Helmut Marko i Christian Horner nie kryli swojego zaskoczenia bardzo dobrą dyspozycją ich podopiecznego na Suzuce. Szczególnie dotyczyło to sobotniej czasówki.
W niej stracił bowiem zaledwie 0,066 sekundy do Maxa Verstappena. Tym samym zapewnił sobie najlepszy rząd na starcie po raz pierwszy od zeszłorocznych zawodów w Miami. Perez świetną formę potwierdził także w wyścigu, dowożąc dość pewnie 2. lokatę. Dzięki temu już po raz trzeci w tym sezonie Red Bull wywalczył dublet.
Przełożeni Meksykanina przez cały weekend nie kryli zadowolenia z jego poprawy - zwłaszcza tej kwalifikacyjnej. Jako pierwszy ten wątek w rozmowie z Sky Sports Germany poruszył Helmut Marko. Austriak od razu rzucił ciekawą przyczyną tego progresu:
"Zeszłoroczna runda w Japonii była zdecydowanie najgorsza dla Checo. Wówczas wszystko ułożyło się źle, więc [ta 2. pozycja] musi być dla niego satysfakcjonująca. Widać, że może to dowozić. Być może pewną rolę odgrywa w tym to, że w tym roku znacznie wcześniej niż zazwyczaj rozpoczęła się walka o umowy na kolejny sezon. To może być bardzo motywujące", powiedział 80-latek.
Swoją wypowiedzią podzielił się również Christian Horner, który założył się nawet z Perezem o to, że nie wywalczy 1. rzędu na starcie. Największym wygranym tej rywalizacji okazał się jednak... Bernie Ecclestone:
"Zrobiłem z nim zakład. Jego najlepszym wynikiem kwalifikacyjnym tutaj do tej pory było 4. miejsce, więc założyłem się z nim o pierwszy rząd na starcie. Po wygraniu tego zakładu powiedział mi, że jest winny Berniemu taką samą kwotę [jaką wygrał], więc przekazał go mu i on okazał się beneficjentem wyniku Checo. Stary, dobry Bernie wciąż zarabia, a nawet go tutaj nie ma!", wyznał Brytyjczyk.
Zwyżka formy Pereza - jak zauważył Marko - faktycznie może być związana z aktualną sytuacją na rynku kierowców. Zawodnik z Guadalajary nie ma bowiem kontraktu na sezon 2025, a na jego miejsce w Red Bullu czeka kolejka chętnych. Zdaniem mediów, otwierają ją Fernando Alonso i Carlos Sainz, a ostatnio podskoczyły też notowania Yukiego Tsunody.
Za kulisami wciąż wymienia się nazwisko Alexa Albona, ale przyjmuje się, że jest to opcja dopiero na rok 2026. Marko zostały zapytany o kwestię rynku kierowców przez serwis Motorsport. Konsultant Byków wyjawił dość interesującą rzecz, a mianowicie to, że - niebędące jeszcze w F1 Audi - wywiera presję na niektórych zawodników, by podjęli szybsze decyzje. Na pewno w tym gronie jest Sainz:
"Rynek kierowców eksplodował już w kwietniu, a zwykle nie było żadnych rozmów o tej porze. To śmieszne, aczkolwiek sami nie wejdziemy w tę grę. Poczekamy, zobaczymy i później dokonamy najlepszego wyboru. Nie wiem, o co w zasadzie chodzi. Słyszałem, że Audi wywiera presję na kierowców i to dziwne, że nowy uczestnik robi takie coś."
Co na to sam zainteresowany? Sergio zasugerował zupełnie coś innego niż można wywnioskować z wypowiedzi Marko. Jego zdaniem o swojej przyszłości będzie wiedział już w ciągu najbliższego miesiąca:
"Jestem całkiem spokojny. To mój 14. sezon w F1 i niezależnie od tego, co się wydarzy, jestem bardzo zadowolony z tego, co już dotychczas osiągnąłem w tym sporcie. To kwestia czasu. Oczywiście na rynku kierowców są jakieś przetasowania i w kolejnych tygodniach będzie parę ruchów. Osobiście oczekuję, że w ciągu miesiąca dowiem się już, co będę robił w następnym sezonie", powiedział Meksykanin przed kamerami Sky Sports.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się