Czterokrotny mistrz świata dał upust swojej frustracji związanej z nieustannymi pytaniami o ewentualne zawieszenie z powodu uzbieranych punków karnych. "To bardzo dziecinne" - powiedział Holender na pokwalifikacyjnej konferencji prasowej.
Po wyścigu w Hiszpanii Maxowi Verstappenowi brakuje już tylko jednego punktu karnego do przymusowego odpoczynku. Pierwsze z nich anulują się dopiero 30 czerwca, w związku z czym podczas zawodów w Kanadzie i Hiszpanii nie może pozwolić sobie na żaden nieregulaminowy manewr.
Biorąc pod uwagę to, jakie reperkusje mogłoby przynieść ewentualne zawieszenie Holendra, obserwatorzy cały czas drążą ten wątek. Dobitnie sam zainteresowany przekonał się o tym w czwartek, gdy otrzymał serię pytań w tej sprawie.
Po kwalifikacjach także ich nie brakowało, a w dodatku startujący obok niego z pierwszego rzędu, George Russell, zaognił sytuację, rzucając podczas rozmowy z Jacquesem Villeneuve'em, że ma "jeszcze kilka punktów do wykorzystania". Verstappen nie był natomiast skłonny do takich żartów, o czym przekonał się prowadzący konferencję, Tom Clarkson, kiedy tylko poruszył tę kwestię:
"Nie potrzebuję o tym słyszeć ponownie. To naprawdę mnie denerwuję. Mówiliście już o tym w czwartek i to jest tylko strata czasu. To bardzo dziecinne. Nie chcę też za dużo mówić, bo jest to naprawdę irytujące, tak samo jak ten świat, w którym żyjemy", powiedział as Red Bulla.
Mimo to później Verstappen otrzymał kolejne pytanie o punkty karne, które dotyczyło tego, czy czuje większą presję, będąc zagrożonym potencjalnym zawieszeniem. Holender nawet na to nie odpowiedział, ograniczając się jedynie do pokazania wymownych kciuków w górę. Odnieśli się natomiast do tego Russell oraz Oscar Piastri:
"Nie sądzę, by jakikolwiek kierowca celowo w kogoś wjeżdżał, żeby dostać punkty karne. Max jest jednym z najlepszych kierowców. Nie ma żadnego powodu, dla którego miałby ścigać się inaczej, a ja nie jestem tutaj po to, by zostawiać mu więcej miejsca. Jeżeli już, to raczej odwrotnie, by spróbować coś udowodnić", przyznał zawodnik Mercedesa.
"Będę miał to na oku, aczkolwiek wszyscy jesteśmy tutaj po to, by wygrywać. Nikt przecież nie zamierza zrobić czegoś, co może zaszkodzić swojemu wyścigowi. Z drugiej strony mamy też pracowity sezon, a w przypadku zawieszenia spędzisz trochę czasu w domu. Nie jest to oczywiście idealne, ale nie jest to też koniec świata."
"Jeśli chodzi o mnie, na pewno nie zamierzam ścigać się inaczej. Nie zamierzam podejmować ani większego ryzyka, ani mniejszego. Na pewno nie będę robił niczego inaczej. Będę ścigał się tak jak zawsze", dodał przedstawiciel McLarena.
15.06.2025 14:49
1
0
przeciez te media tam to jest jakis zart. od lat to pisze. w ogole po co są te czwarki medialne jak pozniej codziennie sa konferencje, w piatek sobote niedziele. po co im tyle czasu poswiecac tym dziennikarzom. dlaczego czwartek to nie moze byc dniem dla fanow, aby od 12 do 18 tor byl otwarty, kierowcy mogli wyjsc do kibcow czy jakies ewenty ze cala nitka toru dostepna dla kibicow i na zakretach mozna spotkac kierowcow podczas spacerow. zamiast to mamy jakis dziennikarzy co 100 razy o to samo pytają. ta nasza załoga z Polski to jest jest jakis zart. od lat powtarzam, tylko MS ma tam pojecie, reszta to pojedzie i sie dobrze bawi. te wywiady z Toto po polsku.... xD absurd.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się