Niemiecki tor, który wraca do kalendarza Formuły 1 po siedmiu latach przerwy wywołuje u wszystkich emocje nie tylko z powodu wymagającej nitki, ale również warunków pogodowych jakich można się spodziewać podczas zaplanowanego Grand Prix Eifelu.

Bowiem będzie to już wówczas 11 października i średnia temperatura tego regionu w tym właśnie miesiącu wynosi tylko 8 stopni Celsjusza. Zwycięzca ostatniego wyścigu na Nurburgringu, Sebastian Vettel, przestrzega przed niesprzyjającą aurą twierdzając, że tereny Nurburga "nie bez powodu są nazywane niemiecką Syberią."

"Możemy spodziewać się wszystkiego. Jeśli będziemy mieć szczęście to temperatura powietrza wyniesie jakieś 20 stopni, ale może być również bliska zeru, więc czeka nas pewne wyzwanie."

"Uważam, że to świetny tor i mam związane z nim piękne wspomnienia. Gdy ostatni raz tam byliśmy to wygrałem, więc czekam teraz na powrót. To naprawdę bardzo interesujący i przyjemny tor do jazdy. Z tymi samochodami powinniśmy mieć jeszcze więcej frajdy. Sądzę, że pogoda odegra duże znaczenie. Byłbym zaskoczony, gdyby tak się nie stało."

Szef McLarena, Andreas Seidl, przez doświadczenia z wyścigów długodystansowych również pokusił się o swoją prognozę. W 2017 roku ekipa Porsche pod kierownictwem Niemca zajęła tam wówczas dwie pierwsze lokaty.

"W swoim życiu ścigałem się tam w wielu różnych kategoriach."

"Widzimy, że w marcu podczas wyścigów GT pada śnieg, czy jest ogromna mgła. Będzie interesująco, szczególnie o tak późnej porze roku. To wciąż nie jest Nordschleife, ale i tak bardzo czekam."

"Bardzo się cieszę, że ponownie mamy w Niemczech wyścig. Lubię ten tor, lubię ten kraj, ludzi, czy jedzenie. Nie mogę się doczekać."