wywiadu Sergio Pereza, w którym ten potwierdził, że jego parter miał problem z wydarzeniami z weekendu w Monako w 2022 roku i że trzyma w sobie takie rzeczy, dopóki o tym nie powie na torze wyścigowym:

"Nie miał na myśli tego, jak zostało to przedstawione. Mam świetną relację z Checo. Zawsze byliśmy świetnymi zespołowymi partnerami, ja mam do niego duży szacunek, a on do mnie. To tyle ode mnie. Liczę, że wkrótce zobaczę go w padoku. "
"Wciąż muszę mu przekazać swój kask, bo kiedyś podarował mi jeden ze swoich z miłą wiadomością. Obiecałem mu to i mam nadzieję, że w Meksyku będę mógł mu go dać. Niezależnie od tego, co media napiszą, znam Checo i mamy świetną relację."

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

0 KOMENTARZY
zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu
Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA, a zastosowanie mają Polityka prywatności oraz Warunki korzystania Google.