Zespoły przygotowują się do nowej ery w F1, która rozpocznie się w sezonie 2022. Szef Ferrari, Mattia Binotto uważa, że jego team nie skorzysta na tej zmianie tak jak Mercedes w 2014 roku, ponieważ jest na to "za mało czasu".

W 2014 roku rozpoczęła się nowa era w historii Formuły 1. Stare silniki V8 zastąpiły nowe hybrydowe jednostki V6 z turbodoładowaniem. Na zmianie najlepiej wyszedł Mercedes. Stajnia z Brackley zaskoczyła wszystkich i od kampanii 2014 nie ma sobie równych w walce o mistrzowski tytuł wśród kierowców i konstruktorów.

Po 8 latach od tamtej modyfikacji, królowa sportów motorowych przygotowuje się do kolejnej dużej reformy. Chcąc uatrakcyjnić wyścigi, wprowadziła liczne zmiany w przepisach aerodynamicznych, które mają zapewnić ciekawszą rywalizację na torze.

Zdaniem wielu osób jednym z beneficjentów nowej ery ma być Ferrari. Włoska stajnia, pragnąc odbudować swoją reputację po nieudanym 2020 roku, postawiła wszystko na jedną kartę i obecnie skupia się na tym, aby jak najlepiej przygotować się do sezonu 2022. Z tego powodu można zadać sobie pytanie: czy Ferrari zacznie dominować w F1 tak jak Mercedes od 2014?

Zapytany o tę sytuację przez Motorsport Total, Mattia Binotto, twierdzi, iż jest to "mało prawdopodobne":

"Nie uważam, że można porównywać te dwie sytuacje."

"Mercedes był po prostu na tyle sprytny, że zaczął rozwijać silnik dużo wcześniej."

"Jedyne co łączy te sprawy, to duża zmiana, ale jest na to za mało czasu."